Znaleziono 829 wyników

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

Image
Każdy ma swój próg i każdy w końcu pęka. We współpracy z dwójką Krzykaczy, Maddox zdołał rozplątać język opornego jegomościa. Z początku wojowniczy i pewny siebie, Dax był teraz niczym przemielona i zdeptana masa. Fizyczne i psychiczne tortury ostatecznie przyczyniły się do wyciągnięcia z niego wszystkiego, co miał do zaoferowania. W tym momencie nie był już Spokrewnionym do niczego potrzebny. Diogenes postanowił stać się tej nocy sędzią i katem mężczyzny, który zapracował na swój los. To była noc jego sądu. Gdy sprawdził telefon, znajdując tam rzeczywiście kontakt, o którym wspomniał Dax (+Telefon Daxa Hogana), nieumarły mógł przystąpić do działania.
Image Czekaj, czekaj! Dam wam pieniądze, kontakty i … — W odpowiedzi na słowa Nosferatu, który wymienił listę grzechów śmiertelnika, ten próbował w swoich ostatnich chwilach desperacko wybronić się swoją ofertą. To jednak już nie interesowało wampira. Było za późno na prośby, błagania i przekupstwo. Złożony ostateczny pocałunek zamknął usta Hoganowi, który wkrótce zaczął odpływać. Wszyscy czekali w ciszy, podczas gdy głodny krwiopijca, któremu towarzyszyła ogromna ekstaza, zabrał z najemnika wszystko, co tylko się dało, zostawiając po chwili tylko wysuszone, pozbawione życia zwłoki (+10PK).
Ah, cóż to była za niecodzienna uczta! Co za rozkosz! Udało się połączyć przyjemne z pozytecznym. Głód i Bestia zostały zaspokojone, a przy okazji udało się zlikwidować niebezpiecznego śmiecia. Co prawda możliwym było, że kto inny zajmie jego miejsce, ale na chwilę obecną liczyło się to, że przynajmniej jeden drań mniej chodził wśród żywych.
Image No, to pozamiatane. Teraz tylko ogarnąć co to ten Carnifex, nie? — Wampirzyca spojrzała na ciało Hogana, a następnie na Maddoxa, rzucając pytającym spojrzeniem. Nikt nie wiedział co dalej za wyjątkiem tego, że to właśnie z tym numerem kontaktował się najemnik, przekazując informacje o miejscu pobytu Camerona.
Image Trzeba z głową do tego podejść. Może umówić jakieś spotkanie. — Zasugerował brodacz, krzyżując ramiona na piersi.
Image Kombinujcie, a ja idę wykonać telefon. Muszę wezwać ekipę sprzątającą. — Współklanowicz Diogenesa rzucił bez emocji, opuszczając pomieszczenie. Jak zawsze korzystał z pomocy swojej ekipy, która dbała o pozbywanie się śladów brudnej roboty. Wpierw kontener w porcie, potem miejsce strzelaniny tej nocy, no a teraz jeszcze wysuszone przez głodnego Nosferatu zwłoki.
Image Masz jakiś pomysł jak to ugryźć, Maddox? — Nieumarła spokojnym krokiem podeszła do stolika i oparła się o niego, czekając na odpowiedź.

Re: Wygrana tuż za rogiem

Image
Ekscytacja i nerwy Toreadora, spowodowane przebywaniem w obecności Księcia Seattle, momentami znajdowały drogę na powierzchnię. Mimo to był w stanie zachować klasę i spokój, należycie komunikując swoje myśli i sprawiając wrażenie pewnego siebie. No, a przynajmniej mógł mieć nadzieję, że tak jest odbierany przez Jane Doe i Szeryfa Parkera.
Image Nie masz za co przepraszać. Wielu Spokrewnionych boryka się z podobnym problemem, co ty. Niestety, ale będąc głównym celem wielu wrogich nieumarłych, muszę być bardzo ostrożna i rozważnie dobierać czas i miejsce spotkań. — Uspakajała neonatę dając mu do zrozumienia, że nie był jedynym, który napotkał trudności w umówieniu spotkania z Księciem.
Był to niebezpieczny czas dla bardziej wpływowych Kainitów. Głośno się mówiło o tym, co działo się w ostatnich latach i jak duże straty odniosła Camarilla. Nic więc dziwnego, że Jane miała oczy dookoła głowy i trzymała duży dystans.
Image W takim bądź razie powinieneś odwiedzić Elizjum. Mieści się w Moore Theater, w Downtown. Znasz adres? — Dopytała z troską w głosie, będąc najwyraźniej gotowa, by wspomóc młodego i ułatwić mu dotarcie do miejsca, gdzie miałby nawiązać kontakt z lokalną śmietanką towarzyską Spokrewnionych.
Image Oby nie uległo to zmianie. Nie ma wątpliwości, że z biegiem czasu uda nam się odzyskać utracone tereny. Póki co jednak, postaraj się nie zapuszczać na tereny wroga. — Ostrzeżenie które padło z ust Jane, należało było traktować poważnie. Morgan oczywiście wiedział, że nie ma tam czego szukać. Wszakże nie był typem, który rwał się do walki. Jego miejsce było raczej pośród swoich współklanowiczów, w Elizjum, aniżeli na polu walki.
Image Wspaniale widzieć takie zaangażowanie. Doceniamy twoją chęć pomocy. — Książę w reakcji na ofertę wsparcia ze strony Tony’ego, lekko się uśmiechnęła, podpierając dłonią łokieć i dotykając zgiętym palcem wskazującym swoich ust, siedząc tak krótki moment w zamyśle zanim kontynuowała.
Image Jest jedna rzecz, którą mógłbyś się zająć w wolnej chwili. Aczkolwiek przyznam, iż nie chcę cię obarczać obowiązkami na samym wstępie. — Nie zdradziła jeszcze szczegółów, wstrzymując się, czy to z grzeczności, czy chęci sprawdzenia jak bardzo zainteresowany pomocą był młody Spokrewniony.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

Image
Czy blondyn był przekonany, że przeżyje tę noc? Sądząc po jego oporze, nie dało się tego wykluczyć. Jednak nawet jeśli miałby zacząć śpiewać jak skowronek, Gene podjął już dawno decyzję co do jego losu, a drażniący głód, który pojawił się wraz ze zniknięciem rany po kuli, mógł jedynie upewnić wampira w jego zamiarach.
Hogan stawał się coraz bardziej blady, gdy słuchał nieumarłych, a do tego miał przed sobą głodnego wampira ukazującego ostre kły. Możliwe że wreszcie zaczynał rozumieć powagę sytuacji, nawet jeśli wciąż liczył na to, że jakoś wyjdzie z tej sytuacji.
Richard podał Diogenesowi worek, wciąż tylko milcząc i obserwując. Nosferatu pochwycił również za butelkę i ruszył z powrotem do pojmanego. W odpowiedzi na jego instrukcje, Krzykacze przechylili krzesło z delikwentem do tyłu, dając operatorowi butli z wodą odpowiedni kąt do pracy.
Image Nie, nie, nie! Kurwa! Stop! — Mężczyzna zaczął się agresywnie wiercić, próbując się bezskutecznie uwolnić, gdy jego głowę na powrót przyozdobił czarny worek.
Image Co tam mamroczesz? Ah, oczywiście. Pewnie zaschło ci w gardle. Polewaj mu. — Wampirzyca z uśmiechem rzuciła do Maddoxa, gdy ten nabliżał się z butlą.
Po chwili zaczęło się podtapianie, z którym Hogan walczył z całych sił, szamocząc się, wiercąc, kręcąc głową na wszystkie strony, podczas gdy Chase trzymała go mocno jedną ręką, a drugą sięgnęła w dół, wyłamując kolejny palec i kolejny. W tym samym czasie, Armstrong raz po raz uderzał pięścią w brzuch śmiertelnika. We trójkę Spokrewnieni zaserwowali mu nadzwyczajne przeciążenie zmysłów, głównie zmysłów bólu, atakowanych z prawie każdej możliwej strony.
Gdy Maddox zrobił chwilę przerwy, a nieumarli przestali katować nieszczęśnika, ten znów przemówił, tym razem głośno i pewnie.
Image Dość już! Dość! Powiem wam wszystko co wiem, kurwaaa! — Złamany w duchu i ciele, wreszcie był gotów się wyspowiadać. Gdy tylko mokra torba została zdjęta z jego głowy, zaczął tłumaczyć.
Image Nie znam typa, który mnie wynajął. Używał pośredników. Dostawałem instrukcje i kasę, robiłem swoje, tyle. Nigdy nie widziałem go na oczy, nie wiem nawet jak się nazywa. Przysięgam. Ja rozwiązuję problemy dla ludzi, którzy nie chcą brudzić sobie rąk. Rzadko kiedy zdradzają swoją tożsamość. — Odkaszlnął porządnie, ciężko oddychając i mętnym wzrokiem spoglądając na Diogenesa.
Image Jeśli chodzi o tego waszego gościa, miałem go wywabić i zadzwonić na podany numer jak się pojawi. Zadzwoniłem, potwierdzili i chyba go zgarnęli. Mam telefon w wewnętrznej kieszeni, tam znajdziecie numer zapisany jako Carnifex. To wszystko co mam. Nic więcej nie wiem. — Spuścił głowę zmęczony, ciężko łapiąc kolejne oddechy.
Spokrewnieni popatrzeli po sobie z zadowoleniem. Armstrong przetarł ręce, a Richard odebrał od Maddoxa narzędzia.
Image No proszę, jednak nasz kolega ma jakieś przebłyski instynktu samozachowawczego. — Chase spojrzała na brodacza, a następnie sięgnęła dłonią pod zmoczoną marynarkę Hogana, pogmerała i wyciągnęła telefon komórkowy, który obejrzała i rzuciła w stronę Maddoxa tak, by łatwo go złapał.
Image Wypuśćcie mnie, dobra? Zniknę z tego miasta i już nigdy mnie nie zobaczycie. — Niczym zbity pies, prosił o uwolnienie, znów unosząc głowę i spoglądając po zebranych błagalnym wzrokiem.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

Image
Stojący w ciszy Nosferatu rzeczywiście mógł załatwić tę sprawę w nieco bardziej konkretny sposób, niczym chirurg operujący skalpelem. Ale dla niego to po prostu chleb powszedni. Robota, do której podchodzi z dystansem i bez emocji. Dla Brujah jednakże, była to sprawa osobista, a sprawianie Hoganowi cierpienia było czymś, co sprawiało im ogromną, dziką satysfakcję. Czyniło ich to również mniej przewidywalnymi, aniżeli byłyby dla tego eks-wojskowego techniki stosowane przez lokalnego hitmana Nosferatu.
Image Nie pierwszyzna. Facet na pewno próbuje to sobie jakoś racjonalnie wyjaśnić w głowie. Prawda panie Hogan? — Odpowiadając Diogenesowi, brodacz złapał za głowę śmiertelnika, kierując pytanie właśnie do niego. Gdy Gene zaczął swoje przedstawienie stojąc kawałek dalej, Armstrong zadbał o to, by Hogan miał dobry widok.
W efekcie powoli spalanej vitae, dziura w głowie nieumarłego, która była pamiątką po niedawnym starciu z blondynem, zaczęła się zabliźniać na oczach zebranych (-4PK, -Obrażenia), szczególnie przykuwając uwagę przesłuchiwanego, który przez moment, z szeroko otwartymi oczyma, nawet nie mrugnął.
Image Zajebista sprawa, co nie? Ale ty masz niestety pecha. Tsk. Tobie nic się nie zregeneruje, ani nie odrośnie. — Skomentowała Chase, prostując się i spoglądając na przedmioty znajdujące się na stole.
Image Mam pomysł, chłopcy. Nasz kolega jest twardzielem, prawda? Jesteś dużym twardzielem, na którym nic nie robi wrażenia. — Blondynka zwracając się do nieumarłej ekipy, obeszła krzesło dookoła i stając przed Daxem, zadrwiła z niego, patrząc mu w oczy.
Image Maddox, chodź. Weźmiesz tamtą szmatę i wodę i zrobisz mu klasyczny waterboarding, a ja z Armstrongiem ogarniemy resztę. — Cała grupa spojrzała na stojącą obok Richarda butlę z wodą i worek, które zapewne on sam zamierzał tej nocy wykorzystać w tym właśnie celu. Wyglądało jednak na to, że honory czynić będzie Diogenes. Zapowiadało się na niecodzienne, grupowe tortury. Czy Hogan będzie cwaniaczyć w momencie, kiedy w obroty weźmie go trójka nieumarłych krwipijców? Nie wyglądał, jakby był zachwycony tym pomysłem. Ba! Wreszcie w jego oczach dało się zobaczyć stres i nutkę strachu.
Cała ta zabawa pobudziła jednocześnie głód Maddoxa, który spalił znaczną ilość swoich zapasów vitae, sprawiając że Bestia drzemiąca w jego wnętrzu zaczęła się wybudzać.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

Image
Rosły Krzykacz warknął gniewnie, gdy Maddox zacytował głośno słowa mężczyzny, a wampirzyca złapała go za włosy i mocniej szarpnęła,
Image Doprawdy? Może powiesz nam coś więcej? Nie krępuj się. To twoja ostatnia szansa zanim przejdziemy do gry wstępnej. — Mówiąca ponętnym głosem do ucha Hogana, Chase zdawała się wręcz oczekiwać jego oporu, w nadziei, że będzie mogła rozładować gromadzące się w niej emocje.
Image Nie robią na mnie wrażenia te techniki. Nie boję się was. Jesteście tylko bandą dziwolągów, niczym więcej. — Wreszcie sprowokowany został odzew Daxa, którego mowa ciała i przyspieszony oddech zaprzeczały jego słowom.
Image Wiesz, gościu. Brak strachu nie czyni z ciebie twardziela. Pokazuje tylko, że brak ci instynktu przetrwania, a ten bardzo by ci się teraz przydał. — Na zapewnienia mężczyzny odpowiedział Krzykacz, robiąc parę kroków do przodu i kucając przed delikwentem, łącząc palce dłoni i patrząc mu głęboko w oczy, jakby mierząc jego siłę charakteru.
Blondynka puściła włosy Hogana, nachyliła się nieco i… chrup...
Image A a g h h ! Kurwa mać! — Facet zawył z bólu, zaciskając mocno zęby.
Image Ups, to musiało zaboleć. Spokojnie, to tylko jeden palec. Masz ich jeszcze kilka. — Zza pleców wrzeszczącego osobnika zabrzmiała szydera, a następnie dobiegł odgłos kolejnego łamanego palca — chrup — i ponowny wrzask powodowany bólem.
Image Ty jebana dziwkooo! — Warknął za siebie, wiercąc się przy tym. W tym momencie Armstrong się wyprostował i wymierzył silny cios w prawy policzek wulgarnego jegomościa, na tyle mocny z resztą, że jeden z zębów wyleciał z jego ust i potoczył się po podłodze.
Image Z szacunkiem do damy, niewychowany kmiocie. — Rzucił śmiertelnie poważnym tonem, na co kobieta zareagowała delikatnym śmiechem, podciągając się do góry i zawieszając się na ramionach nieco oszołomionego mężczyzny.
Image Mój rycerzu! Ty wiesz jak traktować kobietę. — Zaśmiała się znów, szczerząc zęby, po czym spojrzała na Diogenesa.
Image Ej Maddox, jak myślisz, ile palców zanim zacznie sypać? — Poklepała gościa po głowie, gdy ten odzyskiwał pełne zdolności poznawcze po potężnym ciosie od Spokrewnionego.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

Image
Pewny siebie i swojej pozycji, śmiertelnik zaczął powoli zmieniać postawę. Czy będzie taki pewny siebie jak wcześniej, gdy odwiedzi go dwójka współklanowiczów Camerona? To się miało wkrótce okazać.
Pewnym i szybkim krokiem Krzykacze ruszyli za Ukrytym do pomieszczenia, gdzie odbywało się przesłuchanie. Gdy tylko wparowali do biura i zobaczyli przywiązanego do krzesła blondyna, Chase uśmiechnęła się złowieszczo, rozmasowując knykcie z widocznymi w oczach morderczymi intencjami. Armstrong zmarszczył brwi i zacisnął pięści, stojąc w milczeniu i mierząc nieznajomego wzrokiem.
Image Wczesny prezent urodzinowy? Nie musiałeś! Hahaha! — Rzuciła do Diogenesa energicznie, przyglądając się śmiertelnikowi z rozszerzającym się uśmiechem.
Nieumarła spokojnym krokiem podeszła do Hogana, obchodząc go dookoła i stając bezpośrednio za nim. Nachyliła się, łapiąc go za ramiona i mówiąc prosto do jego ucha.
Image To będzie niezapomniana noc, chłopczyku. Ty, ja i mój dobry kumpel, będziemy się świetnie bawić. — Wyraz twarzy Daxa zdradzał rosnącą niepewność, gdy patrzył na zebraną dookoła niego ekipę, przełykając ślinę.
Image Coś już powiedział? Czy zgrywa cwaniaka? — Robiąc parę kroków na przód i napinając ramiona, brodacz skierował pytanie do dwójki Nosferatu, podczas gdy Chase wciąż trzymała mocno ramiona Hogana, sprawiając mu coraz większy dyskomfort, gdy jej dłonie zaciskały się mocniej.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

Image
Kącik ust wampira w czarnym płaszczu delikatnie, minimalnie, w stopniu widocznym jedynie dla kogoś spostrzegawczego, uniósł się na wieść o zbliżającej się ekipie. Bardszo szybko jednak przywrócił swój kamienny wyraz twarzy.
Image Doskonale. Ciekaw jestem co z niego wyduszą. — Znów spojrzał na pojmanego, który w milczeniu lustrował obu Spokrewnionych wzrokiem. Wyglądał na nieco bardziej poważnego i skupionego, niż chwilę wcześniej.
Tak jak Brujah zapowiadał, po około piętnastu minutach z dołu dobiegły dźwięki uderzenia w metalową bramę wjazdową. Richard został na swoim stanowisku, nie spuszczając wzroku z delikwenta, pozwalając Diogenesowi powitać swoich nowych znajomych z klanu Brujah. Gdy tylko otwarł bramę, zobaczył Chase i Armstronga z wkurwieniem i ekscytacją w oczach. Ich zamiary były oczywiste, tak jak towarzyszące temu emocje.
Image Hej Maddox. Niezła miejscówka. Dawaj, pokaż nam... — Zanim mężczyzna skończył swoją wypowiedź, agresywnie wtrąciła się do rozmowy blondynka.
Image G d z i em a c i et e g os k u r w i e l a! ? — Chase wysunęła się do przodu nabuzowana i gotowa do zademonstrowania walorów swojego klanu sprawcy odpowiedzialnego za zaginięcie Harpii Brujah.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

Image
W momencie podzielenia się dobrymi nowinami z Krzykaczem, po drugiej stronie rozebrzmiały szepty. Dopiero gdy te się uspokoiły, brodacz znów przemówił do Maddoxa.
ImageGdzie go trzymacie? Dawaj adres i wpadamy. Ogarniemy temat a wy sobie odpoczniecie. — Pewnym głosem zakomunikował, czekając na informacje. Gdy Gene podzielił się z Armstrongiem swoim obecnym miejscem pobytu, ten odpowiedział wyraźnie zadowolony.
ImageŚwietnie. Za około kwadrans tam będziemy. — Wampir rozłączył się, a Richard posłał Diogenesowi pytające spojrzenie, czekając na raport z rozmowy telefonicznej.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

Image
Była duża szansa, że Brujahowie roztrzaskają Hoganowi łeb, ale przed tym mieli potencjał wycisnąć z niego tyle ile się dało, bez marnowania czasu na zabawę. Zabawki Richarda raczej odpoczną tej nocy, o ile uda się nawiązać kontakt z Krzykaczami.
ImageZaraaa zobaczę… Moooment… — Zakomunikował ziewając. Po chwili dało się usłyszeć przytłumione zawołania. Minęła chwila, kiedy Diogenes czekał aż ktoś znowu odezwie się w słuchawce. Dax spoglądał na niego niepewnie, marszcząc brwi, a Richard stale utrzymywał wzrok na śmiertelniku, niewzruszony. Wreszcie, w słuchawce zabrzmiała szamotanina i znajome głosy, bijące się o słuchawkę. Wreszcie szarpanina ustała, a Gene usłyszał głos Armstronga.
ImageHej tam gościu, masz jakieś wieści? — Przeszedł od razu do sedna, licząc na to, że Nosferatu dzwonił, by pochwalić się jakimś przełomem w śledztwie.

Re: Cyfrowa Swoboda | vol. 4

Image
Każdy firewall i zabezpieczenia mogły w końcu paść, ale jeśli za sterami siedział chociaż jeden ogarnięty admin lub haker, sprawa się komplikowała. Jednak tam gdzie jeden nieumarły haker poległ, tam dwójka miała szansę odnieść sukces.



> Spoko, moment
> [odebrano plik: picklejar.zip]
>



Paczka odebrana od Zacka zawierała pliki z informacjami o adresie IP, protokołach zabezpieczeń i ich warstwach, a także logi połączeń i prób hakowania przez Dorseya. Mur zabezpieczeń był nawet imponujący i na pewno nie była to robota amatora. Parias był w stanie przebić się przez większość, ale za każdym razem ktoś po drugiej stronie wykrywał włamanie i agresywnie szukał śladów hakera, dwukrotnie prawie znajdując jego lokację.
Wszystko wskazywało na to, że osoba odpowiedzialna za zabezpieczenia znała się na swojej robocie i to właśnie ona była najbardziej problematycznym elementem. Wszystko wskazywało na to, że istniało wysokie ryzyko bycia namierzonym, nawet będąc dobrze przygotowanym do roboty.

Re: Na spotkanie brzydala

Image
Słuchając trójki nieumarłych, Nosferatu wcisnął dłonie w kieszenie spodni, przyglądając się im po kolei. Dwójka z nich była raczej nastawiona na skryte i subtelne działania, aniżeli walkę. Tylko jeden wampir spośród nich był typem, który mógł potencjalnie poradzić sobie w starciu z wrogiem, gdyby miało dojść do bezpośredniej konfrontacji, ale sam wydawał się mieć problemy, których postronni mogli nie rozumieć.
ImageOczywiście, że nie mam zamiaru wysyłać was prosto w objęcia ostatecznej śmierci. Nie po to się z wami spotkałem. — Hector skomentował słowa młodej Arystokratki, która wolała raczej toczyć bitwę w cyberprzestrzeni, podobnie z resztą jak David, który nie odezwał się na to ani słowem.
Przeciągając wzrokiem po trójce Spokrewnionych, Ukryty zatrzymał się na Benjaminie, przyglądając mu się z zaciekawieniem.
ImageWszystko z tobą w porządku? — Rzucił do Walkera przekrzywiając łeb.
ImageA, już wiem co jest grane. Jesteś Malkavianem, prawda? Nie zazdroszczę. — Skomentował, doznając objawienia i unosząc palec wskazujący nieco w kierunku brodacza, na końcu kręcąc głową ze współczuciem.
ImageJeśli chodzi o sieć, to jest jedna rzecz, z którą przyda się pomoc kilku zdolnych par rąk. — Pociągnął temat pomocy, wspominając o robocie, która miała zainteresować zebranych.
ImageGdzieś na północy miasta jest zamknięta sieć, która należy do Sabbatu. Możliwe, że używają jej do koordynacji i wymiany informacji, może nawet czegoś więcej. Jeżeli uda nam się do niej dobrać to jest szansa, że wreszcie będziemy mieć jakiś, chociaż minimalny pogląd na to, co oni tam odwalają. Cholera, może nawet dowiemy się co nieco o ich strukturze. — Wampir starał się mówić prosto, rzeczowo i na temat.
ImageByliśmy blisko jej znalezienia, ale zorientowali się, że zaglądamy im do tyłków i się zabezpieczyli. Teraz możliwe, że zdalny dostęp ma tylko paru uprawnionych adminów, o ile w ogóle. Oprócz tego pozostaje wyłącznie bezpośredni, fizyczny kontakt z serwerownią. — Nosferatu wzruszył ramionami, robiąc pauzę i rozglądając się dookoła kontrolnie, zanim wznowił monolog.
ImageZanim nas odcięli, udało nam się zapisać adres sieciowy jednego z użytkowników tej sieci. Wątpliwe, by był to jeden z adminów, ale może wiedzieć gdzie znajduje się serwerownia, albo doprowadzić nas do kogoś, kto wie. — Popatrzał po zebranych krwiopijcach, upewniając się, że nadążają za przekazywaną im wiedzą na temat zadania.
ImagePodsumowując, musicie znaleźć tego użytkownika. Jak już uda wam się go dopaść, to musicie wykorzystać go do znalezienia lokacji serwerowni Sabbatu. Jest tylko jeden mały zgrzyt… — Kończąc wypowiedź uniósł dwa palce, wskazujący oraz kciuk, prawie złączone ze sobą.
ImageJeśli ktoś od nich się kapnie, że się tam kręcicie, to mogą szybko zawinąć serwer i puf, zniknąć całkowicie. Potem znalezienie go będzie o wiele trudniejsze. — Wszystko wskazywało na to, że robota wymagała naprawdę dużej subtelności, co nie mogło być łatwe zważywszy na to, że mieli, najpewniej siłą, wytrząsnąć z nieprzyjaciela informacje o istotnej, może nawet kluczowej dla Sabbatu, lokacji.
ImageNie będę ściemniać, że to łatwa robota. Możliwe nawet, że wpadniecie na Ostrze Kaina, ale pewnie Benjamin sobie z nimi poradzi, co nie, wojowniku? — Hector uniósł głowę, unosząc prawy kącik ust szeroko, odsłaniając zęby.

Re: Cyfrowa Swoboda | vol. 4

Image
Noc była jeszcze długa. Dawało to Davidowi dość swobody i czasu, by dowiedzieć się co nieco na temat roboty, którą miał wkrótce się zająć wraz z okularnikiem.



> W skrócie, sprawa wygląda tak:
> Muszę wbić się na serwer jakiegoś korpo
> Znaleźć i pobrać stamtąd konkretne pliki.
> Problem w tym, że mają dobre zabezpieczenia, ale to nie wszystko.
> Ktoś po tamtej stronie monitoruje serwery
> A przez to nie mam dość czasu żeby po cichu wbić, znaleźć pliki i zniknąć
> Już dwa razy mnie prawie ich typ namierzył.
> Potrzebuję kogoś, kto odwróci jego uwagę
> W tym czasie ja mógłbym znaleźć te pliki i pobrać bez zwracania uwagi.
>


Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

Image
Mimo iż nie udało się jeszcze wydobyć żadnych informacji, tak przynajmniej Gene odniósł jeden sukces, pozbawiając mężczyzny maski, którą bezskutecznie próbował nosić teraz przed Spokrewnionymi. Nie było już żadnych złudzeń, że coś wiedział. Pozostawała kwestia tego, co dokładnie i jak to z niego wydobyć. Nosferatu mogli oczywiście pomóc sobie narzędziami, jakie przyniósł ze sobą Richard, ale kto będzie lepszy w przesłuchiwaniu tego gnojka, aniżeli nieumarli, którym najbardziej zależało na znalezieniu zaginionego Harpii?
Image Mhm. — Wampir mruknął, spuszczając ramiona i wyciągając telefon z kieszeni. Wystukał coś na klawiszach, podczas gdy Hogan przyglądał się nieco zmieszany. Po chwili Diogenes otrzymał wiadomość tekstową z numerem telefonu. Gdy zadzwonił i odczekał parę sekund, w słuchawce odezwał się zmęczony, męski głos, w którym dało się wyczuć jakby azjatycki akcent.
ImageTu Green Door. Co tam? — Po tym mało oficjalnym powitaniu, w słuchawce dało się usłyszeć długie ziewnięcie.

Re: Moldy Old World

Image
Nie było wiele rzeczy, ani ludzi, na których zależało jednookiemu w obecnych nocach. Niezmiennie jednak ogromną wagę przywiązywał do swojej więzi z Vittorią, która była silniejsza nawet od tego, co czuł do swojej Sire. Po czułym pożegnaniu z żoną, Zvonko wyruszył w drogę, rozstawiając swoich ludzi po mieście w kluczowych lokacjach. Miał zamiar prowadzić cywilizowaną dyskusję z Camarillą, ale będąc przy tym przygotowanym na najgorszy możliwy scenariusz. To jedyne co mógł zrobić, nie mając w mieście sprzymierzeńców pośród Spokrewnionych, a jedynie w szeregach lokalnej, włoskiej mafii. Chciał przy tym również zademonstrować, że Rossellini nie są kimś, kogo należy lekceważyć.
Wszyscy otrzymali swoje instrukcje, a wampir w konwoju udał się do teatru leżącego w sercu miasta, w samym śródmieściu. Zajechał pod oświetlony front budynku ze zbrojonego betonu i udał się w stronę obrotowych, szklanych drzwi wejściowych w towarzystwie jednego ze swoich ludzi. Wszakże pchanie się do środka z całą swoją obstawą byłoby niewątpliwie negatywnie odebrane, a Zvonko nie przyjechał tam przecież po to, by wszczynać prowokacje, a jedynie wyjaśnić zaistniałą sytuację.
Przemierzając we dwoje hol wejściowy teatru, trafili w końcu do schodów prowadzących do drewnianych drzwi, za którymi znajdowała się sala Elizjum. Po drugiej stronie znajdował się bramkarz, który nie pozwolił wejść do środka człowiekowi Rosselliniego, każąc mu zostać na zewnątrz, za drzwiami.
Zvonko był więc sam pośród całej śmietanki towarzyskiej Camarilli, sekty tak pełnej pychy, przekonanej o swojej sile i wyższości, że było to wręcz zabawne, a może nawet i żałosne, zważając na obecną sytuację. Było to widać na pierwszy rzut oka po nieumarłych, którzy zachowywali się, jakby Gehenny nie było. Jakby miasto nie było osaczone przez wroga.
Chwila obecnosci Rosselliniego w Elizjum sprawiła, że wkrótce coraz więcej oczu zaczęło spoglądać w jego kierunku, czemu towarzyszyły podszepty, podczas gdy on rozglądał się w poszukiwaniu kogoś, kto zapewniłby mu kontakt z kimś spośród najbardziej wpływowych w mieście Spokrewnionych Camarilli.
W zasięgu wzroku Rosselliniego znajdowała się nieco znajoma twarz, którą ostatni raz widział kilka lat temu. Był to postawny jegomość, Samuel Hook, pełniący funkcję Gospodarza Elizjum. Gdy ich wzrok się spotkał, Hook był akurat zajęty rozmową z innym Kainitą. Przerwał jednak to co robił i ruszył powolnym krokiem w stronę niezwiązanego z Camarillą gościa, z wyrazem twarzy zdradzającym jego niedowierzanie.
Image A niech mnie. Oczom nie wierzę. Nie przypuszczałem, że kiedykolwiek zobaczę przedstawiciela klanu Giovannich wewnątrz murów Elizjum. Witaj. — Przez głos nieumarłego przemawiało autentyczne zdziwienie, czemu towarzyszyło mierzenie Zvonka od góry do dołu, jakby Hook upewniał się, że faktycznie wzrok go nie myli.
Image Naturalnie, możesz w pełni korzystać z wygód, jakie to miejsce oferuje, tak długo jak przestrzegasz obowiązujących tutaj reguł, ma się rozumieć. — Dodał pospiesznie z uśmiechem, prawdopodobnie chcąc się upewnić, że nie zostanie źle zrozumiany. Po krótkiej pauzie znów się odezwał.
Image Pozwól że spytam, bo zżera mnie ciekawość. Co cię tutaj sprowadza? — Mężczyzna złączył dłonie, spoglądając pytająco na jednookiego, który był prawdopodobnie ostatnią osobą, jakiej Spokrewnieni by się spodziewali w tym miejscu.

Re: Cyfrowa Swoboda | vol. 4

Image
Jakkolwiek w porządku gościem Dorsey mógł się wydawać, tak branie odpowiedzialności za niego, czy kogokolwiek innego, mogło być cokolwiek nierozważne, a David do głupich nie należał. Zostawił furtkę otwartą dla ich obojga. Oczywiście kobieta zgodziła się i poinformowała, że wyśle umowę po tej rozmowie.
Po wykonaniu telefonu, Parias włączył muzykę i skontaktował się ze swoim znajomym drogą elektroniczną. W dość szybkim tempie otrzymał od niego odpowiedź.



> Siema
> Muszę jeszcze ogarnąć jedną robotę i będę wolny.
> Przyjdź tak za dwie godziny, ok?
>


Re: Wygrana tuż za rogiem

Image
Przygotowany najlepiej jak mógł być w obecnej sytuacji, Toreador wyszedł na spotkanie wpływowej dwójce z uśmiechem na ustach, za którym skrywał nerwy. Był ostrożny i oszczędny w swoich słowach i ruchach, które obserowane były bacznie od pierwszego kontaktu przez egzekutora Camarilli, znajdującego się blisko Księcia.
Image Dobry wieczór, Tony. — Kobieta powitała neonatę z delikatnym uśmiechem.
Image Proszę, prowadź. — Gestem otwartej dłoni poinstruowała wampira, by ruszył przodem, podczas gdy wiekowi Spokrewnieni podążyli za nim do loży, o której wynajem wcześniej zadbał celem zapewnienia prywatności całej trójce.
Już za zamkniętymi drzwiami, Toreador pochylił się w geście ukłonu, ukazując tym samym szacunek swoim przełożonym, którzy niewątpliwie odnotowali etykietę młodego, dbającego o jak najlepszą prezencję.
Image Bardzo się postarałeś. To miłe. — Uniesione na moment kąciki ust Księcia kreowały uśmiech znacznie cieplejszy od tego, którym potraktowała wampira przed momentem.
Jane zasiadła jako pierwsza, wygodnie się opierając o siedzenie i zakładając nogę na nogę, podczas gdy Szeryf Parker, znajdując miejsce obok niej, zasiadł w praktycznej, taktycznej można by rzec, pozycji, z której mógł w szybkim tempie ruszyć na kogokolwiek, kto znajdzie się przed nim.
Image Dziękuję. Jak sobie radzisz w mieście? — Po zarejestrowaniu i podziękowaniu za list, którego Jane jeszcze nie chwyciła, otwarła rozmowę pytaniem, które do złudzenia przypominało troskę.
Image Mam nadzieję, że zaznałeś nieco spokoju pomimo trudności, z jakimi Camarilla musi sie obecnie mierzyć. — Kontynuowała spokojnie, wspominając o Gehennie, która utrudniała całej Sekcie swobodne działanie, ograniczając Wieży pole działania. W tym momencie pozwoliła Maxwellowi odpowiedzieć na zadane pytanie.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

Image
Gdyby nie to, że Diogenes wraz z pozostałymi Nosferatu zbadał dokładnie trop, być może to łgarstwo Hogana odniosłoby zamierzony skutek. Jego działania były jednak dla Diogenesa klarowne na tyle, by móc bez problemu zignorować rzucane w jego kierunku kłamstwa. Wiedział o całej sprawie, o zleceniu zabójstwa, o tożsamości zabójcy, ich komunikacji i przekazywaniu pieniędzy. Nie wiedział jedynie co stało się z Cameronem i kto tak naprawdę tym wszystkim kierował.
Śmiertelnik przysłuchiwał się wszystkim faktom, jakie odkrył wampir, śledząc go wzrokiem, gdy ten obchodził go dookoła. W momencie, gdy wspomniał o tym, kto czuwał nad Liberty, Dax opuścił głowę, a na jego ustach pojawił się… uśmiech. Uśmiech rozbawionego człowieka. Szyderczy uśmiech kogoś, kto albo miał przewagę albo nic do stracenia.
Mężczyzna podniósł wzrok, ukazując zupełnie inną odsłonę swojego jestestwa. Absolutną i niepodważalną pewność siebie oraz głębokie zadowolenie. Pytanie brzmiało, co wprawiło go w taki nastrój.
Image Jeśli zdołałeś tyle wywęszyć, to musisz wiedzieć, że ten anioł stróż, o którym mówisz, nie stanowi już dla nikogo żadnego zagrożenia. — Odchylił się, opierając się wygodnie o krzesło, nie zrywając kontaktu wzrokowego z przesłuchującym go Nosferatu, gdy wspomniał o Harpii Brujah.
Image Czegokolwiek szukacie, brzydale, nie znajdziecie tego. — Pokręcił głową zadowolony, sygnalizując Ukrytym, jakoby ich cel był poza ich zasięgiem.
Wyglądało na to, że blondyn mimo braku pewności, a może nawet i świadomości, co do rzeczywistego celu Maddoxa i Richarda, był święcie przekonany, że nieumarli polegną w swoim zadaniu, czymkolwiek ono było.

Re: Cyfrowa Swoboda | vol. 4

Image
Kto by się spodziewał, że David stanie się taki towarzyski. Na jego szczęście, w mieście byli nieumarli, z którymi mógł znaleźć nie tylko wspólny język, ale nawet i wspólne cele. Te noce, z dala od komputera, od nauki i swoich interesów, nie były więc zmarnowane, wszakże budowanie sojuszy i sieci kontaktów było istotne dla Spokrewnionego.
Trzeba było jednak wrócić do swoich spraw, do tematu apartamentu, a także roboty, z jaką borykał się kumpel Adamsa, którego postanowił wciągnąć w swoje plany na budowę serwerowni. Nie sposób było oczekiwać, że Zachary będzie w stanie w pełni skupić się na ich wspólnych planach tak długo, jak wisiał nad nim jego pracodawca, podczas gdy ten z trudnościami próbował zrealizować swoje zadanie.
Rozmowa z właścicielką apartamentu przebiegła tym razem dość sprawnie, jako iż jej humor był o wiele bardziej pozytywny, przez co była bardziej ugodowa. Kulminacją rozmowy było określenie terminu na podpisanie papierów, przy czym nie musieli być obecni obaj nieumarli. W zupełności wystarczyło zaświadczenie przez cienkokrwistego wziętą przez niego odpowiedzialność za jego współlokatora.
Te papiery zdawały się być wszystkim, co dzieliło Adamsa od oficjalnego wynajęcia apartamentu i rozpoczęcia realizacji planu budowy serwerowni. To drugie niewątpliwie okaże się niemałym wyzwaniem. Trzeba było przecież kupić sprzęt, wszystko podłączyć, skonfigurować i tak dalej. Zapewne okaże się to mniej mozolną robotą we dwójkę, ale co jeśli na przeszkodzie stanie brak auta? Bo czymś trzeba było to wszystko zwieść.
Było dużo rzeczy, o których trzeba było pomyśleć. Były to jednak zmartwienia na inną noc. Trzeba było wpierw przygotować fundamenty pod dalsze prace, a na to była szansa już następnego wieczora, bo to wtedy Susan Palmer była dostępna. Jedyne, co wampir musiał mieć wtedy ze sobą, to sumę pieniędzy składającą się na kaucję.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

Image
Skrępowany mężczyzna spojrzał z obrzydzeniem na usta przesłuchującego go wampira, wykrzywiając twarz w nieprzyjemnym grymasie, słuchając co nieumarły miał do powiedzenia. Diogenes powiedział prawie wszystko, co wiedział na temat działań Hogana. Pozostawił na razie dla siebie szczegóły jego ostatniego, bądź jednego z ostatnich zleceń.
Dax pokręcił głową, po czym spojrzał Maddoxowi prosto w oczy, nim odpowiedział.
Image Nie mam pojęcia o czym mówisz. Nie znam żadnego Coopera. — Jego głos był pewny, nie brzmiał jakby chciał sprzedać dobrą bajeczkę. Rzucił spojrzeniem na Richarda, stojącego w bezruchu ze skrzyżowanymi na piersi ramionami, po czym znów wrócił wzrokiem do Diogenesa, ponownie otwierając usta.
Image To wszystko to jakieś nieporozumienie. Ale mam w mieście kontakty, więc mogę pomóc wam znaleźć gościa, którego szukacie. — Kontynuował spokojnie, bez zająknięcia, sprawiając wrażenie wiarygodnego, szczerego i rozsądnego. Ba, chciał nawet pomóc nieumarłym w śledztwie. Czy gdyby był winny oferowałby się z pomocą, zamiast miotać się i szukać sposobu na ucieczkę?
Oparty o stolik wampir nie odezwał się ani słowem. Czekał na to, jak przebiegnie konwersacja między Diogenesem a Daxem.

Re: Wygrana tuż za rogiem

Image
Przynajmniej w ten,pośredni sposób Tony mógł przypomnieć sobie smak alkoholu i jego efekty, które były interesującym dodatkiem do i tak ogromnej rozkoszy, jakiej doznawał ilekroć oddawał pocałunek. Teraz, po wszystkim, czas było się pożegnać. Dla Morgana nie był to jednak po prostu chodzący worek na krew, a tak przecież wielu Kainitów traktowało śmiertelników. W związku z tym chciał zadbać, by nikt nie wykorzystał jego obecnego stanu i nie pozbawił go jego dobytku. W końcu miał swoje życie, swoje plany i ambicje, nieszczęśliwą żonę, a także dzieci. Nie było powodu, by to życie całkowicie rujnować, to też zadeklarował się, że zadba o mężczyznę, gdy załatwi swoje sprawy.
Taylor ciepło przyjęła podziękowania, rada że mogła pomóc. Poleciła się przy tym na przyszłość, wymieniając się z Toreadorem kontaktem telefonicznym. Być może dane im będzie jeszcze się spotkać, przypadkowo lub nie. W końcu Seattle nie było tak dużym miastem.
Życząc powodzenia, Taylor pomachała na pożegnanie Spokrewnionego, który udał się z powrotem do głównej sali, trzymając w dłoni szklankę złocistego trunku. Jego zmysły ponownie stały się otwarte na hałas i zgiełk, które były nieodłącznym elementem gier hazardowych, w których brało udział tak wielu ludzi próbujących swojego szczęścia, to wygrywając, to przegrywając kolejne pieniądze.
Zapach whiskey znów przywodził czasy śmiertelności, które były pod wieloma względami mniej skomplikowane. Zasady którymi musiał się wtedy kierować były proste, aczkolwiek rzeczywistość, jaka go wtedy otaczała, zdawała się być, z perspektywy nieumarłego, nieco ograniczająca. W porównaniu z tamtym żywotem, teraz był wolny, przynajmniej w tym sensie, jaki miał największe znaczenie, bo tak naprawdę wolność ta była pozorna. Jako Spokrewniony związany był zupełnie nowym zestawem reguł i musiał odpowiadać przed kimś innym, kimś potężniejszym i bardziej wpływowym. Pozornie, bo czy Książę Seattle rzeczywiście była tak potężna, skoro zmuszona była do ciągłego bycia w ruchu, do ukrywania się przed wrogiem i naprawdę sporadycznej aktywności w swojej funkcji? A jednak wciąż była głową lokalnej społeczności Spokrewnionych, nawet jeśli jej kompetencje ostatnimi laty zaczęto poddawać wątpliwości.
O wilku mowa. Bystre oczy Tony’ego dostrzegły figury, które wydawały się być bardzo znajome z opisu, jaki otrzymał. Czarnoskóry wielkolud w skórzanej kurtce, lustrujący pomieszczenie i wszystkich obecnych w taki sposób, jakby ktoś miał lada moment zaatakować. Obok niego średniego wzrostu blondynka o prostych włosach i surowym, zabójczym wręcz spojrzeniu, odziana w czarne, eleganckie odzienie i buty na obcasie, przyglądająca się ludziom z pewną ostrożnością, a może nawet i podejrzliwością w oczach. Cokolwiek przeszła w ostatnich latach sprawiło, że stała się bardzo wyczulona. Niebezpieczeństwa jakie na nią czychały na każdym kroku utrudniały jej należyte pełnienie obowiązków Księcia. Na szczęście była tutaj, teraz, co pozwalało Maxwellowi na należyte przedstawienie się. Nawet w czasie Gehenny i wojny, jaka toczyła to miasto obłędu, protokoły, a w szczególności Tradycje, były istotne.
Czas było, ostrożnie, ujawnić się Księciu. Patrząc po tej morderczej górze mięśni, pewnie lepiej było trzymać bezpieczny dystans.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

Image
Zdecydowanie nie trafili na człowieka, który pękał łatwo pod presją. W jakichkolwiek służbach był, zapewne nabył tam dość doświadczenia, by być w stanie oprzeć się prostszym taktykom przesłuchań. Diogenes był jednak zmotywowany, by wyciągnąć z blondyna potrzebne informacje. Podszedł do skrępowanego osobnika z zamiarem odsłonięcia kurtyny, czekając na sygnał Richarda. Nosferatu skinął głową bez słowa.
Worek ściągnięty z głowy sprawił, że mężczyzna zmrużył ślepia na moment, marszcząc twarz w grymasie dyskomfortu spowodowanym jasnym światłem, od którego jego oczy odzwyczaiły się w trakcie przejażdżki. Gdy wreszcie wszystko wróciło do normy, spojrzał po wampirach i rozejrzał się po pomieszczeniu, badając wzrokiem każdy zakamarek, choć wiele do obserwacji tam nie było. Nieco dłużej przyglądał się butli z wodą i walizce, które leżały obok Richarda na stole.
Image Czego wy kurwa ode mnie chcecie? — Dax spytał zirytowanym tonem, jakby jego obecna sytuacja była niczym więcej, jak dyskomfortem, aniżeli kwestią życia i śmierci.
Richard przyglądał się blondynowi w milczeniu swoimi błyszczącymi ślepiami, po czym dał niewerbalny sygnał Diogenesowi, by przejął pałeczkę. Czy chciał sprawdzić jak sobie poradzi? Wszakże nie znał Maddoxa jeszcze od tej strony. Ich relacja powoli się rozwijała i nieumarli dopiero zaczynali siebie rozumieć. A co jeśli chciał zagrać w dobrego i złego glinę? Ah, ale może lepszą grą byłaby gra w złego glinę i gorszego, wkurwionego glinę. Tak czy inaczej, Gene miał okazję zacząć wymianę zdań z pochwyconym eks-wojskowym.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

Image
Prowadzony do miejsca przesłuchania śmiertelnik nie rwał się zbytnio. Nie miał żadnych opcji w danej chwili, będąc skrępowanym i oślepionym. Zdany był na łaskę Diogenesa i jego wspólnika, który cholera wie, co teraz szykował.
Nie trzeba było jednak czekać długo. Wkrótce zabrzmiał dźwięk butów uderzających o metalowe stopnie i po chwili w drzwiach stanął Richard, z czarną walizką w jednej ręce i pięcolitrową butelkę wody w drugiej. Podszedł do stołu i tam postawił cały zestaw.
Image Odezwał się coś, czy nadal milczy? — Spojrzał na dobrze zabezpieczonego śmiertelnika, krzyżując ręce na piersi.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

Image
Panująca w samochodzie cisza nie została przerwana nawet, gdy kierowca na moment opuścił pojazd. Dax trzymał gębę na kłódkę i nie próbował inicjować rozmowy, ani nie wykazywał przejawów prowokacji.
Richard zasiadł za kierownicą w milczeniu i wprowadził auto do środka, po czym znów wysiadł, by zamknąć za sobą bramę. Głowa Hogana obróciła się w kierunku dźwięku kroków wampira. Był niewątpliwie świadom, że jedyna droga ucieczki właśnie się zamykała. Nawet jeśli miał jakiś plan, to musiał wiedzieć, że jest stale obserwowany.
W pewnym momencie, najpewniej za sprawą Richarda, rozżarzyły się wiszące lampy sufitowe pomiędzy metalowymi wzmocnieniami, które rozbrzmiewały charakterystycznym brzęczeniem. Żółte światło ukazało surowe wnętrze, nieotynkowane ściany, kable przebiegające pod sufitem i metalowe schody prowadzące na piętro, gdzie widać było coś na wzór pomieszczenia biurowego, z brudnymi, zaklejonymi szybami, przez które nie było nic widać.
Image Zabierz go na górę. — Nieumarły rzucił surowo, wyłączając silnik i wysiadają z wozu.
Image Czekaj. Trzymaj to. — Zatrzymał Diogenesa na moment, wyciągając z bagażnika i rzucając mu grubą taśmę, która miała uniwersalne zastosowanie, nawet w tej sytuacji. Chuderlawy Ukryty został przy bagażniku, gmerając w środku, podczas gdy Gene mógł udać się z Hoganem po schodach na górę gdzie, po przejściu przez drzwi, znalazł nieoświetlone pomieszczenie z włącznikiem po prawej stronie. Po jego pstryknięciu i włączeniu światła, oczom Spokrewnionego ukazało się pomieszczenie w takim samym stanie jak reszta budynku, z pojedynczym, biurowym krzesłem po środku i pokrytym kurzem stole pod zaklejonymi szybami.

Re: Wygrana tuż za rogiem

Image
Mimo braku wprawy, będąc dopiero niedawno uwolnionym z łańcucha swojego stwórcy, wykorzystał swój intelekt i spryt, a także swoją intuicję, która pokierowała nim tak, by pomyślnie się pożywić bez budzenia podejrzeń, czy powodowaniap problemów.
Oczy śmiertelnika zdradzały jak bardzo potrzebował tej odskoczni. Właśnie dlatego tam był, by zapomnieć o od monotoni swojej codzienności. Szczęściem Tony’ego, z resztą, bo to dzięki Carsonowi Toreador mógł się przygotować na spotkanie z Księciem. Taylor uniosła kąciki ust, gdy wzrok Morgana zaczepił o jej.
ImageDwie stówy? A co mi tam, niech będzie! Grajmy! — Śmiertelnik przyklasnął dłońmi, pocierając nimi z widocznym entuzjazmem. Taylor ciepłym głosem potwierdziła, chwytając z karty i zbliżając się do stolika, gdy nieumarły udał się w stronę stolika z alkoholem.
ImageNo pewnie, że ja! — Carson rzucił za siebie, utrzymując wzrok na wampirzycy, która celem zachowania socjalnej maskarady również zasygnalizowała, by nalać jej złocistego napoju. Gdy tylko szklanka z trunkiem znalazła się przed śmiertelnikiem, chwycił za nią i wziął solidnego łyka, następnie głośno wydychając powietrze.
Zaabsorbowany dobrą whiskey, nawet nie zauważył, kiedy stojący za nim Spokrewniony wbił się w jego szyję, zapewniając mu oraz sobie, nieporównywalną z czymkolwiek innym ekstazję płynącą z pocałunku. Kły Morgana opuściły szyję Carsona dopiero w momencie, gdy poczuł lekkie nasycenie, a także gdy jego ciało jego ofiary stało się nieco nazbyt wyluzowane i zdał sobie sprawę, że Carson stracił przytomność (+3PK).
Najpewniej po przebudzeniu winę za swój stan zrzuci na alkohol, który tylko pośredko przyczynił się do tego, co się stało. Mężczyzna ten nie był już problemem Toreadora, który teraz, po uciszeniu Bestii, mógł opuścić ze swoją towarzyszką pomieszczenie i rozejrzeć się za Księciem, która powinna być na miejscu lada moment, a może i już czekała.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

Image
Strata mogła być odczuwalna nawet dla chłodno kalkulującego nieumarłego. Taki lojalny śmiertelnik to, w najgorszym przypadku, środek, narzędzie, a jego strata w przypadku kogoś nieszczególnie majętnego nie była mała. Tak czy inaczej, mleko się rozlało i nie było sposobu, by to cofnąć. Można było jednak zamienić to, co zostało z życia pasażera Nosferatu, w piekło.
Dalszą podróż trójka spędziła we względnej ciszy. Richard jechał w kierunku jakiejś kryjówki, gdzie można było w spokoju przeprowadzić ekstrakcję informacji z delikwenta. Nie wydawało się, by ten miał mieć jakąkolwiek możliwość uciec, ale jako iż był doświadczony, Gene wolał mieć go na oku. Spoglądając na Daxa, wampir widział, że ten lekko się wierci, ale nic poza tym.
Po jakimś kwadransie dojechali do odosobnionego magazynu na skraju centralnej części miasta, gdzie ruch był minimalny. Był to średniej wielkości, nieco wiekowy już budynek o mocno oskrobanych ścianach w kolorze bieli. Richard zatrzymał auto pod budynkiem i wysiadł, nie wyłączając silnika i otworzył przesuwaną bramę.
Diogenes wciąż widział, że Hogan wierci się z tyłu, nadal jednak siedząc z rękoma za plecami i z torbą na głowie, milcząc, ale niewątpliwie analizując wszystko to co słyszy, będąc przez chwilę sam na sam z Maddoxem.
Po otwarciu bramy, Richard zaczął kierować się w stronę auta.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

Image
Kolejne ubrania zapaskudzone krwią, w dodatku podziurawione od postrzałów. Nie było już co ratować, więc Gene chwycił za swoje odzienie i przetarł nim facjatę. Cóż, wyglądało na to, że znowu czekały go zakupy w odzieżowym.
W pierwszej chwili Richard nie odpowiedział, aczkolwiek jego towarzysz był w stanie dojrzeć nerwowy ruch gałek ocznych. Dopiero po kilku sekundach chudzielec odpowiedział.
Image Mhm. Takie sytuacje się zdarzają. Podjął świadomą decyzję i zignorował moje instrukcje. — Chłodno podsumował sprawę, jakby w ogóle nie przejmował się tym, co się stało. Diogenes nie znał Richarda jeszcze na tyle dobrze żeby móc wyczytać, czy faktycznie taki był, czy nałożył jakąś maskę obojętnego, zimnego drania.
Dax siedział cicho z tyłu, zapewne kontemplując nad tym, co miało miejsce i zastanawiając się z kim lub czym ma do czynienia. Jeśli miał jakieś przeszkolenie w wojsku, czy czymś podobnym, to można było się spodziewać, że nie będzie się angażować w smalltalk, a jeśli już, to będzie w ciszy snuć plany ucieczki.
Image Pojedziemy do cichej miejscówki, gdzie będziemy mogli pracować bez przeszkód. Nikt go tam nie usłyszy. — Dodał spokojnie, rzucając spojrzeniem w lusterko.
Nieumarli jechali z powrotem na północ, w kierunku centrum miasta, które mimo wszystko było dla nich najbezpieczniejsze. Tam można było liczyć na względny spokój z racji braku aktywności Sabbatu. Ukryci nie wiedzieli, czy nie zwrócili na siebie czyjejś uwagi, ale tak naprawdę nie było to teraz istotne. Na ich tylnym siedzeniu było źródło cennych informacji, które mogło doprowadzić ich do Harpii Brujah, lub tego co z niego zostało. Zabezpieczenie go i przesłuchanie było więc najwyższym priorytetem w danym momencie.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

Image
W swoim żołnierskim życiu, Diogenes widział dość śmierci, stracił dość braci na polu bitwy, przez co to morderstwo wprawiło go w podły, nienawistny nastrój. Zakomunikował swoje emocje Hoganowi spojrzeniem, wymownym i przepełnionym pragnieniem jego śmierci.
Schwytany śmiertelnik również nie powiedział ani słowa. Obejrzał się jedynie za siebie, oddalając się od pola bitwy. Próbował się wyrywać, ale bezskutecznie, obolały trzymany w żelaznym uścisku Nosferatu.
Wkrótce Richard do nich dołączył. Otworzył bagażnik, pogrzebał chwilę i wyciągnął coś z niego. W lewej ręce miał czarny worek z materiału, a w prawej plastikowe kajdanki działające na zasadzie typowej opaski zaciskowej. Kajdanki podał Maddoxowi, pozwalając mu czynić honory i skuć bydlaka, a następnie założył mu worek na łeb i wcisnął na tylne siedzenie auta, zasiadając wreszcie za kierownicą.
Image Wszystko w porządku? — Rzucił pytaniem do Diogenesa, odpalajac silnik, gdy ten usiadł obok, wskazując palcem wskazującym na dziurę w jego głowie. Po chwili wóz zaczął powoli toczyć się w stronę mostu i nieumarli ze swoim pasażerem opuścili teren wybrzeża.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

Image
Image Puść go jeśli chcesz wyjść z tego w jednym kawałku. — Rozkaz Richarda nie wpłynął na Hogana w żaden sposób. Ten tylko parsknął rozbawiony, cały czas spoglądając na Diogenesa.
Wampir nie miał zamiaru się dalej cackać. Bez wzglądu na możliwe konsekwencje, postanowił pochwycić i rozbroić Daxa, bo to było głównym celem Nosferatu. Nie mogli pozwolić mu się wywinąć, bo wątpliwe było, by mieli szansę go znaleźć ponownie. Aktywując moc Potencji, Diogenes zyskał dodatkową przewagę (-1PK,+1SiłaTymczasowo)
Oczywistym było, że w tej sytuacji nieumarły nie miał możliwości zaskoczyć swojego oponenta, tak więc w momencie, gdy ten wyciągnął swoją zimną dłoń i złapał za rękę Hogana, usłyszał głośny, z tej odległości oszałamiający wrecz huk, będący skutkiem pociągnięcia przez Daxa spustu w ostatniej chwili. Jucha rozbryzgnęła się dookoła, zdobiąc nie tylko podłoże, ale również twarz Maddoxa i jego przeciwnika. Mężczyzna leżący pod wampirem stracił życie, jednak tym samym blondyn stracił swoją tarczę i kartę przetargową. Nic nie stało już między nim, a jego katami.
Pomyślnie pochwyciwszy nadgarstek dłoni, w której mężczyzna trzymał pistolet, Gene go mocno wykręcił, starając się wreszcie rozbroić Hogana, a ten, sycząc głośno z bólu, po chwili puścił broń, która wylądowała na ziemi obok niego. Hogan leżał teraz bezbronny, pozbawiony swojej tarczy i towarzyszy, którzy wykrwawiali się dosłownie parę metrów od swojej łodzi. Był teraz zdany na łaskę dwóch Spokrewnionych, którzy wreszcie mogli spróbować wycisnąć z niego jakieś informacje.






Image Kurwa… — Cicho przeklął pod nosem, wyraźnie zawiedziony obrotem spraw i stratą swojego podwładnego. Z pomocą Diogenesa wyciągnął blondyna spod zakrwawionych zwłok i przystawił mu pistolet do skroni, gniewnie patrząc mu prosto w oczy, powstrzymując swoje mordercze instynkty.
Image Musimy go stąd zabrać zanim zjawią się gliny. — Wampir przekazał pochwyconego śmiertelnika w ręce Maddoxa i rozejrzał się uważnie dookoła, szukając wzrokiem możliwych świadków strzelaniny. Skupienie oraz spokój na jego pomarszczonej twarzy zdradzały brak gapiów w pobliżu. Tyle dobrego, że nikt niepowołany nie widział co się stało.
Po wyciągnięciu z kieszeni komórki, Richard wklepał coś na klawiaturze, najpewniej wysyłając do kogoś wiadomość tekstową.
Image Moja ekipa sprzątajca ogarnie temat. Chodźmy. — Ostatni raz spojrzał na ciało swojego współpracownika, zanim z Diogenesem i Hoganem skierował się w stronę swojego wozu.

Re: Na spotkanie brzydala

Image





Cała trójka została zaskoczona przez zadziwiająco cichego osobnika, który zdołał zbliżyć się do nich niemalże na odległość ramienia, bez podrażniania czujnych zmysłów któregokolwiek ze Spokrewnionych. Najmniej zaaferowana pojawieniem się nieznajomego była Chloe, która ubrała uśmiech i grzecznie się przywitała. Najbardziej agresywnie zareagował Walker, który złapał za ostrze, niemalże gotów zaszlachtować potencjalnego napastnika.
Chłopak zlustrował całą grupę, spoglądając spod czapki. Na moment zawiesił wzrok na Davidzie.
ImageDavid, hmm? Słyszałem o tobie. Podobno lubisz pakować się w kłopoty. — Zaśmiał się pod nosem.
ImageCiebie nie znam. — Spojrzał na Benjamina, przechylając nieznacznie głowę.
ImageChloe… Chloe Snow z IT? — Uśmiechnął się szerzej i pokiwał energicznie głową, pociągając wzrokiem raz jeszcze po całej grupie i znów zatrzymując się na Walkerze.
ImageTo ja. Musiałem założyć nieco bardziej wyjściową twarz, sami rozumiecie. — Wzruszył ramionami, wykrzywiając usta, gdy wyjaśniał swoją maskaradę.
ImageCzyli mówicie, że chcecie się przysłużyć Camarilli. Jest coś z czym moglibyście pomóc, ale ta robota uwzględnia wyprawę na północ, a chyba wiecie, co tam się dzieje. Piszecie się na to? — Podniósł łeb, patrząc po zebranych.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

Image
Groźba ze strony Diogenesa nie zrobiła na Daxie większego wrażenia, niż to co przed chwilą zobaczył. Mierzył się teraz z dwoma potworami, jeden zamaskowany, najwyraźniej odporny na kule, drugi paskudny, o oczach świecących w mroku. Tyle mu wystarczyło, by nie chcieć spędzić w tym miejscu ani minuty dłużej.
Krótka chwila, która trwała może sekundę, gdy Hogan nie był skupiony na Maddoxie, została przez niego w pełni wykorzystana. Gdy śmiertelnik spojrzał ponownie w stronę postrzelonego w głowę wampira, ku jego zaskoczeniu, nie zobaczył nikogo. Z jego lewej strony nadal widać było Richarda mierzącego do niego w skupieniu, jednak drugi nieumarły po prostu rozpłynął się w powietrzu.
Neonata ruszył na przód, próbując staranować i powalić Hogana na ziemię (-1SW). W ostatniej chwili moc niewidoczności przestała działać, ale było za późno. Diogenes pchnął obu mężczyzn z wielką siłą, sprawiając, że Dax poleciał plecami na ziemię, pociągając za sobą zakładnika, na którym z kolei wylądował wampir. Blondyn stęknął z bólu, nie odpuszczając jednak i, mimo braku możliwości ruchu, nie puszczał.
Gdy wszyscy leżeli na ziemi, Dax unieruchomiony pod człowiekiem Richarda oraz Maddoxem, ten zdał sobie sprawę, że lufa pistoletu przystawiona jest do skroni zakładnika, a drugi Nosferatu stoi nad grupą, sycząc widocznie zirytowany.
Image Złaź albo przetestuję czy ten kutas też jest kuloodporny! — Wycedził przez zęby, leżąc przygnieciony i obolały. Zebrani wiedzieli, że zakładnik Daxa nie miał szans przeżyć, jeśli ten pociągnie za spust. Byli w patowej sytuacji. Nie mogli go zabić, bo straciliby jedyne źródło informacji. Nie mogli też poświęcić człowieka Richarda, bo to byłoby po prostu bestialskie, a przynajmniej Diogenes wciąż posiadał silny kręgosłup moralny mimo tego, czym się stał.

Wyszukiwanie zaawansowane