Cisza przeplatana brzęczniem komputera została przewana, gdy nieumarły wykonał ruch nacechowany cichym zawodem. Zaprzyjaźniony Nosferatu pozostawał chwilowo poza zasięgiem cienkokrwistego, który musiał szukać innych alternatyw, chcąc dowiedzieć się do kogo należał serwer będący celem pracodawcy Zacka.
Wobec potencjalnego zagrożenia ze strony nieznanego Davidowi jegomościa, Zachary po prostu się zaśmiał. Może nie czuł, by musiał traktować to nazbyt poważnie, w końcu był wampirem. Może i młody, może i wykluczony ze społeczności Spokrewnionych, ale wciąż był jednym z potworów, który nie miał potrzeby obawiać się o krzywdę ze strony śmiertelnika.
Główkując nad całą sprawą, zdając sobie sprawę, że stosunkowo niedawno zapoznał się z wampirzycą, która głęboko siedziała w IT, a więc i miała umiejętności oraz wiedzę, które mogły Adamsowi pomóc. Oczywistym minusem była jednak jej przynależność klanowa, która nie budowała zaufania. Tyle ile Parias wiedział o Ventrue, to że były to śliskie kreatury na miarę typowych, bezdusznych korpo liderów. Jakie były szanse, że Chloe Snow była inna od nich? Mimo wszystko, David nie miał zbytnio innych możliwości. A zaprzedanie duszy diabłu, jeśli to rzeczywiście wchodziło w grę, było pewnie mniejszą szkodą, aniżeli potencjalne naruszenie Maskarady, którego żółtodziób się obawiał.
Targające nim nerwy utrudniały napisanie sensownej wiadomości, jednak ostatecznie wklikał krótkie zapytanie, wysłał i czekał na odpowiedź, nie mając pojęcia czego może się spodziewać.
Gdy wreszcie dźwięk telefonu poinformował Davida o odebranej wiadomości tekstowej, ten mógł być miło zaskoczony treścią.
> A wiesz… coś nieco ponad tydzień. > Temu gość wyglądał jakby chciał mi wpierdolić… hehe > Ogólnie to przygotowałem już sobie parę dodatkowych narzędzi > Muszę tylko dopicować jeszcze jedną rzecz żeby cię zabezpieczyć > Myślę, że możemy do tego przysiąść gdzieś pojutrze. > Co myślisz? > █ |
Wobec potencjalnego zagrożenia ze strony nieznanego Davidowi jegomościa, Zachary po prostu się zaśmiał. Może nie czuł, by musiał traktować to nazbyt poważnie, w końcu był wampirem. Może i młody, może i wykluczony ze społeczności Spokrewnionych, ale wciąż był jednym z potworów, który nie miał potrzeby obawiać się o krzywdę ze strony śmiertelnika.
Główkując nad całą sprawą, zdając sobie sprawę, że stosunkowo niedawno zapoznał się z wampirzycą, która głęboko siedziała w IT, a więc i miała umiejętności oraz wiedzę, które mogły Adamsowi pomóc. Oczywistym minusem była jednak jej przynależność klanowa, która nie budowała zaufania. Tyle ile Parias wiedział o Ventrue, to że były to śliskie kreatury na miarę typowych, bezdusznych korpo liderów. Jakie były szanse, że Chloe Snow była inna od nich? Mimo wszystko, David nie miał zbytnio innych możliwości. A zaprzedanie duszy diabłu, jeśli to rzeczywiście wchodziło w grę, było pewnie mniejszą szkodą, aniżeli potencjalne naruszenie Maskarady, którego żółtodziób się obawiał.
Targające nim nerwy utrudniały napisanie sensownej wiadomości, jednak ostatecznie wklikał krótkie zapytanie, wysłał i czekał na odpowiedź, nie mając pojęcia czego może się spodziewać.
Gdy wreszcie dźwięk telefonu poinformował Davida o odebranej wiadomości tekstowej, ten mógł być miło zaskoczony treścią.