MuzykaWbrew pozorom Noah Johnston zajmował się nielegalnym biznesem za życia. Kiedy spieprzył operację wpływowego polityka, utracił swoją licencję w formie kary i uniemożliwiono mu odzyskanie jej. Wtedy właśnie zajął się leczeniem ludzi ulicy, których nie było stać na specjalistyczne szpitale. Johnston był znakomitym chirurgiem, a zadowoleni pacjenci polecali go, przez co zawsze miał kogo leczyć, aż do czasu otworzenia legalnego biznesu domów pogrzebowych.
Noah nie posiadał wielu umiejętności, którymi dysponowali Spokrewnieni Camarilli. Brakowało mu ulicznego sprytu, kontaktów z przestępczością; brutalnej i bezpardonowej siły burzącej ściany, wywołującej strach; czy opętanych jego osobowością śmiertelników. Balsamista miał pod górkę i każde zadanie, jakie podejmował się jako wampir, było trudnym wyzwaniem. To, co go wyróżniało to fakt, że jeśli dano mu czas na przemyślenie rzeczy, robił to od a do z. Był wyjątkowo inteligentną i spostrzegawczą osobą, jego umysł działał powoli, jednak jak dobrze naoliwiona maszyna zdolna przemielić mnóstwo danych.
Panowie mieli czas, dlatego Johnston raz jeszcze przedstawił Marcusowi plan, kiedy już opuścili klub Irene. Rzeczowo, precyzyjnie, jak profesor dla studenta.
Po pierwsze wywiad. Musieli odnaleźć gang, odnaleźć sposób na infiltrację oraz oszacowanie ich kapitału. Następnie, jeżeli gang funkcjonował wydajnie, podjąć kroki, aby ich przejąć. Ich fortel był w tym punkcie.
Po drugie akcja. W momencie uzyskania danych panowie wycofaliby się z pola operacji, żeby ustalić strategię do pochłonięcia kapitału gangu lub sprawienie, aby gang pracował dla nich. Jeżeli zabiliby kogoś po drodze, potrzebowaliby planu, gdzie mogliby pozbyć się ciał. Śmierć była niechciana, zupełną ostatecznością jak cały plan poszedłby się kochać, niemniej warto to ustalić na wszelki wypadek.
W momencie wejścia do taksówki Noah już zaczął pracować. Wypalił krew, aby wyglądać żywo (
-1 Punkt Krwi). Nie mógł stracić okazji wypytania taksówkarza o irlandzkie bary. Najpierw, zanim zadał jakiekolwiek pytanie kierowcy, zaczął niewinną pogawędkę z Marcusem. Aktualny ubiór Johnstona sugerował, że był jakimś lepiej prosperującym robotnikiem czy nawet kimś, kto znalazł się na pierwszym szczebelku klasy średniej. Dlatego sprzedał kit, że był po drugiej zmianie w fabryce i chciał się napić ze swoim przyjacielem Marcusem. Dodał potem, że chętnie skosztowałby whiskey.
Jeżeli kierowca połknął haczyk i dałby się wciągnąć w rozmowę, wtedy Noah sugestywnie spojrzałby na Gallowaya, aby poprowadził rozmowę, ponieważ skubany był charyzmatyczny. Noah był ostatecznym argumentem: miał pieniądze, więc mógł zapłacić za informacje. Kiedy Marcus nawijał, Noah czasami coś wtrącał, ale głównie milczał, ponieważ swoją zdolnością empatii próbowałby oszacować, jak wiarygodny był taksówkarz i czy nie kłamał.
Cel był jeden: dowiedzieć się o jakimkolwiek speakeasy w okolicy i poznać sposób wejścia do środka.
— Marcus, pytanie pijaków na ulicy to nasza desperacka ostatnia szansa, więc na razie nie róbmy tego. Bo jeszcze pomyślą, że jesteśmy jakimiś kretynami. Albo gorzej, z policji. Kto normalny pyta nieznajomych na ulicy o lokalizację speakeasy? Słuchaj, mam taki jeden kontakt. Idziemy szukać budki telefonicznej.Noah postanowił skontaktować się ze swoim dawnym znajomym, od którego załatwił utensylia i leki, kiedy jeszcze prowadził nielegalną działalność medyczną. George White był dilerem, więc musiał załatwiać skądś alkohol, ergo miał dojścia. Jeżeli Noah dodzwoniłby się do swojego kontaktu, powiedziałby, czy nie znał przypadkiem jakiegoś miejsca na Southwest Side. Johnston postanowił kłamać. Powiedziałby, że pokłócił się z żoną i chciał się urżnąć jak świnia, ale nie wiedział gdzie i jak. Ludzka potrzeba i prostota czasem otwierała lepiej drzwi, niż jakieś wyrafinowane kłamstwa.
Oczekiwał również tego, że jego partner zaprezentowałby swoją metodę pozyskanie informacji. Wspólne działanie oszczędzało czas i dawało większą szansę na powodzenie. Jeżeli Marcus potrzebował w swoim planie pomocy Johnstona, ten robiłby wszystko, aby mu pomóc.