Cheng po zaprowadzeniu śmiertelnika na miejsce przesłuchania, stanął tuż przy drzwiach wozu należącego do swojego Sire. Zaplótł ręce na brzuchu i obserwował otoczenie wypatrując potencjalnych problemów. Jego uwaga była jednak skupiona na rozmowie Feng Longa ze śmiertelnikiem. Cheng Wei wielokrotnie miał okazje zobaczyć działanie dominacji na własne oczy. Mimo tego, że ów widok nie był mu obcy to było w tym coś co zawsze wywoływało u niego niepokój, zwłaszcza gdy tej mocy używał jego Sire lub inny potężny wampir. Lata bycia nieumarłym nauczyły go jak przynajmniej nie okazywać ów emocji. Podawał chusteczki z dużą dozą automatyzmu, niczym doświadczony pracownik na linii produkcyjnej. Ewidentnie nie po raz pierwszy był w podobnej sytuacji. Gdy Feng Long zwrócił się do niego, nachylił się nieco w stronę okna od drzwi automobilu.
- Zobaczę czego uda mi się dowiedzieć. - rzucił bardzo krótkie, ukradkowe spojrzenie w stronę mężczyzny - Z pewnością ktoś na przyjęciu będzie miał informacje na jego temat.
Skłonił się lekko na pożegnanie swojemu Sire i ponownie ruszył w stronę posiadłości. Przed wejściem w towarzystwo, odszukał jakieś lustro by upewnić się że krew podtrzymuje jego ludzki wygląd oraz czy jego fryzura, garnitur i buty są w należytym porządku ewentualnie poprawiając swój wizerunek na tyle na ile pozwalał mu na to czas i możliwości. Kiedy uznał, że jest gotowy wyruszył w stronę sali gdzie zgromadzeni byli goście z zamiarem wypytania o niejakiego Bradley'a Howella.
Re: Posiadłość Francisca Belmonte
- Forum: Miasto Chicago
- Temat: Posiadłość Francisca Belmonte
- Odpowiedzi: 74
- Odsłony: 30759
- 26 mar 2021, 19:44
- Przejdź do posta