Zaginiony Ghul (IV)

Prolog | North Side | Kontynuacja poszukiwań ghula - Archibalda Causey'a

Zaginiony Ghul (IV)

#1
Alfred Leneghan z tematu Zaginiony Ghul (II)

Ezajasz Hirschel. Żyd. Jeden z graczy Aarona Stoddarda. Bogaty, biorąc pod uwagę, że jego gry były o wysokie stawki. Od Aarona wiadomo było, że jest on najprawdopodobniej członkiem gangu, a konkurencja pomiędzy nim, a Archibaldem bywała różna, aczkolwiek względnie zdrowa. Jak mówił Aaron — panów w żadnym wypadku nie łączyła jakakolwiek zażyłość, lecz wyłącznie chłodne interesy. Samego Hirschela jak dotąd Leneghan nie miał okazji spotkać, jednakże Stoddard opisał mu mężczyznę: wysoki, mierzący sobie około stu osiemdziesięciu pięciu centymetrów, o bujnych brązowych włosach i oczach oraz dość kanciastej twarzy, której najbardziej charakterystycznym elementem był chyba kartoflany nos. Ubierał się zazwyczaj w szare garnitury i buty typu chelsea. Jego dodatkowym charakterystycznym elementem był papieros w ustach, którego miał chyba zawsze, odkąd tylko Aaron pamiętał.
Mając adres Ezajasza Alfred doskonale wiedział gdzie ma się tej nocy udać. Pod wskazanym adresem jednakże nikogo nie było. Po dłuższym oczekiwaniu spotkał staruszkę, zapewne rasową plotkarę tego budynku, która pokierowała go do baru dwie ulice dalej — pełnego Irlandczyków, trzeba rzec. Wielce prawdopodobnym był fakt, że teren ten należał do gangu, sądząc po zebranych już przez grupę wampirów informacjach o tym, w jakich kręgach się obracał i kim najprawdopodobniej był.
Jeśli Alfred zdecydował się wejść do środka i znaleźć Ezajasza, to wywołał tam niemałe zainteresowanie. W progach baru rzadko stawał ktoś, kto nie był związany irlandzką narodowością lub interesami z nimi. Wnętrze wyglądało na dość zadbane, porządnie oświetlone i serwujące pierwszorzędne whiskey. Więcej tu mężczyzn niż kobiet; tych drugich raczej w roli kelnerek, dziwek i karczmarek.
Po chwili obserwacji Ventrue mógł dostrzec Hirschela siedzącego przy stole wraz z czterema innymi irolami. Wszyscy z nich pili piwo, a dwóch z nich grało w kości. Jedni dopingowali drugich w obcojęzycznym wyrażając swoje emocje. Bar był pełen jego kolegów i kompanów.

Re: *Zaginiony Ghul (III)

#2
Zaistniała sytuacja zmusiła Leneghana do improwizacji. Wiedział już, że zgromadzenie, z którym ma do czynienia, nie będzie z nim chętnie dyskutować i jakiekolwiek próby negocjacji mogą jedynie pogorszyć sytuację. Towarzystwo Irlandczyków niespecjalnie było mu na rękę, toteż wywabienie żyda z lokalu stanowiło teraz priorytet. Przeparkował swój radiowóz do najbliższego zaułku, w którym zdolny był obserwować bezpiecznie lokal. Spędził w tej pozycji około trzydziestu minut, badając dokładnie otoczenie i potencjalne zagrożenia na zewnątrz budynku. Wejście do środka rodziłoby więcej kłopotów i stanowiło ostateczność. Mężczyzna chciał uniknąć spotkania z większą grupą potencjalnych wrogów, wyciągając nauczkę z wizyty w kasynie. Następstwem obserwacji dostrzegł biegnącego dzieciaka, prawdopodobnie lokalnego, którego postanowił dyskretnie zawołać. Zwabił go najpewniej widok kilku nominałów w dłoni tajemniczego faceta.
— Wyglądasz na bystrego, młodzieńcze. Zechcesz wykonać dla mnie drobną przysługę?
Leneghan wyciągnął dłoń z drobnymi w kierunku gnojka, jednakże nie wręczył mu jeszcze pieniędzy. Miast tego, spojrzał mu głęboko w oczy i pobudził działanie wampirzej dyscypliny.
Pójdziesz do tego baru i odszukasz Ezajasza Hirschela. Poinformujesz go, że jakiś mężczyzna Wtrącił krótki opis zewnętrzny ich wspólnego znajomego, Aarona Stoddarda chce się z nim zobaczyć, podobno chodzi o interesy i jakiś kłopot. Zaoferujesz pomoc w doprowadzeniu go do celu - miejsca, w którym właśnie stoję. Kiedy to zrobisz, odejdziesz w swoją stronę i zostawisz nas samych.
Spokrewniony przerwał teraz kontakt wzrokowy, kończąc tym samym polecenie. Spojrzał teraz w kierunku lokalu, zerkając przez okno i podał chłopcu opis Hirschela. Jednocześnie poinformował go o tym, że w razie wątpliwości, osoba z którą ma się spotkać przedstawiła się jako Aaron.
— Gdyby pytał, dlaczego sam nie wejdzie do lokalu - kazał Ci przekazać, że Hirschel doskonale wie, dlaczego unika tego miejsca i woli się z nim spotkać na osobności. I nie wdawaj się w szerszą dyskusję, sprowadź go tutaj bez szczegółów - mnie tutaj nie ma. Zrób, co masz zrobić i nikomu ani słowa, a zarobisz więcej. — Kainita przekazał młodemu kilka dolarów, odprawiając go z zadaniem, jeśli dyscyplina zadziałała i zdecydował się je wykonać.

Re: *Zaginiony Ghul (IV)

#3
POST KOŃCZĄCY

Alfred słusznie zrobił, że nie zdecydował się na wejście do wnętrza pubu stawiając na spryt i przebiegłość. Improwizując i kreatywnie podchodząc do sprawy bezproblemowo udało mu się zwabić chłopaka paroma banknotami. Dzięki temu zagraniu poniekąd pozostał w cieniu, podczas gdy młody wykonywał za niego robotę. Wkrótce ujrzał wychodzącego Ezajasza z wykałaczką w ustach i rękami w kieszeniach. Dostrzegając, że w samochodzie siedzi nie Aaron, a ktoś dlań obcy, przez chwilę przyglądał się Leneghanowi, po czym powolnym, pewnym siebie krokiem podszedł do Ventrue. To wystarczyło, by ten zdołał go skutecznie zdominować, najpewniej również zastraszyć znając jego sposób działania, a następnie uzyskać wszystkie potrzebne informacje. U Hirschela potwierdziło się przede wszystkim to, że Irlandczycy są na wojnie gangów z Włochami; kasyno było pod władztwem Irlandczyków, którzy coraz śmielej sobie pozwalali na włoskich terenach. Włosi pamiętnego dnia zastrzelili Cadogana Gormana skutecznie krzyżując plany tym pierwszym. Oni zresztą przejrzeli teren, gdzie to miało miejsce, i sprzątnęli jedno ciało. To był Allyn Robbins, którego Ezajasz kojarzył i szanował — był on jednym z najbardziej wprawionych “zaklinaczy sejfów”. Nie było takiego przedmiotu, takiego sejfu, takiego zabezpieczenia, którego Allyn by nie obszedł. Robbins jednakże był na emeryturze i mawiał, że dopóki nie będzie godnego jego umiejętności i inteligencji skoku, dopóty nie jest zainteresowany. A póki co, wszystko przychodziło mu dość łatwo i nie czuł żadnego poczucia ekscytacji, ryzyka, adrenaliny.
Dzięki tym informacjom, oraz zebranym przez Alexandra i Bellę, sprawa bardzo szybko nabrała tempa i udało się ją wkrótce rozwikłać.

EPILOG w temacie Zaginiony ghul (II)

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości

cron