Gwiazdy telewizji przemysłowej

Prolog, Marzec 2004 | Lake Union | 4900 Stone Way N


Rozgrywany jest: Prolog: Oblezenie
Trwa: Marzec 2004
Dołącz do walki z Sabbatem i pomóż w odbiciu utraconych przez Camarillę terenów Seattle. Zbadaj losy oblężonej przez Sabbat Fundacji Franka Weavera.
Znajdź i zbadaj źródło rozszerzającej się pandemii, odkryj jej możliwy wpływ na Spokrewnionych i pomóż w jej powstrzymaniu.
Zrób co w twojej mocy, by wesprzeć Camarillę w odzyskaniu stabilizacji i dominującej pozycji w mieście do końca roku, celem odwołania wizyty Justycariusza.
Jako Nosferatu rozbuduj na powrót sieć SchreckNetu i rozwiń sieć informacyjną do użytku klanu oraz Camarilli jako całości.
Wykorzystaj obecną destabilizację wewnątrz Camarilli na swoją korzyść, by zająć miejsce w hierarchii i poszerzyć przy tym swoje wpływy
Działaj w grupie. Znajdź sprzymierzeńców. Dołącz do, lub załóż, koterię.
Cokolwiek zrobisz, pamiętaj że w pojedynkę nie przetrwasz nadchodzących nocy.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

#91
Kolejny zestaw tego typu: broń, dokumenty, telefon, prowiant. Być może Hogan nigdy nie miał stałego miejsca zamieszkania, a wszystkie adresy, które dostali od Hectora to tylko tymczasowe kryjówki na wypadek, gdyby musiał zmienić tożsamość. Ale żeby wszystkie trzy adresy w jednym mieście? Dość słaba opcja. Seattle nie było aż tak wielkie; prędzej czy później ktoś by go znalazł.
- Hector mówi "eks-wojskowy", a na moje to bardziej eks-CIA - pomyślał głośno Gene. Na razie pozostało im tylko czekać na odzew ze strony ich trzeciego wspólnika.
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

#92
Image
Mężczyzna był albo bardzo ostrożny albo miał świadomość skali chaosu i zagrożeń w mieście. Tak czy inaczej, taka ilość kryjówek na tak małej przestrzeni rzeczywiście miała prawo budzić wątpliwości.
Image Tak czy inaczej, gość jest niebezpieczny, więc będzie trzeba podejść do tego z głową. — Gdy Richard podzielił się swoimi spostrzeżeniami, jego telefon się odezwał i zaczął wibrować. Spojrzał wymownie na Maddoxa, bez słów informując go, że to telefon, na który czekali. Nacisnął zieloną słuchawkę i przyłożył komórkę do ucha.
Image Co znalazłeś? … Co? Jesteś absolutnie pewien, że to on? … Okej, gdzie jesteś? … Utrzymuj dystans i nie daj się zauważyć … Nie rozłączaj się i informuj mnie na bieżąco o swojej pozycji … — Chwila wymiany zdań między wampirem a śmiertelnikiem ujawniła, że Hogan był w tej chwili śledzony przez człowieka Richarda.






Odkładając na moment telefon, Ukryty szybkim ruchem odpalił silnik samochodu, dał gaz do dechy i ruszył w kierunku południowej części miasta. Kiedy był na równej drodze, złapał znów za telefon i pozostawał w kontakcie z mężczyzną po drugiej stronie.
Jeśli rzeczywiście wkrótce mieli stanąć twarzą w twarz z poszukiwanym przez nich osobnikiem, to trzeba było się przygotować. Szanse na to, że po prostu się podda i wszystko im wyśpiewa, zdawały się nikłe.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

#93
Zabrzęczał telefon. Czyżby sygnał, by przyjechali? Maddox nie potrzebował potwierdzenia; widział w oczach i gestach Richarda, że właśnie na to nadszedł czas. Odłożył teczkę na bok i zapiął pasy. W porę, bo zaraz potem Richard dał gaz do dechy i pojechali w kierunku ostatniego z trzech adresów.
Wreszcie nadszedł czas konfrontacji z Hoganem... Maddox przymknął oczy i wziął głębszy oddech. Sięgnął raz jeszcze do teczki i zabrał z niej Berettę. Lepiej mieć dwie spluwy pod ręką, a ich nie potrzebować, niż potrzebować i nie mieć. No dobra, panie eks-wojskowy, teraz sobie pogadamy...
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

#94
Image
Zanim wóz dobrze się rozpędził, Gene zabrał z jednej z teczek pistolet, będąc teraz naprawdę gotowym na strzelaninę (+Beretta 92). Druga pukawka wciąż znajdowała się w swojej walizce.
Silnik samochodu już nie mruczał, a wył, prując przez miasto z wysoką prędkością, wymijając wolniejsze pojazdy, a nawet przejeżdżając na czerwonych światłach. Richard zdawał się doskonale wiedzieć, co robi. Zapewne nie pierwszy raz musiał operować autem na tak wysokich obrotach.
Image Wjeżdżam na piątkę obok Chinatown … Widzisz czy jest sam? … Świetnie, będzie łatwiej go capnąć — Dalsza część konwersacji na temat liczebności wroga wskazywała na to, że Hogan nie miał ze sobą żadnej obstawy.
Nosferatu dojeżdżali powoli do bardziej industrialnej części miasta. Z oddali widać było, znajome Maddoxowi, wysokie dźwigi portowe, służące do rozładunku i załadunku towaru z i na przepływające tam statki.
Image No? … Przejeżdżam obok SODO … Dobra, to zaraz zjadę przed wiaduktem. — Tylko kawałek drogi został pokonany autostradą i wkrótce chuderlawy kompan Diogenesa zjechał z tego pasma szybkiego ruchu, kierując się wzdłuż magazynów, w stronę gęsto zastawionych torów z, ciągnącymi się przez prawie całą szerokość industrialnej dzielnicy, przyczepami kontenerowymi. Wkrótce przejechali przez wiadukt nad torami i znaleźli się po drugiej stronie.
Image Zjeżdża na most? … Jesteś pewien, że cię nie widział? … Dobra, jestem już blisko … — Jedyny most w pobliżu znajdował się na południu, nad pobliską Rzeką, która ciągnęła się przez całą dzielnicę. Maddox zdał sobie sprawę, jak głęboko na terytorium wroga się znajdowali, i że musieli działać sprawnie i szybko, jeśli chcieli uniknąć starcia z siłami nieprzyjaciela.
Image Wjeżdżam na most … Co? Do portu? … Czyli tu będzie jego przystanek. Tu go dopadniemy. — Jadąc mostem nad powierzchnią jeziora, Richard rzucił wymownym spojrzeniem w stronę swojego pasażera, sygnalizując mu, że zaraz będą mogli przejść do działania.
Samochód skręcił w stronę pobliskiego portu, zwalniając nieco. Nie trzeba było już pędzić na łeb, na szyję. Spokrewnieni byli prawie na miejscu. Wiedzieli gdzie jest Hogan, więc mogli go zaskoczyć i pojmać.
Image Nie, nie wysiadaj z auta! … Do cholery, siedź tam! … — Wampir zacisnął zęby, wyraźnie zirytowany. Poprowadził samochód wzdłuż kolejnych hal magazynowych, gdzie widać było zaparkowane ciężarówki, a dalej, bliżej jeziora, stosy kontenerów.
Image Ilu ich tam jest? … Okej, siedź tam cicho i nie ruszaj się, prawie jesteśmy … Halo? Halo!? Kurwa, rozłączył się. — Przeklął, spoglądając wkurzony na zamaskowanego towarzysza. Zaparkował wóz na przeciwko rzędu drzew, które wyznaczały drogę prosto do strefy portowej. Wysiadł z auta i wyciągnął spod płaszcza pistolet z tłumikiem, przyjmując postawę ofensywną, gotując się na najgorsze.






Image Dalej, nie ma co czekać. Jeśli Hogan złapał mojego gościa, to bardzo możliwe, że szybko się ulotni i już go nie znajdziemy. To nasza jedyna szansa. — Zawołał pospiesznie do Maddoxa, ruszając lekko pochylony do przodu, trzymając mocno pistolet obiema rękoma.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

#95
Wyglądało na to, że nie wszystko szło zgodnie z planem. Wspólnik Richarda najwyraźniej chciał spróbować szczęścia i dopaść Hogana samemu w porcie, a skończyło się na tym, że sam dał się złapać. A przynajmniej mogli mieć nadzieję, że tylko na złapaniu się skończyło. Oczywiście, powinni byli się przygotować na to, że wstępny plan pójdzie w pizdu, gdy tylko dojdzie do jakichś komplikacji.
Kiedy tylko się zatrzymali, Maddox zerwał się z miejsca i przygotował Colta. Odblokował pistolet i spojrzał w kierunku Richarda po drugiej stronie wozu.
Ten ruszył praktycznie natychmiast. Gene aktywował dyscypliny Niewidzialnej Obecności oraz Ciszy Śmierci rozciągniętej na maksymalne siedem metrów wokół siebie, a następnie ruszył szybko, lecz ostrożnie za Richardem. W tym samym czasie obserwował uważnie otoczenie. Chciał się dobrze rozeznać, nim odda jakikolwiek strzał.
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

#96
Image
Może i gość był lojalny, bo zrobił co miał do zrobienia, ale był też nazbyt odważny. Być może chciał zaimponować swojemu szefowi, a może myślał, że sam sobie poradzi. Tak czy inaczej, był teraz w rękach tropionego przez Nosferatu osobnika, który mógł potencjalnie sprawić trochę kłopotów, gdyby doszło do walki.
Maddox nie miał zamiaru z miejsca ryzykować otwartej strzelaniny. Praktycznie natychmiast schował się pod płaszczem nadnaturalnych dyscyplin, które ukrywały go przed oczami i uszami postronnych. Zapewniało to możliwość na rozeznanie się w terenie i sytuacji przed konfrontacją, a może i nawet otwierało drogę do ataku z zaskoczenia.
Badając teren, Diogenes widział czystą drogę przed sobą, a także za sobą, tak więc marne były szanse na to, by ktoś zaszedł dwójkę wampirów z tyłu. Pomiędzy drzewami i stojącymi kontenerami, widać było parę zacumowanych niedużych statków towarowych, wokół których Ukryty nie dostrzegł żadnej aktywności. Nie był to port z prawdziwego zdarzenia, na pewno nie gigant, przez który jechał z Richardem w północnej części SODO, gdy zakładali razem kamery. Było to bardziej skromne wybrzeże, gdzie tak naprawdę operować mogły tylko mniejsze statki z racji ciasnego przepływu, którego szerokość malała coraz bardziej na południe. Użytkowanie tej drogi wodnej było jednak łatwiejsze, aniżeli przewożenie towarów ulicą przez prawie całe miasto.
Zbliżając się drogą do brzegu, widać było światła i jakiś ruch. Z dala brzmiały również męskie głosy, jednak bez klarowności co do tego, o czym rozmawiali. Spokrewnieni musieli się zbliżyć bardziej. Richard wciąż pozostawał widoczny dla Maddoxa, ostrożnie wyglądając teraz zza zielonych krzewów, przykucnięty i mocno ściskający pistolet.
Hitman wykonał gest lewą dłonią, znany Diogenesowi z życia wojskowego, instruując zamaskowanego wampira, by ruszył na przód, do końca ścieżki, skąd mógł lepiej się przyjrzeć temu, co działo się nad brzegiem.
Gdy pod osłoną dyscypliny przekradł się we wskazane miejsce, znajdując się już stosunkowo niedaleko tafli wody, mógł dojrzeć czwórkę mężczyzn. Dwójka, nieznana mu, jeden barczysty białoskóry, ścięty na łyso, w skórzanej kurtce z rękoma opartymi o biodra, drugi chudszy, o ciemnych włosach i karnacji, w ubraniach roboczych, trzymający ramiona skrzyżowane na piersi, stała przy niedużej łodzi, na której znajdowało się kilka drewnianych skrzyń. Przed nimi, plecami do nich, stał Dax Hogan w czarnej marynarce, trzymając w ręce pistolet. Spoglądał w dół na klęczącego, poobijanego bruneta w szarej koszuli i jeansach.
Image Pytam raz jeszcze, kto cię przysłał? — Maddox wyłapał donośny głos widocznie rozgniewanego blondyna, który był najpewniej odpowiedzialny za stan, w jakim był teraz człowiek Richarda, z juchą spływającą mu z czoła. Ten jednak nie odpowiedział na pytanie, a jedynie spoglądał na Hogana w milczeniu, czym sprowokował go do kolejnego uderzenia, wymierzonego w twarz rękojeścią pistoletu.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

#97
Maddox dostrzegł gest Richarda. Znał go doskonale. Wspomnienia z treningów i operacji napływały jak strumieniem. Wykonał polecenie i ruszył pewnym krokiem we wskazanym kierunku, by móc dokładniej przyjrzeć się sytuacji. Przykucnął i przyjrzał się uważnie, kogo tutaj miał.
Czterech mężczyzn, jeden na ziemi. To musiał być wspólnik Richarda. Tamci dwaj po bokach - łysy i śniady - to wspólnicy Hogana? Być może. Tak czy inaczej stanowili zagrożenie, skoro znajdowali się tak blisko. A ten pośrodku, bijący leżącego, to właśnie był Hogan; Maddox nie miał po temu najmniejszych wątpliwości.
Gene nie miał jak powiadomić na szybko Richarda o sytuacji, a nie widziało mu się stukać w telefon w trakcie operacji. Zresztą równie dobrze Richard mógł już widzieć tyle samo z innej strony; mógł mieć tylko nadzieję, że ruszy w tym samym czasie, co on. Takim gdybaniem tylko pogorszy sprawę; musiał działać. Ukryty przy pomocy dyscyplin, Maddox zdecydował się podejść bliżej; ze swojej dotychczasowej pozycji nie miał dobrego cela, a nie wiedział, czy przypadkiem nie zardzewiał po latach w cywilu. Ścisnął mocniej chwyt pistoletu, kiedy wyciągnął obie ręce i wymierzył łysemu w kolano. Pociągnął za spust. To zaboli. I potencjalnie wyeliminuje go z gry, przynajmniej tymczasowo. Hogan stanowił na razie zbyt ryzykowny cel; nie chciał przy okazji zranić człowieka Richarda.
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

#98
Image
Po dokładnym przyjrzeniu się zebranym i analizie sytuacji, Diogenes postanowił zaufać temu, że Richard ogarnie sprawy po swojej stronie i wesprze go, gdy zacznie się akcja, ruszając w stronę zebranych, by zbliżyć się i ułatwić sobie zadanie. Jako iż chciał pojmać Hogana żywego, a także możliwie uratować poszkodowanego, w pierwszej kolejności postanowił wziąć za cel towarzyszących mu ludzi, stojących kawałek za nim. Wycelował w faceta o łysej glacy, który wyglądał, jakby mógł sprawić sporo problemów.
Będąc wciąż ukrytym, Maddox dał sobie chwilę, by dobrze wycelować w czuły punkt, kolano, tak by obezwładnić cel jak najszybciej, zanim zostanie dostrzeżony i ostrzelany.
Pocisk wystrzelił z lufy trzymanego przez Nosferatu Colta z ogromnym hukiem, penetrując nogę barczystego jegomościa w miejscu złączenia dwóch kości, dokładnie tam, gdzie chciał trafić wampir. Krzyk i siarczyste, wysyczane głośno przekleństwo nie było zaskoczeniem dla Maddoxa. Facet padł na glebę, łapiąc się za przestrzelone, krwawiące kolano, z którego mocno tryskała krew, świadcząc o tym, że został prawdopodobnie trafiony w tętnice, co nie rokowało dobrze, jeśli chodziło o jego szanse przetrwania tej nocy.






Ciemnoskóry gość i Hogan natychmiastowo zaczęli się rozglądać i szukać strzelca. Iluzja jaką roztaczał nieumarły niestety rozmyła się w momencie oddania strzału, przez co został momentalnie dostrzeżony, sprawiając że Dax podniósł lufę pistoletu, celując w kierunku Ukrytego, a jego śniady towarzysz zaczął sięgać po broń skrytą pod kombinezonem roboczym.
W tym momencie stłumiony wystrzał z drugiej strony przeciął powietrze, trafiając ciemnoskórego robotnika w klatkę piersiową w momencie, gdy ten unosił swoją spluwę. Diogenes zdał sobie sprawę, że strzał dobiegł mniej więcej ze strony, gdzie zmierzał wcześniej Richard, a stłumiony strzał tylko potwierdził, że to musiał być on.
Hogan widząc co się dzieje, podciągnął do góry mężczyznę siedzącego na ziemi, obrócił i złapał go tak, by posłużył mu jako żywa tarcza, powoli się wycofując i oddając trzy strzały w kierunku Maddoxa. Pociski z jego pistoletu podziurawiły ubrania wampira, ocierając się jedynie o jego ciało. Nieumarłemu się poszczęściło, ale sytuacja stała się znacznie trudniejsza, gdy blondyn wziął sobie zakładnika, robiąc pierwsze parę kroków w stronę rzeki i uważnie obserwując Diogenesa oraz spoglądając w stronę, z której strzelał towarzysz neonaty.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

#99
Trafił. Człowiek oberwał nawet gorzej niż Maddox liczył, ale tak czy inaczej został wyeliminowany. Ukryty nie czuł się z tym niekomfortowo; to oni wybrali, żeby trzymać z płatnym mordercą, w dodatku potencjalnie zatrudnionym na zlecenie przez Spokrewnionych. Ba, za dnia, w idealnych okolicznościach, Hoganowi dałoby się spokojnie postawić zarzuty o terroryzm, a tym dwóm o współudział. To, co robili tutaj Gene i Richard, to nic więcej, jak wyrzucanie śmieci.
Drugi koleżka Hogana oberwał z kolei ze strony Richarda. Maddox dobrze zrobił, ufając swojemu towarzyszowi. Ich cel został sam - i liczył, że zasłaniając się człowiekiem Richarda, jakkolwiek ocali skórę. Gene nie ugiął się przed serią ze strony Hogana. Aczkolwiek sukinsyn podziurawił mu ciuchy. Och, jak tylko z nim skończą, zaklepie sobie jego marynarkę w ramach rekompensaty...
- Poddaj się, Hogan! - zawołał rozkazującym, żołnierskim tonem Maddox.
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

#100
Image
Sumienie nie gryzło Maddoxa, gdy ten rozliczał się z towarzyszami Hogana. Cokolwiek tu robili, nie mogło to być niczym dobrym, skoro uprawiali interesy z typem jego pokroju. Był to po prostu najgorszy sort z marginesu społecznego, więc wątpliwe, by ktoś miał za nimi płakać.
W szybkim tempie udało się wyeliminować obydwu współpracowników Daxa, zostawiając tylko jego samego. Zamaskowany wampir nie miał możliwości obezwładnić celu póki ten był skryty za żywą tarczą, to też wstrzymał się od strzału w jego kierunku, zamiast tego próbując nakłonić go, by złożył broń i oddał się w jego ręce.
Image Pierdol się! — Krzyknął do wampira, tym razem uważniej w niego celując i oddając pojedynczy strzał.
Próba uniku przed kulą nie powiodła się, gdyż ta trafiła prosto w jego skroń, oszałamiając go na moment (+Obrażenia: ■■■) i pozwalając Hoganowi wykonać kolejne kroki do tyłu, w stronę łodzi. Ten widząc jednak, że strzał w głowę nie zabił jego oponenta, uniósł brwi i otworzył szeroko oczy, zszokowany i nie mogący uwierzyć w to co się stało.
Image Co jest, czym ty jesteś! — Warknął zdumiony, zdziwiony, niekoniecznie rozumiejący sytuację i to, z czym się teraz mierzył.
Wtem, z drugiej strony wyłonił się Richard w swojej prawdziwej formie, ze świecącymi oczami i z pistoletem wymierzonym w jego stronę, jednak również nie mającym możliwości oddać strzału bez narażenia życia swojego człowieka. Próbował odciągnąć uwagę Daxa? Spotęgować jego strach i wymusić posłuszeństwo?
Image Nie masz dokąd uciec, Hogan. Idziesz z nami. — Rzucił twierdząco, po prostu informując mężczyznę o sytuacji.
Blondyn spojrzał za siebie, wciąż trzymając pewnie zakrwawionego człowieka i stąpając do tyłu. Co zamierzał zrobić? Uciec łodzią? Nieumarli nie mieli wiele czasu na zatrzymanie celu. Być może poświęcenie zakładnika może okazać się konieczne, jeśli miało to umożliwić pochwycenie jedynej osoby, która mogła doprowadzić Nosferatu do Camerona.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

#101
Prawda, dla Spokrewnionych śmiertelnicy nie byli aż tak bardzo "wartościowi", ale ten konkretny śmiertelnik był wspólnikiem Richarda, co czyniło go również jego wspólnikiem. A Maddox nie miał w zwyczaju zostawiać swoich na pastwę losu.
Ukryty warknął z bólu, kiedy tym razem Hogan się przymierzył i trafił go w głowę. Pociemniało mu przez chwilę przed oczami. Potrząsnął głową i o ile wciąż dudniło mu w skroni, to wciąż stał - ku zaskoczeniu i być może przerażeniu swojego celu. Korzystając z okazji, Maddox znów chwycił pistolet oburącz i wymierzył jemu w głowę. Nie miał zamiaru jeszcze strzelać, ale chciał dać Daxowi do zrozumienia, że nie ma do czynienia z jakimś tajniakiem. A przynajmniej nie takim, którego oczekiwał do tej pory.
- Twoim najgorszym koszmarem - warknął z uśmiechem pod maską Maddox.
Korzystając z okazji, że Hogan odwrócił wzrok w kierunku Richarda, Gene aktywował Niewidzialną Obecność. Miał zamiar wykorzystać zaskoczenie śmiertelnika i próbę przetworzenia, co się dzieje, by podejść bliżej i rzucić się na niego z całej siły. Chciał go powalić na ziemię i obezwładnić na tyle, ile się dało.

Skorzystam z SW.
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

#102
Image
Groźba ze strony Diogenesa nie zrobiła na Daxie większego wrażenia, niż to co przed chwilą zobaczył. Mierzył się teraz z dwoma potworami, jeden zamaskowany, najwyraźniej odporny na kule, drugi paskudny, o oczach świecących w mroku. Tyle mu wystarczyło, by nie chcieć spędzić w tym miejscu ani minuty dłużej.
Krótka chwila, która trwała może sekundę, gdy Hogan nie był skupiony na Maddoxie, została przez niego w pełni wykorzystana. Gdy śmiertelnik spojrzał ponownie w stronę postrzelonego w głowę wampira, ku jego zaskoczeniu, nie zobaczył nikogo. Z jego lewej strony nadal widać było Richarda mierzącego do niego w skupieniu, jednak drugi nieumarły po prostu rozpłynął się w powietrzu.
Neonata ruszył na przód, próbując staranować i powalić Hogana na ziemię (-1SW). W ostatniej chwili moc niewidoczności przestała działać, ale było za późno. Diogenes pchnął obu mężczyzn z wielką siłą, sprawiając, że Dax poleciał plecami na ziemię, pociągając za sobą zakładnika, na którym z kolei wylądował wampir. Blondyn stęknął z bólu, nie odpuszczając jednak i, mimo braku możliwości ruchu, nie puszczał.
Gdy wszyscy leżeli na ziemi, Dax unieruchomiony pod człowiekiem Richarda oraz Maddoxem, ten zdał sobie sprawę, że lufa pistoletu przystawiona jest do skroni zakładnika, a drugi Nosferatu stoi nad grupą, sycząc widocznie zirytowany.
Image Złaź albo przetestuję czy ten kutas też jest kuloodporny! — Wycedził przez zęby, leżąc przygnieciony i obolały. Zebrani wiedzieli, że zakładnik Daxa nie miał szans przeżyć, jeśli ten pociągnie za spust. Byli w patowej sytuacji. Nie mogli go zabić, bo straciliby jedyne źródło informacji. Nie mogli też poświęcić człowieka Richarda, bo to byłoby po prostu bestialskie, a przynajmniej Diogenes wciąż posiadał silny kręgosłup moralny mimo tego, czym się stał.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

#103
Sprawa nie prezentowała się zbyt dobrze, ale jeszcze, jeszcze, nie tragicznie. Hogan wciąż trzymał człowieka Richarda przy sobie, ale sam był obezwładniony. Jego jedyną kartą przetargową był pistolet przystawiony ich wspólnikowi do głowy. Oczywiście, że plan Maddoxa zakładał przetrwanie całej trójki, ale - raz jeszcze! - plany nigdy nie dożywają swojej egzekucji niezmienione.
- On zginie, a potem ty. Tego właśnie chcesz? - zapytał, unosząc brew. Zanim Dax zdążył odpowiedzieć, Gene postawił na ryzykowny manewr: pobudził swoją vitae i obudził dyscyplinę Potencji. Chciał złapać Hogana za nadgarstek i wykręcić mu dłoń, być może nawet ją złamać. Ludzie tacy jak on respektowali siłę - a tej sierżant Maddox miał od grona.
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

#104
Image
Image Puść go jeśli chcesz wyjść z tego w jednym kawałku. — Rozkaz Richarda nie wpłynął na Hogana w żaden sposób. Ten tylko parsknął rozbawiony, cały czas spoglądając na Diogenesa.
Wampir nie miał zamiaru się dalej cackać. Bez wzglądu na możliwe konsekwencje, postanowił pochwycić i rozbroić Daxa, bo to było głównym celem Nosferatu. Nie mogli pozwolić mu się wywinąć, bo wątpliwe było, by mieli szansę go znaleźć ponownie. Aktywując moc Potencji, Diogenes zyskał dodatkową przewagę (-1PK,+1SiłaTymczasowo)
Oczywistym było, że w tej sytuacji nieumarły nie miał możliwości zaskoczyć swojego oponenta, tak więc w momencie, gdy ten wyciągnął swoją zimną dłoń i złapał za rękę Hogana, usłyszał głośny, z tej odległości oszałamiający wrecz huk, będący skutkiem pociągnięcia przez Daxa spustu w ostatniej chwili. Jucha rozbryzgnęła się dookoła, zdobiąc nie tylko podłoże, ale również twarz Maddoxa i jego przeciwnika. Mężczyzna leżący pod wampirem stracił życie, jednak tym samym blondyn stracił swoją tarczę i kartę przetargową. Nic nie stało już między nim, a jego katami.
Pomyślnie pochwyciwszy nadgarstek dłoni, w której mężczyzna trzymał pistolet, Gene go mocno wykręcił, starając się wreszcie rozbroić Hogana, a ten, sycząc głośno z bólu, po chwili puścił broń, która wylądowała na ziemi obok niego. Hogan leżał teraz bezbronny, pozbawiony swojej tarczy i towarzyszy, którzy wykrwawiali się dosłownie parę metrów od swojej łodzi. Był teraz zdany na łaskę dwóch Spokrewnionych, którzy wreszcie mogli spróbować wycisnąć z niego jakieś informacje.






Image Kurwa… — Cicho przeklął pod nosem, wyraźnie zawiedziony obrotem spraw i stratą swojego podwładnego. Z pomocą Diogenesa wyciągnął blondyna spod zakrwawionych zwłok i przystawił mu pistolet do skroni, gniewnie patrząc mu prosto w oczy, powstrzymując swoje mordercze instynkty.
Image Musimy go stąd zabrać zanim zjawią się gliny. — Wampir przekazał pochwyconego śmiertelnika w ręce Maddoxa i rozejrzał się uważnie dookoła, szukając wzrokiem możliwych świadków strzelaniny. Skupienie oraz spokój na jego pomarszczonej twarzy zdradzały brak gapiów w pobliżu. Tyle dobrego, że nikt niepowołany nie widział co się stało.
Po wyciągnięciu z kieszeni komórki, Richard wklepał coś na klawiaturze, najpewniej wysyłając do kogoś wiadomość tekstową.
Image Moja ekipa sprzątajca ogarnie temat. Chodźmy. — Ostatni raz spojrzał na ciało swojego współpracownika, zanim z Diogenesem i Hoganem skierował się w stronę swojego wozu.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

#105
Stało się to, czego obawiał się Diogenes: Hogan jednak odważył się pociągnąć za spust i wspólnik Richarda padł martwy. Skurwysyn... Gene nienawidził tracić towarzyszy broni, niezależnie od przyczyny. Teraz blondas będzie musiał się modlić o szybką śmierć - to mu mógł gwarantować.
Maddox spojrzał Hoganowi prosto w oczy. Ten mógł dostrzec w nich tylko zimny, ostry jak skalpel gniew. Niech Dax napawa się świadomością, że ktokolwiek przed nim stoi, nie jest zwyczajnym człowiekiem... Nic mu nie powiedział. Nie musiał. Bez słowa, nawet nie mrugając, pochwycił śmiertelnika bez krzty subtelności i ruszył z nim ku samochodowi. Miał nadzieję, że Richard ma w zanadrzu jakieś plastikowe zapinki czy kajdanki, żeby zapewnić sobie dodatkowe zabezpieczenie.
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

#106
Image
W swoim żołnierskim życiu, Diogenes widział dość śmierci, stracił dość braci na polu bitwy, przez co to morderstwo wprawiło go w podły, nienawistny nastrój. Zakomunikował swoje emocje Hoganowi spojrzeniem, wymownym i przepełnionym pragnieniem jego śmierci.
Schwytany śmiertelnik również nie powiedział ani słowa. Obejrzał się jedynie za siebie, oddalając się od pola bitwy. Próbował się wyrywać, ale bezskutecznie, obolały trzymany w żelaznym uścisku Nosferatu.
Wkrótce Richard do nich dołączył. Otworzył bagażnik, pogrzebał chwilę i wyciągnął coś z niego. W lewej ręce miał czarny worek z materiału, a w prawej plastikowe kajdanki działające na zasadzie typowej opaski zaciskowej. Kajdanki podał Maddoxowi, pozwalając mu czynić honory i skuć bydlaka, a następnie założył mu worek na łeb i wcisnął na tylne siedzenie auta, zasiadając wreszcie za kierownicą.
Image Wszystko w porządku? — Rzucił pytaniem do Diogenesa, odpalajac silnik, gdy ten usiadł obok, wskazując palcem wskazującym na dziurę w jego głowie. Po chwili wóz zaczął powoli toczyć się w stronę mostu i nieumarli ze swoim pasażerem opuścili teren wybrzeża.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

#107
Gene nie miał najmniejszej ochoty obchodzić się z Hoganem delikatnie. Sukinsyn nie zasługiwał na żadną łagodność z jego strony. Skuł go za plecami i pozwolił Richardowi wsadzić go na tylne siedzenie. Sam wsiadł na swoje miejsce i milczał przez dłuższą chwilę, próbując opanować emocje. W pewnej chwili, wybudzony pytaniem towarzysza, spojrzał na niego, a potem na swoje odbicie w lusterku. Wciąż był zakrwawiony i ranny od postrzału. Ściągnął maskę i przetarł twarz wnętrzem kurtki.
- Przeżyję. To nie pierwszyzna - stwierdził i spojrzał z powrotem na Ukrytego. Jak nie obnosił się z mimiką twarzy, to zmutowany uśmiech na ustach faktycznie wydawał się "tylko" głębokimi bliznami. - To chyba ja powinienem pytać, czy u ciebie wszystko okej. To w końcu był twój człowiek.
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

#108
Image
Kolejne ubrania zapaskudzone krwią, w dodatku podziurawione od postrzałów. Nie było już co ratować, więc Gene chwycił za swoje odzienie i przetarł nim facjatę. Cóż, wyglądało na to, że znowu czekały go zakupy w odzieżowym.
W pierwszej chwili Richard nie odpowiedział, aczkolwiek jego towarzysz był w stanie dojrzeć nerwowy ruch gałek ocznych. Dopiero po kilku sekundach chudzielec odpowiedział.
Image Mhm. Takie sytuacje się zdarzają. Podjął świadomą decyzję i zignorował moje instrukcje. — Chłodno podsumował sprawę, jakby w ogóle nie przejmował się tym, co się stało. Diogenes nie znał Richarda jeszcze na tyle dobrze żeby móc wyczytać, czy faktycznie taki był, czy nałożył jakąś maskę obojętnego, zimnego drania.
Dax siedział cicho z tyłu, zapewne kontemplując nad tym, co miało miejsce i zastanawiając się z kim lub czym ma do czynienia. Jeśli miał jakieś przeszkolenie w wojsku, czy czymś podobnym, to można było się spodziewać, że nie będzie się angażować w smalltalk, a jeśli już, to będzie w ciszy snuć plany ucieczki.
Image Pojedziemy do cichej miejscówki, gdzie będziemy mogli pracować bez przeszkód. Nikt go tam nie usłyszy. — Dodał spokojnie, rzucając spojrzeniem w lusterko.
Nieumarli jechali z powrotem na północ, w kierunku centrum miasta, które mimo wszystko było dla nich najbezpieczniejsze. Tam można było liczyć na względny spokój z racji braku aktywności Sabbatu. Ukryci nie wiedzieli, czy nie zwrócili na siebie czyjejś uwagi, ale tak naprawdę nie było to teraz istotne. Na ich tylnym siedzeniu było źródło cennych informacji, które mogło doprowadzić ich do Harpii Brujah, lub tego co z niego zostało. Zabezpieczenie go i przesłuchanie było więc najwyższym priorytetem w danym momencie.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

#109
Richard zdawał się nie przejmować utratą człowieka w takim samym stopniu jak Maddox. A przynajmniej tego nie okazywał. Tutaj w grę musiała wchodzić różnica wieku między wampirami oraz ich profesja. Richard to zabójca na zlecenie, Gene to wojskowy. Jeden działa solo, drugi w zespole. Poza tym, fakt, wspólnik Richarda sam postanowił, że zmierzy się z Hoganem, za co zapłacił życiem. Tak kończą żołnierze, którzy nie słuchają dowódcy. Maddox byłby hipokrytą, gdyby nie tego nie dostrzegł. A jednak nie czuł się specjalnie dobrze ze świadomością, że mimo wszystko ktoś po ich stronie zginął w tej operacji.
Raz po raz w trakcie jazdy Diogenes zaglądał do Hogana. Chciał mieć absolutną pewność, że ten nic nie knuje. Był skuty i oślepiony przez worek na głowie, ale skoro to jakiś eks-agent czy inny mundurowy, to lepiej mieć pewność.
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

#110
Image
Strata mogła być odczuwalna nawet dla chłodno kalkulującego nieumarłego. Taki lojalny śmiertelnik to, w najgorszym przypadku, środek, narzędzie, a jego strata w przypadku kogoś nieszczególnie majętnego nie była mała. Tak czy inaczej, mleko się rozlało i nie było sposobu, by to cofnąć. Można było jednak zamienić to, co zostało z życia pasażera Nosferatu, w piekło.
Dalszą podróż trójka spędziła we względnej ciszy. Richard jechał w kierunku jakiejś kryjówki, gdzie można było w spokoju przeprowadzić ekstrakcję informacji z delikwenta. Nie wydawało się, by ten miał mieć jakąkolwiek możliwość uciec, ale jako iż był doświadczony, Gene wolał mieć go na oku. Spoglądając na Daxa, wampir widział, że ten lekko się wierci, ale nic poza tym.
Po jakimś kwadransie dojechali do odosobnionego magazynu na skraju centralnej części miasta, gdzie ruch był minimalny. Był to średniej wielkości, nieco wiekowy już budynek o mocno oskrobanych ścianach w kolorze bieli. Richard zatrzymał auto pod budynkiem i wysiadł, nie wyłączając silnika i otworzył przesuwaną bramę.
Diogenes wciąż widział, że Hogan wierci się z tyłu, nadal jednak siedząc z rękoma za plecami i z torbą na głowie, milcząc, ale niewątpliwie analizując wszystko to co słyszy, będąc przez chwilę sam na sam z Maddoxem.
Po otwarciu bramy, Richard zaczął kierować się w stronę auta.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

#111
Wyglądało na to, że dotarli na miejsce. Maddox spojrzał na zewnątrz. Wyglądało na to, że nikt nie zaglądał do tego magazynu już od jakiegoś czasu. Być może nawet należał do któregoś z Nosferatu i klan pilnował, by nikt się do niego nie dobrał. Nie zaskoczyłoby to Gene'a, biorąc pod uwagę, że Richard doskonale wiedział, gdzie jechać.
Przez cały czas, gdy Maddox siedział sam z Hoganem w samochodzie, Ukryty nie odzywał się ani słowem. Nie miał najmniejszego zamiaru dawać śmiertelnikowi żadnych wskazówek ani nawet prób potencjalnego spoufalania się. Pilnował go uważnie, z ręką cały czas przy broni. Niech analizuje sobie jakieś odległe odgłosy za oknem i na ich podstawie określi, gdzie jest. Maddox byłby autentycznie pod wrażeniem, gdyby mu się udało. Podniósł wzrok w kierunku powracającego do auta Richarda. Czy to oznaczało, że będą mogli zająć się resztą?
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

#112
Image
Panująca w samochodzie cisza nie została przerwana nawet, gdy kierowca na moment opuścił pojazd. Dax trzymał gębę na kłódkę i nie próbował inicjować rozmowy, ani nie wykazywał przejawów prowokacji.
Richard zasiadł za kierownicą w milczeniu i wprowadził auto do środka, po czym znów wysiadł, by zamknąć za sobą bramę. Głowa Hogana obróciła się w kierunku dźwięku kroków wampira. Był niewątpliwie świadom, że jedyna droga ucieczki właśnie się zamykała. Nawet jeśli miał jakiś plan, to musiał wiedzieć, że jest stale obserwowany.
W pewnym momencie, najpewniej za sprawą Richarda, rozżarzyły się wiszące lampy sufitowe pomiędzy metalowymi wzmocnieniami, które rozbrzmiewały charakterystycznym brzęczeniem. Żółte światło ukazało surowe wnętrze, nieotynkowane ściany, kable przebiegające pod sufitem i metalowe schody prowadzące na piętro, gdzie widać było coś na wzór pomieszczenia biurowego, z brudnymi, zaklejonymi szybami, przez które nie było nic widać.
Image Zabierz go na górę. — Nieumarły rzucił surowo, wyłączając silnik i wysiadają z wozu.
Image Czekaj. Trzymaj to. — Zatrzymał Diogenesa na moment, wyciągając z bagażnika i rzucając mu grubą taśmę, która miała uniwersalne zastosowanie, nawet w tej sytuacji. Chuderlawy Ukryty został przy bagażniku, gmerając w środku, podczas gdy Gene mógł udać się z Hoganem po schodach na górę gdzie, po przejściu przez drzwi, znalazł nieoświetlone pomieszczenie z włącznikiem po prawej stronie. Po jego pstryknięciu i włączeniu światła, oczom Spokrewnionego ukazało się pomieszczenie w takim samym stanie jak reszta budynku, z pojedynczym, biurowym krzesłem po środku i pokrytym kurzem stole pod zaklejonymi szybami.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

#113
Powitał Richarda z powrotem krótkim skinieniem głowy. Wjechali wreszcie do magazynu, którego wnętrze prezentowało się nie lepiej niż zewnętrze. Stało i działało, ale nic poza tym. Nie potrzebowali więcej niż tyle. Biuro z zaklejonymi szybami... Ach, więc to tam zajmą się Hoganem.
Gene przyjął od Richarda rolkę taśmy. Załata nawet dziurę w jezdni, a w tym wypadku unieruchomi szczególnie niebezpiecznego człowieka. Nieumarły wyszedł zatem z samochodu, otworzył tylne drzwi i wyciągnął Hogana na zewnątrz. Trzymał go mocno i krótko. W ciszy poprowadził go po schodach na górę i do biura. Tam posadził go na krześle i taśmą przywiązał doń nogi i tors. Nie miał najmniejszego zamiaru ryzykować. Niech Hogan rozgości się w ich osobistym małym Guantanamo...
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

#114
Image
Prowadzony do miejsca przesłuchania śmiertelnik nie rwał się zbytnio. Nie miał żadnych opcji w danej chwili, będąc skrępowanym i oślepionym. Zdany był na łaskę Diogenesa i jego wspólnika, który cholera wie, co teraz szykował.
Nie trzeba było jednak czekać długo. Wkrótce zabrzmiał dźwięk butów uderzających o metalowe stopnie i po chwili w drzwiach stanął Richard, z czarną walizką w jednej ręce i pięcolitrową butelkę wody w drugiej. Podszedł do stołu i tam postawił cały zestaw.
Image Odezwał się coś, czy nadal milczy? — Spojrzał na dobrze zabezpieczonego śmiertelnika, krzyżując ręce na piersi.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

#115
Kiedy już skończył unieruchamiać śmiertelnika, Maddox stanął pod ścianą z rękami skrzyżowanymi na piersi. Świdrował go w ciszy wzrokiem. Być może część Diogenesa liczyła po cichu, że milczenie z jego strony i napięcie w końcu złamie Hogana, ale najwyraźniej się przeliczył. W końcu musiał być szkolony i tak dalej. Inna osoba pewnie już domagałaby się wyjaśnień.
Uwagę Ukrytego skupił na sobie wchodzący Richard. Miał przy sobie walizkę. Narzędzia?
- Milczy jak grób. Ale już niedługo - odpowiedział mu młodszy wampir i zbliżył się do Hogana. Spojrzał pytająco na Richarda, z ręką wiszącą nad workiem. "Zaczynamy?"
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

#116
Image
Zdecydowanie nie trafili na człowieka, który pękał łatwo pod presją. W jakichkolwiek służbach był, zapewne nabył tam dość doświadczenia, by być w stanie oprzeć się prostszym taktykom przesłuchań. Diogenes był jednak zmotywowany, by wyciągnąć z blondyna potrzebne informacje. Podszedł do skrępowanego osobnika z zamiarem odsłonięcia kurtyny, czekając na sygnał Richarda. Nosferatu skinął głową bez słowa.
Worek ściągnięty z głowy sprawił, że mężczyzna zmrużył ślepia na moment, marszcząc twarz w grymasie dyskomfortu spowodowanym jasnym światłem, od którego jego oczy odzwyczaiły się w trakcie przejażdżki. Gdy wreszcie wszystko wróciło do normy, spojrzał po wampirach i rozejrzał się po pomieszczeniu, badając wzrokiem każdy zakamarek, choć wiele do obserwacji tam nie było. Nieco dłużej przyglądał się butli z wodą i walizce, które leżały obok Richarda na stole.
Image Czego wy kurwa ode mnie chcecie? — Dax spytał zirytowanym tonem, jakby jego obecna sytuacja była niczym więcej, jak dyskomfortem, aniżeli kwestią życia i śmierci.
Richard przyglądał się blondynowi w milczeniu swoimi błyszczącymi ślepiami, po czym dał niewerbalny sygnał Diogenesowi, by przejął pałeczkę. Czy chciał sprawdzić jak sobie poradzi? Wszakże nie znał Maddoxa jeszcze od tej strony. Ich relacja powoli się rozwijała i nieumarli dopiero zaczynali siebie rozumieć. A co jeśli chciał zagrać w dobrego i złego glinę? Ah, ale może lepszą grą byłaby gra w złego glinę i gorszego, wkurwionego glinę. Tak czy inaczej, Gene miał okazję zacząć wymianę zdań z pochwyconym eks-wojskowym.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

#117
Wreszcie przyszedł czas na dogłębną rozmowę z ich "gościem". Zwłaszcza że gdy tylko Maddox ściągnął mu z łba worek, ten nagle zrobił się dużo bardziej rozmowny - o ile rozmownością można określić rzucanie w ich stronę bluzgami. Gene spojrzał na niego - blady, niezdrowo żylasty, pobliźniony wokół ust i z tymi mało kiedy mrugającymi, stalowymi ślepiami.
- Informacji - odpowiedział krótko. Blizny w kącikach ust nieumarłego otwierały się wraz z nimi. W ramach demonstracji swojego potwornego "ja" mógłby rozewrzeć szczękę tak szeroko, by "uśmiech" sięgał prawie do samych uszu. - Wiemy, że jesteś zamieszany w pewną istotną dla nas sprawę. Wiemy, że utrzymywałeś kontakt z Leonem Cooperem. Pisałeś do niego z anonima, zlecałeś "prace" na terenie miasta, a potem zostawiałeś mu zapłatę w oznaczonych miejscach. Wiemy też, że byłeś tylko pośrednikiem między nim a jego prawdziwym pracodawcą. I tu się pojawia moje pytanie: dla kogo pracujesz?
Niby od niechcenia, Maddox rzucił okiem za siebie, na stojącego przy stole Richarda.
- Na twoim miejscu byłbym szczery. Nie gwarantuję, że mój kolega będzie równie chętny do rozmowy.
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

#118
Image
Skrępowany mężczyzna spojrzał z obrzydzeniem na usta przesłuchującego go wampira, wykrzywiając twarz w nieprzyjemnym grymasie, słuchając co nieumarły miał do powiedzenia. Diogenes powiedział prawie wszystko, co wiedział na temat działań Hogana. Pozostawił na razie dla siebie szczegóły jego ostatniego, bądź jednego z ostatnich zleceń.
Dax pokręcił głową, po czym spojrzał Maddoxowi prosto w oczy, nim odpowiedział.
Image Nie mam pojęcia o czym mówisz. Nie znam żadnego Coopera. — Jego głos był pewny, nie brzmiał jakby chciał sprzedać dobrą bajeczkę. Rzucił spojrzeniem na Richarda, stojącego w bezruchu ze skrzyżowanymi na piersi ramionami, po czym znów wrócił wzrokiem do Diogenesa, ponownie otwierając usta.
Image To wszystko to jakieś nieporozumienie. Ale mam w mieście kontakty, więc mogę pomóc wam znaleźć gościa, którego szukacie. — Kontynuował spokojnie, bez zająknięcia, sprawiając wrażenie wiarygodnego, szczerego i rozsądnego. Ba, chciał nawet pomóc nieumarłym w śledztwie. Czy gdyby był winny oferowałby się z pomocą, zamiast miotać się i szukać sposobu na ucieczkę?
Oparty o stolik wampir nie odezwał się ani słowem. Czekał na to, jak przebiegnie konwersacja między Diogenesem a Daxem.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

#119
Och, ależ oczywiście, że będzie kłamać. W końcu czego innego oczekiwać po takim szpiegmistrzu jak on? Punkty za nieokazywanie emocji. Byłby z niego niezły materiał na Nosferatu, gdyby Gene nie brzydził się wizją pracy z nim jak równy z równym.
- Nieporozumienie, tak? A twoje fałszywe dokumenty w kryjówkach? Rekwizyty teatralne? - Nachylił się bezpośrednio przed nim. - Powiem ci, co o tym myślę. Myślę, że kłamiesz w żywe oczy. Mamy oczy i uszy w całym mieście. Naprawdę myślisz, że już cię nie prześwietliliśmy? To może odświeżę ci trochę pamięć: dziewczyna z Tractor Tavern, niejaka Liberty. Ostatni cel Leona Coopera przed jego nagłą śmiercią. Na 4900 Stone Way North znalazł zaliczkę. Tak się złożyło, że przyglądaliśmy się tej okolicy... i zgadnij, czyją facjatę uchwycił monitoring...
Maddox powoli obszedł Hogana naokoło. Rytmiczne odgłosy jego wojskowych butów odbijały się echem w pokoju.
- Tak się składa, że Liberty była pod ochroną pewnego bardzo niebezpiecznego człowieka. Człowieka zdolnego, a teraz jeszcze zmotywowanego, by wywrócić całe miasto do góry nogami, by znaleźć winnego... i posłać do grobu wszystkich, którzy staną mu na drodze. To, co czeka cię z naszej strony za brak współpracy będzie niczym w porównaniu do tego, co zgotuje on i reszta jego przyjaciół, gdy się o tobie dowiedzą. Więc zapytam jeszcze raz, żołnierzu... - Stanął na baczność przed śmiertelnikiem. Spojrzał mu w oczy. W ciągu ostatnich dwóch minut mrugnął tylko raz. - Kto. Jest. Twoim. Szefem?
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

#120
Image
Gdyby nie to, że Diogenes wraz z pozostałymi Nosferatu zbadał dokładnie trop, być może to łgarstwo Hogana odniosłoby zamierzony skutek. Jego działania były jednak dla Diogenesa klarowne na tyle, by móc bez problemu zignorować rzucane w jego kierunku kłamstwa. Wiedział o całej sprawie, o zleceniu zabójstwa, o tożsamości zabójcy, ich komunikacji i przekazywaniu pieniędzy. Nie wiedział jedynie co stało się z Cameronem i kto tak naprawdę tym wszystkim kierował.
Śmiertelnik przysłuchiwał się wszystkim faktom, jakie odkrył wampir, śledząc go wzrokiem, gdy ten obchodził go dookoła. W momencie, gdy wspomniał o tym, kto czuwał nad Liberty, Dax opuścił głowę, a na jego ustach pojawił się… uśmiech. Uśmiech rozbawionego człowieka. Szyderczy uśmiech kogoś, kto albo miał przewagę albo nic do stracenia.
Mężczyzna podniósł wzrok, ukazując zupełnie inną odsłonę swojego jestestwa. Absolutną i niepodważalną pewność siebie oraz głębokie zadowolenie. Pytanie brzmiało, co wprawiło go w taki nastrój.
Image Jeśli zdołałeś tyle wywęszyć, to musisz wiedzieć, że ten anioł stróż, o którym mówisz, nie stanowi już dla nikogo żadnego zagrożenia. — Odchylił się, opierając się wygodnie o krzesło, nie zrywając kontaktu wzrokowego z przesłuchującym go Nosferatu, gdy wspomniał o Harpii Brujah.
Image Czegokolwiek szukacie, brzydale, nie znajdziecie tego. — Pokręcił głową zadowolony, sygnalizując Ukrytym, jakoby ich cel był poza ich zasięgiem.
Wyglądało na to, że blondyn mimo braku pewności, a może nawet i świadomości, co do rzeczywistego celu Maddoxa i Richarda, był święcie przekonany, że nieumarli polegną w swoim zadaniu, czymkolwiek ono było.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości