Prawo do utrzymania tajemnicy

Zakończono | Prolog, Marzec 2004 | Downtown | skrzyżowanie 8th Ave i Virginia St


Rozgrywany jest: Prolog: Oblezenie
Trwa: Marzec 2004
Dołącz do walki z Sabbatem i pomóż w odbiciu utraconych przez Camarillę terenów Seattle. Zbadaj losy oblężonej przez Sabbat Fundacji Franka Weavera.
Znajdź i zbadaj źródło rozszerzającej się pandemii, odkryj jej możliwy wpływ na Spokrewnionych i pomóż w jej powstrzymaniu.
Zrób co w twojej mocy, by wesprzeć Camarillę w odzyskaniu stabilizacji i dominującej pozycji w mieście do końca roku, celem odwołania wizyty Justycariusza.
Jako Nosferatu rozbuduj na powrót sieć SchreckNetu i rozwiń sieć informacyjną do użytku klanu oraz Camarilli jako całości.
Wykorzystaj obecną destabilizację wewnątrz Camarilli na swoją korzyść, by zająć miejsce w hierarchii i poszerzyć przy tym swoje wpływy
Działaj w grupie. Znajdź sprzymierzeńców. Dołącz do, lub załóż, koterię.
Cokolwiek zrobisz, pamiętaj że w pojedynkę nie przetrwasz nadchodzących nocy.

Prawo do utrzymania tajemnicy

#1
Gene miał nadzieję, że się nie spóźni. Umówili się na spotkanie pod biblioteką i tam też się udał. Nie wiedział tylko, gdzie dokładnie Richard może się ukrywać. Prawdopodobnie będzie tak, że on dostrzeże Maddoxa prędzej niż ten jego. Nie zaskoczyłoby go to.
W oczekiwaniu, aż jego kolega po klanie się ujawni, Diogenes znalazł sobie miejsce, by przysiąść i pomyśleć. Ściągnął czapkę, naciągnął na czerep kaptur, a nią samą położył przy nogach. Dla przypadkowego przechodnia będzie zwykłym żebrzącym bezdomnym. Kto wie, może ktoś wrzuci mu dolara albo dwa?
Więc tak. Leon Cooper już miał nie żyć. Policja zgarnęła jego rzeczy i trzymała je w schowku na dowody, zapewne licząc, że coś z nich wyciągną. Jeśli faktycznie było wśród nich cokolwiek, co mogłoby wskazywać udział czy choćby obecność Spokrewnionych w otoczeniu Coopera przed jego śmiercią, to nie tylko znajdą jakieś wskazówki, co robić dalej, ale też uchronią miejscowe wampiry przed złamaniem Maskarady.
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#2
Image





Umówiony tuż za budynkiem posterunku policji, Diogenes zjawił się trochę przed czasem. Dość łatwo udało mu się znaleźć boczną uliczkę za biblioteką, o której wspomniał Richard. Spoglądając wgłąb nie zauważył żadnej aktywności, przynajmniej na razie. Nie udał się jednak do środka, a zasiadł gdzieś w pobliżu, pod ścianą, wtapiając się w miejskie tło, któremu nie brakowało pozbawionych dachu nad głową ludzi. Byli tacy, którym się nie poszczęściło, powinęła się noga i skończyli po uszy w długach. Innych na ulice wyrzucał przegniły system. Gene wykorzystywał to na swoją korzyść, stając się niezauważalnym mimo kondycji, jaką permanentnie zagwarantowała mu krew Nosferatu. Maskował się, w istocie, na tyle dobrze, że w czasie oczekiwania na drugiego Ukrytego, w jego niedawno nabytej — czy raczej zdobytej — czapce, zadźwięczało parę monet, no i nawet pojawił się jakiś banknot!
Image Masz jeszcze ode mnie. — Do nakrycia głowy wpadł kolejny pieniądz, któremu towarzyszył znajomy głos. Podnosząc łeb, Gene mógł dostrzec Richarda, choć chwilowo noszącego bardziej wyjściową twarz. Wyglądało to na jedną z mocy dyscypliny, jaką władali Nosferatu. Jego skóra wyglądała staro, z licznymi zmarszczkami, ale ludzko. Podobnie było z jego oczami, które nie świeciły w danym momencie. Zdawało się też, jakby miał trochę więcej siwych włosów na głowie, acz wciąż za mało, by zakryć łysiejący łeb.
Image Chodź. Pogadamy na osobności. — Wampir zaprosił Maddoxa, by podążył za nim wgłąb uliczki za biblioteką, gdzie mieli się spotkać.
Gdy neonata podliczył swój zarobek, mógł być względnie zadowolony z zarobku. W jego kieszeni znajdowało się dość, by móc swobodnie jechać autobusem na drugi koniec miasta, gdyby tylko chciał (+$4.50).
Image Zanim zaczniemy działać, powiedz co ogólnie umiesz. Potrafisz otwierać zamki? Łamać zabezpieczenia komputerowe? — Włamywanie się na posterunek policji, i to dość głęboko, bo do pomieszczenia z dowodami, wymagało pewnych umiejętności. Nic więc dziwnego, że Richard chciał wiedzieć co potrafi jego towarzysz, któremu postanowił pomóc w śledztwie.
Zaginięcie Camerona, wbrew pozorom, dotyczyło wszystkich. Był to wszakże kolejny z prominentych Spokrewnionych, który wpadł w tarapaty. Podobnie jak w przypadku Fundacji Tremere, którego głową był Frank Weaver, tak i tutaj nieznany był los Harpii Brujah. Można było mieć jedynie nadzieję, że pośród przedmiotów osobistych tego całego Coopera znajduje się cokolwiek mogącego naprowadzić nieumarłych na dalszy trop.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#3
Gene podniósł wzrok, gdy tylko usłyszał znajomy głos. Dostrzegł (w miarę) znajomą twarz. Czyli to mniej więcej tak wyglądał Richard jako człowiek? Jak jeden z tych aktorów. Chyba. Dawno nie był na żadnym filmie. Zresztą nieważne. Maddox schował pieniądze do kieszeni, naciągnął czapkę na łeb i poderwał się, by ruszyć za Richardem w bardziej ustronne miejsce.
- Coś tam z obsługą komputera umiem. Czy akurat tutaj się do czegoś przydam, to nie wiem, nigdy wcześniej nie włamywałem się na komisariat - przyznał. - Ale na wszelki wypadek zabrałem ze sobą "narzędzia". - Poklepał się po kieszeni kurtki, w której schował zawczasu pendrive'a. Może faktycznie przyjdzie mu po raz pierwszy "popracować" w terenie. - Zgaduję, że to w takim razie będzie też jakiś mój test w polu?
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#4
Image
Spokrewnieni szybko zniknęli z widoku, chowając się w uliczkę, na końcu której znajdowała się brama wjazdowa. Ta część budynku wyglądała na połączoną z samym posterunkiem.
Image Świetnie. Czyli będziemy mogli podzielić się obowiązkami. — Każdy musiał mieć jakiś wkład. Maddox mimo iż dopiero nabywał przydatne umiejętności, to coś tam jednak umiał. Cóż by to była za kompromitacja, gdyby się okazało, że potrafi tylko machać pięściami!
Image Niestety, nasza dyscyplina nie zda tutaj egzaminu. Cholerna cyfrowa technologia. — Nadnaturalna dyscyplina Niewidoczności nie miała szans w starciu z nowoczesnymi kamerami, których nie dało się w ten sposób oszukać. Trzeba było bardziej tradycyjnych rozwiązań. Czy Richard miał jakiś pomysł?
Image Jeśli nie chcemy budzić podejrzeń, potrzebujemy przebrań. Mam gościa, który za niedługo powinien tutaj podjechać i dostarczyć nam parę mundurów. Nie wiem niestety w jakim będą stanie, ani czy są to aktualne modele. — Richard wyglądał na nieco zirytowanego. Zdobycie wiarygodnego przebrania nie było w tym przypadku takie łatwe. Przedawniony mundur może nie byłby nazbyt zauważalny w kamerze, ale już przy bliższym kontakcie z kimś wewnątrz byłoby pewnie kłopotliwe. Należało więc mieć nadzieję, że obejdzie się bez komplikacji.
Image Będzie trzeba wejść do systemu i sprawdzić czego konkretnie szukamy. Skoro masz do tego narzędzia, to zostawię to Tobie. — Diogenesowi przypadła rola szperania w komputerze policyjnym celem znalezienia informacji o własności świętej pamięci Leona Coopera.
Image Powiedzmy. Chętnie się przekonam co potrafisz. — Odpowiadając na pytanie Diogenesa, wampir spojrzał na zegarek. Czekał na przybycie swojego człowieka.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#5
Czyli Maddox będzie siedział przy komputerze, a Richard dobierze się fizycznie do drzwi. Okej, to tyle z podziału obowiązków. Gene liczył tylko, że to, co wiedział na temat tego informatycznego mumbo jumbo będzie w tym wypadku wystarczyć. Oczywiście, Niewidoczność działała tylko na ludzkie zmysły; kamery to nie to samo. Nie mogli od tak sobie zniknąć, bo nie tyle znikali, co wymuszali na mózgach innych "wycinanie" ich z pola widzenia. Wszystko bardzo fajnie, to teraz spróbuj w ten sposób oszukać elektronikę.
- Masz chyba dostęp do wszystkiego w tym mieście - skomentował słowa Ukrytego na temat mundurów. Płatny zabójca, handlarz informacjami, IT i do tego dostęp do kostiumów? Prawdziwy wampir renesansu. - Właśnie, a propos. Ten twój trik z twarzą. Dałbyś radę mnie tego nauczyć?
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#6
Image
To czy wiedza aspirującego hakera będzie wystarczająca tej nocy, to miało się dopiero okazać. W razie czego wystarczył sms lub telefon do Hectora, by dowiedzieć się na temat informatycznych narzędzi znajdujących się na pendrivie Diogenesa. No ale by mieć okazję w ogóle zrobić z nich pożytek, należało wpierw dostać się na posterunek, co przy obecnej aparycji dwójki Nosferatu mogło okazać się nieco kłopotliwe. Była jednak nadzieja w tym, że człowiek Richarda dostarczy policyjne mundury.
Image Niekoniecznie. Ale wiem gdzie szepnąć i drapnąć, żeby osiągnąć pożądany efekt. — Zaradny wampir oczywiście mógł sobie poradzić nawet bez rozległej sieci kontaktów, ale jednak musiał mieć kogoś, kto będzie jego rękoma, oczami i uszami.
Image Mhm. Jeśli masz opanowane podstawy, to mogę spróbować ci z tym pomóc po tej robocie. — Nie było obiekcji ze strony Ukrytego. Nie zdawał się również oczekiwać niczego w zamian za pomoc. Przeklęci mieszkańcy tuneli byli jedną, wielką rodziną i pomagali sobie nawzajem. Od tego zależało ich wspólne przetrwanie. Towarzysz Maddoxa złapał za komórkę, przyjrzał się wyświetlaczowi, po czym wklikał jakąś wiadomość i schował telefon z powrotem do kieszeni.
Image Musimy ruszać. Mój gość zaparkował w alejce kawałek dalej. Sprawdźmy co nam przywiózł. — Kilka minut później, po przejściu przez ulicę i skręceniu do bocznej alejki, Spokrewnieni dotarli do białego, jednego z najbardziej powszechnych i widocznych na ulicy vanów, który nie rzucał się w oczy.
Gdy Nosferatu zbliżali się do jego tyłu, drzwi kierowcy otworzyły się i z wozu wysiadł mężczyzna w czarnej czapce z daszkiem, ciemnych jeansach i beżowej, lekko rozpiętej kurtce, pod którą znajdował się czarny sweter. Jego twarz zdobił dwutygodniowy zarost, acz nie tylko on. Nieco zbyt mocno widać były miejscami żyły na jego twarzy oraz pewne subtelne deformacje. Trochę szpeciło to twarz, która generalnie nie należała do najbrzydszych.
ImageSzefie, mam dobre wieści i złe wieści. — Mężczyzna odezwał się, gdy zbliżył się do Richarda. Spokrewniony zasygnalizował ruchem głowy, by ten mówił.
ImageNo to tak, eee, jest mundur. To te dobre wieści. Złe wieści są takie, że jest tylko jeden. Mam nadzieję, że to nie będzie dużym problemem. — Gość nerwowo podrapał się po tyle głowy, wykrzywiając gębę w grymasie, który zdradzał jego zdenerwowanie.
Image Co do licha stało się z drugim? — Irytacja malowała się na twarzy Richarda.
ImageGość mnie porobił. Powiedział, że ostatecznie nie mógł więcej wynieść, bo by zauważyli, że coś jest nie tak. — Odpowiedział na pytanie wzruszając ramionami. Nosferatu ruchem dłoni kazał otworzyć tylne drzwi pojazdu i pokazać zawartość.
W środku, głęboko, znajdowało się kilka skrzynek, a bliżej drzwi zafoliowany mundur policyjny. Richard rozpakował go i obejrzał z bliska. Wyglądał na nowy, jeszcze nieużywany.
Image Cholera, no dobra. Masz jakiś pomysł co z tym fantem zrobimy? — Richard zwrócił się do Maddoxa, licząc na sensowne rozwiązanie. Była ich dwójka, mundur tylko jeden. Co oznaczało, że przez frontowe drzwi miał szansę przejść tylko jeden z nich.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#7
Ruszyli do vana "wspólnika" Richarda. Gdy ten wyszedł im na spotkane, Maddox przyjrzał mu się uważnie. Zauważył nabrzmiałe żyły na jego skórze. Czyżby krążyła w nich vitae Ukrytego? Na pewno widać po nim było bardziej niż, na przykład, po Impakcie.
Oczywiście, jak coś ma szansę się spieprzyć, to się spieprzy. To i tak dobrze, że jeszcze przed ich wejściem na policję, bo w innym wypadku byłoby dużo goręcej. A więc mieli dostęp tylko do jednego munduru, a druga osoba musiała jakoś inaczej sobie poradzić.
- Jeden z nas musiałby podejść na przykład od tyłu i tamtędy się prześlizgnąć. Nawet na komendzie policji musi być jakieś wyjście przeciwpożarowe, nie? - zaproponował Richardowi. - Jestem przygotowany na siedzenie przy kompie, może w takim razie ja bym podszedł od frontu, jakoś ich zajął i pobawił się kamerami. Manierę mundurowego już mam wyuczoną. Wówczas ty byś podszedł i zobaczył, co i jak.
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#8
Image
Sądząc po aparycji kierowcy vana, szanse na to, że przynajmniej sporadycznie chłeptał vitae nieumarłego były dość wysokie. Mógł być ghulem samego Richarda.
Sytuacja była w tej chwili mało komfortowa. Tylko jeden z dwójki Spokrewnionych miał szansę wejść na posterunek przez drzwi frontowe, bez wzbudzania większych podejrzeń. Gene wpadł na pomysł i zgłosił się na ochotnika. Miał realną szansę pozbyć się problemu w postaci kamer i otworzyć drzwi dla Richarda.
Image Jest wejście z tyłu. Musiałbyś mi tylko otworzyć drzwi, ale dopiero PO wyłączeniu kamer. — Zważywszy na dość specyficzną aparycję Richarda, wyłączenie systemu monitorującego było absolutnie konieczne, by utrzymać Maskaradę. Dopiero wtedy Nosferatu mógłby wejść do środka bez obaw o zostanie wykrytym i rozpoznanym.
Image Jeśli ci ta rola odpowiada, to możemy działać. Zakładaj mundur i jazda. — Ukryty poprawił swój płaszcz, naciągając go mocniej na siebie, czekając aż zamaskowany wampir zmieni odzienie.
O ile nie było żadnych dodatkowych detali do obgadania, to Maddox mógł schować się na moment w vanie i przebrać, podczas gdy Richard czekał na zewnątrz. Diogenes rozglądając się dookoła, wzdłuż uliczki w tę i drugą stronę nie dojrzał żadnych gapiów, którzy mogliby go później zdemaskować. Miał więc moment, by zmienić przebranie. Potem była kolej na to, by się wykazać.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#9
To nie tyle kwestia odpowiadania roli, co brak lepszego wyboru. Z nich dwóch to właśnie Maddox wydawał się lepiej przygotowany, jeśli chodziło o zabawę z kamerami i komputerami. Plus nie potrzebował wypalać z siebie aż tyle krwi, by wyglądać jak człowiek; był po prostu brzydki. Skinął głową w kierunku Richarda i jego towarzysza, i skrył się w vanie z mundurem.
Po paru minutach wyszedł z powrotem do Richarda, ubrany - miał nadzieję - jak przystało na normalnego funkcjonariusza policji, choć dość szpetnego i chorowitego. Maska pozostała na miejscu.
- I jak?
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#10
Image
Zarówno w kwestii wyglądu, jak i przygotowania do pracy z komputerami, Diogenes rzeczywiście przodował i miał największą szansę na gładkie wejście. Mógł zrobić rozpoznanie, zająć się monitoringiem i otworzyć drogę dla swojego towarzysza.
Spokrewniony po wyjściu z vana odziany był w pełny zestaw ciemnego, granatowego policyjnego munduru wraz z autentyczną odznaką o numerze 5880 i naszywką, na której widniało nazwisko “K. Richards”. Brak lustra wymagał, by osoba trzecia oceniła wygląd nieumarłego przebierańca.
Image Wyglądasz w porządku. Ale pamiętaj, że jak trafisz na któregoś z mundurowych, to będziesz potrzebował wiarygodną historyjkę, jeśli zaczną cię wypytywać. — Richard odpowiedział jakby zadowolony, lustrując wampira wzrokiem. Maddox potrafił improwizować, więc była duża szansa, że sobie poradzi nawet, jeśli stanie twarzą w twarz z którymś z oficerów.
Image Dobra, to chyba jesteśmy gotowi. W drogę. — Kiwnął głową, po czym zwrócił się do kierowcy vana.
Image Mark, zaparkuj gdzieś bliżej posterunku i daj znać. Bądź w gotowości w razie, gdyby coś się zjebało. — Przekazał instrukcje unosząc dłoń i wskazując palcem na mężczyznę. Richard był przewidujący i nie miał zamiaru zostać z ręką w nocniku, jeśli coś poszłoby nie tak. Szybka ucieczka vanem była dobrą strategią na wypadek, gdyby zrobiło się gorąco.
ImageJasne, szefie. — Mężczyzna odpowiedział, a Spokrewnieni ruszyli w stronę posterunku, który znajdował się w budynku po przeciwnej stronie biblioteki, od której strony zmierzali Ukryci.
Image Mój numer masz, nie? Napisz jak wyłączysz kamery to podejdę na tyły. — Zanim przeszli przez ulicę, rozdzielili się i Richard ruszył w stronę, gdzie miało znajdować się tylne wejście. Maddox musiał pójść dookoła, by trafić do w pełni oszklonego frontu, gdzie widać było cały hol wejściowy otoczony drzwiami, pomiędzy którymi znajdowała się, zabezpieczona pancernym szkłem, recepcja.
Siedział tam młody, ogolony brunet o szerszym podbródku, notujący coś akurat długopisem, przypatrując się monitorowi przed sobą. Na jego mundurze dojrzeć można było nazwisko “J. Reynolds”. W pomieszczeniu za szkłem widać były ekrany świadczące o tym, że tam mogło znajdować się również pomieszczenie ochrony, gdzie oficerowie mieli dostęp do kamer. Jeśli chodziło o kamery, to jedna znajdowała się w lewym rogu głównego holu, tuż nad drzwiami. Sam hol był wysoki, a wyżej można było dojrzeć zaciemnione, pozbawione szkła, piętro. Na blacie recepcji leżały różnorodne formularze dla cywili zgłaszający zdarzenia. Po prawej stronie znajdowała się tablica w kształcie odznaki policyjnej, na której widniały nazwiska “oficerów roku”. Był to jakiś sposób na wyróżnienie najlepiej sprawiających się mundurowych. Po prawej i lewej stronie recepcji widać były drzwi z czerwonymi nalepkami, gdzie widniało ostrzeżenie “obszar o ograniczonym dostępie”, gdzie naturalnie wejść mogli wyłącznie funkcjonariusze policji. Prostopadle po prawej stronie były drzwi pokoju do pisania raportów, a także dłuższy korytarz, podczas gdy z lewej były dwuskrzydłowe drzwi prowadzące do sali wykładowej.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#11
- Jestem przeziębiony i cierpię na chorobę skóry, ale czynsz sam na siebie nie zarobi. Brzmi okej? - zaproponował Richardowi przykładową historyjkę. Przy szalejącej pandemii osoba z maską na twarzy nie powinna nikogo dziwić. A wszelki syf natury dermatologicznej to jedna z tych rzeczy, o których ludzie raczej chcą wiedzieć jak najmniej.
Gdy tylko dojechali na miejsce, "funkcjonariusz Richards" wypalił trochę krwi, by wyglądać przynajmniej odrobinę zdrowiej, po czym wkroczył do głównego holu. Kamera nad drzwiami. Zapisał sobie w myślach jej pozycję. Więcej zobaczy w swoim czasie, a na pewno gdy już usiądzie przy komputerze. Na razie musiał rozejrzeć się uważnie po obiekcie i ogarnąć, co gdzie jest. Zakaszlał ostro, jak gdyby faktycznie trafiło go jakieś choróbsko, po czym skinął głową w kierunku siedzącego za biurkiem Reynoldsa, którego uwagę mógł na siebie w ten sposób ściągnąć. Po prostu kolega z posterunku ma problemy z oskrzelami, nic więcej.
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#12
Image
Richard pokiwał głową, potwierdzając że nie jest to najgorszy kit i pewnie zadziała. Diogenes mimo wszystko potrafił dobrze kombinować, a jego maska tylko mu w tym pomagała. Na jego miejscu Richard byłby zapewne spalony, gdyż jego aparycja zdawała się być nazbyt nienaturalna i trudna do zamaskowania, zwłaszcza za sprawą świecących ślepi, którym tylko częściowo zaradziłyby okulary przeciwsłoneczne.
Celem zwiększenia wiarygodności, Maddox nadal swej skórze nieco żywszego koloru (-2PK). Nie było jej wiele widać, to fakt, ale niech przynajmniej ta górna część twarzy sprawia wrażenie, jakby należała do żywego człowieka, a nie chodzącego trupa. Funkcjonariusze policji są raczej ludźmi, którzy zwracają uwagę na detale, to też trzeba było się upewnić, że nie będą mieć się do czego przyczepić i nie nabiorą podejrzeń, gdy ich posterunek będzie przemierzać krwiopijca w przebraniu.
Z poziomu głównego holu Diogenes nie widział zbyt wiele, poza wnętrzem recepcji i licznymi zamkniętymi drzwiami dookoła. Siedzący z szybą mężczyzna nie zwrócił uwagi na wchodzącego na posterunek mundurowego. Był pochłonięty pracą, którą właśnie wykonywał, wykonując notatki na kartce papieru. Prawdopodobnie policjant wypełniał jakiś raport. Podniósł jednak wzrok, gdy usłyszał kaszel dobiegający z drugiej strony pancernego szkła.
ImageDobry wieczór. — Przywitał się grzecznie, przerywając pracę. Wyglądał na już nieco zmęczonego. Ciężko było jednoznacznie stwierdzić, czy był bliski końca zmiany, czy sama pora tak na niego działała.
ImageCzyżby grypa dopadła? — Zwrócił uwagę na maskę lekko zaniepokojony. Choróbsko jeszcze nie rozprzestrzeniło się w tej dzielnicy, to i widok zarażonego, i to jeszcze w szeregach policji mógł rzeczywiście być powodem do obaw. Z drugiej strony, gliniarze mieli kontakt z różnymi ludźmi w całym mieście, więc nie musiało to być ogromnym zaskoczeniem, ale to zależało tak naprawdę od rewiru.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#13
- Oby nie. Tylko liczyć, że to zwykłe ostrzejsze przeziębienie - odpowiedział Reynoldsowi "policjant". Natychmiast kontynuował, by nie dać młodemu czasu na dalsze pytania: - Kazali się stawić na nocną zmianę, chociaż w domu prawie że wypluwam sobie płuca. Tyle dobrego, że tym razem przynajmniej mam robić za biurkiem.
Miał nadzieję, że tyle wystarczy, by Reynolds go nie niepokoił. Ot, ściągnęli człowieka z urlopu, bo są jakieś braki kadrowe albo papierkowa robota wymagająca ogarnięcia, a nikomu nie chciało się za to zabrać. On sobie odpracuje parę godzin i nikogo nie pozaraża, a komenda będzie mieć spokój z dokumentacją. A tymczasem Maddox obejrzy sobie z bliska system...
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#14
Image
Wampir kontynuował temat choroby, ciągnąc rozmowę dalej, starając się utrzymać kontrolę nad nią i nad narracją, przekonując oficera, że powinien tam być. Przedstawił wiarygodne kłamstwo i liczył, że się przyjmie.
ImageNo oby. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia. — Brunet odpowiedział, wymuszając nieco uśmiech na swojej widocznie zmęczonej twarzy.
ImageNa nocną zmianę, co? Przerąbane. Ja już tutaj siedzę prawie dwanaście godzin i tylko czekam aż będę mógł wskoczyć pod prysznic i iść spać. — W głosie brzmiała nadzieja, jakby ciepły prysznic był zbawieniem. Być może i był po tylu godzinach spędzonych na posterunku.
ImageCzekaj, już sprawdzam. — Wpierw mundurowy rzucił okiem na zegar ścienny, a następnie chwycił za podkładkę z klipsem, gdzie zaczepiona była kartka papieru z jakąś rozpiską. Mężczyzna podniósł głowę i przyjrzał się naszywce z nazwiskiem na mundurze Diogenesa.
ImageRichards… Richards… — Przejechał palcem po kartce od góry do dołu.
ImageNie widzę tutaj. Moment, sprawdzę w systemie. — Odłożył przedmiot na bok i położył dłonie na klawiaturze, spoglądając w monitor. Wklikał coś, przeglądając dane na ekranie komputera.
ImageNie jesteś nigdzie wpisany na nocną zmianę u nas. Jesteś pewien, że jesteś na właściwym posterunku? — Spojrzał pytająco na zamaskowanego osobnika. Widząc że nazwisko nie było widoczne w nocnym rozkładzie, Reynolds starał się dojść do sedna sprawy i pomóc “Richardsowi” najlepiej jak mógł mimo zmęczenia.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#15
Tego powinien się był spodziewać jeszcze przed wejściem. Istnieje pewna złota zasada, żywa zarówno w wojsku, jak i w życiu codziennym: wszelkie plany rozpadają się w momencie pierwszego podejścia do zadania. Nie inaczej było i tu. Wyglądało na to, że deklaracja Maddoxa wywołała dodatkowe komplikacje. Ale przedstawienie musiało trwać. "Richards" wywrócił ostentacyjnie oczami.
- Na rany Chrystusa, serio? Mieli cały boży dzień na aktualizację grafiku i nawet nie raczyli go dotknąć? - westchnął ciężko, co "zakończyło się" kolejnym atakiem kaszlu. - Przenieśli mnie z East Central, w ramach tej całej rotacji. Żebym ogarnął, co i jak tutaj wygląda w porównaniu do mojego dotychczasowego posterunku. I oczywiście pierwsze, z czym się spotykam, to zaplątanie w swojej własnej czerwonej taśmie. Czy taki system faktycznie reprezentowałem w armii?
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#16
Image
Wejście nie przebiegało zbyt gładko. Procedury i dokumentacje, czy raczej brak dokumentacji w przypadku Richardsa, chwilowo trzymał Ukrytego z dala od wnętrza posterunku.
ImageStary, znam to. Kiedy mnie tutaj przenosili rok temu, też był z tym problem i musieli dzwonić do mojej poprzedniej jednostki żeby wszystko potwierdzili. Tyle że akurat w moim przypadku dało się to wytłumaczyć tym, że przyjechałem tu aż z Portland. Tutaj poznałem moją obecną żonę. Jak się zaczęło robić poważnie, to poprosiłem o przeniesienie i po trzech miesiącach się udało. Jedyny minus jest taki, że gniję za biurkiem większość czasu. — Reynold się otworzył i opowiedział o tym, co go przywiodło do Seattle. W jego przypadku była to miłość. Może i wiódł ciekawsze życie ganiając bandytów w Portland, ale tutaj przynajmniej mógł założyć rodzinę.
ImageOgólnie no syf w papierach jest, nie da się ukryć. Niby są komputery, internet i wszystko, a dalej takie kwiatki wychodzą. Bezsens. — Zawiedziony i bezsilny wzruszył ramionami. Nie podobał mu się ten stan rzeczy, więc łączył się z “kolegą” w bólu.
ImageNo ale nie mogę cię tak po prostu wpuścić bez żadnego potwierdzenia. Sierżant by mi nad uchem trąbił przez tydzień, gdybym coś takiego zrobił. No ale z drugiej strony, późno jest i pewnie nawet nie ma sensu dzwonić do twojej jednostki. No a jak cię odeślę to z kolei pewnie ty będziesz miał problemy. Co za syf, stary. — Chłopak chciał pomóc, było to widać, ale blokowały go procedury i strach przed reakcją przełożonych. Zdecydowanie był w kropce i nie wiedział co zrobić.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#17
- Portland? Nie gadaj, miałem tam znajomego z jednostki. Może nawet jesteście jakimś dalekim kuzynostwem! - zasugerował. To fakt, Buck był z Portland. Ale tak samo masa innych wojskowych. Któryś na pewno by tutaj pasował. - Wierz mi, sam z wielką chęcią bym wolał siedzieć za biurkiem jak jeździć nocami po mieście. Masz farta. To, co się tam czasem odpieprza... Chociaż w sumie nie, jak mówisz, że tęsknisz za akcją, to może by ci się spodobało. Choć miejscami bywa aż nazbyt ostro...
Maddox nie mógł ukryć przed sobą samym, że trochę już nawet polubił Reynoldsa. Prosty człowiek wiodący proste życie, chcący zwyczajnie spędzać czas z rodziną pomimo pragnienia więcej adrenaliny. Pewnie by tego nikomu nie przyznał, ale wręcz człowiekowi zazdrościł.
"Richards" przez chwilę zamilkł, wyraźnie zastanawiając się nad sytuacją. Wreszcie, uprzednio zakaszlawszy równie ostro, co poprzednio, zaproponował Reynoldsowi:
- Wiesz co, zróbmy tak: wpuść mnie, a ja się już z sierżantem dogadam na osobności. Wisi mi przysługę, jak raz padło mu auto akurat obok mojego posterunku i odpalałem mu je z kabli. Rachunek się wyrówna i nikomu włos z głowy nie spadnie. Zresztą widzę, że sam ledwo stoisz, to zrobisz sobie kawę czy coś.
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#18
Image
ImageHa! Nie zdziwiłbym się, wiesz? Mały jest ten świat. — Facet zaśmiał się, wyraźnie rozbawiony potencjalnym scenariuszem zasugerowanym przez Maddoxa.
ImageNo widzisz, zamieniłbym się z tobą. Ale teraz już nie ma na to szans. Moja żona jest zadowolona z obecnego stanu rzeczy. Nie chciałaby się zamartwiać, czy przypadkiem nie dostanę kulki na patrolu. Rozumiesz. W sumie rozumiem ją. Mój znajomy na interwencji w Ballard został podziurawiony przez jakiś gangsterów i zmarł na miejscu. Coraz więcej raportów stamtąd dostajemy i z Northeast. Komendy współpracują teraz żeby zapewnić więcej wsparcia w tamtych rejonach i ogarnąć ten burdel. — Reynold pokręcił głową zmęczony, nie tylko brakiem snu, ale sytuacją, przez którą jeden mundurowych został zabity. Diogenes mógł się zastanawiać, czy nie stały za tym potwory Sabbatu, ich shovelheadzi, ghule i potencjalne gangi pod ich przewodnictwem.
Zapadła chwila ciszy. Po namyśle, Nosferatu ją przerwał przedstawiając swoją propozycję na rozwiązanie problemu. Siedzący za biurkiem mężczyzna pomyślał, podumał i odpowiedział.
ImageWiesz co? Niech będzie. Przynajmniej nie będę musiał się martwić co mu powiedzieć. Właź. — Ruchem głowy skazał drzwi na swoje lewo. Gdy wampir chwycił za klamkę, drzwi ustąpiły. Trafił do korytarza, z którego mógł przejść od razu do pomieszczenia recepcji. Gdy wszedł do środka, Reynolds od razu go zaczepił.
ImageDobra, zróbmy tak. Przejmij tutaj stery, a ja idę się odlać i wyjdę na papierosa. Skończyłem ten cholerny raport, więc mogę chwilę odpocząć, a potem jeszcze godzina i do domu. — Śmiertelnik klepnął wampira w ramię, wychodząc z pomieszczenia.
Maddox został w tej chwili sam. Miał do dyspozycji komputer w recepcji, a także system monitoringu znajdujący się na ścianie obok drzwi wejściowych, na który składało się kilka monitorów pokazujących widok z kamer znajdujących się dookoła oraz wewnątrz posterunku, a także rejestratora z podłączoną do niego klawiaturą i myszą. Oprócz tego mógł dostrzec wiszący na tylnej ścianie zegar, a także kalendarz i tablicę korkową z uporządkowanymi kartkami papieru zawierającymi różne informacje. Po przeciwnej stronie pomieszczenia znajdowało się podłóżne biurko z biurowymi akcesoriami i stertą papierów oraz kilka metalowych szafek z dokumentami.
Póki Spokrewniony był sam, mógł zająć się swoją robotą i zrobić to po co przyszedł. Tymczasem Richard czekał gdzieś na tyłach.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#19
Znowu Ballard. Może nawet ta sama sprawa, w której tutaj przyszedł. Czy ta dzielnica była tak głośna jeszcze zanim Sabbat się tam zagnieździł? Maddox nie miał pojęcia, do tej pory nie zwracał na to uwagi. Wszedł do środka recepcji, zamienić "kolegę". Usiadł na chwilę i zaczął oglądać papiery, raz po raz pokasłując, żeby Reynolds miał jeszcze pewność, że "Richards" robi swoje. Gdy Maddox w końcu upewnił się, że jest sam, natychmiast przeniósł się do komputera podpiętego do kamer. wpiął pendrive'a ze swoim głównym "uzbrojeniem" i zaczął rozglądać się za możliwościami wyłączenia kamer.
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#20
Image
Zasiadając przed stołem, gdzie chwilę wcześniej pracował Reynolds, wampir dojrzał przed sobą spisany przez niego raport policyjny. Nie było tam nic wartego uwagi. Standardowa papierologia policyjna w żaden sposób nie związana ze sprawami Rodziny.
Widząc że przynajmniej przez chwilę nikt Maddoxowi nie przeszkodzi, zasiadł przed systemem lokalnego monitoringu z zamiarem jego wyłączenia. Było to kluczowe, jeśli chciał wraz z Richardem swobodnie poruszać się po posterunku i zdobyć to po co przyszli.






Diogenes wpiął pendrive do jedynego dostępnego gniazda usb i zastanawiał się co dalej. Rejestrator nie działał w podobny sposób, co system operacyjny komputera stacjonarnego, czy laptopa. Zastanowiwszy się nad tym, jak dobrać się do zawartości urządzenia, przeglądając menu rejestratora, zrozumiał co musi zrobić. Nawigując przez menu, dotarł do sekcji, gdzie urządzenie może odczytać dane z nośnika zewnętrznego. Udało się!
Po wpisaniu swojego hasła zabezpieczającego nośnik, zobaczył krótką listę plików. Było to zaskoczeniem, gdyż wyglądało to zupełnie inaczej niż podczas przeglądania nośnika na komputerze. Dostępne były jedynie cztery pliki, jednak nazwane w sposób, który był zrozumiały nawet dla takiego laika jak Diogenes. Pliki wyświetlały się w formie alfabetycznej listy.

    - annihilate
    - backup
    - disrupt
    - wipeout

Nazwa tajemniczego pliku na pierwszej pozycji sugerowała, jakoby służyłby on do całkowitego zniszczenia systemu danego urządzenia. Druga prawdopodobnie do zrobienia kopii zapasowej nagrań. Trzecia zdawała się służyć do tymczasowego wyłączenia systemu, a czwarta najpewniej do usunięcia wszystkich nagrań.
Oczywiście pomijając to, co potrafiły programy znajdujące się w podręcznym niezbędniku Ukrytego, mógł on po prostu wyłączyć kamery ręcznie, używając interfejsu rejestratora. Tak naprawdę każda z czynności, jaką miałby wykonać Maddox pobudziłaby podejrzliwość któregokolwiek z oficerów, którzy mogliby obecnie znajdować się na terenie posterunku i chcieć skorzystać z systemu monitorującego, ale wampir musiał wziąć pod uwagę jeszcze jedną rzecz. Przynajmniej jedna z kamer zarejestrowała jego obecność. Mimo przebrania charakteryzował się jedną rzeczą, która nigdy go nie opuszczała. Maska na jego twarzy mogła zdawać się nie być niczym szczególnym, ale w ogólnym rozrachunku mogła sprawić, że ktoś mógłby przypadkiem trafić na jego trop. Poza tym pozostawała kwestia wzrostu i budowy Nosferatu.
Biorąc pod uwagę te okoliczności oraz to, co zamierzał zrobić i osiągnąć na posterunku, Gene musiał zdecydować co będzie w tej sytuacji najlepszym rozwiązaniem.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#21
I wszedł. Miał przed sobą parę opcji. Zmierzył swoje opcje. Backup nie interesował go tak bardzo jak reszta opcji, a nie sądził, by Rodzinę szczególnie interesowało nagranie z kamer na komendzie policji; co takiego mieliby niby tam znaleźć? Brudy na śmiertelnika albo dwóch, do których i tak mieliby spokojnie dostęp gdziekolwiek indziej? Nie, to nie była ważna opcja. Pomijając ją, mógł albo zakłócić pracę systemu - na jak długo, nie wiedział; albo wyczyścić im twardziela, albo zupełnie zniszczyć cały soft.
Tak czy inaczej zwróci na siebie w ten sposób uwagę wszystkich, którzy po tej akcji - a być może nawet w trakcie - będą mieli dostęp do kamer. Nic, z czym nie poradziłby sobie Nosferatu, który wie, co robi. A Maddox uważał się za kumatego Nosferatu. Jeszcze zanim podjął decyzję, aktywował dla ostrożności Niewidzialną Obecność. Następnie zatwierdził opcję "annihilate". Posłał wówczas Richardowi pojedynczego, prostego SMSa: OK.
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#22
Image
Po szybkiej analizie dostępnych możliwości, wampir dokonał wyboru. Nie wiedząc jak długo kamery pozostałyby nieczynne, nie było sensu używać funkcji zakłócania. A nóż kamery wróciłyby do działania akurat w trakcie grzebania w pomieszczeniu z dowodami. Rozpieprzając cały system monitoringu można było załatwić dwa w jednym; wyłączyć kamery i upewnić się, że nie ostanie się żadne nagranie jego osoby. Jedynym dowodem jego obecności będą słowa Reynoldsa. Chłopak pewnie będzie miał nie lada kłopoty następnego dnia, ale to nie było akurat problemem Spokrewnionego.
Po aktywowaniu pliku, ekran zaczął najpierw migotać, a po chwili wszystko się zawiesiło. W końcu, po kilku sekundach ekrany zgasły a urządzenie się wyłączyło. Gene mógł nawet poczuć swąd przypalonych obwodów. Rejestrator zdecydowanie szlag trafił i raczej nieprędko go naprawią, o ile w ogóle. Któryś z dowódców zorganizuje pewnie wymianę na nowy. Do tego czasu oczywiście nie będzie nawet śladu po wampirze.
W tym momencie, mając za sobą unieszkodliwienie systemu monitorującego, pozostało wpuścić do środka Richarda oraz dowiedzieć się, czego właściwie szukają oraz gdzie.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#23
Pewnie Maddox będzie miał po tej akcji poczucie winy, że wkopał Reynoldsa. Ale prędzej czy później mu się poprawi. Kto wie, może mu to jakoś wynagrodzi w ten czy inny sposób. Ale to potem. Na razie musiał skupić się na "tu i teraz".
Usatysfakcjonowany orgią technologicznego zniszczenia, Gene wypiął pendrive i opuścił po cichu recepcję. Kryjąc się dyscypliną, ruszył ostrożnie na tyły komendy. Prędzej czy później znajdzie tylne wyjście i otworzy je Richardowi. Miał nadzieję, że jego towarzysz przygotował się podobnie do niego, by przypadkiem nikt nie nakrył jego i jego świecących ślepi.
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#24
Image
Zniszczenie lokalnego monitoringu pozwoliło Ukrytemu na swobodne używanie klanowej dyscypliny, znikając z oczu śmiertelników. Opuścił pomieszczenie i ruszył wzdłuż korytarza, szukając tylnego wyjścia. Nawigacja nie należała do najłatwiejszych, gdyż Gene nie znał układu pomieszczeń i korytarzy w tym budynku. W pewnym momencie prawie wpadł na jednego z mundurowych, który niespodziewanie wyłonił się zza rogu. Słaby słuch niemalże naraził Nosferatu na problemy. Udało się jednak zejść oficerowi z drogi dostatecznie szybko. Co prawda mężczyzna na moment obrócił się, jakby coś wyczuł w powietrzu, ale ostatecznie tylko pokręcił głową i ruszył dalej przed siebie.
W oddali słychać było dźwięk dzwoniącego telefonu, którego chyba nikt nie miał zamiaru, bądź zwyczajnie nie mógł w tej chwili odebrać. Nieopodal, gdzieś za ścianą, dwoje śmiertelników prowadziło dyskusję, która dla Diogenesa była zbyt przytłumiona i niezrozumiała. Dopiero po kilku minutach krążęnia po korytarzach udało się znaleźć tylne drzwi wyjścia awaryjnego, które na szczęście od wewnątrz otwierały się bez klucza. Gdy je otworzył, nie zauważył nikogo, ale po chwili mógł usłyszeć znajomy głos.

Image Trochę ci to zajęło, ale poza tym dobra robota. — Widząc otwarte drzwi i nikogo po drugiej stronie, Richard od razu wiedział, że Maddox musi tam być. No i nie da się ukryć, że wymusił na Richardzie cierpliwość, gdy ten czekał, aż przebrany Spokrewniony do niego dotrze.
Image Dobra, to gdzie teraz? Prowadź do magazynu dowodów. — Spokrewniony widocznie zakładał, że Diogenes sprawdził już gdzie mają się udać i czego szukać. Prawda była jednak taka, że w tym momencie oboje byli równie zieloni jeśli chodziło o kwestie odpowiedzi na pytania “co” oraz “gdzie”.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#25
Cholerny przytępiony słuch. Powinien sprawić sobie aparat. Czy aparat słuchowy w ogóle by mu pomógł jako wampirowi? Nie wiedział.
Otworzył drzwi Richardowi, który już wiedział, że ma go przed sobą pomimo aktywnej Niewidoczności.
- Nie mam pojęcia, nie miałem za bardzo czasu na rozeznanie się - wyjaśnił szybko. - System leży, ale nie wiem, ile mamy czasu, aż nabiorą podejrzeń. Jakbym miał zgadywać, to powinniśmy szukać w piwnicy. I tak cicho, jak się da.
To powiedziawszy, aktywował ponownie Niewidzialną Obecność. Liczył, że Richard zrobi to samo. Ostrożnym, powolnym krokiem zaczął rozglądać się za schodami w dół lub jakimkolwiek potencjalnym znakiem wskazującym drogę do pokoju z dowodami.
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#26
Image
Nowoczesna technologia miała wiele zastosowań, a urządzenie, które mogłoby poprawić słuch byłoby równie użyteczne co drogie. Warte rozważenia w przyszłości? Być może.
Image Mhm. To nam trochę utrudni. No ale, nie ma co marnować czasu. Działajmy. — Niezadowolony brzydal pokręcił głową. Nie chcąc jednak przepuścić okazji jaką mieli, pospieszył Maddoxa i po aktywacji dyscypliny przez dwójkę Ukrytych, oboje ruszyli wzdłuż korytarzy komisariatu, omijając główne pomieszczenie oraz cele.
Spokrewnieni mogli zasłyszeć dźwięk kroków kawałek dalej. Lekko ubrany policjant przeszedł przez prostopadły korytarz z prawej na lewą stronę. Droga była czysta, można było iść dalej. Minęli kilka drzwi, które prowadziły do biur oraz głównej sali, szukając tego nieszczęsnego pomieszczenia z dowodami.
Dopiero po chwili udało się znaleźć schody, którymi dostać się można było na wyższe piętro i niższe. Gene sugerował przeszukanie podziemnej części posterunku, to też tam nieumarli się udali w pierwszej kolejności. Ostrożnie stąpając po stopniach, oboje upewniali się, że nie zostaną zaskoczeni i nie wpadną na jednego z policjantów po drodze.
Według oznaczeń na ścianie, zdawało się, że znaczna część przestrzeni na dole była zajmowana przez garaż policyjny, gdzie znajdowały się pojazdy używane przez mundurowych. Była też przestrzeń magazynowa, ale nie magazyn dowodowy.
Image Cholera… Nic tu nie znajdziemy… Wracamy do góry… — Wampir syknął pod nosem zirytowany. Zmarnowali już dużo czasu, a teraz musieli zawrócić.
W tym momencie postanowili się rozdzielić. Jeden dalej węszył na parterze, a drugi poszedł szukać na piętrze wyżej. Pokrywając w ten sposób znacznie większą przestrzeń w krótszym czasie, udało się Spokrewnionym znaleźć pomieszczenie z dowodami. Dało się dojrzeć regały z pudłami i zafoliowanymi przedmiotami przez niewielkie, pancerne okienko w drzwiach. Problemem było jednak to, że drzwi były zamknięte na klucz.
Image Potrafisz otwierać zamki? — Wampir wyszeptał do Diogenesa, wyciągając coś z wewnętrznej kieszeni swojego płaszcza. Okazał się to być wytrych. O ile Diogenes nie zgłaszał się na ochotnika do grzebania w zamku, robotą zajął się Richard.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#27
Szlag, nie tutaj. W najgorszym wypadku będą mieli czym uciekać, ale to potem. Musieli szukać dalej.
Aż w końcu się naszukali. Zaraz za szybą znajdowały się góry dowodów z najróżniejszych spraw rozwiązywanych przez komendę. I gdzieś tam były dowody dotyczące ich sprawy. Dzieliły ich od nich tylko zamknięte na klucz drzwi. Pewnie, mogliby je po prostu wyważyć - chwała niech będzie wampirzej nadludzkiej sile - ale tutaj liczyła się przede wszystkim finezja. A Maddox już i tak dokonał wystarczających zniszczeń na jedną akcję. Komputer stający w ogniu to jedno, mogło się zdarzyć, bo może był już po gwarancji czy coś, ale wyłamany zamek już sugerowałby przestępstwo.
Gene pozwolił Richardowi zająć się zamkiem. Sam stanął na czatach. Gdyby zauważył, że ktoś nadchodzi, powiadomi na szybko towarzysza, by zniknąć z pola widzenia najszybciej jak się da.
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#28
Image
Brak klucza, którego położenia i tak nieumarli nie znali, wymusił ręczną robotę przy zamku. Richard posiadał narzędzia, a zapewne również i umiejętności idące w zestawie. Diogenes nie miał zamiaru się do tego przymierzać z racji braku doświadczenia w tym zakresie. Ktoś jednak musiał pilnować pleców, to też podczas gdy Ukryty o świecących ślepiach grzebał przy drzwiach, Maddox obserwował korytarz i dbał o to, by nikt ich nie zaskoczył.
Przez chwilę Richard pracował z wytrychem, jednak w którymś momencie Gene mógł usłyszeć za plecami soczyste…
Image Kurwa... — Wytrych wyskoczył z zamka i spadł na ziemię. Metaliczny podźwięk spadającego drobiazgu dało się pewnie zasłyszeć w zasięgu kilku, może nawet kilkunastu metrów, ale raczej nikt nie nadstawiał specjalnie uszu. Oficerowie najpewniej byli zbyt skupieni na swojej pracy, ale gdyby ktoś przypadkiem był w pobliżu, to niewątpliwie by się tym zainteresował.
Maddox na tę chwilę nie widział nikogo w pobliżu. Teren pozostawał czysty. Richard podniósł swoje narzędzie, które na szczęście wciąż było całe, i przymierzył się do roboty po raz kolejny.
W oddali Diogenes nagle usłyszał przytłumione, zbliżające się kroki. Jeśli ktoś szedł w tym kierunku, to nie było dużo czasu.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#29
Fakt, że aż Maddox usłyszał upadający na podłogę wytrych, był wystarczającym dowodem na to, jak napięta była atmosfera. Co, jeśli usłyszał ich ktoś obok? Z drugiej strony nagły brzęk czegoś metalowego na korytarzu nie musiał być wcale czymś podejrzanym. Równie dobrze mógł komuś upaść długopis czy coś. Gene stał dalej na czatach i na razie nikogo nie zauważył, mogli działać dalej.
Wtem jednak dostrzegł, jak ktoś nadchodzi w ich kierunku! Natychmiast poklepał skupionego na zamku Richarda po barku - nie jakoś mocno, ale żeby zauważył.
- Kryj się! - wycedził przez zęby, po czym sam uaktywnił swoją dyscyplinę Niewidzialnej Obecności. Będą musieli przeczekać, aż ludzie przejdą...
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#30
Image
W sytuacji, w której byli Nosferatu, najwyższa ostrożność była absolutnie niezbędna do wykonania zadania. Nocna zmiana na posterunku przemierzała sporadycznie korytarze, i jeśli Diogenes lub Richard popełniliby błąd, mogliby zostać wykryci i wszystko by szlag trafiło.
W momencie, gdy Diogenes ostrzegł swojego kompana, ten również aktywował dyscyplinę i oboje przeczekali chwilę. Dźwięk nadchodzących kroków stawał się coraz głośniejszy. W końcu pojawił się bardzo lekko ubrany mundurowy, który na moment zatrzymał się niedaleko od drzwi, przy których majstrowali Spokrewnieni. Popatrzył po drzwiach, jakby coś zwróciło jego uwagę, jednak po chwili wzruszył ramionami i poszedł dalej. Jeszcze chwila dla pewności i… było czysto. Maddox rozglądając się w obie strony korytarza nie dojrzał nikogo. Nie słyszał również, by ktokolwiek miał się znowu zbliżać. Gdy wreszcie dał sygnał, Richard wrócił do grzebania w zamku.
Minęła nie więcej jak minuta, i uszy Diogenesa wyłapały otwierający się nieopodal zamek. Udało się! Magazyn dowodowy stał przed nim otworem! Teraz trzeba było jak najszybciej zniknąć z korytarza.
Image Właź, szybko. — Richard ponaglił swojego kompana, czekając aż pierwszy wejdzie do środka. Wtedy Ukryty, upewniwszy się, że nikogo nie ma w pobliżu, wszedł za Maddoxem i zamknął za sobą drzwi. Oczywiście zrobił to powolutku i po cichu, tak by dźwięk zamykanych drzwi nie został usłyszany przez śmiertelników na posterunku.
Oczom wampirów ukazały się regały z kartonami i leżącymi pomiędzy nimi oznakowanymi, przeźroczystymi, foliowymi workami. Panował tam względny porządek. Wszystkie kartony były oznaczone seriami numerów, tak samo jak luźno leżące worki foliowe, przez które widać było pojedyncze przedmioty takie jak pistolet, nóż, czy też różnorodne przedmioty osobiste, nieliczne miały na sobie plamy zaschniętej krwi.
Image No dobra, co my tutaj mamy. — Richard i Maddox mogli się teraz dobrze rozejrzeć i spróbować znaleźć to, po co przyszli.
Sprawdzając kolejne kartony i pakunki, otwierając nawet co po niektóre i znajdując coś, co przypominało kostkę kokainy - która jeśli rzeczywiście była tym, na co wyglądała, to byłaby warta sporo forsy - Spokrewnieni zdali sobie sprawę, że wszystkie materiały dowodowe w tym pomieszczeniu były oznaczone w ten sam sposób, numerami seryjnymi. Miało to sens. Jak inaczej pokatalogować wszystkie materiały dowodowe, aniżeli serią numerów, którą łatwo można było potem znaleźć w systemie? No tak, w systemie.
Image Cholera. Gene, w ten sposób nic nie zdziałamy. — Burknął pod nosem nieco zirytowany. Sytuacja była nieciekawa, bo nie wyglądało na to, by była możliwość znaleźć w tym pomieszczeniu cokolwiek, co pomogłoby zlokalizować przedmioty osobiste zmarłego.
Image Jakieś pomysły co dalej? — Richard spojrzał na Maddoxa oczekująco, mając widocznie nadzieję, że wpadnie na pomysł skąd wziąć potrzebne informacje.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości