Drugi taniec

Zakończono | Prolog, Marzec 2004 | Downtown | Chinatown | The Underground


Rozgrywany jest: Prolog: Oblezenie
Trwa: Marzec 2004
Dołącz do walki z Sabbatem i pomóż w odbiciu utraconych przez Camarillę terenów Seattle. Zbadaj losy oblężonej przez Sabbat Fundacji Franka Weavera.
Znajdź i zbadaj źródło rozszerzającej się pandemii, odkryj jej możliwy wpływ na Spokrewnionych i pomóż w jej powstrzymaniu.
Zrób co w twojej mocy, by wesprzeć Camarillę w odzyskaniu stabilizacji i dominującej pozycji w mieście do końca roku, celem odwołania wizyty Justycariusza.
Jako Nosferatu rozbuduj na powrót sieć SchreckNetu i rozwiń sieć informacyjną do użytku klanu oraz Camarilli jako całości.
Wykorzystaj obecną destabilizację wewnątrz Camarilli na swoją korzyść, by zająć miejsce w hierarchii i poszerzyć przy tym swoje wpływy
Działaj w grupie. Znajdź sprzymierzeńców. Dołącz do, lub załóż, koterię.
Cokolwiek zrobisz, pamiętaj że w pojedynkę nie przetrwasz nadchodzących nocy.

Drugi taniec

#1
Od spotkania w Commercial Core nie minęło co prawda dużo czasu, lecz wystarczająco, aby móc pochwalić się nowymi zdobyczami przed kobietą, która jako pierwsza uwierzyła w jej potencjał. Oczywiście poza samym Amadeusem. Nie była to rzecz jasna rozmowa na telefon, to też Pani Said została zaproszona do klubu The Underground. Toreadorka zamierzając dobrze wypaść zarezerwowała zawczasu samą lożę VIP, w której spotkały się po raz pierwszy i poinformowała ochronę kogo mają wpuścić oraz jak wygląda. Oczywiście z pokierowaniem, dokąd ma pójść. Sama dziewczyna usiadła na miejscu nieco wcześniej, z resztą podobnie jak zrobił to Tyrell podczas spotkania z nią. Wiedząc, że jej gość nie pije, pozwoliła sobie jedynie na utrzymanie pozorów w postaci dwóch kieliszków, wiaderka z lodem i nieotwartą butelką szampana. Dziewczyna ubrana była w bezramiączkową czerwoną sukienkę z cekinami, sięgającą do połowy uda. W gruncie rzeczy wyglądała jak jeden z gości, ale póki co przebieranki w drogie garnitury były poza zasięgiem jej portfela. Przeglądając teczkę, w której zapisała sobie najważniejsze rzeczy dotyczące klubu, które musi pamiętać, oczekiwała na przybycie swojego gościa.

Re: Drugi taniec

#2
Czas miał inną wartość i biegł nieco inaczej w świecie Spokrewnionych, jednak jakby na to nie spojrzeć, za dużo czasu od ich małego zebrania nie minęło. Serket również nie próżnowała, wszak udało się jej załatwić jedno z powierzonych zadań. Potem jednak wolała się nieco przyczaić, głównie w swoim hotelowym penthouse'ie. Nie chciała by zaczęto plotkować w wielu miejscach i to na poważnie o pojawieniu się kogoś nowego w mieście. I to nie chciała by to miało miejsce zarówno wśród śmiertelnego bydła, czy też pokarmu, jak i wśród innych Spokrewnionych.
Niemniej kiedy tylko dotarło do niej, że Kendra chce się spotkać, oczywiście nie miała zamiaru jej zawieść w najmniejszym stopniu. Dlatego przygotowała się na spotkanie robiąc spis zakupionej przez siebie broni. Sama ubrała się w standardowy dla siebie sposób, czarny top, czarny skórzany płaszcz, czarne skórzane spodnie ze srebrnym łańcuchem przypiętym od jednej szlufki od paska do drugiej no i wysokie kozaki o solidnym, grubym obcasie. No i nieodłączny makijaż w egipskim stylu.
Po wejściu do klubu The Underground została skierowana do strefy VIP, co skwitowała lekkim uśmiechem i skinieniem głowy. Z zadowoleniem stwierdziła, patrząc na butelkę szampana, że dziewczyna dobrze umie stwarzać pozory.
Usiadła naprzeciwko Kendy z lekkim i słodkim jak miód uśmiechem. Po czym przystawiła dwa palce do ust, a potem do serca.
-Moja droga Kendro, moje serce raduje się na nasze spotkania, które są słodsze niż sok z najdojrzalszych pomarańczy.

Re: Drugi taniec

#3
Widząc kątem oka nadchodzącą krewniaczkę, na twarzy toreadorki pojawił się uśmiech, odsłaniający cały górny rząd zębów. Do niewielu pijawek uśmiechała się szczerze, lecz Serket z pewnością łapała się do tego wąskiego grona. Jej krok, jej styl, jej odstępująca na krok aura zawsze budziły ciekawość i nawet jeżeli widziały się już któryś raz, to wciąż działało. Na pierwszy rzut oka w Kendrze mogła zmieć się jedna rzecz. Jej oczy były dużo uważniejsze, aniżeli wcześniej. Wręcz zdawała się skanować wzrokiem gest Said, jakby nie chciała przegapić żadnego szczegółu. Sama nie pokusiła się na podobny gest i zamiast tego skorzystała z lepiej znanego dla siebie zgięcia karku. – Za każdym razem, kiedy mówisz do mnie w ten sposób czuję, jak się rumienię. - Światło nie było najlepsze, to też zweryfikowanie tego faktu było raczej trudne, ale w istocie – nieco większa ilość krwi, zbierała się właśnie w jej policzkach. – Ciebie również miło widzieć. Dziękuję, że udało ci się znaleźć dla mnie nieco czasu. - Po krótkiej wymianie uprzejmości rozsiadła się nieco wygodniej, wprost dając do zrozumienia, że ma dla swojej towarzyszki tyle czasu, ile będzie potrzeba. – Jak się miewasz? - Z faktu, iż to ona zaprosiła koteryjną koleżankę na spotkanie, w jej gestii było zadbać, aby przebiegło ono jak najpłynniej. Nie wypadało jednak na start przechwalać się własnymi osiągnięciami, to też z nieskrywaną ciekawością przekazała pałeczkę mówcy współpracowniczce.

Re: Drugi taniec

#4
Szczery uśmiech Kendry Serket zauważyła na pierwszy rzut oka. Szczerość włączając w to również uśmiechy tego rodzaju była rzadkim towarem w świecie Spokrewnionych. Możliwe, że nawet był to towar najrzadszy, którego próżno było poszukiwać. Aury obydwu kobiet jak i ich styl ubierania zapewne były diametralnie inne, a jednak, potrafiły bardzo dobrze, ze sobą współpracować, istniała też między nimi nić porozumienia. Możliwe, że to po części dlatego, że podczas ich pierwszego spotkania Setytka zaryzykowała i to dosyć sporo, prezentując, choć nie bezpośrednio, swoją prawdziwą twarz. Kendra wydawała się dużo bardziej uważniejsza, jednak to można zaliczyć tylko i wyłącznie na plus.
-Bycie tą osobą, która sprawia, że się rumienisz jest dla mnie niewątpliwym zaszczytem. teraz ona uśmiechnęła się nieco szerzej i pochyliła swoją głowę.
-Jesteś z pewnością jedną z nielicznych osób w Seattle, dla której zawsze znajdę czas, niczym dla młodszej siostry. odparła swoim aksamitnym głosem. Sama również rozsiadła się wygodniej, zerkając na boki. Jak zawsze pozostawała uważna i obserwowała otoczenie, na tyle na ile można było w takich warunkach.
-Całkiem dobrze. Szczególnie, że powoli lecz skutecznie realizuję powierzone mi zadanie. tutaj wyciągnęła z wewnętrznej strony płaszcze złożoną kartkę z listą broni palnej, którą udało się jej zakupić.

Re: Drugi taniec

#5
Widząc, jak koteryjna koleżanka wyciąga coś z ukrytej kieszonki, Kendra uniosła ciekawsko brew. W gruncie rzeczy nie miała absolutnie żadnego pojęcia czego może się spodziewać, to też otwieranie kartki było niczym otwieranie prezentu na święta. Szybko jednak okazało się, że wewnątrz nie krył się kucyk ani konsola, a pokaźny arsenał broni. Chyba pokaźny. I chyba na pewno broni. Same nazwy konkretnych modeli nie mówiły toreadorce zbyt wiele, ale widząc numerki oraz dopiski o amunicji, bez problemu dodała dwa do dwóch. Ponownie zerkając zza dokumentu na Serket, poczuła jak w jej własnej głowie rodzą się pytania. – Huh. - Odetchnęła ciężko, by za moment wrócić spojrzeniem na spis, delikatnie śmiejąc się pod nosem. – Przyznam, że nie spodziewałam się, że będzie tego… aż tyle… - Szybko jednak jej własna wyobraźnia zaczęła bawić się w liczenie. Było tego sporo jak na ich małą koterię, ale jeżeli mieli faktycznie zbudować coś, co będzie w stanie chronić ich tyłki oraz mierzyć się z Sabatem… to wciąż było za mało. Poza tym wszystko wyglądało na konwencjonalną broń, której skuteczność była nieco inna, gdy strzelało się do kogoś, kto już nie żyje. – Chyba na początek wystarczy. - Dodała, prostując swoją poprzednią wypowiedź. – Przekażę to Jimowi. W końcu to też część jego działki. - Powoli składając kartkę z powrotem, znów wbiła spojrzenie w siedzącą naprzeciwko krewniaczkę. Z pewnością chciała się upewnić, czy ta kartka aby na pewno była przeznaczona do „zatrzymania”, lecz nie pytać o to otwarcie. – Były jakieś problemy?

Re: Drugi taniec

#6
Serket obserwowała Kendrę kiedy ta przyglądała się liście broni, jaką przed chwilą wyjęła ze swojego płaszcza. Moment, w którym mogła udowodnić, że poza wypowiadaniem kwiecistych słów, jest po prostu szybka i skuteczna w realizacji zadań, które do niej należą. Skuteczność w działaniu, to było coś co było powodem do dumy Egipcjanki, stąd też powierzane były jej takie a nie inne zadania. Swoją drogą, jaka szkoda, że Serket nie wpadła na pomysł sprezentowania kucyka. Wpasowywałby się w oryginalny klimat Seattle jak i ich relacji.
-Tego wcale nie ma aż tak dużo. Na pewno nie na tyle by rozkręcić pełnoskalową wojnę. Ahh gdybyśmy były w Afryce, załatwiłabym bym więcej i większego kalibru. Ale cóż, musimy radzić sobie z tym co mamy. Nie jest też moją intencją przyciąganie czyjejś uwagi, tak wcześnie w naszych planach. Gdyby ktoś niepowołany ze społeczności Spokrewnionych dowiedział się o ich planach tak wcześnie, to nie byłoby za dobrze, lepiej pozostać ostrożnym.
Skinęła głową, w końcu zgodnie z ich podziałem obowiązków, to Jim będzie potrzebował nowo nabytego sprzętu najbardziej. Kartka była jak najbardziej przeznaczona dla Kendry. Na kolejne pytanie Serket lekko przechyliła głowę.
-Kawałek mięsa, który sprzedawał mi towary był wyjątkowo bezczelny, musiałam jednak powstrzymać się od lekcji dobrych manier, przynajmniej na razie. Jednak wyczekuję momentu, kiedy przestanie być w jakikolwiek sposób użyteczny. Wtedy najchętniej złożę mu wizytę domową, twarz zapamiętałam dobrze. odpowiedziała zimnym tonem, a ta wersja jej uśmiechu nie zwiastowała nic dobrego, dla obiektu jej negatywnych odczuć.
-A, cóż u Ciebie nowego Kendro? Sprawiasz wrażenie nieco podekscytowanej i wątpię by to broń palna wprawiła Cię w ten stan. odparła nachylając się nieco w kierunku swojej rozmówczyni.

Re: Drugi taniec

#7
Słysząc krótką opowieść o Afryce, dziewczyna kiwała głową, dając do zrozumienia, że wie o co chodzi i nie osądza. Bądź co bądź Serket i tak załatwiła coś bardzo nielegalnego w niezwykle krótkim odstępie czasu. Nie można było odmówić jej skuteczność, a słysząc w jaki sposób ta wysławiała się o swoim dostawcy oraz co zamierza z nim zrobić, gdy jego rola dobiegnie końca upewniły Ambrelash, jakie miała szczęście, że były po jednej stronie. – Czytasz we mnie jak z otwartej księgi. - Mały, niepowstrzymany przez nikogo dokumencik, skrył się w małej, czarnej kopertówce na ten moment przestając mieć jakiekolwiek znaczenie. – W gruncie rzeczy wydarzyło się naprawdę dużo. - Kendra zakładając nogę na nogę, zaczęła budować napięcie, celowo wstrzymując rozwieszanie konkretnych faktów. – Zgodnie z planem spotkałam się z paroma znajomymi twarzami. Powymieniałam uśmiechy i zaczęłam dawać do zrozumienia, że w końcu dojrzałam do czegoś więcej. W ramach małego pokazu obiecałam przejąć ten klub i co mogę powiedzieć, możesz mówić do mnie Pani Manager. - Nutka rozbawienia, którą ukryła w głosie dość sprawnie maskował ukrytą dumę. – Wiąże się to co prawda z paroma zobowiązaniami, ale przecież nic nie ma za darmo. - Toreadorka rozłożyła dłonie na boki oznajmiając, że dokładnie takiego scenariusz oczekiwała. – Muszę zaraportować wszystko mojej Primogen, lecz chciałam, byś była pierwszą osobą, która o wszystkim usłyszy. Poza samym klubem udało mi się nawiązać także kontakt z Nosferatu. - Podrzuciła kilka razy brwi do góry. – Tak. Kilku przeżyło zawalenie tuneli. Liczę, że uda mi się złapać z nimi dobry kontakt. Jestem pewna, że taka współpraca będzie naprawdę korzystna… dla obu stron. Na teraz plan jest taki, aby skontaktować się z nimi i pozwolić zrobić tu swoisty posterunek. Brzydalki będą mieć wgląd na okolicę a my będziemy mieć kapkę bezpieczeństwa więcej. Do tego jak w elizjum rozniesie się, że w ciągu nocy z buta przejęłam cały lokal, to liczę, że rozejdzie się jak fala. Sama muszę natomiast skupić się trochę na ogarnięciu tego miejsca. Dzięki temu będę w stanie wpakować dodatkowe środki w nasze małe wielkie pomysły. - Przerywając ponownie oblizała wargi, kończąc pewien akt wypowiedzi. – Ze złych wieści, to nie jest już sekretem gdzie mieszkam. Czy twoja propozycja z pokojem w hotelu jest wciąż aktualna? - Delikatnie wyszczerzyła zęby, równocześnie lekko mrużąc oczy. Wyglądała przez to bardziej jak nastolatka pytająca koleżanki czy pożyczy jej buty, aniżeli liderka koterii pytająca współpracowniczki, czy ta użyczy jej (i zapewne również Jimowi) lokum.

Re: Drugi taniec

#8
Prawdą była, że nawet w stosunkowo nowym dla siebie mieście, Serket robiła co potrafiła by wypełnić swoje zadania i udowodnić swoją przydatność w tym całkiem nowym dla niej mieście. Seattle jednak okazywało się być nie tylko wyzwaniem, ale i interesującym wyzwaniem, co tylko dawało Egipcjance motywację do dalszego działania.
-Cóż mogę powiedzieć droga Kendro, bywasz dosyć ekspresyjna w swoim zachowaniu i mimice. Niemniej możliwość zobaczenia takiego nieskrępowanego entuzjazmu jest... zdecydowanie odświeżająca. odparła błyskając uśmiechem z białymi zębami. Przebywanie z młodym lecz ambitnym wampirem, to było ciekawe doświadczenie, od dłuższego czasu nie miała aż tak bliskiej możliwości by tego zrobić.
Teraz Serket oparła się o oparcie i zamieniła się w słuch, kiedy Kendra zdawała swoje sprawozdanie, w trakcie, którego uniosła swoją lewą brew do góry w geście największego zdziwienia jakie fizycznie okazywała.
-Zmiany faktycznie są... znaczące. Gratuluję wejścia w posiadanie klubu, postaram się pomóc jak mogę. Pomijąc walory estetyczne Nosferatu, szczęśliwcy, którzy przeżyli mogą być interesującymi sojusznikami. Na długość ramienia rzecz jasna. Aczkolwiek ich wiedza może faktycznie być bardzo przydatna. pokiwała głową słysząc jej kolejne słowa.
-Oczywiście, propozycja jest jak najbardziej aktualna moja droga.

Re: Drugi taniec

#9
Kompozycja aprobaty i zdziwienia, które malowały się właśnie na twarzy setytki były czystą pożywką dla rosnącego od jakiegoś czasu ego toreadorki. W pewien sposób kusiło ją, aby okazać rozdzierające ją od środka podniecenie, lecz to byłoby już za dużo. Nie chciała przecież wyjść na dziecko. – Doskonale to słyszeć. Ja i Jim jesteśmy bardzo wdzięczni. - Powiedziała z wyraźną ulgą, delikatnie zginając kark. – Myślę więc, że śmiało możemy zacząć planować kolejne posunięcia. Osobiście miałam chwilę czasu, by pomyśleć jak zapewnić naszej małej koterii nieco więcej stabilności i wpadło mi do głowy, jak połączyć pożyteczne z pożytecznym. - Przedstawiła krótko, całkowicie celowo przekręcając znaną frazę. – Pierwszą rzeczą, jaką sobie wymyśliłam, to to by zorganizować grupę tak powiedzmy… piętnastu? Może dwudziestu dziewczyn. Przynajmniej tak na start. Przeszkoliłybyśmy je, żeby naciągały napaleńców na jak największe wydatki w klubie. Mielibyśmy wtedy znacznie więcej środków na kolejne kroki. Poza tym mogłyby zapewniać nam świeży dopływ vitae. - Przedstawiła krótko, ewidentnie starając się wybadać reakcję swojej kompanki. Kendra nie była bowiem pewna, czy to jeden z tych pomysłów, które mają sens tylko w jej głowie, czy może rzeczywiście można byłoby coś z tego ulepić i co ważniejsze – czy SERKET byłaby gotowa się tym zająć.

Re: Drugi taniec

#10
Ciężko było wywołać zaskoczenie, czy też zdziwienie u Serket, a już na pewno takie, które byłoby widoczne na twarzy Setytki, jednak Kendrze się udało. No, ale co by nie mówić, wejście w posiadanie klubu w przeciągu niezbyt długiego czasu od ich ostatniego spotkania, jeszcze w tak młodym jak na Spokrewnionego wieku.
Słysząc jej słowa o tym, że ona i Jim będą wdzięczni, sama skinęła lekko głową. Brzmiało to dobrze. Im bardziej będzie Jim wdzięczny tym lepiej. Najlepiej jakby doszli do momentu, gdzie odpowiedź na jego pytanie przestałaby mieć dla niego takie znaczenie.
-Nawet nie wiesz jak mnie to raduje mój drogi kwiecie orchidei, że jesteś tak aktywna i oddana naszej wspólnej sprawie. powiedziała kiwając głową, ciekawa co też Kendra tym razem wymyśliła.
-Bardzo dobry pomysł, trzeba będzie je przeszkolić, jednak to jeden z tych pomysłów, który może przejść nasze najśmielsze oczekiwania.- Jeżeli dziewczyny będą odpowiednio dobrane i przeszkolone, a dodatkowo lokal odpowiednio się rozreklamuje, to w niedługim czasie powinny mieć vitae i pieniędzy pod dostatkiem.
-Jak mogę pomóc? Przy rekrutacji przydadzą się nasze obydwa spojrzenia. Potrzebne będą zarówno te bardziej wyzywające jaki te bardziej kobiece dziewczyny.- sama mogłaby mieć problem z odpowiednim doborem tych drugich.

Re: Drugi taniec

#11
Na widoczną chęć pomocy ze strony Said, Ambrelash oderwała w końcu plecy od oparcia, by ułożyć się nieco wygodniej przy podłokietniku. – Naprawdę bardzo doceniam, że jesteś w tym ze mną. Chcę byś to wiedziała. - Delikatny uśmiech, który namalował się na twarzy Ambrelash zdradzał dwie rzeczy. Jedną z nich był spokój, drugą natomiast zaufanie. – Przez to, że teraz wpycham ręce wszędzie gdzie się da, nie będę po prostu w stanie ich stale nadzorować. Liczę więc, że ty będziesz mogła się tym zająć. Na twoich barkach zostawię również przygotowanie ich do konkretnych zadań. Metodyka dowolna. - W końcu przerwała na moment, widocznie przejeżdżając językiem po górnym rzędzie zębów - niemal jak zawsze, gdy się nad czymś zastanawiała. – I tak… Dobrze będzie mieć zróżnicowane nimfy. To chyba dobra nazwa, prawda? - Usta toreadorki po raz kolejny ochoczo odsłoniły ząbki, jakby to co powiedziała miało być w pewien sposób zabawne. – Szczerze z wybieraniem miałam dwa pomysły. Albo przejść się wzdłuż kolejki i wziąć numery od tych najciekawszych, albo posiedzieć trochę przy oknie i spróbować wyłapywać wzrokiem te najbardziej obrotne.

Re: Drugi taniec

#12
Reakcja Kendry zdecydowanie przypadła jej do gustu, co wyraziła nieco szerszym uśmiechem grającym na jej wargach, a także spojrzeniem prosto w oczy, łagodnym jak na nią spojrzeniem.
-Tak jak Ci obiecałam moja droga orchideo, jestem z Tobą w tym od początku aż do dalekiego jeszcze końca. - powiedziała. Oczywiście samo przez siebie rozumiało się to, że tak będzie dopóki głos Serket będzie brany pod uwagę. Głos, oznaczał wsparcie, jednak nie do końca tak darmowe. Jeżeli jednak wszystko pójdzie dobrze, to Camarilla zapłaci cenę za ten sojusz, a nie sama Kendra.
-Zaskakujący obrót spraw, jednak doceniam ten honor, który mi właśnie czynisz. Jak zawsze zrobię wszystko co w mojej mocy, by dziewczyny wiedziały co mają robić i w jaki sposób osiągać cele. - pokiwała głową. Sama była szkolona kiedyś, teraz to ona będzie szkolić innych, choć szkolenie śmiertelników zawsze ma ograniczony zasięg, to jednak Serket pomyślała o zmieniającym swoje pozycje kole fortuny, wszystko za wolą wielkiego Seta.
-Jeżeli będą nas dwie, to możemy zastosować obydwie metody, o których mówisz. Podzielimy się tak jak będziesz uważać, że będzie najlepiej moja droga. nachyliła się w jej kierunku.
-Jak mają się sprawy z Michelle? Co przynosi do naszego stołu, który wkrótce będzie uginał się od dobrodziejstw, jak przystało na królewską ucztę?

Re: Drugi taniec

#13
Kiedy Serket po raz kolejny zgodziła się przyjąć zlecone przez Kendrę zadanie, ta w odpowiedzi kiwnęła jedynie głową. Naprawdę zamierzała wyciągnąć dłonie po tytuł księcia, to też warto było stopniowo zacząć przyzwyczajać się do tego, że jej głos ma znaczenie. Że jej polecenia domyślnie będą spełniane. Setytka doskonale spełniała swoje zadanie jako ktoś, kto stale podsycał płomień ambicji u koteryjnej liderki, poniekąd ucząc ją, jak to jest o czymś samodzielnie decydować. Przynajmniej pozornie. – W takim razie zostawiam ci ludzi z zewnątrz. Jako managerka mniej uwagi przyciągnę wewnątrz klubu. - Podsumowała krótko, uznając temat za zamknięty. – Póki co możemy rozkoszować się jedynie zapachem z kuchni. Nie mam z nią kontaktu, ale wbrew pozorom to całkiem dobra wróżba. Z pewnością dokładnie sprawdza osoby, które zamierza zrekrutować. Wybieram się w ciągu kilku najbliższych dni do elizjum, więc pewnie będę miała okazję zamienić z nią kilka słów. - Łatwo było wywnioskować z jej twarzy, że wierzy w to co mówi. W końcu obie róże były do siebie bardzo podobne, to też sposób ich działania także mógł być bliźniaczy. – Przy okazji, skoro już rozmawiamy. Powiedz mi moja droga, czy obiła ci się kiedyś o uszy osoba o imieniu „Leon Cooper”?

Re: Drugi taniec

#14
I niech ktoś powie, że Kendra nie była ambitna i co więcej nie miała odpowiednich umiejętności by to osiągnąć. Z każdą mijającą chwilą Serket wiedziała, że może snuć coraz bardziej dalekosiężne plany, bo naprawdę ma z kim pracować. Kendra miała głowę na karku, co zresztą udowodniła chyba na 200% przejmując klub, w którym się teraz znajdowały, i nie odrzuciła propozycji pomocy Setytów, która mogła być pomocna w politycznych rozgrywkach. Serket nie miała problemu ze staniem w cieniu, tuż za tronem, a jednocześnie z byciem najwierniejszym z pretorian. Egipcjanka zdecydowanie lepiej bowiem czuła się w cieniu, dosłownie i w przenośni. Skinęła głową przyjmując swoje kolejne zadanie, jakie miała zrealizować.
-Nie pozostaje nam więc nic innego jak czekać na owoce jej działań. Ufam Twojemu instynktowi orchideo. Ahh Elizjum. Siedlisko szakali gotowych rozszarpać Cię z uśmiechem tak szerokim jak Nil. Bądź ostrożna moja orchideo. przysunęła się bliżej słysząc jej pytanie i lekko zmarszczyła brwi.
-Muszę przyznać, że nic mi to nazwisko nie mówi. Z jakiego powodu go poszukujesz? zapytała z nutką ciekawości w głosie.

Re: Drugi taniec

#15
Nie pierwszy raz słyszała o tym, że ostre języki w elizjum mogą ranić bardziej dotkliwie niż kły i pazury, to też nawet przez myśl jej nie przeszło, aby zaprzeczać. Kiwnąwszy jedynie głową dała swojej wspólniczce znać, że faktycznie nie zamierza szczędzić na ostrożności. – Jest mordercą. - Oznajmiła z nieco niezadowolonym grymasem, spowodowanym raczej myślą o owym jegomościu aniżeli w odpowiedzi na brak wiedzy setytki. – A właściwie BYŁ mordercą. Ciepłokrwisty. Ktoś go sprzątnął zanim do niego dotarłam. Liczyłam, że wyciągnę od niego, dla kogo pracował, lecz prawdopodobnie właśnie ten pracodawca zamknął mu usta na wieki. - Ambrelash machnęła ręką, oznajmiając, że temat ten nie jest warty ich wspólnego czasu. – Mniejsza o to. To nic AŻ TAK ważnego. Są pilniejsze sprawy. Potrzebujemy zaplecza. Broni nieco mamy, ale trzeba będzie znaleźć jeszcze kogoś, kto w razie potrzeby jej użyje. Jak będę w teatrze, to zobaczę, czy dam radę coś załatwić. Ewentualnie będziemy działać na własny rachunek. W temacie pieniędzy, to spróbujmy wycisnąć z klubu ile się da. Liczę, że jak ogarniesz dziewczyny, to i krwi będziemy mieć przynajmniej „wystarczająco”. Na start rzecz jasna. - W głosie toreadorki nie sposób było pominąć nutkę ekscytacji. Coś się działo. To był spektakl a ona po raz kolejny mogła pobawić się w reżyserkę i szczerze wierzyła, że idzie jej to dobrze. – Z mojej strony to tak naprawdę wszystko. Możemy się przejść i faktycznie połapać dziewczyny… Chyba, że chcesz zaczepić jeszcze jakiś temat. - Choć mową ciała sugerowała gotowość do wstania, tak w praktyce oderwała jedynie plecy od oparcia. W końcu kropka została postawiona na ten moment jedynie z jej strony.

Re: Drugi taniec

#16
Wiedza ta byłą dosyć powszechna, Serket, która nigdy osobiście nie postawiła stopy, była na tyle dobrze wyedukowana w zwyczajach i organizacji Camarilli, że wiedziała, że miejsc takich jak Elizjum najlepiej jest unikać. Bardziej bezpiecznie było w trakcie samotnego spaceru na mroźnych i opuszczonych uliczkach i zaułkach Seattle.
-Ahh. Tyle potrafimy moja orchideo, a i tak nie jesteśmy w stanie cofnąć wciąż ruszających się kół czasu. Szkoda. Dlaczego pragnełaś konwersacji z tym jegomościem? Czy jego metody zabijania, były ciekawe niczym Holmesa w jego w hotelu w trakcie Wystawy Światowej w Chicago? Czy może powód był bardziej osobisty? zapytała z nutką zaciekawienia w głosie.
Pokiwała głową na jej słowa. Wszystko było zgodne z prawdą, należało jednak działać spokojnie i z rozwagą, krok po kroku, zdobycie wszystkiego od razu było poza zasięgiem i mogłoby przyciągnąć niechcianą uwagę. -Naszym najważniejszym zadaniem na tą chwilę jest rekrutacja dziewczyn by klub zaczął przynosić zyski. Nie mam na ten moment nic więcej do dodania, może więc zająć się rekrutacją odparła z uśmiechem i rozejrzała się po klubie.

Re: Drugi taniec

#17
Widząc zaciekawienie tematem Coopera, dziewczyna uśmiechnęła się zadowolona, po czym wzruszyła ramionami. – W gruncie rzeczy, sam w sobie nie wydawał się nikim specjalnym. Zwłaszcza, że zabili go niedługo po wykonaniu zlecenia. Jeśli pracował dla Sabatu, to był zwyczajnym pionkiem. Gdyby jednak okazało się, że został wykorzystany w ramach „gry” przez kogoś z naszych, to zdobycie informacji i dowodów umożliwiłoby mi postawienie w szachu potencjalnego zleceniodawcy. - Lewa brew Ambrelash podskoczyła na moment do góry a grymas warg przeobraził się w znacznie bardziej cwany i pewny siebie. Zdawała sobie sprawę, jak bardzo bezczelnie mogła brzmieć, rozrysowując swoje zamiary w tak bezpośredni sposób, lecz wierzyła, że Setytka jest tą osobą, przy której wcale nie musiała się hamować z tym co mówiła. W końcu była po jej stronie. – Tak, w pełni się zgadzam. Bierzmy się do roboty. Zostawię znak rezerwacji w jednej z lóż i ruszamy. Myślę, że powinnyśmy zacząć spokojnie. Znajdźmy chociaż po jednej, a z czasem będziemy rozbudowywać tą strukturę. Łatwiej będzie nam zapanować nad całym procesem. Tak myślę. - Poklepawszy się po kolanach, wyrwała się z miejsca, nie pozostawiając pola do dyskusji. Nie zamierzając ponaglać towarzyszki, skinęła jej jedynie głową w geście podziękowania za rozmowę, po czym sama udała się wpierw do biura, aby zostawić w zamkniętej szafce wszystkie rzeczy, których wolała nie mieć przy sobie.

Koniec wątku

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości

cron