Egyptian Connection
#1Wieczorny, czy też poranny spacer, miał być dla Serket po prostu okazją, dla ułożenia sobie w głowie najnowszych wydarzeń, powierzonych jej zadań, oraz najnowszych planów. Jednym słowem ułożenie sobie tego, w jakiej dokładnie sytuacji się znajdują i jakie postępy poczynili. Z tego powodu, udała się na spacer, wzdłuż rzeki, tak by mogła przyglądać się tafli wody, podczas gdy spacerowała po idącej wzdłuż promenadzie. Niestety okazało się, że ludzi było dużo więcej niż przypuszczała i już zaczęła żałować, że nie wybrała parku. Zatopiona w swoich myślach, poczuła jak ktoś wręcza jej kopertę, po czym zdecydowanie szybko znika w tłumie. Nie znała zbyt wielui w Seattle, którzy chcieliby się z nią w ten sposób kontaktować. Odeszła na bok, na ławkę znajdującą się pod dużym rozłożystym drzewem, po czym przyjrzała się temu co miała aktualnie w ręce. Koperta nie powiedziała jej nic, a jej zawartość zrodziła za to więcej pytań niż odpowiedzi. O ile symbol nie pozostawiał wątpliwości skąd wywodzi się autor tej jakże lakonicznej notatki, o tyle same inicjały nic jej nie mówiły. Spotkanie może okazać się interesujące, a być może nawet ważne, nie miała zamiaru go przegapić. Nie było sensu głowić się nad inicjałami, była prawie pewna, że ktoś podobny do niej został również wysłany do Sabbatu, być może również do Anarchów w obecnej sytuacji. Być może może chodziło o przysłowiowe porównanie notatek jak posuwają się sprawy. A być całkiem o coś innego. Czy Samira wiedziała czy nie, to nie ma w tej chwili znaczenia. Domysły bez dowodów czy nawet konkretnych podstwa jedynie zatruwają umysł. Wygładzając swój skórzany płaszcz i poprawiając kozaki wstała i ruszyła do Japantown. Miała nadzieję być na miejscu o 23.50.