Światła we mgle

Zakończono | Prolog, Marzec 2004 | Downtown | Moore Theatre

Image

Re: Światła we mgle

#61
Zarówno uśmiech jak i przelotne podniecenie zniknęło z twarzy dziewczyny, niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Nieco zaskoczona obrotem spraw wycofała się do tyłu i ułożywszy pełne plecy na oparciu, obserwowała w ciszy dyskredytującego ją Pariasa. Nie próbowała nawet ukrywać zaskoczenia tym, jak nagle zmieniło się jego podejście w stosunku do niej. Zwłaszcza, że przecież w swoim mniemaniu, nie powiedziała nic złego. Naturalny instynkt podpowiadał jej oczywiście, że powinna zaprzeczyć i udowodnić mu, iż wcale nie boi się ryzyka, lecz wyćwiczony rozsądek zbił na bok tą prostą, manipulacyjną sztuczkę. Jedno zdawało się być pewne. Albo trafiła w samo sedno, albo w czuły punkt. Wiele wskazywało również na to, że Amadeus miał co do Caleb’a rację. Mężczyzna jednoznacznie dostrzegał w niej jedynie członka Camarilli. Młodego i naiwnego. Możliwego do wykorzystania.
Image O wow. To nieźle to wygląda. Ty oczekujesz, że w ciemno wpieprzę się dla ciebie w szambo, ale jak ja próbuję się upewnić, że nie próbujesz mnie celowo w nie wpieprzyć, to już “niepotrzebnie drążę”? - Rzuciła w końcu, odpowiadając na jego zagrywki maską zniesmaczenia.
Image Ale ja byłam głupia myśląc, że komukolwiek w tym pieprzonym mieście zależy na poprawie czegokolwiek innego niż komfortu własnej dupy. - Choć brzmiała nieprzyjaźnie, tak nie wyglądała na złą. Wyglądała na rozczarowaną. Mercer miał - a przynajmniej próbował zdobyć - renomę kogoś, kto walczy z obecnym ładem, aby poprawić sytuację bezklanowców. Dziewczyna liczyła więc, że uderzenie w tą strunę z tonem kogoś, kto właśnie na takiego Mercera liczył, skłoni go do tego, aby przynajmniej odrobinę to wszystko przemyślał. Zwłaszcza, że jego obecny plan nie tylko ich dwójkę narażał na gniew klanu Ventrue , ale prawdopodobnie wszystkich, którzy mogliby chociaż minimalnie przyłożyć do tego rękę. Czy zemsta na jakimś małym pionku była tego warta? Według Ambrelash nie.
Image Ta. Pewnie faktycznie powinnam robić lepsze rzeczy niż “polować na płotki.” Dzięki za nic. - Podsumowała gorzko, posyłając pariasowi ostatnie spojrzenie pełne żalu, nieudolnie maskowanego złością. Po tych słowach odwróciła się od niego, gotowa do tego, aby odejść.

Re: Światła we mgle | Lancaster Ave

#62
Image
Image
Ej, ej, ej. Wyluzuj dziewczyno. Wszyscy jedziemy na tym samym wózku. — Caleb uniósł defensywnie otwarte dłonie, mówiąc cicho i spokojnie, próbując uspokoić Kendrę, choć samemu będąc widocznie zirytowanym napiętą atmosferą.
Image
Komfort własnej dupy, jak to nazwałaś, jest podstawą żeby cokolwiek móc ogarnąć, mam rację, czy nie mam racji, hę? — Zacząl argumentować, gdy kobieta dała mu dojść do słowa.
Image
Najpierw trzeba mieć hajs, kontakty i odrobinę wpływów, a potem można ogarniać resztę. Tak, czy nie? — Kontynuował, gestykulując nieco dłonią, wymieniając kolejno istotne kwestie.
Image
A żeby to mieć, to trzeba gdzieś zacząć. Nie od razu Rzym zbudowano, co nie, laska? — Zaśmiał się przez zęby, marszcząc brw i kiwając głową.
Image
Zaoferowałem ci okazję do przytulenia trochę grosza bez rozlewu krwi. Tyle. Zrobisz z tym co zechcesz. — Rozłożył ręce, po czym poprawił się w krześle i opuścił dłonie na kolana, unosząc brwi i czekając na reakcję rozdrażnionej Toreadorki.
Cokolwiek Kendra teraz postanowi, i tak zapewniła Calebowi już wsparcie, instruując go w jaki sposób przeprowadzić przejęcie firmy w skuteczny i bezpieczny sposób. Samo to pewnie wystarczyło, by doskonale poradził sobie bez niej i zrealizował swój plan. Tak więc z nią, czy bez niej, to i tak niewątpliwie zrobi swoje.
Nie był to jedyny zgrzyt. Problemem był też fakt, iż Ambrelash nie zaprzeczyła co do posiadania pokaźnego majątku, co zasugerował przed momentem Mercer. Ba, niemalże wprost to potwierdziła, szykując się do wyjścia. Gdyby więc zdecydowała się teraz wziąć udział w tym przedsięwzięciu, dałaby tym samym sygnał, że jednak z funduszami jest u niej krucho i potrzebuje ich tak samo jak siedzący przed nią lider wyrzutków, co z kolei mogłoby zostać przez kogoś wykorzystane.
Bądź co bądź, Mercer miał trochę racji, nawet jeśli w trochę chamski sposób rozegrał tę rozmowę. Neonatka stała więc przed dość trudnym wyborem, a niestety brakowało Spokrewnionych chętnych, by zasponsorować Kendrę i jej działalność.

Re: Światła we mgle

#63
Ambrelash już zakładała torebkę na ramię gotowa do wyjścia, lecz to jeszcze musiało poczekać. Wciąż grając nieco rozbitą neonatkę, z uwaga słuchała wyjaśnień i punktu widzenia bezklanowca, równocześnie analizując, w którym kierunku w ogóle zamierza iść. Z jednej strony, bardzo potrzebowała pieniędzy i wszystko wskazywało na to, że z planem Mercera je dostanie. W kontrofensywie była jednak wizja podania mu informacji, że sama również nie posiada nie wiadomo jakich pokładów gotówki, co mężczyzna mógł w bliżej nieokreślony sposób wykorzystać. Z drugiej strony, podrzuciła mu bardzo istotne instrukcje, które co prawda nie pomogą mu w utrzymaniu firmy, gdyż tym zajmował się już jej Sire, lecz z pewnością umożliwią faktyczne przejęcie jej. Głupio byłoby dać mu coś, nie otrzymując nic w zamian, ale przecież dostała doskonałe karty, z którymi mogła pójść bezpośrednio do Shaw i odsprzedać jej informacje o planach pariasa w ramach spłaty przysługi z namiarami na Elijah’a. Kto wie, może nawet zyskałaby dzięki temu szansę na zostanie oficjalną przyjaciółką klanu Ventrue? Może. Tak samo istniała jednak szansa, że Caleb po spalonej akcji doda dwa do dwóch i domyśli się, kto zasabotował jego działania, a widząc jego obecny sposób myślenia – odegra się. Za wszelką cenę.
Image Jeśli swoje imperium chcesz budować na krzywdzie innych, to czym w ogóle różnisz się od tych, z którymi chcesz walczyć? – Westchnąwszy ciężko podkręciła głową i uniosła się z siedziska. Wyraźnym smutkiem wciąż próbowała poruszyć iskrę jego człowieczeństwa, lecz powoli dochodziło do niej, iż siedzący naprzeciw niej mężczyzna nie jest idealistą, za którego się podaje a zwykłym szczurem, próbującym zrzucić jedzenie ze stołu.
Image Wybacz, ale nie chcę mieć z tym nic wspólnego. Dobrej nocy Caleb. - Tym jakże dramatycznym akcentem, kobieta faktycznie ruszyła do wyjścia, zostawiając za sobą pariasa i niedopite piwo. Choć zdawała sobie sprawę, że wyszła nieco na niezdecydowaną drama queen, to liczyła, że przynajmniej w minimalnym stopniu sprawi to, iż mężczyzna nie będzie podejrzewał jej o jakiekolwiek złe intencje względem niego. Teoretycznie z owej rozmowy nie wyciągnęła zbyt wiele na chwilę obecną, jednak dotarło do niej, że reprezentantem bezklanowców jest ktoś, kto samodzielnie nie jest w stanie niczego im zapewnić - a to rodziło pewne możliwości. Gdyby bowiem Ambrelash udało się zbudować odpowiednie zaplecze, mogłaby otwarcie stanąć na przeciw Mercera jako dobra dusza, chcąca zapewnić dobry byt osobnikom, pozbawionym cech klanowych. Kolejny długodystansowy cel został więc dopisany do listy.

Re: Światła we mgle

#64
Image
Ważąc wszystkie za i przeciw, wszelkie plusy i minusy jakie widziała, stojąc teraz na rozdrożu, Kendra doszła do pewnych wniosków. Oczywiście, nie miała zamiaru się nimi dzielić z Pariasem. Zamiast tego postanowiła przybrać twarz tej grzecznej, niewinnej, nieszkodliwej i nadzwyczaj ludzkiej istoty, którą tak dobrze odgrywała przez dekady swojej egzystencji.
Image
J ap i e r d o l ę. — Odzew rozbawionego Pariasa, który w tym momencie ledwo powstrzymywał śmiech, miał swoje następstwo w głośnych, powolnych oklaskach z jego strony.
Image
Co za piękny pokaz hipokryzji, dziewczyno! Muah! Brawo! Nie no, przewidywałem różne scenariusze tego, jak potoczy się to spotkanie, ale czegoś takiego za cholerę. Ahahaha! — Trochę popuścił, pozwalając sobie na chwilę przyjemności, śmiejąc się jakby właśnie usłyszał jeden z najlepszych żartów w swoim nieżyciu. Oklaski w końcu ucichły, tak jak i śmiech nieumarłego.
Image
Ah. Nie wiem, czy ty tak na poważnie, czy to jakaś gierka, ale to było dobre. Tylko weź mi powiedz, ile ludzi - zaznaczam LUDZI, nie Krewniaków - skrzywdziłaś ze swoim starym i on z twoją pomocą? A teraz się słaniasz człowieczeństwem kiedy przychodzi co do jednego z tych zasrańców, którym nawet by powieka nie drgnęła, gdyby mieli się ciebie pozbyć? Przy czym - i to jest w tym najlepsze - nie miałabyś żadnego, kurwa, problemu ze zniszczeniem życia jakiemuś całkowicie obcemu ci śmiertelnikowi, co z resztą było TWOJĄ sugestią. — Przyglądał się Kendrze z ironicznym uśmieszkiem, stawiając bardziej retoryczne pytanie, aniżeli faktycznie dociekając prawdy, kończąc zdanie wytykając logikę Toreadorki.
Image
Dobra jesteś. Przynajmniej widać po której stronie leży twoja lojalność i to… hmm… człowieczeństwo, jeśli można to tak nazwać. — Podnosząc łeb puścił neonatce ostre, mało przyjazne spojrzenie.
Image
No leć. Twoi przyjaciele ze Smith Tower na pewno czekają już na ciebie. — Mercer nie odwzajemnił pożegnania. Jego postawa względem Kendry stała się co najmniej podejrzliwa i nieprzyjazna, o ile nie wroga.
Kobieta rzeczywiście mogła, przypadkiem, nie do końca świadomie, pokazać się temu Spokrewnionemu jako sympatyk klanu Ventrue, i najwyraźniej tak właśnie widział i traktował ją teraz Parias. Fakt, faktem, Kendra była rzeczywiście uwiązana na ich łańcuchu, świadomie sprzedając im swoją duszę, ale to starała się utrzymywać w sekrecie, co by uniknąć uzyskania takiej reputacji na salonach, niezależnie czy była im przychylna, czy nie.
Tej nocy Ambrelash prawdopodobnie całkowicie spaliła za sobą jeden z mostów, nic na tym nie zyskując poza informacjami, co do których użycia nie była do końca przekonana.

Wątek zakończony

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 15 gości

cron