Nora

Zakończono | Prolog, Marzec 2004 | Centrum | Queen Anne | Ośrodek dla bezdomnych


Rozgrywany jest: Prolog: Oblezenie
Trwa: Marzec 2004
Dołącz do walki z Sabbatem i pomóż w odbiciu utraconych przez Camarillę terenów Seattle. Zbadaj losy oblężonej przez Sabbat Fundacji Franka Weavera.
Znajdź i zbadaj źródło rozszerzającej się pandemii, odkryj jej możliwy wpływ na Spokrewnionych i pomóż w jej powstrzymaniu.
Zrób co w twojej mocy, by wesprzeć Camarillę w odzyskaniu stabilizacji i dominującej pozycji w mieście do końca roku, celem odwołania wizyty Justycariusza.
Jako Nosferatu rozbuduj na powrót sieć SchreckNetu i rozwiń sieć informacyjną do użytku klanu oraz Camarilli jako całości.
Wykorzystaj obecną destabilizację wewnątrz Camarilli na swoją korzyść, by zająć miejsce w hierarchii i poszerzyć przy tym swoje wpływy
Działaj w grupie. Znajdź sprzymierzeńców. Dołącz do, lub załóż, koterię.
Cokolwiek zrobisz, pamiętaj że w pojedynkę nie przetrwasz nadchodzących nocy.

Nora

#1
Pomijając potencjalny dyskomfort dzielenia się schronieniem z całą masą śmiertelników, pomieszkiwanie pod schroniskiem dla bezdomnych niosło ze sobą garść korzyści. Mogłeś bez problemu wtopić się w tłum, słyszałeś, co ciekawego dzieje się w mieście, nie musząc wychodzić, a gdyby dopadł cię głód, mogłeś w akcie desperacji pożywić się współlokatorami. Naturalnie ta ostatnia rzecz przychodziła Gene'owi z trudnością z powodu solidarności; wolałby już raz od czasu pochwycić dużo zdrowszych i w związku z tym pożywniejszych dla Spokrewnionego pracowników, choć i to wiązało się z potencjalnymi komplikacjami. Nie miał ochoty być źródłem pytań, dlaczego w tym konkretnym ośrodku jest tyle przypadków anemii, dlatego już prędzej polował poza nim.
Kiedy akurat nie uspokajał swojego rozszalałego id świeżą krwią, Diogenes przesiadywał w i pod schroniskiem, obserwując okolicę, nasłuchując, czasem także próbując wyciągnąć parę dolarów od mniej znieczulonych przechodniów. W międzyczasie także oczekiwał wiadomości - telefonu, SMSa, liściku, czegokolwiek - ze strony Hectora i reszty klanu. Ciekaw był, jak radzą sobie pozostali Nosferatu i czy potrzeba im pomocy w jeszcze jakimś przedsięwzięciu.
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Nora

#2
Image
Sytuacja, w jakiej znajdował się Nosferatu, znacząco się poprawiła. Po raz pierwszy od długiego czasu, Gene miał swój własny kąt i dach nad głową. No, w pewnym sensie własny. Nikt nie wiedział o tym, że tam pomieszkuje, bo to miałoby mało przyjemne skutki. Póki jednak właściciele i obsługa ośrodka byli nieświadomi, Spokrewniony mógł tam wracać, przesypiać dnie, a nocą robić swoje, polować, wiedząc że ma dokąd wrócić przed wschodem słońca.
Nadstawiając ucha, udało mu się zasłyszeć zmartwienia w związku z pandemią, o których mówili ludzie bezpośrednio tym dotknięci, gdy ktoś z członków rodziny ciężko zachorował. Ktoś z lokalnych mieszkańców skarżył się na kradzieże w okolicy. Jeszcze inny był zszokowany i absolutnie nie dowierzał, że jego cichy i spokojny sąsiad zamordował własną żonę, a przecież to był taki dobry człowiek.
Uprawianie pospolitego żebractwa nie okazało się całkiem straconym czasem. Zebrawszy wszystko, co tej nocy rzucili mu śmiertelnicy, którzy się nad nim zlitowali, Diogenes miał w rękach dodatkowe parę dolarów (+$2.50). Był to, można powiedzieć, przynajmniej odrobinę produktywnie spędzony czas.
Wracając do swojego schronienia w piwnicy, Ukryty mógł dojrzeć, że miejsce nie wyglądało tak, jak je zostawił. Ktoś tam był podczas jego nieobecności, mimo iż pomieszczenie było zamknięte na klucz. W pobliżu drzwi ciągnął się czarny kabel od przedłużacza prowadzący do wnęki na końcu pomieszczenia. Badając ostrożnie co jest w środku, Diogenez znalazł listwę przedłużacza, do której podłączony był dziwnie znajomy zasilacz. W tym momencie mogła zaświecić się wampirowi lampka. Czyżby to było to, o czym myślał? A jakże. Kabel zasilacza podłączony był do laptopa, którego natychmiast rozpoznał. Niewątpliwie był to prezent od Hectora. Między zasilaczem a komputerem znajdował się jeszcze modem internetowy. (+Laptop; +Modem). Wyglądało na to, że ktoś naprawdę się postarał. Wszystko podłączone i skonfigurowane, wystarczyło teraz otworzyć laptopa. Gdy neonata to zrobił, jego oczom ukazał się ekran konfiguracji profilu użytkownika, gdzie wystarczyło określić login i hasło, a także je zapamiętać.

Re: Nora

#3
Dwa i pół baksa. Wciąż coś. Nie żeby natychmiast miał się brać za zakupy. Ale na pewno pewnej nocy się przyda. Także usłyszał parę ciekawych rzeczy. Raczej żadna z nich nie miała szczególnej wartości dla niego czy jego podobnych, ale wciąż lepiej nasłuchiwać i usłyszeć coś bezużytecznego niż nie nasłuchiwać wcale i potencjalnie przegapić jakąś faktycznie interesującą informację. O pandemii wiedział właściwie każdy, kto nie mieszkał pod kamieniem. Kradzieże to normalna sprawa - w końcu siedzieli w centrum wielkiego miasta. Morderstwo? Rozczarowujące, ale również mieściło się w widełkach rzeczy "z grubsza normalnych". Gdyby ktoś gdzieś mówił o jakichś potworach czy napadach, czy osłabnięciach na ulicy - to już byłoby coś, na czym warto skupić uwagę. Ale nie, na razie nic szczególnie wartościowego.
Gene siedział tak jeszcze przez chwilę, aż w końcu postanowił wrócić do swojej nory w piwnicy. Na miejscu zastał miłą niespodziankę. Ktoś musiał tutaj zajrzeć i zostawić mu jego nowy laptop. I jeszcze dorzucili modem! Ukryty nie mógł się nie uśmiechnąć na ten prezent. Okazało się też (raczej z uwagi na fakt, że dostęp do kotłowni do tej pory miał tylko on), że teraz istnieje więcej niż jeden klucz do jego schronienia. Hector, ty cwaniaku!
Maddox rozsiadł się ze swoim nowym sprzętem i spojrzał na ekran. Wszystko było już odblokowane. Widocznie Hector uwinął się już ze swoim wyzwaniem. Teraz tylko skonfigurować i laptop faktycznie będzie jego. Zastanowił się przez chwilę, jak powinien być znany w systemie, aż w końcu napisał w polu "DIOGEN_E5". Brzmiało prosto, nawiązywało do jego ulubionego od ostatnich paru lat filozofa, a ci, co kojarzyli wojskowy żargon, ogarną dodatkowe nawiązanie. No i wyglądało jak faktyczna nazwa użytkownika na jakimś forum. Chyba. Gene nie miał aż takiego doświadczenia z forami, ale liczył, że szybko się nauczy. Nie miał tak jakby wyboru.
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Nora

#4
Image
Choroby, kradzieże i morderstwa były na tyle chlebem powszednim, że nie były nawet szczególnie warte uwagi Spokrewnionego, który liczył na bardziej pikantne plotki i nowiny. Gene wiedział, że musiał dalej nasłuchiwać, chcąc wyłapać coś, co wymagałoby jego atencji. Póki co jednak, pozostało schować się we własnej norze i wyczekiwać wiadomości od któregoś z Ukrytych.
Zostawiony przez zaprzyjaźnionego konesera tuneli i ciemnych uliczek komputer musiał ucieszyć Diogeneza, który dobrą chwilę czekał na ten sprzęt. Fakt, że wszystko zostało dla niego przygotowane, znacząco ułatwiał mu zadanie. Gdy utworzył i zalogował się na swój profil, jego oczom ukazał się pulpit z podstwowymi skrótami, a oprócz tego jeden nietypowy, czekający właśnie na niego, plik nazwany “otwórz_mnie.exe”. Gdy wampir otworzył zachęcający plik, na ekranie pojawiło się okienko z czarnym tłem. Na górze okienka formował się tekst “Połączenie Szyfrowane. Łączenie z hostem” pisany zieloną czcionką. Po chwili czekania, połączenie zostało nawiązane.


Image     
otwórz_mnie.exe
 | 
=================================================
Połączenie szyfrowane
Pomyślnie połączono z hostem
=================================================
> Siema. Widzę że wszystko działa jak należy. Zadowolony?
> Ogólnie to dzięki za pomoc. Udało mi się znaleźć i zgrać wszystko co potrzebowałem.
> Mam jakiś punkt zaczepienia teraz, więc prędzej czy później ją znajdę.
> A co do sprzętu, to dysk masz sformatowany.
> Komputer oraz sieć są skonfigurowane i zabezpieczone.
>


Migający na ekranie prostokąt informował użytkownika o możliwości wpisania tekstu przy użyciu klawiatury. Diogenez mógł teraz odpisać na wiadomość.

Re: Nora

#5
I wszedł. Wszystko na komputerze było bardzo podstawowe. Nie dziwiło go to; w końcu Hector musiał wyciągnąć z niego wszystko, co uznawał za wartościowe i zatrzeć za sobą ślady... A to co? Jakiś plik, "otwórz mnie". Prezent od Hectora, jak nic. Gene wzruszył barkami i otworzył go, nie zostawi przecież typa na lodzie. Jego oczom ukazało się zaraz potem nowe okno. Odczekał chwilę i odczytał wiadomość, którą podesłał mu Ukryty. Czyli przygotował mu tu jeszcze czat? Fajnie. Położył dłonie na klawiaturze i zaczął pisać:

> Dzięki za sprzęt. Mam tu jeszcze coś, o czym powinienem wiedzieć?
> Jeśli mogę jeszcze jakoś pomóc, to wal śmiało. I tak nie mam nic do roboty.
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Nora

#6
Image
Ta nieco płynniejsza forma komunikacji z adminem Schrecknetu była dobrym krokiem w stronę podłączenia się do wewnętrznej sieci Nosferatu, która przez długi czas była poza jego zasięgiem z racji braku dostepu do komputera i internetu.
W odpowiedzi na wiadomość Maddoxa, na ekranie ukazały się kolejne linijki tekstu autorstwa Hectora.


> Technicznie tak, ale wpierw powiedz mi na ile ogarniasz komputery
> Muszę wiedzieć na jakich zasadach podpiąć Cię do SNu
> A jeśli chodzi o robotę…


Chwila pauzy sprawiła, że Diogenez przez moment wpatrywał się w migający element na ekranie w oczekiwaniu na dalszą część wypowiedzi wampira po drugiej stronie.


> Pierwsze co, będziesz potrzebował pendrive albo czystą płytkę CD
> Podeślę ci numer do gościa, który ci sprzeda takie i inne pierdoły nawet w środku nocy.
> Jak już będziesz mieć, to dasz mi znać i powiem ci co dalej.


Po chwili telefon Diogeneza zabrzęczał. Wiadomość tekstowa od Hectora zawierała numer komórkowy oraz pseudonim właściciela. Był nim niejaki “Impact”.


> Ogólnie to powiedz mu, że jesteś ode mnie
> A, jeszcze coś. Jeśli będziesz brał pendrive, to niech ma najlepiej z 64mb

Re: Nora

#7
Gene czuł się dziwnie, mając przed sobą coś, co każda normalna osoba uznawałaby za zwyczajne urządzenie, mało znaczącą część rzeczywistości. Jakby zupełnie odzwyczaił się od życia na poziomie wyżej niż ulica. Będzie musiał spróbować wydrapać sobie drogę na górę. Albo przynajmniej na w miarę komfortowy poziom klasy średniej.


> Powiedziałbym, że w okolicach podstaw?
> Nie miałem za bardzo możliwości się dokształcić, siedziałem albo na pustyni, albo na ulicy.
> Ale za to parę razy byłem w jednej z tych kafejek internetowych. Liczy się?

Pewnie, nie grzeszył talentem do nowszych technologii, ale się nauczy. Pewnego dnia. Był cierpliwy. Przeczytał następne wiadomości dotyczące potencjalnego zajęcia od klanu. Zaraz potem zabrzęczał telefon w jego kieszeni. Nowy numer. Pokiwał głową. Okej, czyli będzie się wybierał na spotkanie.


> Da się załatwić. Umówić się z nim wcześniej czy nie będzie problemu, jak podejdę niezapowiedziany?
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Nora

#8
Image
Powrót do normalności, do obcowania z technologią i jakimś ludzkim poziomem życia, czy raczej nieżycia, dla neonaty dopiero się zaczynał. Miał jednak na to, teoretycznie, nieograniczony czas. Przynajmniej o ile nie odda się promieniom słońca albo ktoś nie odrąbie mu głowy. Diogenez musiał zacząć się powoli przyzwyczajać do obsługi komputera, który miał stać się dla niego codziennością.


> Czyli bliżej Ci do laika, ok.
> To już wiem jak to ogarniemy, ale będę potrzebować chwili.
> Założę Ci konto, podepnę do tego laptopa i będę wysyłać Ci hasło po każdym resecie
> No, przynajmniej do czasu, aż sam nie ogarniesz tematu.


Przyjazny laikom komputerowym admin zdecydował się zadbać o to, by Maddox miał dostęp do Schrecknetu mimo, iż ten nie posiadał umiejętności, by samodzielnie łamać hasło. Zapewne będzie mieć okazje, by nauczyć się różnych sztuczek, czy to od Hectora, czy innego zrzeszonego hakera.


> Po to dałem ci numer żebyś się z nim umówił ;-)
> Gość jest ogólnie spoko, ale zioło ryje mu łeb i czasami jest niestabilny.
> Więc no lepiej nie robić mu niezapowiedzianych wizyt


Co te narkotyki robią z ludźmi. Gene mógł jedynie liczyć na to, że uda się wszystko sprawnie i bezproblemowo załatwić, a przecież z ćpunami było różnie.

Re: Nora

#9
Czyli tak to miało wyglądać. On mu ogarnie konto i dopóki Gene nie ogarnie samemu swoich umiejętności jako informatyk, to będzie go trzymać za rączkę. Okej. Mógł na to przystać. Nie żeby miał specjalnie cokolwiek innego do wyboru. Pozostawanie odciętym od Schrecknetu nie był specjalnie wyborem.


> OK. A jak typ ma na imię? To do niego przekręcę nawet teraz.

Więc Hector układał się z amatorem "zieleniny". Za czasów jego młodości mówiło się na nich hipisi albo dekownicy, albo "ofermy z wypalonym przez prochy mózgiem". Ukryty mówił, że gość jest niestabilny, więc pewnie coś w tym było.Społeczeństwo musiało więc dość mocno zmięknąć, skoro potencjalny partner biznesowy Diogenesa otwarcie je palił. Albo nie palił przy ludziach, ale też się z tym specjalnie nie krył. Nie jemu zresztą osądzać.
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Nora

#10
Image
Wirtualna siedziba klanu Nosferatu była niemalże w zasięgu paluchów Diogeneza. Zdobycie dostępu była niczym droga przez mękę momentami, ale było warto. Wkrótce miał uzyskać możliwość komunikacji z lokalnymi Ukrytymi z poziomu laptopa.


> Ma ksywkę “Impact”. Pisałem Ci w smsie
> Ponoć kryje się za tym jakaś zabawna historia.
> Dzwoń tam do niego i daj znać jak poszło.


Klan Nosferatu lubował się w towarzystwie wszelakich outsiderów i wyrzutków z marginesu, to też niedużym zaskoczeniem mogły być informacje na temat człowieka, z którym miał skontaktować się Maddox. Kto wie, możliwe że ten nawet nie był najdziwniejszym przypadkiem.
Sprawdziwszy w wiadomości tekstowej od Hectora numer telefonu, zamaskowany wampir mógł wykonać połączenie i porozmawiać z tym całym Impactem, który albo sam był hakerem, albo jakimś dostawcą sprzętu komputerowego.
...Jeden sygnał…
...Drugi sygnał…
...Trzeci sygnał…
ImageHalo, co tam? — W słuchawce odezwał się zrelaksowany, żeby nie powiedzieć znużony, głos młodego mężczyzny.

Re: Nora

#11
A, to o to z tym chodziło. No dobra. Gene nie marnował więc czasu i wykręcił numer do nowego znajomego.
Gość po drugiej stronie brzmiał dokładnie tak, jak go sobie wyobrażał.
- Hej, Impact. Gene jestem, znajomy Hectora. Podesłał mi twój numer. Słuchaj, mam sprawę. Masz na stanie jakąś czystą płytkę CD? Albo może pendrive'a, 64 mega lub więcej? Potrzebowałbym do jednego projektu, a słyszałem, że znasz się na takich sprawach.
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Nora

#12
Image
W momencie, gdy facet usłyszał imię Hectora, od razu się rozbudził, może nawet aż za nadto.
ImageOd Hectora? O, ziomuś! Co u niego? Jak tam sobie mistrzunio radzi? — Widocznie darzył Ukrytego jakąś sympatią i szacunkiem.
ImageMam płyty, pendrive’y, kable, zasilacze, i inne pierdoły. Wpadaj do mnie na kwadrat ziomuś. — Impact podał Maddoxowi adres w Central Area. Był to apartamentowiec prawie że graniczący z Downtown. Docierając na miejsce po dość długiej przeprawie pieszo, znalazł się na średnio ruchliwym skrzyżowaniu, gdzie z jednego z okien budynku zasłyszeć można było muzykę, z innego jakąś większą awanturę między, prawdopodobnie, małżonkami, a jeszcze z innego wyglądała stara kobieta przy kości z papierosem w ręku, robiąc za osiedlowy monitoring.
Pomijając odbarwienia spowodowane upływem czasu, w środku panował względny porządek. Niestety nie było tak wszędzie, bo niektórzy lokatorzy nie dbali o obszar pod swoimi drzwiami.
Impact miał przebywać na przedostatnim piętrze. Nagłe ujadanie psa nie zwracało już uwagi wampira tak bardzo, gdyż przyzwyczajony był do reakcji dzikich zwierząt na jego obecność. W drodze do wyznaczonego apartamentu, kilka drzwi wcześniej, Gene mógł zasłyszeć krzyki, a takżę dźwięk trzaskanego szkła i porcelany. Awantura, którą słyszał z zewnątrz nasiliła się. Cokolwiek tam się działo, można było odnieść wrażenie, że nie skończy się to dobrze.

Re: Nora

#13
Gene nie marnował czasu i ruszył pod właściwy adres. Muzyka w jednym mieszkaniu, kłótnie w drugim, gdzieś obok stara babcia nic sobie z tego nie robiąca. Ukryty ruszył prędko po schodach na przedostatnie piętro. Mimowolnie zacisnął mocniej szczękę. I wreszcie dotarł pod ten konkretny numer. Zadzwonił dzwonkiem do drzwi.
- Impact? To ja, Gene!
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Nora

#14
Image
Hałasy i zgiełk, jakich był świadkiem nieumarły, pozostawały normą w niejednym budynku komunalnym. Nie dało się tego uniknąć w inny sposób, jak wynosząc się na przedmieścia, z dala od serc dużych miast.
Za drzwiami, do których zadzwonił, słychać było głośną muzykę techno. Muzyka była w istocie na tyle głośna, że Maddox musiał użyć dzwonka kilkakrotnie, zanim lokator zareagował. Dźwięki nieco się wyciszyły, a mężczyzna otworzył w końcu drzwi. Towarzyszyła temu unosząca się pod sufitem i uciekająca przez szparę w drzwiach chmura dymu. W drzwiach stanął wytatuowany, szczupły gość w samych bokserkach, mniej więcej wzrostu Diogeneza. W ustach trzymał skręta, który tworzył kumulującą się chmurę dymu.
ImageGene! Od Hectora! Siemasz ziomuś! — Uśmiechnął się i wyciągnął rękę w stronę gościa, czekając aż ten ją uściśnie po męsku.
ImageWbijaj do środka. Zaraz ci ogarnę co potrzebujesz. — Otworzył szerzej drzwi i zaprosił Spokrewnionego do wnętrza swojego lokum. Pomijając gęsty dym, który nazbierał się za sprawą zamkniętych okien, i powodując bardzo wyraźny zapach, w środku panował lekki bałagan. Gdzie nie gdzie stały skrzynki ze sprzętem komputerowym, różnymi kablami, zasilaczami, dyskami, w innym miejscu dało się zauważyć walające się w pudełkach, podpisane płyty CD. Nawet na narożnym biurku komputerowym przestrzeń była zapełniona dość chaotycznie, i znajdowały się tam nie tylko komponenty komputerowe, a nawet jakieś tajskie żarcie.
ImageSory za ten syf, ale wiesz jak jest. To czego ci trzeba? I jak tam mój mistrz Hector? — Wziął kolejnego bucha, wdychając dym do płuc i wypuszczając ustami i nosem.

Re: Nora

#15
Gene obejrzał sobie Impacta z góry na dół. Człowiek wyraźnie nie przejmował się tym, jak go widzą inni ludzie. Może nawet robił sobie tak z nich jaja? Ktoś chciał się z nim zobaczyć, to pokazywał im się w najbardziej skandaliczny sposób? Jeśli przynajmniej część z tego, co myślał Diogenes było prawdą, to miał przed sobą materiał na Nosferatu. Może nawet właśnie tym był dla Hectora? Potencjalnym rekrutem w poczet klanu?
Nie zawahał się i uścisnął mężczyźnie rękę. Mocno, pewnie, po męsku. Zaproszony do środka, ruszył chętnie za śmiertelnikiem. Ciekaw był, jak żyje Hectorowy diler podzespołami komputerowymi. Jak dobrze, że jako Spokrewniony, Gene nie musiał aktywnie oddychać; w innym wypadku pewnie by się udusił. Jak sam Impact dawał radę funkcjonować w takim dymie?
- Niezła kolekcja - skomentował i skinął głową na widok góry elektronicznych rupieci, które jemu samemu nic nie mówiły, ale dla ludzi obeznanych w temacie były zapewne na wagę złota. - A tam, nie przejmuj się, sam mam u siebie niewiele lepiej. A mistrzu ma się dobrze. Właściwie to od niego tu przychodzę. Mówił o tobie same dobre rzeczy. Jesteś jakimś jego kolegą po fachu? "Stażystą"?
Gene nie był może najstarszym z ocalałych po czystce Nosferatu, miał najwyżej parę lat na karku, jednak wiedział doskonale, o co chodzi ze "stażem" u Spokrewnionego. Może faktycznie Impact to ghul Hectora, z pomocą którego załatwia sprawy za dnia. A może zwyczajnie się zakolegowali, połączeni zamiłowaniem do wszystkiego, co świeci, buczy, piszczy i myśli za człowieka. Jedno i drugie było dla Gene'a równie prawdopodobne.
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Nora

#16
Image
Ten człowiek z tak zwanego marginesu mógł, rzeczywiście, być mocno związany z klanem Ukrytych. Jak jednak głęboko dotarł wgłąb tej mrocznej, króliczej nory?
ImageNo w sumie to znamy się trochę. Pomagałem mu przy kilku projektach. Gość jest fantastyczny! Dawno nie widziałem kogoś, kto tak potrafi pisać exploity. Facet normalnie lawiruje po sieci z taką swobodą, jakby się urodził z komputerem w ręku. Geniusz! — Mimo braku bardziej konkretnych informacji na temat relacji między tą dwójką, Gene przynajmnij uzyskał pewność co do informatycznych umiejętności Hectora, które były nadzwyczaj wysokie. Impact wychwalał go pod niebiosa, a w jego głosie słychać było wyraźną ekscytację, gdy mówił o wampirze.
ImageA ty co? Też mu pomagasz? Powiem ci tak ziomuś, trzymaj się go, to nauczysz się co nieco. W ogóle o co chodzi z tą maską? Też masz tego covida? Trąbią o tym wszędzie. Paskudna sprawa. — Diogenes wiedział już oczywiście, że Hector może przekazać mu dużo użytecznej wiedzy. Wszakże zarządzał lokalną siecią SchreckNetu, którą odbudował na kościach poprzedników.
Problem pandemii na razie nie dotykał Maddoxa, który pozostawał w obszarze najmniej dotkniętym przez chorobę. Na temat samej choroby nie wiedział wiele więcej niż inni z tego, co zasłyszał w Elizjum. Klan Tremere pracował nad znalezieniem źródła oraz rozwiązania problemu, ale na razie nie było głośno o żadnym przełomie. Być może Gene dowie się więcej, gdy podłączy się wreszcie do SchreckNetu. Była szansa na to, że Hector mu wszystko ogarnie zanim ten wróci do swojej kryjówki.

Re: Nora

#17
Nie dostał odpowiedzi jakkolwiek sugerującej głębszą relację między Impactem a Hectorem. Dostał natomiast potwierdzenie, że admin Schrecknetu to komputerowy guru. Zakładając, naturalnie, że uwierzy słowom człowieka, dla którego haj wydaje się podstawowym stanem życia. Z drugiej strony sam był świadkiem (poniekąd) talentów Hectora - w końcu jakoś przełamał się przez ten Wielki Mur zabezpieczeń blokujący mu laptopa, no i ożywił Schrecknet i utrzymywał go na chodzie.
- A to? Nie, jeszcze chory nie jestem. To tylko zabezpieczenie, gdybym wpadł na kogoś chorego - podał Impactowi "ludzkie" wytłumaczenie na noszenie maski. - To oraz mam taką jedną... chorobę skóry. I muszę się zakrywać, żeby nie odstraszać ludzi.
Słowa śmiertelnika dały Spokrewnionemu do myślenia. Po pierwsze powinien pilnować, kto w okolicy może być chory, by przypadkiem nie żerować na kim popadnie. On sam się nie zarazi - był dosłownie trupem napędzanym krwią i starożytną magią czy czymś tam - ale inni, na których się pożywi? To już inna kwestia. Podobno Czarnoksiężnicy już kminili, co może być przyczyną epidemii. Ciekawe, czy byliby zainteresowani wynajęciem go w ramach dowiedzenia się więcej. Tremere mogliby go sowicie wynagrodzić za potencjalne informacje... Ale to potem. Na razie musiał zająć się sprawami stricte klanu Nosferatu.
- Sam z Hectorem trzymam od niedawna. Wróciłem jakiś czas temu z wypadu poza miasto i pomaga mi, że tak powiem, "stanąć na nogi". A i z wielką chęcią się od niego czegoś nauczę!
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Nora

#18
Image
Talent Hectora był nie podważenia, to prawda. Wciąż pewną ciekawostką jednak była tożsamość pierwotnej właścicielki komputera, w którego posiadanie wszedł Maddox. Szanse na to, że jeszcze ją spotka były niewielkie, ale sam Hector był przekonany, że uda mu się wpaść na jej trop korzystając z informacji, jakie znalazł na jej laptopie.
ImageW sumie dobrze kombinujesz, że się zabezpieczasz przed tym syfem. — Kolejny buch i kolejna dusząca chmura dymu uniosła się, uzupełniając ubytki spowodowane otwartymi wcześniej drzwiami.
ImageHee, to aż tak niewyjściową gębę masz ziomuś? Hehe. — Zaśmiał się lekko, żartując z kondycji swojego gościa. Nie miał zbytniego taktu, co z resztą nie powinno dziwić zważywszy na jego naturę.
ImageNie no, sory. Może jakiś dokturek ci pomoże, nie wiem. — Dodał, trochę odzyskując twarz. Może nie był kompletnie pozbawiony podstawowego decorum.
Najęcie się u Czarnoksiężników jako ich agent mogło być nienajgorszym pomysłem. Ta współpraca byłaby wszakże korzystna dla obu stron. Tremere mogliby zdobyć więcej informacji, a Diogenes pozyskałby dodatkowe fundusze, a także, co najważniejsze, nowe kontakty. Problemem było jednak nawiązanie kontaktu. Nie można było tak po prostu wejść do Fundacji Tremere. Będzie trzeba pokombinować.
ImageJesteś w dobrych rękach chłopie! — Impact z szerokim uśmiechem klepnął przyjaźnie wampira w ramię.
ImageTe, ale w sumie to czego ci trzeba? Mówiłeś, że jakiś nośnik chcesz, nie? — Dodał unosząc brew, co sprawiło, że jego wyraz twarzy wyglądał trochę komicznie przez jego obecny stan podtrzymywany poprzez kolejne kłęby dymu z jointa wciągane do jego płuc.

Re: Nora

#19
Gene wzruszył tylko barkami na komentarz Impacta. Na pewno nie miał zamiaru mu się pokazywać bez maski. Wspólnik spoza klanu czy nie, to wciąż śmiertelnik. Nie wiedział, czy może mu zaufać w tej kwestii. Z jednej strony znał się, najwyraźniej osobiście, z Hectorem, a ten tym bardziej nie był materiałem na Mister Universe. Z drugiej strony czy Maddox miał gwarancję, że widzieli się twarzą w twarz? Poza tym nie znał pełni możliwości Ukrytego w zakresie kamuflażu; jeśli się widzieli, mógł w jakiś sposób przybrać inną twarz. Dlatego też nie ryzykował.
Wreszcie rozmowa zeszła na temat, z którym Gene tutaj przyszedł.
- Ta, potrzebowałbym jakiejś płytki albo pendrive'a. 64 mega albo więcej, jakby się znalazł - wyjaśnił Maddox. - To do jakiegoś projektu Hectora, tyle wiem.
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Nora

#20
Image
Ryzyko naruszenia Maskarady pozostawało zbyt wysokie. Gene nie znał Impacta na tyle dobrze, by wiedzieć, czy może pozwolić sobie przy nim na ujawnianie swojej natury. Ostrożność była w tej sytuacji jak najbardziej wskazana.
ImageA to tam pikuś. Z racji, żeś ziomuś Hectora, to mogę ci opylić sześćdziesiątkęczwórkę za osiem dolców, albo studwudziestoósemkę za piętnaście. Co wolisz? — Ponownie wypuściwszy dym z ust, ruszył do jednej ze swoich skrzynek ze sprzętem komputerowym pod ścianą i zaczął gmerać ręką w środku. Zniżka na pendrive’y za sprawą znajomości z odpowiednim Spokrewnionym była zdecydowanie na plus w sytuacji, gdzie Maddox nie śmierdział pieniądzem.

Re: Nora

#21
Gene zastanowił się przez chwilę nad propozycją Impacta. 128 brzmiało całkiem solidnie - dwa razy większa pojemność na wszelki wypadek zawsze była dobra. Może nawet zapunktuje w ten sposób u Hectora, że pomyślał i wziął coś lepszego niż Ukryty prosił. A jednak Impact liczył sobie za niego więcej. Co zresztą doskonale Maddox rozumiał. Z drugiej strony miał przecież trochę gotówki, a sam nie potrzebował w tej chwili jakichś grubych pieniędzy. Dwie dychy w jedną czy drugą stronę go nie zbawią. Wyciągnął więc portfel i wyciągnął ku mężczyźnie dwadzieścia dolarów.
- Sto dwudziestka ósemka będzie okej - oznajmił. Ciekawe, ile liczył sobie od osób niepowiązanych z Hectorem.
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Nora

#22
Image
Całkiem szybko przydały się zarobione niedawno pieniądze. Nośnik danych mogący pomieścić 128 megabajtów był całkiem użytecznym dodatkiem dla początkującego komputerowca. Gdy Gene podjął ostateczną decyzję co do towaru, jaki chciał zakupić, Impact wygrzebał zapakowany, nieużywany pendrive i dokonał wymiany z wampirem, odbierając od niego gotówkę (+Pendrive, -$15.00).
ImageNo to masz, ziomuś. Mam nadzieję, że będzie dobrze służyć. Jeszcze coś byś chciał póki jeszcze tu jesteś, czy tylko to maleństwo bierzesz i wio? — Zamykając jedną transakcję, mężczyzna otwierał się na kolejną, prawie dopalając do końca skręta.
Diogenes miał wszystko, czego potrzebował w danej chwili. W razie potrzeby, i zdolności finansowych, mógł zawsze wrócić do Impacta na zakupy.

Re: Nora

#23
O, dostał zupełnie nowego. Gene myślał, że kupuje jakiś używany sprzęt, a ten pendrive wręcz pachniał świeżością! Metaforycznie. Wszystko tu bowiem pachniało przede wszystkim ziołem.
- Wiesz co, z chęcią, ale na razie to wszystko. Krucho z kasą. Ale jak tylko będę czegoś potrzebować, to zadzwonię. Mam twój numer, zgadamy się i tak dalej, nie? - zaproponował. Na razie miał wszystko, czego potrzebował. Teraz tylko ugadać się z Hectorem, gdzie mu to podłożyć. Może w międzyczasie znajdzie mu jeszcze coś do roboty. Albo jeszcze lepiej: zostawi jakiś podręcznik do nauki programowania. Im prędzej Gene nabierze przynajmniej odrobiny samodzielności w kwestii sieci, tym lepiej.
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Nora

#24
Image
Świeżyzna elektronicznego produktu była zaskoczeniem, ale za to jak miłym. Teraz można było wreszcie ulotnić się z tej zielonej krainy, zanim jakimś cudem ten palony cannabis zacznie wpływać również na Maddoxa.
ImagePewnie ziomuś! Przekręć do mnie jak tylko będzie ci czegoś brakowało. Pozdrów Hectora przy okazji! — Odparł radośnie, żegnając się ze swoim klientem i zamykając za nim drzwi.
Nosferatu mógł teraz wrócić z powrotem do swojego schronienia i skontaktować się z adminem Schrecknetu. Droga powrotna znów kosztowała nieumarłego trochę czasu, ale w końcu dotarł do ośrodka i zszedł do kotłowni. Gdy otworzył laptopa, ponownie musiał uruchomić aplikację ‘uruchom_mnie.exe’, by połączyć się raz jeszcze z hostem, którym był Hector.



=================================================
Pomyślnie połączono z hostem
Połączenie szyfrowane
=================================================
> Wróciłeś :) Masz nośnik?
>


Re: Nora

#25
Pożegnał się z Impactem i ruszył z powrotem do swojej kryjówki w ośrodku. Jeśli miałby zgadywać, to Hector już tam na niego czekał w takiej czy innej formie. Wkradł się do swojej przytulnej kotłowni, odpalił laptopa i uruchomił program wyraźnie proszący o uruchomienie. I - tak jest - już tam czekał na niego jego pracodawca.

> Wziąłem pena 128 mb
> Może się do czegoś przyda to dodatkowe miejsce
> To do jakiegoś programu specjalnie pod SN?
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Nora

#26
Image
Nosferatu pochwalił się Hectorowi swoim nowym nabytkiem, który miał wkrótce posłużyć do celów jeszcze mu nieznanych.



> O, nawet większego zgarnąłeś, super. Przyda się.
> Między innymi pod SN, ale nie tylko.
> Jak wyślę Ci wszystko co trzeba, to ten pendrive posłuży jako Twoje najważniejsze narzędzie.
> Pomijając dostęp do SN, będziesz miał tam skrypty i oprogramowanie hakerskie
> Będzie Ci to potrzebne później. W końcu mówiłeś że trzeba Ci roboty :P
> Pierwsze co, to podepnij pena do komputera i go sformatuj.
> Jak już to zrobisz to napisz i ogarniemy resztę.
>



Uniwersalne narzędzie aspirującego hakera Nosferatu. Hector o wszystkim pomyślał. To małe urządzenie miało po przygotowaniu go służyć jako klucz do sieci SchreckNetu, a także narzędzie do włamywania się na inne komputery. Raczej nie będzie do tego załączona instrukcja obsługi, ale admin SNu z pewnością wyjaśni Maddoxowi wszystko, co musi wiedzieć.

Re: Nora

#27
A więc do tego miał służyć ten pendrive: nie był stricte dla Hectora, ale dla Maddoxa, by mógł dalej działać na rzecz SchreckNetu. Czyli to właśnie teraz miałby zacząć się jego trening z "wojny elektronicznej". Gene skinął głową i wpiął urządzenie do laptopa. Zaskoczył. Okej, to teraz sformatować, to będzie proste. Kliknąć prawym na nowo powstałą pamięć w komputerze i wybrać opcję "Formatuj". Poczekał chwilę, aż proces się zakończy i...

> Dobra, to co teraz?
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Nora

#28
Image
Proces formatowania zewnętrznego nośnika danych przebiegł pomyślnie. System poinformował o zakończonym zadaniu. Można było przejść do dalszej części.



> Przesyłam ci parę plików, zgraj je na pendrive.
==================================================
- Plik keychain.rar zapisano w “c:\temp\”
- Plik toolkit.rar zapisano w “c:\temp\”
==================================================
> Pierwsza paczka to po prostu klucz dostępu do SNu.
> Druga to zestaw narzędzi hakerskich. Później ci je objaśnię.
> W drugim archiwum jest prosty programik, którym założysz sobie hasło na pendrive.
> Wypakuj obie paczki i wejdź do folderu toolkit\encrypt\
> Odpal encrypt_device.exe, ustaw sobie hasło i je zapamiętaj, zapisz, nie wiem
> Jak je zgubisz, to już się do tego nośnika nie dostaniesz, więc no.
> Przy okazji wymyśl sobie login do sieci od razu to ci dodam tam konto.
>



Wraz z dwoma archiwami, neonata otrzymał proste instrukcje co do dalszych kroków. Maddox nie miał problemu ze znalezieniem dwóch plików i przeniesieniem ich na świeżo sformatowany nośnik danych. Po wypakowaniu, wystarczyło uruchomić plik, który wskazał Hector i ustawić hasło zabezpieczające nośnik, dzięki czemu nikt oprócz Diogenesa nie miałby do niego dostępu. Na dobrą sprawę, jakby nad tym pomyśleć, to warto było również założyć sobie hasło na komputerze, tak na wszelki wypadek.
Z instrukcji, jakie otrzymał wampir, zostało jeszcze wymyślić nazwę użytkownika do sieci SchreckNetu. Lada moment Gene będzie mógł połączyć się z resztą ferajny.

Re: Nora

#29
Maddox natychmiast zgrał obie paczki na na pendrive'a. Rozpakował je w środku i przy okazji poukładał, by miał na systemie jakiś porządek. Od razu też wymyślił sobie hasło i na jedno urządzenie, i na drugie; jak już się tym zajmuje, to pójdzie na całego. Dzieci, pamiętajcie o bezpieczeństwie na komputerze!

> Dobra, ogarnięte.
> Login: DIOGENE-5


Zastanawiało go, jak wielu Spokrewnionych faktycznie operuje w miejskim SchreckNecie. Jak wielu Nosferatu zdołało uniknąć losu reszty klanu? Był Hector, był Richard, był sam Diogenes, ale niewątpliwie musieli kryć się tam jeszcze inni, prawda? Całej sieci nie sposób utrzymać na chodzie przez ledwie trójkę wampirów, w tym jednego, co po raz pierwszy uczy się hakowania.
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Nora

#30
Image
Nośnik zabezpieczony, foldery uporządkowane, laptop zahasłowany. Czego chcieć więcej? A tak, dostępu do sieci. Nosferatu podał adminowi pożądany login i czekał na jego odpowiedź. Minęła chwila, którą Hector poświęcił najpewniej na tworzenie konta nowemu użytkownikowi.



> Dobra, gotowe. Konto masz, teraz tak
> Wejdziesz do folderu keychain\sn i odpalisz plik ping.exe
> Jeśli widzisz, że nie ma utraty pakietów, to uruchamiasz plik netsh.exe
> Następnie odpalasz plik tracert.exe z tego samego folderu
> Adres IP z trzeciej od dołu linijki kopiujesz/przepisujesz do url w przeglądarce
> Nie zapomnij o https:// na początku
> Jak otworzy Ci się strona z okienkiem logowania, to wpisujesz swój login
> Potem uruchamiasz plik keygen.exe, kopiujesz/przepisujesz hasło i wciskasz enter
> Spróbuj teraz. Powinno wszystko śmigać ładnie :)
> I tak, musisz to robić za każdym razem po resecie haseł (co 24h)
>



Ostatnia prosta. Seria instrukcji, jaką otrzymał Maddox była łatwa do zrozumienia, nawet dla takiego laika jak on. Programy, jakie znajdowały się w podanym folderze zdawały się automatycznie egzekwować serię poleceń z kodu napisanego przez Hectora. Do samego kodu Gene nie miał dostępu, ale zapewne prędzej czy później zostanie przyuczony jak samemu pisać komendy, które połączą go ze SchreckNetem bez użycia takich narzędzi.
Kilka chwil i gotowe. Gładko poszło. Kolejno uruchomione przez wampira pliki wykonywalne utworzyły dla niego drogę do zamkniętej sieci Nosferatu, gdzie w pierwszej kolejności rzuciła mu się w oczy lista użytkowników, na której końcu widniał jego nick, a także wiadomość Hectora napisana jeszcze w lutym, otwierająca działanie sieci.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Caine i 2 gości