Prawo do utrzymania tajemnicy

Zakończono | Prolog, Marzec 2004 | Downtown | skrzyżowanie 8th Ave i Virginia St


Rozgrywany jest: Prolog: Oblezenie
Trwa: Marzec 2004
Dołącz do walki z Sabbatem i pomóż w odbiciu utraconych przez Camarillę terenów Seattle. Zbadaj losy oblężonej przez Sabbat Fundacji Franka Weavera.
Znajdź i zbadaj źródło rozszerzającej się pandemii, odkryj jej możliwy wpływ na Spokrewnionych i pomóż w jej powstrzymaniu.
Zrób co w twojej mocy, by wesprzeć Camarillę w odzyskaniu stabilizacji i dominującej pozycji w mieście do końca roku, celem odwołania wizyty Justycariusza.
Jako Nosferatu rozbuduj na powrót sieć SchreckNetu i rozwiń sieć informacyjną do użytku klanu oraz Camarilli jako całości.
Wykorzystaj obecną destabilizację wewnątrz Camarilli na swoją korzyść, by zająć miejsce w hierarchii i poszerzyć przy tym swoje wpływy
Działaj w grupie. Znajdź sprzymierzeńców. Dołącz do, lub załóż, koterię.
Cokolwiek zrobisz, pamiętaj że w pojedynkę nie przetrwasz nadchodzących nocy.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#31
Jeszcze chwila, człowiek przeszedł, zatrzymał się... i poszedł. Gdyby Maddox potrzebował jeszcze oddychać, to pewnie wypuściłby z płuc całe powietrze. Dał znak Richardowi, by kontynuował, a sam wrócił do pilnowania, czy ktoś jeszcze nie przechodzi. Na szczęście otwarcie drzwi nie zajęło już tyle czasu i po chwili obaj byli w środku.
I oczywiście trafili na kolejną przeszkodę: numery seryjne. Nie mieli pojęcia, który odnosił się do sprawy Coopera. To pewnie znajdowało się w systemie. No dobra, czyli powinni jeszcze znaleźć komputer z dostępem do bazy danych. Tyle dobrego, że ten, który Maddox sfajczył, miał tylko dostęp do kamer, nie?
- Pójdę się rozejrzeć za jakimś kompem. Na pewno będzie tu jakiś z dostępem do tych numerków. Ty tu zaczekaj, może przy okazji zdołasz znaleźć coś ciekawego. Jak znajdę, co trzeba, wyślę ci SMSa - poinstruował swojego towarzysza, po czym pod przykrywką Niewidzialnej Obecności usunął się na korytarz i ostrożnie zaczął rozglądać się za jakimś gabinetem czy innym pokojem z komputerem.
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#32
Image
Po przeszukaniu pomieszczenia i dojściu do wspólnych wniosków o braku możliwości kontynuowania poszukiwań bez dodatkowych informacji, Maddox przejął inicjatywę po raz kolejny. Wampir postanowił ostrożnie rozejrzeć się po posterunku, mając nadzieję, że znajdzie jakieś stanowisko komputerowe, z pozycji którego znajdzie katalog magazynu dowodowego.
Image
Brzmi jak plan. Będę czekać. — Kiwnął głową i wrócił do przeglądania kartonów.
Diogenes ruszył wzdłuż korytarza po aktywowaniu dyscypliny i rozglądał się za komputerem, z którego mógłby skorzystać. Na szczęście nic nie stało mu na drodze, o co mógłby zahaczyć, to też przemieszczanie się po posterunku było dość łatwe i nie zapowiadało się, by miały pojawić się jakieś problemy.
Jak jednak wiadomo, życie weryfikuje oczekiwania na swój sposób. Tak było i teraz, gdy Spokrewniony trafił do głównego, obszernego pomieszczenia posterunku, gdzie znajdowało się tuzin stanowisk, parę z nich wciąż zajęta przez jakiś detektywów, którzy pracowali na nocnej zmianie, czy też robili nadgodziny. W głębi znajdowało się częściowo oszklone pomieszczenie, wyglądające na biuro. Przyglądając się bliżej, można było dojrzeć, że należy ono do jednego z sierżantów. Ah, i ktoś nawet był tam w środku.
Technicznie rzecz biorąc Maddox miał komputery pod ręką, jednakże obecność mundurowych zdecydowanie przeszkadzała w próbie skorzystania z któregokolwiek z nich. Nieumarły mógł albo spróbować szczęścia, albo poszukać odosobnionego biura z komputerem, bo przecież musiały jakieś być w tak dużym miejscu jak to.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#33
Chyba znalazł jakieś miejsce. Duże pomieszczenie z nawet kilkoma komputerami, w samym sercu posterunku. Był tylko jeden problem: stanowczo za dużo ludzi jak na jego gust. W dodatku zaraz obok biura sierżanta. Jakkolwiek czuł wielką chęć, by już teraz podejść do pierwszego lepszego kompa, znaleźć, co miał do znalezienia i wyjść, to zdrowy rozsądek podpowiadał mu, żeby szukać dalej. Akurat w tym miejscu wolał zachować ostrożność. Wróci tutaj, jeśli nie znajdzie innego pomieszczenia z komputerem, a na razie postanowił kontynuować swoje poszukiwania.
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#34
Image





Oczywiście, wyglądało to zachęcająco. Jednak szanse na spalenie przykrywki pewnie były zbyt duże. Diogenes mógł z ogromną łatwością dorobić się kartoteki policyjnej, a także uwagi Szeryfa Seattle, gdyby coś poszło nie tak i doszłoby do naruszenia Maskarady. Dobrze było więc nie kusić licha, wycofać się i znaleźć bezpieczniejszą opcję. W ten sposób wrócił do korytarza i poszedł w innym kierunku, w końcu natrafiając na odosobnione pomieszczenia biurowe z częściowo oszklonymi drzwiami, przez które widać było biurka, komputery, szafki na dokumenty, dyplomy na ścianach, i inne przedmioty zdobiące dumnych oficerów, czy też detektywów, do których należały te nieduże biura.
Światła wewnątrz były pogaszone. Pierwsze drzwi, za które chwycił, były zamknięte. Cholera. Drugie również nie ustąpiły. W zasięgu wzroku wampira było jeszcze parę pomieszczeń. Nacisnął kolejną klamkę. Oho! Bingo! Drzwi otwarły się prawie bezdźwięcznie. Gene musiał jednak uważać, by zamykając je nie narobił hałasu. Wskakująca zapadka stuknęła cicho. Drzwi zostały zamknięte, a wampir mógł teraz zasiąść przy komputerze i zacząć grzebać w bazie danych.
Tak jak w pozostałych pomieszczeniach, tutaj też było widać parę dyplomów, nawet złocony puchar, jakiś medal, zdjęcie rodziny na biurku obok telefonu i sterty papierów. Komputer był w stanie uśpienia. Włączając go, oczom Nosferatu ukazało się tło z logiem departamentu policji Seattle, a także okienko logowania. System wymagał nazwy użytkownika oraz hasła. Jakie były szanse na to, że właściciel trzymał takie informacje zapisane pod ręką?

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#35
Nie. Nie... O, wreszcie jakiś postęp! Gene wkroczył do otwartego jeszcze gabinetu i po cichu zamknął za sobą drzwi. Usiadł za biurkiem i włączył komputer. No tak, musiał się zalogować. To teraz pytanie: jak brzmiał login i hasło? Nie sądził, by podpięcie się przez pendrive'a już na tym etapie coś dało; w końcu nie miał na razie w ogóle dostępu. Ale może w tym gabinecie znajdzie jakieś wskazówki, dzięki którym otworzy sobie komputer?
Usiadłszy wygodniej na krześle, Diogenes zaczął uważnie obserwować wnętrze. Patrzył to na trofea, to na zdjęcie rodzinne, to na papiery obok telefonu... Nie omieszkał również przyjrzeć się zawartości szuflad w biurku. Może gdzieś tam odnajdzie jakąś fiszkę na wypadek, gdyby prawowity użytkownik zapomniał swojego loginu.
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#36
Image
No dobrze, więc udało się Diogenesowi zająć miejsce w bezpiecznym pomieszczeniu z dala od grupy policjantów. Problemem był teraz dostęp do komputera, który wymagał danych logowania. Wampir nie użył swojego podręcznego urządzenia, a zamiast tego zaczął rozglądać się po pomieszczeniu i przeszukiwać biurko, mając nadzieję na znalezienie loginu i hasła.
Znajdujące się na półkach trofea nie zwracały uwagi na nic konkretnego. Ot osiągnięcia w sportowych zawodach policyjnych. Żadnych wyróżniających się nazw ani numerów. Zdjęcie rodzinna pokazywało młodą, brązowowłosą kobietę o jasnej karnacji oraz chłopaka mającego nie więcej jak sześć lat. Oboje uśmiechnięci i radośni. Kupka papierów również nie zdradzała niczego szczególnego. Masa raportów, ot co. W szufladach były teczki, biurowe przyrządy, notesiki, i tak dalej.
Coś jednak technęło Maddoxa, by raz jeszcze przyjrzeć się fotografii na biurku. Łapiąc za nią, dało się poczuć, że tył był trochę luźny. A jakby tak… ? Warto sprawdzić. Nosferatu otworzył ramkę i znalazł przyklejoną z drugiej strony karteczkę z notesika, na których znajdował się login oraz hasło.
login: dmatthews
haslo: c19980325

Wpisując je w odpowiednie okienka, Diogenes uzyskał dostęp do systemu. Co dalej? Wampir zaczął grzebać w menu, przeglądając nazwy aplikacji. Minęła dobra chwila, a także kilka nieudanych trafów, zanim wampir znalazł właściwą aplikację, której mógł użyć do znalezienia numeru paczki z dowodami przy użyciu słów kluczowych, czy bardziej precyzyjnych informacji, takich jak numer sprawy, data, imię, nazwisko, i tak dalej.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#37
No i znalazł tą notkę. Musiał przyznać panu Matthewsowi, że ukrył ją w całkiem sprytnym miejscu. Zalogował się na komputer, po czym schował notkę na swoje miejsce. Będzie tak jakby nigdy tutaj nie przyszedł.
Parę prób i błędów później znalazł się w bazie danych. Teraz tylko znaleźć tą konkretną kartotekę! Na wszelki wypadek wpiął się jeszcze pendrivem; a nuż znajdzie tu coś interesującego do wystawienia na widok pozostałym Ukrytym. Słowa kluczowe... Hmm... Na próbę wyszukał "Leon Cooper, Ballard" w nadziei, że już to coś da. Data... Wpisał "marzec 2004". W innym wypadku sprawdzi "luty 2004"; może to by coś wyświetliło. Tyle dobrego, że miał parę różnych słów kluczowych do sprawdzenia.
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#38
Image
Spokrewniony wypełnił tabelki odpowiednią treścią, kolejno wpisał imię oraz nazwisko zmarłego, a także datę wydarzenia, obejmując zakres od końca lutego do bieżącego dnia marca. Kliknął przycisk w rogu i system zaczął trawić, szukając danych. Minęło raptem parę sekund i udało się znaleźć raport na temat Leona Coopera.
W raporcie Diogenes znalazł praktycznie wszystko na temat mężczyzny. Wygląd, adres zamieszkania, imiona rodziców, datę urodzenia, datę zgonu, numer dowodu osobistego, i tak dalej. Poniżej podstawowych informacji znajdował się właściwy raport opisujący przyczyny zgonu, czyli innymi słowy samo morderstwo. Na samym dole znajdował się załącznik z informacjami o znalezionych przy nim przedmiotach osobistych dołączonych do materiałów dowodowych wraz z samym narzędziem zbrodni.
Jeśli Diogenes chciał, mógł zagłębić się w szczegóły na temat tego, co spotkało nieszczęśnika. Aczkolwiek ciężko powiedzieć na pierwszy rzut oka, czy w tej lekturze mogły być jakieś użyteczne informacje. Mógł też przejść bezpośrednio do informacji, które najbardziej go interesowały. Póki co miał jeszcze moment spokoju, acz za drzwiami widać było w pewnym momencie ruch. Nikt jednak nie zakłócał wampirowi pracy. Jeszcze.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#39
O, znalazł coś. Cały zasób danych na temat ich denata. Wszystko, czego potrzebowali i jeszcze więcej. Natychmiast odczytał numer seryjny sprawy i przesłał go Richardowi w SMSie, tak jak się umówili. Sam pozwolił sobie tylko na szybki rzut okiem na najważniejsze informacje; to nie był czas ani miejsce na większe zagłębienie się w lekturę. Później postanowił spróbować przekopiować kartotekę Coopera na pendrive. Mogła się jeszcze komuś do czegoś przydać.
Sprawdził z ciekawości, czy jest w stanie wręcz usunąć ją z systemu po tym, jak już przeniesie kopię na nośnik. Okoliczności śmierci Coopera mogły wskazywać w ten czy inny sposób na działalność Spokrewnionych. Czy kręcił z Sabbatem, czy z Anarchami, czy z Camarillą - to bez znaczenia. Jeśli układał się z wampirami i cokolwiek z tego, co znalazły gliny, mogłoby na to wskazywać, to Maddox musiał to zatuszować. Wyświadczy tym samym swojemu gatunkowi przysługę. Im mniej śladów ich bytności, tym lepiej.
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#40
Image
Chwilę po wysłaniu smsa, otrzymał wiadomość zwrotną od Richarda, potwierdzającą odbiór. Z najbardziej istotnych informacji, jakie mógł dojrzeć powierzchownie przeglądając raport, to brak stałego adresu zamieszkania i brak stałej pracy. W Seattle mieszkał od paru lat, krzątając się po hotelach w całym Seattle, acz głównie przebywając na północy. Cooper został znaleziony w swoim apartamencie z dwudziestoma ośmioma ranami kłutymi ponad czterdzieści osiem godzin po jego śmierci. Znaleziono przy nim narzędzie zbrodni, którym był nóż kuchenny. Brakowało jakichkolwiek odcisków palców, czy to na samym narzędziu, czy gdziekolwiek indziej na miejscu zbrodni. Brak jakichkolwiek poszlak, czy podejrzanych. Nie wiadomo, czy na pewno dokonał tego Ike, czy może ktoś inny.
Opcja usunięcia raportu nie rzuciła się Maddoxowi w oczy. Czy jej po prostu nie dojrzał, czy była ukryta w którymś z menu, czy też takiej w ogóle nie było, nie można było mieć pewności. Pozostało zdecydować, czy jeszcze chwilę nad tym posiedzieć, podłubać i poszukać tej opcji, czy lepiej było zostawić to i wrócić do Richarda.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#41
Czyli tłukł się po mieście, robiąc byle co i byle gdzie, aż w końcu został... bardzo pomysłowo zlikwidowany. Dwadzieścia osiem ran kłutych? Ktoś tutaj miał z nim wyjątkowo na pieńku. To mógł być ktokolwiek, niekoniecznie Ike. Z drugiej strony to by tutaj nawet pasowało: Brujah, wampir już z natury porywczy, dodatkowo wkurwiony śmiercią przyszłej córki, przyszedł odegrać się na sprawcy i przy okazji odreagować. Na razie nic decydującego, ale to wciąż coś.
Przemknąwszy przez tekst, Maddox nie znalazł nic, co mogłoby świadczyć o udziale Spokrewnionego. To dobrze. Brak odcisków palców to jeszcze żaden dowód w tym kierunku; sprawca mógł równie dobrze nosić rękawiczki. Nie znalazł opcji usunięcia dokumentu, ale wyglądało na to, że nie musiał. Skopiował go więc, jeśli mógł, na pendrive, po czym wypiął go z komputera, zgasił maszynę i pod przykrywką Niewidzialnej Obecności opuścił najciszej jak się da biuro.
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#42
Image
Było to dość brutalne morderstwo, którego opis poniekąd sugerował udział Harpii. Na szczęście nie było żadnych twardych dowodów. Na szczęście, bo dzięki temu nikt ze służb mundurowych nie będzie go szukać. Z drugiej strony, nie było też pewnego potwierdzenia, że to na pewno był on. Diogenes jednak powoli zbliżał się do prawdy. Jeśli znajdzie jakiś trop pośród przedmiotów ofiary, to będzie mógł zrobić kolejny krok w kierunku odkrycia co stało się z Cameronem.
Maddox był zadowolony z tego co znalazł. Nie uważał usuwania raportu za nazbyt konieczne, więc nie spędził więcej czasu na szukaniu takowej opcji. Zgrał informacje na swój nośnik, wyłączył komputer i, zostawiając wszystko w takim porządku, jaki zastał, ruszył w stronę drzwi. Agh! Całe szczęście, że nie nacisnął klamki zbyt szybko, bo akurat ktoś przeszedł wzdłuż korytarza za drzwiami. Gdyby otworzył drzwi kilka sekund wcześniej, byłby spalony! Teraz jednak zdawało się, że mógł bezpiecznie ruszyć przez korytarz i z powrotem do magazynu dowodowego, gdzie czekał Richard.
W drodze powrotnej Nosferatu nie miał problemu z nawigacją. Pamiętał drogę, więc ostrożnie szedł prosto do magazynu. Nie napotkał problemów. Musiał jedynie na moment schować się, gdy policjant szedł w jego kierunku samym środkiem korytarza. Dalej droga była czysta i wkrótce dotarł do Richarda.
Richard odwrócił się w momencie otwarcia drzwi. Widząc jednak Maddoxa, wrócił do grzebania w telefonie, który chyba wyciągnął z otwartego pudła, które przed nim leżało.
Image
Dobra robota. Z tym numerem bez problemu znalazłem rzeczy Coopera. Nie było tam wiele. Paczka z narzędziem zbrodni, w którym był zakrawiony nóż, którym go zaszlachtowali, i przedmioty osobiste. Miał przy sobie tylko klucze, portfel z kilkoma banknotami i telefon komórkowy. Chyba typowy burner. — Nie było tego wiele. Ze wszystkiego był najciekawszy chyba ten telefon. Burner, co? Ciekawe z kim się kontaktował Cooper przed śmiercią.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#43
Jeden ostrożny spacer przez posterunek jak przez pole minowe później, Maddox spotkał się znowu z Richardem. Ten miał już ze sobą przedmioty należące do ich denata. Burner? Warto sprawdzić. I przy okazji zwinie zawartość portfela - Cooperowi już się ta kasa nie przyda. Może miał tam jeszcze jakieś wskazówki? Jakieś dokumenty, notatki? Cokolwiek takiego?
- Masz tam jakieś ciekawe kontakty? - zapytał Gene, zaglądając Ukrytemu zza ramienia na ekran telefonu. - Powinniśmy się zaraz zwijać. Już się dość długo zasiedzieliśmy - przypomniał mu przy okazji.
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#44
Image
Gdy Maddox zapytał kompana o zawartość telefonu, ten wyciągnął rękę i podał mu urządzenie.
Image
Brak kontaktów, ale zobacz sobie ostatnie wiadomości. — Richard skrzyżował ramiona na piersi, czekając aż Diogenes skomentuje to, co widzi.
W pamięci było tylko kilka wiadomości tekstowych wymienianych z jednym numerem na niedługo przed zaginięciem Camerona.



[Wiadomości]
Od: 564-391-3470
Nic mi o tym nie wiadomo. Nie kontaktuj się więcej z tym numerem.

Do: 564-391-3470
Komu mnie sprzedaliście skurwiele? Jakiś dziwny facet cały wieczór za mną łazi. Greaser w okularach. Widzę go nawet teraz z okna. W co mnie wjebaliście???

Od: 564-391-3470
540 Elliott Ave W. Szara paczka w kontenerze za restauracją.

Do: 564-391-3470
Zrobione. Laska nie żyje. Wysyłam zdjęcie. Czekam na info gdzie odbiór drugiej części wypłaty

Do: 564-391-3470
Ok

Od: 564-391-3470
Twój cel to barmanka z Tractor Tavern. Nazywa się Liberty. Kończy zmianę o 22:00. Przesyłam fotografię. Połowa wypłaty za robotę czeka na ciebie na 4900 Stone Way N. Niebieski kontener obok knajpy. Namiary na drugą będą jak dostanę dowód, że wykonałeś robotę.

Od: 564-391-3470
Będziesz mieć nową robotę. Szczegóły otrzymasz wkrótce.


Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#45
Gene przyjrzał się historii wiadomości i z każdą następną coraz bardziej mrużył oczy w geście zaintrygowania. Faktycznie Cooper nie zabił Liberty przypadkiem; działał na zlecenie. No dobra, ale w takim wypadku czyje? Istniała szansa, że jego zleceniodawca zdążył już pozbyć się tego numeru - zwłaszcza po tym, jak Cooper został zabity. Niemniej mógł on jeszcze posłużyć jako potencjalny trop. Pewnie Ukryci dysponowali jakimś sprzętem czy umiejętnościami, by znaleźć, skąd szły połączenia.
- Czyli faktycznie robił dla kogoś - podzielił się swoim spostrzeżeniem. Spojrzał raz jeszcze na telefon, ale nie tyle na ekran, co na całą jego konstrukcję. Powinni go ze sobą zabrać albo przynajmniej pamięć i kartę SIM. Nie znał się na tym tak dobrze jak by chciał, ale wiedział, że akurat te dwie rzeczy muszą być na miejscu, żeby telefon działał jak trzeba. - Dalibyśmy radę jakoś rozszyfrować, kto do niego dzwonił?
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#46
Image
Przypuszczenia Nosferatu okazały się słuszne. Śmierć kobiety nie była przypadkowa. Fakt, że zlecił ją ktoś inny tylko potwierdzał teorie, jakie Gene już rozważał.
Image
Skontaktuj się z Hectorem albo Willym. Ktoś z nich powinien być w stanie zbadać ten trop. — Wysłanie wiadomości na SchreckNecie mogło być dobrym pomysłem. Któryś z Ukrytych się pewnie zgłosi.
Image
Masz, przejrzyj jeszcze jego portfel. — Rzucił Diogenesowi czarny, skórzany portfel, w którym nie było nic oprócz dowodu osobistego, kilku studolarówek i dwóch kart kredytowych. Wampir mógł od razu chwycić pieniądze (+$600.00) i schować je do kieszeni, lub może i podzielić się ze swoim pomocnikiem, który zadeklarował swoją pomoc z własnej woli.
Image
Ciekawe co stało się z resztą tej krwawej forsy. — Richard poruszył ciekawą kwestię. Albo Cooper gdzieś kasę zachomikował, albo ktoś lokalny gwizdnął po śmierci faceta, albo też jakiś brudny glinarz się połasił.
Image
No najmniej kilka kafli na pewno za to dostał. — Mruknął pod nosem. Czy jakoś go poruszył brak tych pieniędzy? Nie było tego po nim widać. Ale tak naprawdę Richard rzadko kiedy okazywał emocje.
Image
Ale jakbyś chciał, to mamy kostkę koki, którą będzie można ładnie opchnąć. — Złapał za kostkę kokainy, trzymając ją w dłoni i pokazując zamaskowanemu. Musiała ważyć z pół kilo do kilograma. Maddox co prawda nie wiedział ile może dokładnie kosztować, ale nie było wątpliwości, że była mowa o naprawdę sporych pieniądzach. Ich zarobek łączyłby się z truciem śmiertelnej populacji, to prawda, ale wyciągnęłoby to Maddoxa z finansowego dołka, nawet jeśli musiałby się podzielić z Richardem.
Image
Co myślisz? Bierz telefon, ja biorę proszek i spadamy. — Mając to, po co Spokrewnieni przyszli, a nawet ciut więcej, można było opuścić posterunek (+Telefon komórkowy Leona Coopera)

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#47
O, gruby miał ten portfel w chwili zgonu. Maddox z wielką chęcią przywłaszczy sobie jego zawartość. Plastiku nawet nie ruszał; nie miał nawet jak z niego skorzystać, skoro nie znał PINu ani do jednej, ani do drugiej, ani do całej reszty.
- Pół na pół? - zaoferował i wyciągnął ku Richardowi trzy stówki z tamtych sześciu. W końcu zasłużył na swoją dolę za cały ten syf. A trzy stówy dla Maddoxa to już spory postęp w wyciąganiu się z dna finansowego. Gdzie reszta jego pieniędzy, nie wiedział, ale pewnie ktoś już by ją do tej pory rozkradł, dowiedziawszy się o śmierci właściciela.
Spojrzał zaskoczony na kloca narkotyków w rękach Ukrytego. Cholera, Cooper robił nie tylko za zabójcę na zlecenie, ale też opylał prochy? Przedsiębiorczy skurwiel. Sugestia Richarda jednocześnie kusiła go i mierzwiła tą jego część odpowiedzialną za trzymanie się za śmiertelnika z dala od wszelkich używek. Z jednej strony miał swoje zasady. Z drugiej strony już zdążył przywyknąć do popalania papierosów (pal sześć fakt, że nawet na niego nie działały; sam akt już się liczył), a to już jedna używka. Poza tym potrzebował tych pieniędzy...
- Przyszły ja znienawidzi obecnego mnie, ale dobra. Jebać. Spadajmy stąd - oznajmił, po czym aktywowawszy Niewidzialną Obecność ruszył ostrożnym krokiem wraz z Richardem ku wyjściu.
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#48
Image
Richard spojrzał na banknoty i odebrał je, chowając do kieszeni płaszcza (-$300.00).
Image
Nie pogardzę. Dzięki. — Odparł wraz z delikatnym sknięciem głowy.
Image
Fantastycznie. Daj mi chwilę. — Nosferatu zamknął pudło z dowodami, z którego uprzednio wyciągnął telefon i portfel Coopera, a następnie poszedł kawałek dalej i zamknął jeszcze jedno. Wyglądało na to, że kostka kokainy pochodziła z innej sprawy. Tak czy inaczej, rezultat był ten sam.
Image
Dobra, to chyba wszystko. Prowadź. — Upewniwszy się, że w magazynie na pierwszy rzut oka nie było śladu aktywności osób niepowołanych, Richard ustawił się gotowy do wyjścia z pomieszczenia i ruszenia za Diogenesem w stronę tylnego wyjścia z posterunku, które było jedyną bezpieczną drogą. Opuściwszy magazyn dowodowy, wampir również aktywował dyscyplinę.
Pierwszy zakręt poszedł gładko. Nikogo w zasięgu wzroku, a jedynie oddalające się kroki gdzieś głębiej, czy rozmowy za ścianą. Dopiero kawałek dalej pojawił się problem. W pobliżu tylnych drzwi wejściowych kręcił się mundurowy w średnim wieku gadający akurat przez telefon. Nie wyglądało na to, by miał w najbliższym czasie skończyć, gdyż prowadził zaciekłą dyskusję, prawdopodobnie ze swoją partnerką.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#49
Och, a więc prochy były jeszcze skądś indziej. No dobra, ale tak czy inaczej szły z nimi. To teraz pora wydostać się z tego miejsca i nie wkraczać na tą ulicę przez następny tydzień, tak dla bezpieczeństwa...
Na razie było dobrze. Problem pojawił się dopiero przy samym wyjściu. Jakiś gość bardzo intensywnie dyskutował o czymś przez telefon. Niewidoczny jeszcze Gene wywrócił oczami. On miał jeszcze dzisiaj w planach kończyć? Czy ogarnął sobie jakieś nielimitowane minuty? On sam pewnie by się przecisnął, gdyby podejść do tego cierpliwie, ale razem z Richardem i z ich ładunkiem taka opcja odpadała. Musieli jakoś go stamtąd wygonić. I chyba miał pewien pomysł, jak. Rozejrzał się, czy gdzieś tutaj nie ma może alarmu przeciwpożarowego, a gdyby taki znalazł - najlepiej z daleka od wścibskich oczu - pozwoliłby sobie na włączenie go. Tym samym postawi do pionu cały posterunek, ale w ten sposób też daliby radę wykorzystać chaos i uciec.
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#50
Image
Nie sposób było przewidzieć skutków zniszczenia systemu monitoringu i włamania do magazynu dowodów. Kto wie, być może zaszycie się gdzieś pod ziemią na jakiś czas było właściwą strategią. Wpierw jednak trzeba było opuścić budynek.
Maddox wpadł na chytry plan, by odciągnąć uwagę krążącego w kółko przy drzwiach wyjściowych gliniarza. Wampir popatrzył po ścianach w poszukiwaniu alarmu. Szczęściem udało mu się znaleźć jeden na ścianie w połowie korytarza. Zagadany facet nadal był całkowicie zaabsorbowany dyskusję, więc wyglądało na to, że Spokrewnieni nie mieli wyboru.
Korzystając z chwilowego braku większej aktywności mundurowych w pobliżu, Gene zbliżył się do alarmu i pociągnął za uchwyt. W budynku rozległ się dźwięk alarmu, który momentalnie postawił rozgadanego mężczyznę w stan gotowości. Rozłączył się i pobiegł wzdłuż korytarza. W głębi budynku Maddox mógł usłyszeć przytłumiony harmider, powodowany przez biegających oficerów szukających przyczyny aktywowania alarmu.
Mając teraz czystą drogę, Ukryci mogli opuścić budynek i ruszyć do vana, który miał czekać na nich w uliczce nieopodal posterunku. Dotarli do niego bez problemu, wsiedli na tyły i pojazd ruszył w dal.
ImageUdało się, szefie? — Mężczyzna za kółkiem rzucił pytaniem dopiero, gdy byli już w drodze.
Image
Ta, nawet gładko poszło. Mamy wszystko. Jedź do podziemnego parkingu na 1025 Stewart St. — Richard wydał polecenie, a mężczyzna za kierownicą potwierdził.
Image
Co planujesz dalej, Diogenes? — Spojrzał na wampira świecącymi ślepiami, zastanawiając się najwyraźniej nad kolejnymi krokami neonaty.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#51
Plan Maddoxa powiódł się i już w kilka chwil znalazł się z Richardem na zewnątrz i w samochodzie. Gene natychmiast zabrał się za zrzucanie z siebie przebrania, by móc się w spokoju przebrać w swoje stare dobre łachy. Gdyby nie to, że już się nie pocił, oddałby ten mundur cały przemoczony. Ale spodnie sobie zostawi, akurat dobrze pasowały.
- Szczerze? Spodziewałem się większego syfu. Poszło gładziej niż myślałem - podsumował Diogenes, spoglądając na Richarda. - Co planuję? Najpierw ogarnę, co z tym telefonem. Dam znać na necie, podrzucę Hectorowi albo temu Willy'emu. Przekopiowałem przy okazji cały dokument Coopera, może jeszcze się do czegoś przyda. Będę miał lekturę na wieczór. A potem... zobaczymy. Wolę tak daleko w przyszłość nie wyglądać.
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#52
Image
Całe odzienie, od czapki do spodni, pozostało we właściwie takim stanie, w jakim Diogenes je zobaczył po raz pierwszy. W paru miejscach jedynie można było dojrzeć minimalną ilość białego pyłu na kurtce, będący najpewniej tynkiem, który osadził się na materiale, gdy Nosferatu przemierzał korytarze posterunku unikając mundurowych. Wystarczyło jednak delikatnie przejechać po brudnym miejscu dłonią, by ta odrobina tynku zeszła i odzienie znów wyglądało jak nowe.
Image
Zatrzymaj sobie cały ten zestaw. Może ci się jeszcze przydać. Tylko pozbądź się tej naszywki z nazwiskiem. — Richard zachęcił Maddoxa, by wziął cały mundur. Takie przebranie mogło być użyteczne w nadchodzących nocach.
Image
Nieźle, to się może przydać. — Kiwnął głową, ukazując subtelnie pewną aprobatę dla przemyślanego działania Spokrewnionego.
Wkrótce pojazd zjechał w dół, wykonał parę zakrętów i zatrzymał się.
ImageJesteśmy na miejscu, szefie. — Kierowca zwrócił się do Richarda.
Image
Świetnie. Tutaj się rozdzielimy, Gene. — Nieumarły skomentował, otwierając drzwi pojazdu i wysiadając.
Spokrewnieni znajdowali się w podziemnym parkingu pomiędzy różnorodnymi samochodami. Nie było tam widocznej aktywności w tym momencie, więc można było swobodnie się poruszać. Richard zaoferował nawet czarny worek Maddoxowi, gdyby chciał upchnąć tam cały mundur i wziąć ze sobą (+Mundur policyjny)
Image
Bądź ostrożny. Zgadamy się wkrótce. — Wampir wyciągnął rękę, żegnając się z Maddoxem.

Re: Prawo do utrzymania tajemnicy

#53
O, czyli dostanie jeszcze w ramach wynagrodzenia mundur. To już mogło jakoś pomóc. Może nawet dałby radę jakoś zmodyfikować go do tego stopnia, by mieć z niego jakiś codzienny ciuch pod "smart casual". Na pewno wygodniej byłoby chodzić między tak zwanymi "porządnymi obywatelami". Alternatywnie po prostu zachowa go na potrzebę wciskania się tam, gdzie wpuszczą tylko gliny. Tak czy inaczej, z chęcią przyjął ową "nagrodę". Zapakował ją do worka, zwinął i wcisnął do plecaka. Miał tam jeszcze sporo miejsca.
Wyskoczył z wozu razem z Richardem i spojrzał dookoła. Tak, to wyglądało jak idealne miejsce do ukrycia auta. Spojrzał na wyciągniętą w jego kierunku rękę i z ukrytym pod maską uśmiechem uścisnął ją mocno i pewnie, po męsku.
- Do następnego - powiedział na pożegnanie i udał się spacerem w drogę powrotną do schronienia.

Wątek zakończony
ALL IN ALL, IT'S JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.
ALL IN ALL, YOU'RE JUST ANOTHER BRICK IN THE WALL.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości

cron