Cieńkusz w The Underground

Zakończono | Prolog, Marzec 2004 | Downtown | Chinatown | The Underground


Rozgrywany jest: Prolog: Oblezenie
Trwa: Marzec 2004
Dołącz do walki z Sabbatem i pomóż w odbiciu utraconych przez Camarillę terenów Seattle. Zbadaj losy oblężonej przez Sabbat Fundacji Franka Weavera.
Znajdź i zbadaj źródło rozszerzającej się pandemii, odkryj jej możliwy wpływ na Spokrewnionych i pomóż w jej powstrzymaniu.
Zrób co w twojej mocy, by wesprzeć Camarillę w odzyskaniu stabilizacji i dominującej pozycji w mieście do końca roku, celem odwołania wizyty Justycariusza.
Jako Nosferatu rozbuduj na powrót sieć SchreckNetu i rozwiń sieć informacyjną do użytku klanu oraz Camarilli jako całości.
Wykorzystaj obecną destabilizację wewnątrz Camarilli na swoją korzyść, by zająć miejsce w hierarchii i poszerzyć przy tym swoje wpływy
Działaj w grupie. Znajdź sprzymierzeńców. Dołącz do, lub załóż, koterię.
Cokolwiek zrobisz, pamiętaj że w pojedynkę nie przetrwasz nadchodzących nocy.

Cieńkusz w The Underground

#1
Niebieskie światło ekranu odbijało się od twarzy młodzieńca. Siedział nieruchomo, odchylony na krześle i zapatrzony w plakat IBM'a na ścianie. Przeczytał już najnowsze wiadomości, odpisał na kilka postów na forach i przejrzał wykresy na giełdzie. Włączył nawet swój ulubiony czat, lecz ten świecił pustkami. Jednym słowem, starał się odwrócić swoje myśli od tego, co go dzisiaj czekało. Od polowania.

Nienawidził tego słowa. Myśl, że znowu będzie musiał pasożytować na jakimś nieszczęsnym idiocie była zwyczajnie odpychająca. Kiedyś wystarczyło chwilę popracować, pójść do sklepu i kupić trochę żarcia. Jasne, vitae była o niebo lepsza niż cokolwiek z czym za życia miał styczność, ale przynajmniej nie musiał wcześniej łamać fundamentalnych praw człowieka. Nie musiał też nic ryzykować. A teraz ryzyko było kolosalne. Przytłaczające wręcz.

Krzesło skrzypnęło z lekka, gdy się podnosił. Nie mógł przecież czekać do końca nocy i przegapić takiej szansy. Grupa, z którą się umówił powinna być już odpowiednio pijana i w dobrych humorach. Spojrzał na przygotowane ubrania - miał iść do klubu techno, więc musiał się dopasować. Przebrał się i nałożył na twarz odrobinę koloru. Zostawił wysłużony plecak, dokumenty, pieniądze i telefon zachowując przy sobie. Wziął też buteleczkę z solą fizjologiczną i strzykawkę. Kilka osób z kampusu - ściśle wyselekcjonowanych neandertalczyków - szczerze wierzyło, że David ma dostęp do cudownego narkotyku. Buteleczka i strzykawka były rekwizytami. Narkotykiem było oczywiście jego ugryzienie, czy też Pocałunek, jak lubiły to nazywać inne pijawki. Jeden taki neandertalczyk właśnie balował na mieście, a David był zaproszony.




Parias jeszcze raz spojrzał na sms'a. Adres się zgadzał. Klub ponoć nazywa się "The Underground", ale na tablicy informacyjnej przy bramie nie widniała taka nazwa. Za bramą rozciągał się teren magazynów. Muzyka techno dała się już słyszeć w oddali. Waliła niczym ukryte gdzieś w podziemiach serce. Choć miejsce było niepozorne, mijane grupki roześmianych ludzi i muzyka nie pozostawiały wątpliwości, że trafił dobrze. Przed jednym z wejść do kompleksu było tłoczno. Przecisnął się między palącymi i wszedł do środka. Nie spieszyło mu się. Muzyka wprawiała go w dobry nastrój i przywoływała miłe wspomnienia. Zamierzał na spokojnie poznać to miejsce zanim odnajdzie "znajomych" i się pożywi.

Re: Cieńkusz w The Underground

#2
Image
Świat widziany przez ekran telewizora zdawał się być równie ponury, co przez okno, nawet jeśli nie pokazywał on tego, czego David doświadczał za kurtyną. Wspomnienia o morderstwach, szalejącej pandemii, rosnącej stopie bezrobocia i większej liczbie bezdomnych tylko sprawiały, że można było preferować obejrzenie jakiegoś głupawego filmu, choć i to nie zdawało się być najlepszą formą spędzania wieczności, która w ten sposób ciągnęła się potwornie, a brak widocznej aktywności na czacie wcale nie poprawiał nastroju. Brakowalo więc wymówek i trzeba było się ruszyć z miejsca i zadbać o siebie.
Cóż z tego, że od kilku lat dbanie o siebie oznaczało zostawienie jakiegoś nieszczęśnika na wpół przytomnego na resztę nocy. Ciężko było się do tego przyzwyczaić, nawet jeśli sprawiało to nadzwyczajną, nieporównywalną z uciechami za życia, przyjemność. Na szczęście tej nocy bezklanowiec nie musiał daleko szukać. Zaproszenie na imprezę od jednego z jego “znajomych” znacznie ułatwiało sprawę.






Po wyszykowaniu się i udaniu na miejsce, Adams trafił do klubu, za którego drzwi słychać już było dudniącą muzykę techno. Jedynym mankamentem było wymuszone czekanie w kolejce, które było tym bardziej drażniące, gdy widział jak niektórzy byli wpuszczani poza kolejką. W końcu jednak, wykazując się cierpliwością, dotarł do wnętrza i zszedł schodami w dół, gdzie panował półmrok przecinany tańczącymi i migoczącymi światłami. Tam, przy barze, znalazł swojego “znajomego” i jego kumpli, którzy byli już odpowiednio podchmieleni, co nie powstrzymywało ich przed zamówieniem następnej kolejki.
Po chwili rozmowy i śmiechów, student nachylił się do Adamsa, pytając czy ma przy sobie ten dobry towar, który tak zachwalał. Spokrewniony dyskretnie pokazał strzykawkę, a następnie we dwoje znaleźli wymówkę, by oderwać się od grupy i ruszyli w bardziej ustronne miejsce. Będąc sam na sam w jakimś ciemnym kącie, gdzie światło nie dochodziło, można było wyciągnąć “narkotyk” i podać go imprezującemu studentowi, który całkowicie oddał się rozkoszy, zapewniając to samo swojemu biorcy (+2PK). Wspaniała, aczkolwiek nieludzka, przyjemność wypełniła Spokrewnionego. Po wszystkim, śmiertelnik zmulony i na wpół przytomny zsunął się po ścianie, mamrocząc pod nosem.

Re: Cieńkusz w The Underground

#3

Re: Cieńkusz w The Underground

#4
Rozgrane ciała tańczyły w rytm elektronicznej ekstazy, namiętność śmiertelników błądziła za euforią wywołaną zażytymi substancjami, w orgii laserów i muzyki sprzedawali duszę hedonistycznemu uniesieniu. Wśród nich, opętanych niewypowiedzianą rozkoszą, sunęła postać blada. Nie potrafiła się zgrać, nie bujała się w rytmie melodii, potykała się i obijała o pozostałe istoty, w żaden sposób z nimi niepołączona. Gdy wiązki ostrego światła na moment ujawniały twarz ducha, odsłaniała się wymalowana groza. Pierwotna wściekłość wraz z dawanym wspomnieniem kotłowały się w zjawie, gdy rozglądała się obłąkanym spojrzeniem.
Mówiła coś do siebie szeptem, powtarzała jak mantrę, z uporem maniaka zaczynała od nowa, kiedy zbliżała się do najciemniejszego z zaułków.
Wampir wgryzł się w swą ofiarę, spijając nie tylko krew, lecz również satysfakcją z udanego podstępu. Nie wyłapał od razu, że nie był już sam na sam z człowiekiem. Pierw usłyszał przybycie, gdy wypijał vitae wprost z żywiciela.
— Póki starczy mi czasu, nie przestanę. — Mówił do wampira? Do siebie? Słowa zimne jak stal przeszyły intymność pomiędzy drapieżnikiem a upolowanym, mrok ugościł kolejnego potwora.
— Pokażę ci czym jest cierpienie. Moje — kończył sentencję, spoglądając na intruza ze zgrozą. — I ich! — Ruszył.
Nie pytał, nie czekał, zaatakował od razu. Benjamin Walker zamierzał przygwoździć intruza do ściany, z całej siły danej mu przez klątwę Kaina i głód Bestii.

Re: Cieńkusz w The Underground

#5
Image





Benjamin Walker
W pierwszej chwili, gdy Walker wszedł do klubu, było po nim widać, że coś jest nie tak, jakby go coś przytłaczało, jakby musiał złapać oddech. Przebywanie w tym miejscu było dla niego nadzwyczaj trudne i potrzebował chwili, by dojść do siebie, niemalże tracąc stabilność i musząc się czegoś złapać. Wreszcie jednak, wampir wyprostował się i począł rozglądać po wnętrzu klubu, przyglądając się surowym, gniewnym wzrokiem obecnej w nim klienteli. Szukał czegoś. Jego wzrok wyłapał dwie sylwetki skąpane w mroku, w niedużym zaułku, gdzie nikt się nie zapuszczał, chyba że szukając miejsca do oddania się namiętnościom. Ich widok zdecydowanie rozjuszył Spokrewnionego, który momentalnie, gniewnie, skierował się w stronę chłopaka przyciskającego swoje usta do szyi drugiego, z zamiarem jego pochwycenia.

David Adams
Kończąc się żywić na studencie, który osunął się w dół nieco bezwładnie, David w dosłownie ostatniej chwili zauważył szarżującego na niego, rozgniewanego czterdziestolatka, który do złudzenia przypominał bezdomnego. Chłopak miał w tym momencie jedynie ułamki sekund na jakąkolwiek reakcję.

Re: Cieńkusz w The Underground

#6
No i kurwa pięknie. Chwila nieuwagi, chwila zapomnienia w przyjemności i znów życie upomina się o zapłatę z nawiązką.

Młody tylko osłonił się na nadchodzący impakt i modlił w duchu, by to nie była jedna z pijawek z tej drugiej popieprzonej sekty.

Re: Cieńkusz w The Underground

#7
Image
Benjamin dopadł młodzieńca, złapał go i przycisnął do ściany, podczas gdy ten tylko osłonił głowę, spodziewając się najgorszego i chcąc ratować istnienie. Nie wiedział co się dzieje, ani dlaczego. Chwilowo unieruchomiony, widział tylko wściekłe, głodne ślepia Spokrewnionego. Co za szaleństwo! Czym sobie na to zasłużył?
ImageEj! Gościu! — Walker mógł usłyszeć gruby głos zza swoich pleców. Adams widział, jak czarnoskóry, dobrze zbudowany, umięśniony ochroniarz o łysej glacy, w czarnym t-shircie z wydrukowaną nazwą klubu, szybkim krokiem zbliżył się do jego napastnika, zatrzymując się za jego plecami. Śmiertelnik musiał widzieć, że coś się święci już w momencie, kiedy Spokrewniony gniewnie ruszył w korytarz. Nie było to dziwne, w końcu facet przez swój wiek i aparycję zdecydowanie zwracał uwagę w takim miejscu jak to.
ImagePuść tego chłopaka i się ogarnij, bo cię stąd wyniosę! — Podniesionym tonem zwracał się do Benjamina, który w tym momencie trzymał blondyna w potrzasku.

Re: Cieńkusz w The Underground

#8
Rozwścieczonemu obszarpańcowi udało się przycisnąć wampira do ściany. Napastnik, chwytając swój cel za chabety, łupnął na niego wrogim spojrzeniem. Przez chwilę mężczyźni mogli się lepiej sobie przyjrzeć. Ofiara napaści z całą pewnością dostrzegłaby odbicie cierpienia, dezorientacji, szoku w oczach śmierdzącego kainity, który ledwo utrzymywał się na nogach. Ironiczny był to widok. Chłopak był nie tylko zamknięty w żelaznym uścisku z powodu agresji, lecz również służył za oparcie, bo w innym przypadku śmierdziel wywróciłby się na skutek dziwacznego oszołomienia, który boleśnie go gnębił.
Grymas głębokiego bólu wykrzywił brzydką facjatę brodatego agresora, jakby właśnie ktoś dźgnął go nożem, gdy niespodziewanie odezwał się gwałtowny głos nieznajomego, rozkazującego puszczenie wolno chłopaka. Całe ciało bezdomnego zadrżało w reakcji. Niepewnie zerknął za siebie, w napięciu tak ostrym, że można byłoby nim ciąć niczym brzytwą, a kiedy powolne niczym smoła myśli wykoncypowały sobie, z jakim nowym zagrożeniem przyszłoby mu się zmierzyć, raptownie, jak wyrwanie się z koszmaru nocy, puścił nieumarłe niewiniątko.
— To terytorium spokrewnionej Ambrelash, gówniarzu — wycedził cicho. — Dowie się o tym. — Wypowiedziawszy ostatnie słowa, odwrócił się do ochroniarza, zerknął na niego bardzo niepewnie, a potem kiwnął głową w geście zgody i uległości. Benjamin Walker udał się w kierunku wyjścia z klubu, ale zanim opuściłby to miejsce, coś w nim drgnęło. Przekazywana z pokolenia na pokolenia złośliwość klanowa wzięła nad nim górę. Zerknął w drodze na czarnoskórego ochroniarza.
Vitae szaleńców ożywiła się w arteriach nieumarłego, a ten, dotykając mentalnej tkaniny zebranych tutaj istot, użył Dyscypliny Demencji na ochroniarzu, wywołując Pasję. Benjamin zamierzał podsycić płomienie śmiertelnika w istną pożogę, podkręcając na skrajne poziomy jego agresję, ażeby zasmakował on ułamka tego, czym się żywił sam Walker każdej nocy. Niezależnie od efektu, posłuszny Malkavian wyszedł na zewnątrz.

Re: Cieńkusz w The Underground

#9
Przyciśnięty, parias pozostawał w bezruchu. Gorączkowo myślał nad ucieczką i czekał na choć chwilę nieuwagi napastnika. Widział jego bladą, wykrzywioną w grymasie wściekłości twarz i zwierzęce, dzikie oczy. Oczywiście musiał mieć pecha. Ile kurwa pijawek jest w tym mieście, że akurat musiał natknąć się na jedną z nich? I do tego jakiegoś dzikusa.

Los jednak był łaskaw. David usłyszał oburzony głos zza pleców napastnika, który nim na ułamek sekundy wzdrygnął. Wisząca przy ścianie nieumarła kukła obudziła się do życia. Parias zaczął wić się i udawać, że jest duszony. Puszczony, walnął o ziemię z całym impetem i przeszedł do pantomimy łapania oddechu przerywanego kaszlem. Przez dudnienie klubu dotarły do niego słowa nieznajomego. Ładnie się wpakował, ale nie czas było teraz o tym myśleć.

Gdy tylko obdartus odwrócił się i skupił uwagę na ochroniarzu, parias chwycił nieprzytomnego po Pocałunku "przyjaciela" i założył sobie jego ramię na szyję. Nie miał problemu by dźwignąć go i wraz z nieprzytomnym chłopakiem zacząć oddalać się pospiesznie do miejsca, gdzie była reszta jego "znajomych". Nawet się nie oglądał za siebie. Miał nadzieję, że im więcej ludzkich odruchów okaże, tym większą ochroną otoczą go żywi.

Re: Cieńkusz w The Underground

#10
Image
Nie wiedząc z kim właściwie miał do czynienia, Adams mógł być uradowany szybką reakcją lokalnej ochrony, która powstrzymała nieznajomego przed zrobieniem mu krzywdy. Choć jego nieumarła egzystencja nie trwała długo, wiedział jak odegrać przedstawienie, by uchodzić za śmiertelnika. Zagrał na emocjach ochroniarza najlepiej jak mógł, zostając po chwili uwolnionym z łap brodacza i udając problem z oddychaniem.
ImageNa co się gapisz, palancie? Wypierdalaj zanim wylądujesz w szpitalu! — Ochroniarz warknął gniewnie do wampira, odsłaniając zaciśnięte zęby. Wyglądał na wkurwionego i gotowego, by posłać starucha na podłogę z połamanymi kończynami, potrzebował tylko pretekstu. Całe zajście obserwowało kilkoro śmiertelników, którzy zajęci byli pogaduchą na boku i popijaniem drinków, czy piwa.
Czarnuch odwrócił się do blondyna, gdy ten się podniósł i złapał swoją przekąskę, chcąc odprowadzić chłopaka z powrotem do grupy.
ImageCo z nim? Wszystko w porządku? Czy to ten zasraniec tak załatwił twojego kumpla? Kurwa, powinienem był spuścić mu porządny wpierdol. Mam nadzieję, że nie musimy wzywać dla niego karetki. — Widocznie nabuzowany ochroniarz raz jeszcze spojrzał w kierunku wyjścia, gdzie udał się Walker, widząc tylko jak znikał w oddali, by na powrót odwrócić się do dwójki młodzieńców, pomagająć chłopakowi odeskortować nieprzytomnego śmiertelnika.
ImageZnasz tamtego typa? Zaraz zadzwonię po policję i ogarniemy sprawę. — W tym momencie wyciągnął z kieszeni komórkę, gotowy wybrać numer na policję lub na pogotowie, najpewniej zależnie od tego, czego dowie się na temat stanu zdrowia poszkodowanego.

Re: Cieńkusz w The Underground

#11
Nadgorliwość gorsza od faszyzmu. Ale z dwojga złego lepiej w tą stronę. Gdyby nie ochroniarz, Bóg jeden wie, co by zrobił mu ten wariat. Właściwie, to co on powiedział? Że to terytorium jakiejś Ambrelash? Co to właściwie znaczy? I skąd niby miał to wiedzieć? Nie ma przecież tabliczki "obcym wampirom wstęp wzbroniony". Taki właśnie jest ten popieprzony świat pijawek.
Kolega zasłabł wcześniej i raczej nie chciałby ani policji, ani pogotowia. - skłamał gładko parias i zrobił zawstydzoną minę jak dzieciak tłumaczący się dorosłemu - Poprosił mnie, żebym go "pilnował" do czasu aż.. oprzytomnieje. Potem pojawił się ten dziwak. Kompletnie nie znam typa. Mam nadzieję, że staruch nie zrobi już nikomu krzywdy. - to mówiąc posadził "kolegę" na wolnym miejscu i przykrył go swoją kamizelką w akcie fałszywej troski.

Miał nadzieję, że ochroniarz podchwyci aluzję i ruszy upewnić się, że przed klubem nie ma więcej kłopotów.

Re: Cieńkusz w The Underground

#12
Image
Szczęście w nieszczęściu. Gdyby identyczna sytuacja miała miejsce w bardziej odosobnionym miejscu, to wątpliwym było, by ktokolwiek przyszedł nieumarłemu na ratunek. Kto wie co by go wtedy spotkało.
ImageTo może weź go odstaw do domu, a nie będziesz czekać. Bez sensu. Nie wygląda jakby miał się wkrótce obudzić. Ogarniesz sobie taksówkę, czy ci pomóc? — Zatroskany, acz wciąż wkurzony czarnoskóry, rzucił dość sensowną sugestią i zaoferował się z pomocą z transportem.
ImageTaa, też mam taką nadzieję. Zaraz pogadam z naszym bramkarzem żeby miał na niego oko. Drugi raz ten fajfus tutaj nie wejdzie. — Skomentował surowo, marszcząc brwi. Najwyraźniej bezdomny agresor zagwarantował sobie dożywotni zakaz wstępu do klubu.
ImageZaraz wracam. A ty się ogarnij i zabierz stąd gościa. — Ochroniarz ruszył do wyjścia najpewniej rozmówić się z bramkarzem. Adams dostał nie tyle silną sugestię, co instrukcje. Facet był mocno wkurzony i nie było rozsądnym dodawanie oliwy do ognia.

Re: Cieńkusz w The Underground

#13
Gdy tylko bramkarz zniknął w tłumie, David przeszedł do działania. Szybko zerknął na szyję chłopaka - nie pamiętał, czy zdążył zalizać rany po ugryzieniu. Jeśli nie, bezceremonialnie i szybko go "liznął". W dupie miał ludzi. Najwyżej uznają go za dziwaka. Następnie ponownie dźwignął nieprzytomnego (albo pomógł mu iść, jeśli ten się już budził) i pociągnął tam, gdzie wcześniej balowała reszta ich znajomków.

Po drodze przeczesał swoją pamięć - chłopak nazywał się Will. William.. nazwiska nie potrafił sobie przypomnieć. No nic. Willowi towarzyszyła laska, której chyba na nim zależało. Parias planował opuścić lokal w większej grupie, więc liczył na jej pomoc. Może sztuczka z urokiem osobistym [Prezencja], której nauczył go Joel się przyda?

Re: Cieńkusz w The Underground

#14
Image
Niewiele myśląc, Adams zajął się swoim “dziełem”, pozbywając się śladów mogących naruszyć Maskaradę. Chcąc opuścić lokal, postanowił wykorzystać jedną z osób, które towarzyszyły nieprzytomnemu studentowi. Była to jedna z kobiet, którą podejrzewał o bliższą relację z chłopakiem. Wnikanie w ich sprawy nie było istotne. Ważnym było wykorzystanie tej kobiety, by pomóc wampirowi wynieść delikwenta z klubu wedle instrukcji ochroniarza.
Sztuczka, jaką wykorzystał Parias, chyba zadziałała, bo dziewczyna bardzo chętnie pomogła, biorąc drugie ramię chłopaka i opierając je o siebie, wynosząc go we dwoje z klubu. Dochodząc do schodów, zauważył jak czarnoskóry wraca na swój posterunek, jedynie rzucając spojrzeniem w stronę młodych. Nic więcej już nie powiedział.
Wkrótce cała trójka znalazła się na zewnątrz. Tylko co dalej?

Re: Cieńkusz w The Underground

#15
Na dzisiaj wystarczyło mu już przygód. Natychmiast wezwał taksówkę, by wraz z dziewczyną odwieźć chłopaka gdzie trzeba. Jeśli pytała o przyczyny zasłabnięcia, zrzucił wszystko na przemęczenie, alkohol i inne używki. Jeśli suszyła mu głowę za stan Willa, zbywał ją milczeniem. Droga mu się dłużyła. Pilnował, by zachowywać pozory życia - oddychał, wiercił się co jakiś czas. Nawet ziewnął, by udać zmęczenie. Nie mógł się już doczekać, aż pozbędzie się dwójki.

Re: Cieńkusz w The Underground

#16
Image
Dziewczyna okazała zrozumienie sytuacji wyjaśnionej przez Davida i w spokojnej atmosferze, we względnej ciszy, dojechali na miejsce. Po doprowadzeniu nieprzytomnego chłopaka do jego miejsca zamieszkania z pomocą jego znajomej, i ułożeniu go na kanapie, cienkokrwisty pożegnał się z nią i rozeszli się w swoje strony. Adams miał wreszcie chwilę spokoju i mógł zamknąć ten krótki, nieprzyjemny rozdział jego nieżycia. Kimkolwiek był jego napastnik, mógł mieć tylko nadzieję, że więcej go nie zobaczy.

Re: Cieńkusz w The Underground

#17
Po powrocie do Schronienia David dał sobie chwilę by ochłonąć. Przeklęta noc pełna była nieprzyjemnych niespodzianek. Cała ta polityka Spokrewnionych. Całe to życie w tajemnicy i konieczność Maskarady. Czy naprawdę nie da się inaczej? Vincent groził mu, że jeśli złamie Maskaradę, Camarilla nie będzie miała skrupułów i zwyczajnie się go pozbędą. A nawet jeśli nie wykończy go Rodzina, wykończą go przestraszeni ludzie. Podobno były już w historii jakieś czystki na Spokrewnionych, ale nie wiedział o tym zbyt wiele. Vincent nazwał to Inkwizycją. Kojarzył temat ze szkoły za dzieciaka, ale nic tam oczywiście nie wspominali o potworach polujących nocą.

Miał też czas zastanowić się nad dzisiejszymi zdarzeniami. Czy możliwe, że rzeczywiście pogwałcił jakieś nieznane mu prawa Rodziny? Wielokrotnie odwiedzał różne bary i kluby, czy to z Joelem, czy z Vincentem, i nigdy słowem się nie zająknęli, że są miejsca, gdzie nie wolno mu polować. Im dłużej też o tym myślał, tym bardziej dochodził do wniosku, że obdartus z The Underground bardziej chciał go wystraszyć, niż zrobić mu realną krzywdę. A może po prostu nie zdążył? Na pewno dał mu ważną informację - The Underground to "teren" innego spokrewnionego - Ambrelash. Skoro miała innego Spokrewnionego na posyłki, to albo była bardzo wpływowa.. albo bardzo młoda. Vin mówił mu, że tylko szczeniaki trzymają się razem. A młoda pijawka to potencjalny sojusznik...
ImageDość. Jak zaraz czegoś nie zastrzelę, to zwariuję. - David jęknął i zmierzwił sobie jasną czuprynę obejmując głowę.

Resztę nocy spędził polując na mutantów w Half-Life 2. [tutaj chciałbym zakończyć wątek]

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości

cron