Ćwicz. Trenuj. Praktyka czyni mistrza, Chloe. Im prędzej to opanujesz, tym łatwiej ci później będzie. Gwarantuję. — Niczym dobry nauczyciel, Joshua doradzał swej podopiecznej z uśmiechem na ustach, chcąc zadbać o to, by potrafiła sobie w przyszłości lepiej poradzić jako samodzielna jednostka.
Słuchając z uwagą wyjaśnień nieumarłej, mężczyzna zmarszczył brwi, gdy ta wspomniała o śmierci swojego starszego brata. Minęło wiele miesięcy odkąd sierociniec padł ofiarą ataku Ostrza Kaina, jednak nigdy wcześniej nie wyszło to w rozmowie z Hunterem. Bycie w ciągłym biegu, wykonywanie poleceń Zarządu i co nie tylko, skutecznie zajmowały czas zarówno Chloe, jak i jej opiekuna. To była, tak naprawdę, pierwsza, od długiego czasu, okazja do szczerej rozmowy o rzeczach niezwiązanych ze sprawami klanu.
Rozumiem… Przykro mi z powodu twojej straty. Z pewnością był to dla ciebie mocny cios. Całe szczęście, że chociaż udało się ocalić pozostałych. — Odpowiadając, wyglądało jakby przynajmniej starał się łączyć w bólu z dziewczyną, jednocześnie okazując zadowolenie z tego, że wiele dzieciaków z sierocińca udało się uratować.
Ja operuję w… nieco innej sferze, bardziej biznesowej, że tak powiem. Nie mam więc takich dojść, niestety. Jedyne co mógłbym osobiście ogarnąć w tym temacie, to wybadać, czy jest ktoś, kogo można opłacić, lub… przekonać… czy to w samej placówce, czy jakiegoś urzędasa. — Hunter zaproponował jedno rozwiązanie, które nie uwzględniało zaciągania zobowiązań u innych Ventrue. Nie brzmiało to jednak jak coś, co miałoby być szczególnie zgodne z prawem. Łapówki? Zastraszanie? To zdecydowanie nie było w stylu Chloe. Jej mentor jednak był mniej ograniczony przez jej moralność, dzięki czemu miał większe pole do manewru. W porównaniu jednak z tymi rozwiązaniami, możliwości Chloe zdawały się być nieco mniej agresywne, choć wcale nie mniej wątpliwe moralnie.
Jeśli chcesz żebym się tym dla ciebie zajął, będę potrzebować jakiś podstawowych informacji. W której placówce przebywa, jak się nazywa, i tak dalej. — Wampir pogmerał po swoich kieszeniach i wyciągnął niewielki notes wraz z długopisem, chcąc zapisać informacje, jaka miała zapewnić mu Spokrewniona.
Jest jeszcze jedna rzecz. W razie, gdyby rzeczywiście miało dojść do tego spotkania, perspektywa tego, że kiedykolwiek wyjdzie z więzienia stałaby się dość problematyczna ze względu na Maskaradę. Nie można dopuścić do scenariusza, gdzie wyjdzie na wolność i zacznie cię szukać. — Ostrzeżenie Huntera, które było przepełnione w równej mierze troską, co groźbą, była wyraźną wskazówką, mówiącą o tym, by upewnić się, że ojciec dziewczyny nigdy nie zobaczy światła dziennego.