Znaleziono 836 wyników

Re: Wygrana tuż za rogiem

Image
Mimo braku wprawy, będąc dopiero niedawno uwolnionym z łańcucha swojego stwórcy, wykorzystał swój intelekt i spryt, a także swoją intuicję, która pokierowała nim tak, by pomyślnie się pożywić bez budzenia podejrzeń, czy powodowaniap problemów.
Oczy śmiertelnika zdradzały jak bardzo potrzebował tej odskoczni. Właśnie dlatego tam był, by zapomnieć o od monotoni swojej codzienności. Szczęściem Tony’ego, z resztą, bo to dzięki Carsonowi Toreador mógł się przygotować na spotkanie z Księciem. Taylor uniosła kąciki ust, gdy wzrok Morgana zaczepił o jej.
ImageDwie stówy? A co mi tam, niech będzie! Grajmy! — Śmiertelnik przyklasnął dłońmi, pocierając nimi z widocznym entuzjazmem. Taylor ciepłym głosem potwierdziła, chwytając z karty i zbliżając się do stolika, gdy nieumarły udał się w stronę stolika z alkoholem.
ImageNo pewnie, że ja! — Carson rzucił za siebie, utrzymując wzrok na wampirzycy, która celem zachowania socjalnej maskarady również zasygnalizowała, by nalać jej złocistego napoju. Gdy tylko szklanka z trunkiem znalazła się przed śmiertelnikiem, chwycił za nią i wziął solidnego łyka, następnie głośno wydychając powietrze.
Zaabsorbowany dobrą whiskey, nawet nie zauważył, kiedy stojący za nim Spokrewniony wbił się w jego szyję, zapewniając mu oraz sobie, nieporównywalną z czymkolwiek innym ekstazję płynącą z pocałunku. Kły Morgana opuściły szyję Carsona dopiero w momencie, gdy poczuł lekkie nasycenie, a także gdy jego ciało jego ofiary stało się nieco nazbyt wyluzowane i zdał sobie sprawę, że Carson stracił przytomność (+3PK).
Najpewniej po przebudzeniu winę za swój stan zrzuci na alkohol, który tylko pośredko przyczynił się do tego, co się stało. Mężczyzna ten nie był już problemem Toreadora, który teraz, po uciszeniu Bestii, mógł opuścić ze swoją towarzyszką pomieszczenie i rozejrzeć się za Księciem, która powinna być na miejscu lada moment, a może i już czekała.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

Image
Strata mogła być odczuwalna nawet dla chłodno kalkulującego nieumarłego. Taki lojalny śmiertelnik to, w najgorszym przypadku, środek, narzędzie, a jego strata w przypadku kogoś nieszczególnie majętnego nie była mała. Tak czy inaczej, mleko się rozlało i nie było sposobu, by to cofnąć. Można było jednak zamienić to, co zostało z życia pasażera Nosferatu, w piekło.
Dalszą podróż trójka spędziła we względnej ciszy. Richard jechał w kierunku jakiejś kryjówki, gdzie można było w spokoju przeprowadzić ekstrakcję informacji z delikwenta. Nie wydawało się, by ten miał mieć jakąkolwiek możliwość uciec, ale jako iż był doświadczony, Gene wolał mieć go na oku. Spoglądając na Daxa, wampir widział, że ten lekko się wierci, ale nic poza tym.
Po jakimś kwadransie dojechali do odosobnionego magazynu na skraju centralnej części miasta, gdzie ruch był minimalny. Był to średniej wielkości, nieco wiekowy już budynek o mocno oskrobanych ścianach w kolorze bieli. Richard zatrzymał auto pod budynkiem i wysiadł, nie wyłączając silnika i otworzył przesuwaną bramę.
Diogenes wciąż widział, że Hogan wierci się z tyłu, nadal jednak siedząc z rękoma za plecami i z torbą na głowie, milcząc, ale niewątpliwie analizując wszystko to co słyszy, będąc przez chwilę sam na sam z Maddoxem.
Po otwarciu bramy, Richard zaczął kierować się w stronę auta.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

Image
Kolejne ubrania zapaskudzone krwią, w dodatku podziurawione od postrzałów. Nie było już co ratować, więc Gene chwycił za swoje odzienie i przetarł nim facjatę. Cóż, wyglądało na to, że znowu czekały go zakupy w odzieżowym.
W pierwszej chwili Richard nie odpowiedział, aczkolwiek jego towarzysz był w stanie dojrzeć nerwowy ruch gałek ocznych. Dopiero po kilku sekundach chudzielec odpowiedział.
Image Mhm. Takie sytuacje się zdarzają. Podjął świadomą decyzję i zignorował moje instrukcje. — Chłodno podsumował sprawę, jakby w ogóle nie przejmował się tym, co się stało. Diogenes nie znał Richarda jeszcze na tyle dobrze żeby móc wyczytać, czy faktycznie taki był, czy nałożył jakąś maskę obojętnego, zimnego drania.
Dax siedział cicho z tyłu, zapewne kontemplując nad tym, co miało miejsce i zastanawiając się z kim lub czym ma do czynienia. Jeśli miał jakieś przeszkolenie w wojsku, czy czymś podobnym, to można było się spodziewać, że nie będzie się angażować w smalltalk, a jeśli już, to będzie w ciszy snuć plany ucieczki.
Image Pojedziemy do cichej miejscówki, gdzie będziemy mogli pracować bez przeszkód. Nikt go tam nie usłyszy. — Dodał spokojnie, rzucając spojrzeniem w lusterko.
Nieumarli jechali z powrotem na północ, w kierunku centrum miasta, które mimo wszystko było dla nich najbezpieczniejsze. Tam można było liczyć na względny spokój z racji braku aktywności Sabbatu. Ukryci nie wiedzieli, czy nie zwrócili na siebie czyjejś uwagi, ale tak naprawdę nie było to teraz istotne. Na ich tylnym siedzeniu było źródło cennych informacji, które mogło doprowadzić ich do Harpii Brujah, lub tego co z niego zostało. Zabezpieczenie go i przesłuchanie było więc najwyższym priorytetem w danym momencie.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

Image
W swoim żołnierskim życiu, Diogenes widział dość śmierci, stracił dość braci na polu bitwy, przez co to morderstwo wprawiło go w podły, nienawistny nastrój. Zakomunikował swoje emocje Hoganowi spojrzeniem, wymownym i przepełnionym pragnieniem jego śmierci.
Schwytany śmiertelnik również nie powiedział ani słowa. Obejrzał się jedynie za siebie, oddalając się od pola bitwy. Próbował się wyrywać, ale bezskutecznie, obolały trzymany w żelaznym uścisku Nosferatu.
Wkrótce Richard do nich dołączył. Otworzył bagażnik, pogrzebał chwilę i wyciągnął coś z niego. W lewej ręce miał czarny worek z materiału, a w prawej plastikowe kajdanki działające na zasadzie typowej opaski zaciskowej. Kajdanki podał Maddoxowi, pozwalając mu czynić honory i skuć bydlaka, a następnie założył mu worek na łeb i wcisnął na tylne siedzenie auta, zasiadając wreszcie za kierownicą.
Image Wszystko w porządku? — Rzucił pytaniem do Diogenesa, odpalajac silnik, gdy ten usiadł obok, wskazując palcem wskazującym na dziurę w jego głowie. Po chwili wóz zaczął powoli toczyć się w stronę mostu i nieumarli ze swoim pasażerem opuścili teren wybrzeża.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

Image
Image Puść go jeśli chcesz wyjść z tego w jednym kawałku. — Rozkaz Richarda nie wpłynął na Hogana w żaden sposób. Ten tylko parsknął rozbawiony, cały czas spoglądając na Diogenesa.
Wampir nie miał zamiaru się dalej cackać. Bez wzglądu na możliwe konsekwencje, postanowił pochwycić i rozbroić Daxa, bo to było głównym celem Nosferatu. Nie mogli pozwolić mu się wywinąć, bo wątpliwe było, by mieli szansę go znaleźć ponownie. Aktywując moc Potencji, Diogenes zyskał dodatkową przewagę (-1PK,+1SiłaTymczasowo)
Oczywistym było, że w tej sytuacji nieumarły nie miał możliwości zaskoczyć swojego oponenta, tak więc w momencie, gdy ten wyciągnął swoją zimną dłoń i złapał za rękę Hogana, usłyszał głośny, z tej odległości oszałamiający wrecz huk, będący skutkiem pociągnięcia przez Daxa spustu w ostatniej chwili. Jucha rozbryzgnęła się dookoła, zdobiąc nie tylko podłoże, ale również twarz Maddoxa i jego przeciwnika. Mężczyzna leżący pod wampirem stracił życie, jednak tym samym blondyn stracił swoją tarczę i kartę przetargową. Nic nie stało już między nim, a jego katami.
Pomyślnie pochwyciwszy nadgarstek dłoni, w której mężczyzna trzymał pistolet, Gene go mocno wykręcił, starając się wreszcie rozbroić Hogana, a ten, sycząc głośno z bólu, po chwili puścił broń, która wylądowała na ziemi obok niego. Hogan leżał teraz bezbronny, pozbawiony swojej tarczy i towarzyszy, którzy wykrwawiali się dosłownie parę metrów od swojej łodzi. Był teraz zdany na łaskę dwóch Spokrewnionych, którzy wreszcie mogli spróbować wycisnąć z niego jakieś informacje.






Image Kurwa… — Cicho przeklął pod nosem, wyraźnie zawiedziony obrotem spraw i stratą swojego podwładnego. Z pomocą Diogenesa wyciągnął blondyna spod zakrwawionych zwłok i przystawił mu pistolet do skroni, gniewnie patrząc mu prosto w oczy, powstrzymując swoje mordercze instynkty.
Image Musimy go stąd zabrać zanim zjawią się gliny. — Wampir przekazał pochwyconego śmiertelnika w ręce Maddoxa i rozejrzał się uważnie dookoła, szukając wzrokiem możliwych świadków strzelaniny. Skupienie oraz spokój na jego pomarszczonej twarzy zdradzały brak gapiów w pobliżu. Tyle dobrego, że nikt niepowołany nie widział co się stało.
Po wyciągnięciu z kieszeni komórki, Richard wklepał coś na klawiaturze, najpewniej wysyłając do kogoś wiadomość tekstową.
Image Moja ekipa sprzątajca ogarnie temat. Chodźmy. — Ostatni raz spojrzał na ciało swojego współpracownika, zanim z Diogenesem i Hoganem skierował się w stronę swojego wozu.

Re: Na spotkanie brzydala

Image





Cała trójka została zaskoczona przez zadziwiająco cichego osobnika, który zdołał zbliżyć się do nich niemalże na odległość ramienia, bez podrażniania czujnych zmysłów któregokolwiek ze Spokrewnionych. Najmniej zaaferowana pojawieniem się nieznajomego była Chloe, która ubrała uśmiech i grzecznie się przywitała. Najbardziej agresywnie zareagował Walker, który złapał za ostrze, niemalże gotów zaszlachtować potencjalnego napastnika.
Chłopak zlustrował całą grupę, spoglądając spod czapki. Na moment zawiesił wzrok na Davidzie.
ImageDavid, hmm? Słyszałem o tobie. Podobno lubisz pakować się w kłopoty. — Zaśmiał się pod nosem.
ImageCiebie nie znam. — Spojrzał na Benjamina, przechylając nieznacznie głowę.
ImageChloe… Chloe Snow z IT? — Uśmiechnął się szerzej i pokiwał energicznie głową, pociągając wzrokiem raz jeszcze po całej grupie i znów zatrzymując się na Walkerze.
ImageTo ja. Musiałem założyć nieco bardziej wyjściową twarz, sami rozumiecie. — Wzruszył ramionami, wykrzywiając usta, gdy wyjaśniał swoją maskaradę.
ImageCzyli mówicie, że chcecie się przysłużyć Camarilli. Jest coś z czym moglibyście pomóc, ale ta robota uwzględnia wyprawę na północ, a chyba wiecie, co tam się dzieje. Piszecie się na to? — Podniósł łeb, patrząc po zebranych.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

Image
Groźba ze strony Diogenesa nie zrobiła na Daxie większego wrażenia, niż to co przed chwilą zobaczył. Mierzył się teraz z dwoma potworami, jeden zamaskowany, najwyraźniej odporny na kule, drugi paskudny, o oczach świecących w mroku. Tyle mu wystarczyło, by nie chcieć spędzić w tym miejscu ani minuty dłużej.
Krótka chwila, która trwała może sekundę, gdy Hogan nie był skupiony na Maddoxie, została przez niego w pełni wykorzystana. Gdy śmiertelnik spojrzał ponownie w stronę postrzelonego w głowę wampira, ku jego zaskoczeniu, nie zobaczył nikogo. Z jego lewej strony nadal widać było Richarda mierzącego do niego w skupieniu, jednak drugi nieumarły po prostu rozpłynął się w powietrzu.
Neonata ruszył na przód, próbując staranować i powalić Hogana na ziemię (-1SW). W ostatniej chwili moc niewidoczności przestała działać, ale było za późno. Diogenes pchnął obu mężczyzn z wielką siłą, sprawiając, że Dax poleciał plecami na ziemię, pociągając za sobą zakładnika, na którym z kolei wylądował wampir. Blondyn stęknął z bólu, nie odpuszczając jednak i, mimo braku możliwości ruchu, nie puszczał.
Gdy wszyscy leżeli na ziemi, Dax unieruchomiony pod człowiekiem Richarda oraz Maddoxem, ten zdał sobie sprawę, że lufa pistoletu przystawiona jest do skroni zakładnika, a drugi Nosferatu stoi nad grupą, sycząc widocznie zirytowany.
Image Złaź albo przetestuję czy ten kutas też jest kuloodporny! — Wycedził przez zęby, leżąc przygnieciony i obolały. Zebrani wiedzieli, że zakładnik Daxa nie miał szans przeżyć, jeśli ten pociągnie za spust. Byli w patowej sytuacji. Nie mogli go zabić, bo straciliby jedyne źródło informacji. Nie mogli też poświęcić człowieka Richarda, bo to byłoby po prostu bestialskie, a przynajmniej Diogenes wciąż posiadał silny kręgosłup moralny mimo tego, czym się stał.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

Image
Sumienie nie gryzło Maddoxa, gdy ten rozliczał się z towarzyszami Hogana. Cokolwiek tu robili, nie mogło to być niczym dobrym, skoro uprawiali interesy z typem jego pokroju. Był to po prostu najgorszy sort z marginesu społecznego, więc wątpliwe, by ktoś miał za nimi płakać.
W szybkim tempie udało się wyeliminować obydwu współpracowników Daxa, zostawiając tylko jego samego. Zamaskowany wampir nie miał możliwości obezwładnić celu póki ten był skryty za żywą tarczą, to też wstrzymał się od strzału w jego kierunku, zamiast tego próbując nakłonić go, by złożył broń i oddał się w jego ręce.
Image Pierdol się! — Krzyknął do wampira, tym razem uważniej w niego celując i oddając pojedynczy strzał.
Próba uniku przed kulą nie powiodła się, gdyż ta trafiła prosto w jego skroń, oszałamiając go na moment (+Obrażenia: ■■■) i pozwalając Hoganowi wykonać kolejne kroki do tyłu, w stronę łodzi. Ten widząc jednak, że strzał w głowę nie zabił jego oponenta, uniósł brwi i otworzył szeroko oczy, zszokowany i nie mogący uwierzyć w to co się stało.
Image Co jest, czym ty jesteś! — Warknął zdumiony, zdziwiony, niekoniecznie rozumiejący sytuację i to, z czym się teraz mierzył.
Wtem, z drugiej strony wyłonił się Richard w swojej prawdziwej formie, ze świecącymi oczami i z pistoletem wymierzonym w jego stronę, jednak również nie mającym możliwości oddać strzału bez narażenia życia swojego człowieka. Próbował odciągnąć uwagę Daxa? Spotęgować jego strach i wymusić posłuszeństwo?
Image Nie masz dokąd uciec, Hogan. Idziesz z nami. — Rzucił twierdząco, po prostu informując mężczyznę o sytuacji.
Blondyn spojrzał za siebie, wciąż trzymając pewnie zakrwawionego człowieka i stąpając do tyłu. Co zamierzał zrobić? Uciec łodzią? Nieumarli nie mieli wiele czasu na zatrzymanie celu. Być może poświęcenie zakładnika może okazać się konieczne, jeśli miało to umożliwić pochwycenie jedynej osoby, która mogła doprowadzić Nosferatu do Camerona.

Re: Moldy Old World

Image





Emocje jakie targały w tym momencie jednookim były trudne do ukrycia, jednak ukrywając swój wzrok przed Florentiną miał nadzieję, że nie zostaną dostrzeżone. Palący gniew, jaki wypełniał jego martwe serce, był trudny do pochamowania. Wiedział że tej nocy musiał rozmówić się z tymi, którzy ośmielili się zaburzyć spokój domu Rossellini.
Image Idź, dziecko. Ufam iż rezultaty twoich działań zapewnią nam spokój. — Tymi słowami kobieta pożegnała swojego potomka, który udał się na najniższe poziomy willi, gdzie gromadzone były zapasy vitae. Zvonko wiedział, że w ostatnich nocach, z szalejącą pandemią, trudno było utrzymać lodówki pełne. To jednak nie przeszkodziło nieumarłemu w niemalże całkowitym wykończeniu zapasów, zostawiając niewiele dla swojej Sire oraz żony (+10PK).
Pełen energii i woli do działania, Zvonko Rossellini wykonał kilka telefonów do powiązanych z rodziną mafiozów. Dwóch zadeklarowało się do gotowości bojowej, podczas gdy pozostali byli zajęci sprawami rodziny, bądź swoimi własnymi. Być może tyle wystarczyło, by ostudzić zapędy Wieży.
Mając pod swoją komendą kilka grup uderzeniowych, pozostało wampirowi zdecydować o czasie i miejscu, gdzie to wszystko się rozegra. Zvonko musiał wszakże określić z kim konkretnie miał się spotkać, by zademonstrować siłę swojej rodziny i zadbać o to, by Camarilla więcej nie niepokoiła Rossellinich, zwłaszcza w ich własnym domu.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

Image
Po dokładnym przyjrzeniu się zebranym i analizie sytuacji, Diogenes postanowił zaufać temu, że Richard ogarnie sprawy po swojej stronie i wesprze go, gdy zacznie się akcja, ruszając w stronę zebranych, by zbliżyć się i ułatwić sobie zadanie. Jako iż chciał pojmać Hogana żywego, a także możliwie uratować poszkodowanego, w pierwszej kolejności postanowił wziąć za cel towarzyszących mu ludzi, stojących kawałek za nim. Wycelował w faceta o łysej glacy, który wyglądał, jakby mógł sprawić sporo problemów.
Będąc wciąż ukrytym, Maddox dał sobie chwilę, by dobrze wycelować w czuły punkt, kolano, tak by obezwładnić cel jak najszybciej, zanim zostanie dostrzeżony i ostrzelany.
Pocisk wystrzelił z lufy trzymanego przez Nosferatu Colta z ogromnym hukiem, penetrując nogę barczystego jegomościa w miejscu złączenia dwóch kości, dokładnie tam, gdzie chciał trafić wampir. Krzyk i siarczyste, wysyczane głośno przekleństwo nie było zaskoczeniem dla Maddoxa. Facet padł na glebę, łapiąc się za przestrzelone, krwawiące kolano, z którego mocno tryskała krew, świadcząc o tym, że został prawdopodobnie trafiony w tętnice, co nie rokowało dobrze, jeśli chodziło o jego szanse przetrwania tej nocy.






Ciemnoskóry gość i Hogan natychmiastowo zaczęli się rozglądać i szukać strzelca. Iluzja jaką roztaczał nieumarły niestety rozmyła się w momencie oddania strzału, przez co został momentalnie dostrzeżony, sprawiając że Dax podniósł lufę pistoletu, celując w kierunku Ukrytego, a jego śniady towarzysz zaczął sięgać po broń skrytą pod kombinezonem roboczym.
W tym momencie stłumiony wystrzał z drugiej strony przeciął powietrze, trafiając ciemnoskórego robotnika w klatkę piersiową w momencie, gdy ten unosił swoją spluwę. Diogenes zdał sobie sprawę, że strzał dobiegł mniej więcej ze strony, gdzie zmierzał wcześniej Richard, a stłumiony strzał tylko potwierdził, że to musiał być on.
Hogan widząc co się dzieje, podciągnął do góry mężczyznę siedzącego na ziemi, obrócił i złapał go tak, by posłużył mu jako żywa tarcza, powoli się wycofując i oddając trzy strzały w kierunku Maddoxa. Pociski z jego pistoletu podziurawiły ubrania wampira, ocierając się jedynie o jego ciało. Nieumarłemu się poszczęściło, ale sytuacja stała się znacznie trudniejsza, gdy blondyn wziął sobie zakładnika, robiąc pierwsze parę kroków w stronę rzeki i uważnie obserwując Diogenesa oraz spoglądając w stronę, z której strzelał towarzysz neonaty.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

Image
Może i gość był lojalny, bo zrobił co miał do zrobienia, ale był też nazbyt odważny. Być może chciał zaimponować swojemu szefowi, a może myślał, że sam sobie poradzi. Tak czy inaczej, był teraz w rękach tropionego przez Nosferatu osobnika, który mógł potencjalnie sprawić trochę kłopotów, gdyby doszło do walki.
Maddox nie miał zamiaru z miejsca ryzykować otwartej strzelaniny. Praktycznie natychmiast schował się pod płaszczem nadnaturalnych dyscyplin, które ukrywały go przed oczami i uszami postronnych. Zapewniało to możliwość na rozeznanie się w terenie i sytuacji przed konfrontacją, a może i nawet otwierało drogę do ataku z zaskoczenia.
Badając teren, Diogenes widział czystą drogę przed sobą, a także za sobą, tak więc marne były szanse na to, by ktoś zaszedł dwójkę wampirów z tyłu. Pomiędzy drzewami i stojącymi kontenerami, widać było parę zacumowanych niedużych statków towarowych, wokół których Ukryty nie dostrzegł żadnej aktywności. Nie był to port z prawdziwego zdarzenia, na pewno nie gigant, przez który jechał z Richardem w północnej części SODO, gdy zakładali razem kamery. Było to bardziej skromne wybrzeże, gdzie tak naprawdę operować mogły tylko mniejsze statki z racji ciasnego przepływu, którego szerokość malała coraz bardziej na południe. Użytkowanie tej drogi wodnej było jednak łatwiejsze, aniżeli przewożenie towarów ulicą przez prawie całe miasto.
Zbliżając się drogą do brzegu, widać było światła i jakiś ruch. Z dala brzmiały również męskie głosy, jednak bez klarowności co do tego, o czym rozmawiali. Spokrewnieni musieli się zbliżyć bardziej. Richard wciąż pozostawał widoczny dla Maddoxa, ostrożnie wyglądając teraz zza zielonych krzewów, przykucnięty i mocno ściskający pistolet.
Hitman wykonał gest lewą dłonią, znany Diogenesowi z życia wojskowego, instruując zamaskowanego wampira, by ruszył na przód, do końca ścieżki, skąd mógł lepiej się przyjrzeć temu, co działo się nad brzegiem.
Gdy pod osłoną dyscypliny przekradł się we wskazane miejsce, znajdując się już stosunkowo niedaleko tafli wody, mógł dojrzeć czwórkę mężczyzn. Dwójka, nieznana mu, jeden barczysty białoskóry, ścięty na łyso, w skórzanej kurtce z rękoma opartymi o biodra, drugi chudszy, o ciemnych włosach i karnacji, w ubraniach roboczych, trzymający ramiona skrzyżowane na piersi, stała przy niedużej łodzi, na której znajdowało się kilka drewnianych skrzyń. Przed nimi, plecami do nich, stał Dax Hogan w czarnej marynarce, trzymając w ręce pistolet. Spoglądał w dół na klęczącego, poobijanego bruneta w szarej koszuli i jeansach.
Image Pytam raz jeszcze, kto cię przysłał? — Maddox wyłapał donośny głos widocznie rozgniewanego blondyna, który był najpewniej odpowiedzialny za stan, w jakim był teraz człowiek Richarda, z juchą spływającą mu z czoła. Ten jednak nie odpowiedział na pytanie, a jedynie spoglądał na Hogana w milczeniu, czym sprowokował go do kolejnego uderzenia, wymierzonego w twarz rękojeścią pistoletu.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

Image
Zanim wóz dobrze się rozpędził, Gene zabrał z jednej z teczek pistolet, będąc teraz naprawdę gotowym na strzelaninę (+Beretta 92). Druga pukawka wciąż znajdowała się w swojej walizce.
Silnik samochodu już nie mruczał, a wył, prując przez miasto z wysoką prędkością, wymijając wolniejsze pojazdy, a nawet przejeżdżając na czerwonych światłach. Richard zdawał się doskonale wiedzieć, co robi. Zapewne nie pierwszy raz musiał operować autem na tak wysokich obrotach.
Image Wjeżdżam na piątkę obok Chinatown … Widzisz czy jest sam? … Świetnie, będzie łatwiej go capnąć — Dalsza część konwersacji na temat liczebności wroga wskazywała na to, że Hogan nie miał ze sobą żadnej obstawy.
Nosferatu dojeżdżali powoli do bardziej industrialnej części miasta. Z oddali widać było, znajome Maddoxowi, wysokie dźwigi portowe, służące do rozładunku i załadunku towaru z i na przepływające tam statki.
Image No? … Przejeżdżam obok SODO … Dobra, to zaraz zjadę przed wiaduktem. — Tylko kawałek drogi został pokonany autostradą i wkrótce chuderlawy kompan Diogenesa zjechał z tego pasma szybkiego ruchu, kierując się wzdłuż magazynów, w stronę gęsto zastawionych torów z, ciągnącymi się przez prawie całą szerokość industrialnej dzielnicy, przyczepami kontenerowymi. Wkrótce przejechali przez wiadukt nad torami i znaleźli się po drugiej stronie.
Image Zjeżdża na most? … Jesteś pewien, że cię nie widział? … Dobra, jestem już blisko … — Jedyny most w pobliżu znajdował się na południu, nad pobliską Rzeką, która ciągnęła się przez całą dzielnicę. Maddox zdał sobie sprawę, jak głęboko na terytorium wroga się znajdowali, i że musieli działać sprawnie i szybko, jeśli chcieli uniknąć starcia z siłami nieprzyjaciela.
Image Wjeżdżam na most … Co? Do portu? … Czyli tu będzie jego przystanek. Tu go dopadniemy. — Jadąc mostem nad powierzchnią jeziora, Richard rzucił wymownym spojrzeniem w stronę swojego pasażera, sygnalizując mu, że zaraz będą mogli przejść do działania.
Samochód skręcił w stronę pobliskiego portu, zwalniając nieco. Nie trzeba było już pędzić na łeb, na szyję. Spokrewnieni byli prawie na miejscu. Wiedzieli gdzie jest Hogan, więc mogli go zaskoczyć i pojmać.
Image Nie, nie wysiadaj z auta! … Do cholery, siedź tam! … — Wampir zacisnął zęby, wyraźnie zirytowany. Poprowadził samochód wzdłuż kolejnych hal magazynowych, gdzie widać było zaparkowane ciężarówki, a dalej, bliżej jeziora, stosy kontenerów.
Image Ilu ich tam jest? … Okej, siedź tam cicho i nie ruszaj się, prawie jesteśmy … Halo? Halo!? Kurwa, rozłączył się. — Przeklął, spoglądając wkurzony na zamaskowanego towarzysza. Zaparkował wóz na przeciwko rzędu drzew, które wyznaczały drogę prosto do strefy portowej. Wysiadł z auta i wyciągnął spod płaszcza pistolet z tłumikiem, przyjmując postawę ofensywną, gotując się na najgorsze.






Image Dalej, nie ma co czekać. Jeśli Hogan złapał mojego gościa, to bardzo możliwe, że szybko się ulotni i już go nie znajdziemy. To nasza jedyna szansa. — Zawołał pospiesznie do Maddoxa, ruszając lekko pochylony do przodu, trzymając mocno pistolet obiema rękoma.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

Image
Mężczyzna był albo bardzo ostrożny albo miał świadomość skali chaosu i zagrożeń w mieście. Tak czy inaczej, taka ilość kryjówek na tak małej przestrzeni rzeczywiście miała prawo budzić wątpliwości.
Image Tak czy inaczej, gość jest niebezpieczny, więc będzie trzeba podejść do tego z głową. — Gdy Richard podzielił się swoimi spostrzeżeniami, jego telefon się odezwał i zaczął wibrować. Spojrzał wymownie na Maddoxa, bez słów informując go, że to telefon, na który czekali. Nacisnął zieloną słuchawkę i przyłożył komórkę do ucha.
Image Co znalazłeś? … Co? Jesteś absolutnie pewien, że to on? … Okej, gdzie jesteś? … Utrzymuj dystans i nie daj się zauważyć … Nie rozłączaj się i informuj mnie na bieżąco o swojej pozycji … — Chwila wymiany zdań między wampirem a śmiertelnikiem ujawniła, że Hogan był w tej chwili śledzony przez człowieka Richarda.






Odkładając na moment telefon, Ukryty szybkim ruchem odpalił silnik samochodu, dał gaz do dechy i ruszył w kierunku południowej części miasta. Kiedy był na równej drodze, złapał znów za telefon i pozostawał w kontakcie z mężczyzną po drugiej stronie.
Jeśli rzeczywiście wkrótce mieli stanąć twarzą w twarz z poszukiwanym przez nich osobnikiem, to trzeba było się przygotować. Szanse na to, że po prostu się podda i wszystko im wyśpiewa, zdawały się nikłe.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

Image
Sprawdzając broń znajdującą się w środku, Diogenes miał pewność, że pistolet ten miał w sobie załadowany pełen magazynek. Mógł się okazać użyteczny w nadchodzących nocach. No ale, trzeba było skupić się na tej i na tym, co nieumarli mogli znaleźć w drugiej walizce. Gene odłożył otwartą walizkę i pochwycił za drugą, leżącą na tylnym siedzeniu. Do jej otwarcia podszedł w dokładnie taki sam sposób, i choć tutaj zamek stawiał trochę większy opór, tak ostatecznie poległ pod naporem i pozwolił Nosferatu na zerknięcie do środka.
Image Niewykluczone. Acz najbardziej prawdopodobne jest to, że po prostu przygotował się na wszelką ewentualność, na sytuacje gdzie coś w jego robocie poszłoby nie tak i był zmuszony się zawinąć. — Skomentował sprawę, podczas gdy Maddox otwierał drugi neseser.
Dwójka Spokrewnionych nie była raczej zaskoczona tym, co zobaczyła. Znowu identyczna pukawka, telefon komórkowy, pożywienie, a także fałszywe dokumenty z jeszcze innymi danymi niż na poprzednich.
Image Taa. Chyba możemy założyć, że w ostatniej miejscówce będzie dokładnie to samo. — Richard sprawdził zegarek, czekając na wieści od swojego człowieka.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

Image
Powoli rysował się jakiś obraz sytuacji w głowie Maddoxa, choć wciąż pozostawał niepełny. Rezultaty pracy ostatniego z trójki mogły potencjalnie zapewnić odpowiedzi, więc dwójka siedziała w samochodzie, którego silnik był teraz wyłączony.
Neonata pochwycił narzędzie i zaczął majstrować przy zamku nesesera, próbując go otworzyć przy użyciu noża.
Image Hmm, zgadza się. Mam pewną teorię, ale wpierw zobaczmy co jest w środku. — Odparł przyglądając się temu, jak Gene operuje jego ostrzem.
Wciskając je pod zamek i przykładając odrobinę siły, wywierał spory nacisk na metalowym elemencie. Po chwili zamek ustąpił, czemu towarzyszyło chrupnięcie i widok pękniętego elementu. Walizka była otwarta i można było przyjrzeć się jej zawartości. Richard wyciągnął się w stronę Diogenesa, patrząc jak ten otwiera neseser.
Oczom Spokrewnionych ukazała się zawartość, na którą składał się pistolet Beretta, dowód osobisty i paszport, gdzie widniało zdjęcie Daxa Hogana, ale z zupełnie innym imieniem oraz nazwiskiem, do tego kilka kartek z dokumentami, telefon komórkowy przypominający klasyczny burner, paczkę żywnościową oraz niedużą butelkę wody. Zestaw idealny do ucieczki i zmiany miesca zamieszkania z nową tożsamością.
Richard wymownie pokiwał głową, przyglądając się zawartości nesesera.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

Image
Odkrywszy się przed swoim kompanem, ten zaprosił go do środka wykonując gest głową.
Image Ciekawe, w tamtym apartamencie znalazłem identyczną. — Richard wskazał kciukiem za siebie, zwracając uwagę Maddoxa na neseser leżący na tylnym siedzeniu, który wyglądał tak samo, jak ten, który Gene trzymał w rękach.
Teczka nie ważyła nadzwyczaj dużo, ale potrząsając nią dało się usłyszeć, że było tam więcej, niż tylko papiery.
Image Kodu raczej nie złamiemy, więc będzie trzeba wyłamać zamek. — Na tym etapie nie było się co przejmować uszkodzeniami, bo wątpliwym było, by właściciel miał jeszcze kiedykolwiek zobaczyć swoją własność.
Image To drugie. Lojalny gość, który zna się na rzeczy. — A więc śmiertelnik. Raczej wielu nieumarłych używało ghuli i niezwiązanych śmiertelnych do realizacji swoich planów. Tam było łatwiej o lojalność, niż pomiędzy wampirami.
Image Poczekam jeszcze maksymalnie dziesięć minut. Tak się umówiliśmy. Nie ma sensu panikować bez potrzeby. Przez ten czas możemy spróbować dobrać się do zawartości tych teczek. — Spokrewniony sięgnął pod płaszcz i wyciągnął sporych rozmiarów nóż taktyczny, który podał następnie Diogenesowi. Mógł wykorzystać to narzędzie do siłowego otwarcia nesesera.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

Image
Mając w rękach jeden, prawodpodobnie jedyny, przedmiot należący do poszukiwanego osobnika, Diogenes nie zamierzał marnować czasu. Raz jeszcze tylko sprawdził, czy niczego nie pominął. Nie widząc nic rzucającego mu się w oczy, wampir wysłał smsa i aktywował swoje nadnaturalne moce, opuszczając apartament Hogana i udając się na dół.
Nikt nie wszedł mu w drogę, gdy pokonywał kolejne stopnie aż na parter, a z kolei drzwi frontowe otworzyły się od wewnątrz bez problemu, co pozwoliło Ukrytemu na sprawne opuszczenie budynku. Czekając już na zewnątrz, otrzymał wiadomość tekstową od swojego kompana.
Od tego momentu minęło może z dziesięć minut, zanim jego charakterystyczne auto pojawiło się w miejscu, z którego wcześniej odjechał. Richard, nie widząc skrytego za sprawą dyscypliny Maddoxa, czekał aż ten się pojawi i wsiądzie do auta.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

Image
Niemalże sterylne mieszkanie budziło pytania. Ukryty musiał sprawdzić, czy w ogóle jest we właściwym miejscu, zanim zacznie się bardziej rozglądać. Zdjął zasuwę z drzwi, odblokował zamek przekręcając gałkę pod klamką i, upewniając się, że na zewnątrz nie słychać żadnego z lokatorów, otworzył cicho drzwi na tyle, by zobaczyć jaki numer na nich widniał.
Najwyraźniej Richard miał słuszność co do swoich przypuszczeń. Diogenes był we właściwym miejscu. Numer 405, znajdujący się z resztą na końcu korytarza, z łatwą drogą ucieczki przez dach. Dobrze przemyślana lokacja.
Można było zamknąć drzwi i przejść do przeszukiwania apartamentu, który raczej nie budził swoim stanem dużych nadziei na znalezienie jakichkolwiek śladów. W salonie nie było nic, co w ogóle sugerowałoby, że ktokolwiek tam pomieszkiwał. Kuchnia również wyglądała na nieużywaną, lodówka była pusta, a w pozostałych miejscach można było znaleźć tylko podstawowe przedmioty, takie jak sztućce w szufladzie, czyi środki czyszczące pod zlewem.
W pewnym momencie komórka Maddoxa zawibrowała i zobaczył otrzymaną wiadomość tekstową, która została wysłana najwyraźniej również i do Richarda.
Wracając do poszukiwań, Gene wiedział, że zostały tylko dwa miejsca, którym jeszcze się dobrze nie przyjrzał, toaleta oraz pomieszczenie, które najpewniej było sypialnią. Stan tego pierwszego był identyczny jak w kuchni, z tym że nie było tam nawet szczoteczki do zębów.
Pozostało sprawdzić sypialnię. Uchylone już drzwi oczywiście ustąpiły bez problemu, prawie bezdźwięcznie, a nieumarły mógł zapalić światło.
Oczom badającego mieszkanie Diogenesa ukazało się pościelone łóżko o ciemnej, wygładzonej pościeli, gdzie nie było właściwie zagniotów, a także jasne szafy, których przestronne, puste wnętrze nie zaskoczyło już Nosferatu. Naprawdę nie było tam nic, absolutnie nic, prawdopodobnie nie było tam nawet odcisków palców Hogana.
Wampir przetrząsnął właściwie cały apartament, co w tej chwili zdawało się być absolutną stratą czasu. Mógł mieć tylko nadzieję, że Richardowi i jego człowiekowi szło trochę lepiej i coś znaleźli.
Na tym etapie, Diogenes był zapewne już dość zrezygnowany i gotowy do opuszczenia apartamentu. Wtem, coś go tchnęło, by zajrzeć pod łóżko. Pewnie znów się rozczaruje, ale skoro i tak przejrzał już każdy zakamarek, to mógł zajrzeć przed wyjściem i tam.
Gdy uniósł nieznacznie opadającą poniżej poziomu łóżka pościel, zauważył prostokątny kształt, coś czarnego. Aha! Wyglądało to jak walizka! No, bardziej neseser, w dodatku zamykany na kod.

Re: Ogar co wypadł z sań

Image
Wyglądając zza drzwi i podążając ostrożnie w stronę, gdzie udała się wcześniej O’Hara, Shar nie widziała, ani nie słyszała, nic podejrzanego. Przynajmniej na razie. Gdy wyjrzała zza rogu i spojrzała wgłąb prostopadle leżącego korytarza, przez chwilę słyszała tylko ciszę. W końcu jednak, jej uszu dobiegły ciche odgłosy szamotaniny, a kątem oka dojrzała ruch cieni pod jednym z pomieszczeń po prawej stronie.
Gdy Grimm znajdowała się parę metrów od miejsca, gdzie zlokalizowała ruch, coś wytoczyło się po podłodze zza drzwi. Była to męska, zgnita, najwyraźniej urwana, głowa którą momentalnie złapała drobna dłoń z wychodzącymi z palców ostrymi szponami, wciągając ją z powrotem do pomieszczenia.
Po chwili w wejściu pojawiła się przykucnięta sylwetka Vivian, która widząc swoją towarzyszkę kiwnęła do niej głową, czekając aż się do niej zbliży, by móc odezwać się szeptem.
Image Jak tam poszło? Znalazłaś coś? — Wampirzyca nie blokowała drzwi, więc Eunika mogła spojrzeć do środka i zobaczyć leżące na podłodze ciało nieumarłego pozbawione głowy, która leżała kawałek dalej.

Re: Ogar co wypadł z sań

Image
Ani drugiego, ani trzeciego osobnika nie było widać, ani słychać. Przynajmniej jednym z nich zajmowała się teraz Vivian gdzieś w prostopadłym korytarzu, tak więc Shar mogła w spokoju dokończyć robotę w tym pomieszczeniu, zanim ruszy dalej.
Niezdolny już do defensywy, ani tym bardziej ataku, wampir w tym stanie nie był już żadnym zagrożeniem ani dla Euniki, ani dla dzieciaków. Trzeba jednak było dokończyć dzieła, co by paskud się nie zregenerował w jakimś ciemnym kącie. Przytrzymała go mocno tak, by nie mógł ruszać się już w ogóle, i wcisnęła w jego karczycho swoje szpony raz, ale porządnie, przebijając głowę delikwenta niemalże na wylot. W tym momencie przestał się ruszać, a jego ciało zmieniło się w przegniłe, wyschnięte truchło, ukazując jednoznacznie stan ostatecznej śmierci.
Jeden mniej, jeszcze dwójka. Tylko kto to później posprząta? No nic, póki co trzeba było wrócić w stronę O’Hary, która nie wiadomo jak sobie radziła. Ruszając w stronę korytarza, gdzie udała się ciemnowłosa nieumarła, nie słyszała żadnych odgłosów, ani walki, anie demolki. Co teraz? Wychylić się ostrożnie zza rogu i obserwować, czy może ruszyć szybko i sprawdzić, czy Viv nie potrzebuje pomocy?

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

Image
Oczy i uszy szeroko otwarte. Nieumarły nie wiedział, w którym apartamencie się znajduje, ani czy jego właściciel jest w środku, to też zamienił się w słuch i, po zamknięciu drzwi balkonowych, bardzo powoli zaczął zmierzać ku włącznikowi światła.
Żadne dźwięki nie dobiegały uszu Diogenesa, który swoim tempem nabliżał się do swojego obecnego celu. Nie było słychać wiercenia, skrzypienia łóżka, ani chrapania. Tak naprawdę, nie było słychać niczego, poza dobiegającymi z zewnątrz odgłosami przejeżdżających samochodów, czy szczekania psa w oddali.
Mając względną pewność, że nie zwróci niczyjej uwagi, mógł nacisnąć przycisk, mając go teraz w zasięgu ręki. W momencie zapalenia światła, oczom wampira okazało się minimalistycznie wystrojony salon o jasnych ścianach i ciemnych meblach. Mieszkanie było czyste, zadbane, a nawet można by rzec, że sterylne. Kanapa nie zdradzała śladów użytkowania, a na stoliku przed nią, ani na regałach pod ścianą, nie było żadnych przedmiotów codziennego użytku. W zasadzie to salon wyglądał, jakby nikt tam nie mieszkał. Z salonu widać było nieduży przedpokój i drzwi wyjściowe, a na prawo od nich drzwi, które najpewniej prowadziły do toalety. Z kolei na wprost od balkonu znaleźć można było kuchnię oraz lekko uchylone drzwi do zaciemnionego pomieszczenia. Pomiędzy tymi drzwiami a przedpokojem znajdowały się puste szafki i regały oraz telewizor pomiędzy nimi.

Re: Ogar co wypadł z sań

Image
Minęło sporo czasu, odkąd Grimm uczestniczyła w walce. Jednak jest to coś, czego się nigdy nie zapomina, tak jak jazdę na rowerze. Nie czekała więc na ruch przeciwnika, tylko wymierzyła kolejny cios pazurami, tym razem idealnie trafiając i wbijając się w podgardle z taką siłą, że jej palce niemalże dotarły do szarej masy oponenta. Mając go właściwie w garści, pociągnęła go w dół, zostawiając na podłodze ledwo żywą kreaturę, która ledwo się ruszała.
Leżący teraz pod nogami Gangrela nieumarły, kierowany już chyba wyłącznie instynktem przetrwania, zaczął czołgać się w kierunku drzwi, zapewne chcąc wykorzystać resztki siły, by wezwać wsparcie.

Re: Moldy Old World

Image
Jednooki w milczeniu odszedł, natychmistowo udając się na piętro. Nie było dla niego nic ważniejszego w tej chwili, jak porozmawiać ze swoją Sire na temat tego, co zaszło w willi pod jego nieobecność. Po otrzymaniu słownego zaproszenia, wszedł do pokoju, gdzie staruszka siedziała w ciszy i półmroku, otoczona licznymi, starymi księgami spoczywającymi na półkach, niewątpliwie kontemplując teraz nad wydarzeniami mającymi miejsce tej nocy.
Nie było ze strony Florentiny oporu, gdy jej Childe pochwyciło za pomarszczoną dłoń kobiety. Powoli obróciła głowę spoglądając z góry na swe dziecię z wyrazem twarzy, który mówił więcej niż słowa. Nie była zadowolona z obecnego obrotu spraw.
Image Dziękuję za troskę, Zvonko. — Na krótką chwilę, twarz Florentiny przyozdobił ciepły uśmiech, a jej druga dłoń spoczęła na dłoniach jednookiego. To wszystko jednak szybko zniknęło, gdy przeszła do tematu wizytujących wampirów Camarilli.
Image Czuję się… zawiedziona. Zawiedziona postawą tych Spokrewnionych, zdających się szukać okazji do pokazu siły w miejscu, gdzie posiadają jej najmniej. — Anziani przybrała bardziej surowy wyraz twarzy, mówiąc o przedstawicielach Sekty, będącej niegdyś dominującą siłą w mieście.
Image Camarilla zdołała znaleźć naszą zgubę przed nami, dziecko. Przeterminowany towar zwrócił ich uwagę, a tej nocy postanowili spróbować wykorzystać to przeciwko nam. — Krótkiej pauzie towarzyszyło ciężkie westchnięcie.
Image Niedoświadczone szczeniaki miały czelność grozić nam konsekwencjami naruszeń Maskarady, opierając się wyłącznie o niepodparte niczym gdybanie oraz domysły, w pełni świadomi braku naruszeń. — Florentina opowiadała o swojej interakcji z dwójką Spokrewnionych z nieukrywaną irytacją w głosie.
Image A jeden z nich… Ah, jakże żałuję, iż nie miałam sposobności dania mu lekcji dobrych manier. — Staruszka pokręciła delikatnie głową, zawiedziona i z rzeczywistym żalem malującym się na jej pozbawionej koloru twarzy.

Re: Ogar co wypadł z sań

Image





Szybka analiza sytuacji skutkowała rozważaniem między wbiciem się pazurami w nieumarłe serce przeciwnika, a pozbawieniem go głowy. Dostęp do jego klatki piersiowej nie wydawał się być szczególnie łatwy, jako iż stał bokiem, a właściwie to niemalże plecami do drzwi. Pozostawała więc jedyna opcja, zaatakowanie czułego punktu w nadziei, że uda się pozbawić osobnika głowy, nim ten zdąży zareagować.
Eunika wtargnęła do środka, sunąc niezauważona w stronę nieprzyjaciela. W momencie, gdy zbliżyła się wystarczająco, wykonała cięcie pazurami wymierzone w jego szyję. Trafienie! Ah, ale skubaniec zdążył się ruszyć, zupełnie przypadkiem, w momencie ataku, przez co ostre szpony Gangrela tylko nieznacznie przecięły mięso.
Gość syknął i przeklął głośno, łapiąc się za szyję, jeszcze nie będąc świadomym co się stało. Zaskoczony obrócił się, widząc kątem oka swojego napastnika. Shar miała w tym momencie jeszcze jedną szansę na atak, zanim lekko zraniony przeciwnik ruszy do ataku.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

Image
Minęła chwila, zanim nieumarły zebrał myśli i uspokoił się po udanej wspinaczce, która kosztowała go sporo nerwów. Wstając widział, że znajduje się teraz na ostatnim piętrze, obok ściętego dachu, który dodatkowo nadawał budynkowi pewien unikalny charakter.
Wsparty nadnaturalnymi mocami, ukrywającymi go przed oczami i uszami postronnych, którzy mogli znaleźć się w pobliżu, rozejrzał się, a następnie przeszedł przez barierkę, badając wejście. Ku jego ogromnemu zaskoczeniu, drzwi balkonu ustąpiły, gdy nacisnął klamkę. Nie były zakluczone, bo i czemu miały by być, skoro apartament znajdował się na ostatnim piętrze. Jak widać, właściciel nie przewidział wszystkiego.
Wewnątrz panowała ciemność, rozpraszana jedynie przez światło dobiegające zza otwartych przez Diogenesa drzwi. Zasłony zakrywające wszystkie okna skutecznie blokowały prześwit i dostęp światła z zewnątrz Ukryty widział jedynie sylwetki ciemnych mebli, nim szerzej otworzył drzwi, nieznacznie oświetlając część pomieszczenia, widząc w oddali, na przeciwnej ścianie znajdującej się blisko drzwi wejściowych, obiekt o kształcie włącznika światła.

Re: Ogar co wypadł z sań

Image
Brak hamulców w obyciu z różnej maści paskudztwem zdecydowanie ułatwiał nieumarłej pracę, zwłaszcza że niejednokrotnie musiała ubrudzić swoje ręce — i nie tylko — jeszcze zanim rozpoczął się czas Gehenny.
Nieobecność Grimm niewątpliwie w jakimś stopniu utrudniło Wieży defensywę, gdy miasto było, kawałek po kawałku, przejmowane przez wrogą Sektę w toku krwawej wojny. Teraz jednak, ledwo powróciwszy z martwych, już miała szpony pełne roboty, a to niewątpliwie był dopiero początek.
Dwójka Gangreli po cichu dotarła do wnętrza i, trzymając się ścian, podążając od szafek do szafek i innych zakamarków, powoli zbliżając się do trójki potworów, których głosy rozbrzmiewały kawałek dalej. Zdawało się jakby dobrze się bawili, sądząc po odgłosach niszczonych mebli.
Hałas dobiegał jednak nie tylko z jednej strony, a dwóch. Z jednego z pomieszczeń po lewej stronie korytarza na wprost, a także gdzieś z korytarza ciągnącego się w prawą stronę. O’Hara zasygnalizowała dłonią, by Eunika ruszyła na przód, podczas gdy ona sama podąży za dźwiękiem dochodzącym z ich prawej strony.
Grimm widziała, jak jej towarzyszka powoli się od niej oddala. Tymczasem, przed nią samą znajdowały się otwarte drzwi, zza których dobiegały odgłosy destrukcji mienia publicznego i rzucane przekleństwa. Zakradając się bliżej, wampirzyca miała możliwość rzucić ostrożnie okiem do środka, widząc jednego z tych dwóch w nieco zbyt dużym odzieniu. Był to białoskóry mężczyzna o krótkich, ciemnych włosach i widocznie latynoskich korzeniach, który charakteryzował się jednak dość bladą cerą i agresywną postawą. Wyglądał jakby czegoś szukał i cała jego uwaga była tym pochłonięta. Pomieszczenie było niemalże całkowicie zdemolowane, a osobnik przeklinał coś pod nosem widocznie niezadowolony. Póki co nie wyglądało na to, by zauważył zerkającego Ogara.

Re: Moldy Old World

Image
Gęstość atmosfery oraz napięcie były wręcz namacalne. Wydarzenia jakie relacjonowała Vittoria doprowadzały jej małżonka niemalże do furii. Niemalże, bo bardzo cienka linia oddzielała go od oddania się swoim emocjom i otoczeniu się chaosem oraz zniszczeniem. Zachował względny spokój, póki co.
Image Trudno mi w to uwierzyć. Kto się ośmielił? Nikt z naszych kontaktów ani partnerów biznesowych nie mógłby być tak nierozważny, by kłaść łapy na naszej własności. Prawda? — Zbulwersowana nieumarła pokręciła głową, zostawiając otwarte pytanie, nim odpowiedziała na pytanie małżonka.
Image Na górze. Chciała odrobiny ciszy po interakcji z tamtą dwójką. Bardzo mocno testowali jej cierpliwość. — Florentina Rossellini z natury nie pokazywała się w sposób, który mógłby zagrozić dobrym relacjom gwarantującym pomyślne prowadzenie interesów. Nie oznaczało to jednak, że Bestia w jej wnętrzu nie szukała drogi na powierzchnię w niektórych sytuacjach, co Zvonko, szczególnie w tym momencie, był w stanie zrozumieć.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

Image
Sytuacja mocno wymuszała na Maddoxie wykorzystanie alternatywnej drogi do wnętrza apartamentowca, którego lokatorzy nie byli raczej chętni do otwierania drzwi obcym.
Wyobrażenie realizacji pomysłu, jakim było wdrapanie się po ścianie na dach, budziło w wampirze głęboki niepokój. Wiedział jednak, że musi się przemóc, przełamać strach i zrobić co ma do zrobienia. Przyglądając się ciężarówce i krawędzi dachu, nie wyglądało to tak strasznie, a mimo to coś sprawiało, że gdyby neonata wciąż był żywy, to jego serce mocniej by zabiło.
Zebrał jednak całą swoją siłę wewnętrzną i zmusił się do działania (-1SW). Najpierw ostrożnie wdrapał się na ciężarówkę. Stając na niej, mając pewny grunt pod nogami, Gene widział krawędź dachu, której chciał się złapać. Ściana z tej strony pozbawiona była okien, to też wampir nie musiał się obawiać o to, że niechcący wpadnie komuś do mieszkania. Mógł co najwyżej odbić się od ściany.
Nieumarły wziął rozpęd, wybił się w powietrze i… złapał się mocno krawędzi dachu, po czym wciągnął się do góry na płaską powierzchnię. Tej nocy grawitacja nie pokonała Diogenesa, choć widok z wysokości czwartego piętra wciąż powodował niepewność i mieszane uczucia.
Gdy się otrząsnął, mógł zobaczyć balkon, z którego rzeczywiście można było bez problemu przejść na zewnątrz, lub do środka. Ściany wewnątrz pokryte były panelami podobnymi do tych na parterze, a wąskie, wysokie okna były zasłonięte od wewnątrz, więc nie dało się zobaczyć wnętrza apartamentu.

Re: Gwiazdy telewizji przemysłowej

Image
Niestandardowa opcja, uwzględniająca wspinaczkę po dachach, nie przypadła do gustu nieumarłemu. Nawet pomimo braku reakcji fizycznej, coś w jego głowie powodowało problemy i utrudniało mu podjęcie się takiej czynności.
No cóż, trzeba było spróbować trochę pościemniać i nakłonić któregoś z mieszkańców do otwarcia drzwi. Być może któryś okaże dobre serce, lub przynajmniej okaże się dość naiwny.
Po wybraniu jednego z numerów w domofonie, Diogenes odczekał chwilę, nasłuchując charakterystycznego pikania sygnalizującego łączenie się z domownikiem. Nikt jednak się nie odezwał i domofon zamilkł. W tej sytuacji pozostało spróbować inny numer. Po wybraniu kolejnego, znów rozebrzmiał dźwięk łączenia się z urządzeniem w apartamencie jednego z lokatorów, tym razem odezwał się rozespany mężczyzna, który w reakcji na prośbę wampira odpowiedział tylko ”Ta jasne. Spadaj przybłędo” zanim się rozłączył.
Pozostawiło to Maddoxa w dość niekomfortowej sytuacji. Mógł oczywiście próbować dalej, ale czy miał co liczyć na lepsze efekty? Ale co jeszcze mu zostało, pomijając stanie pod drzwiami w nadziei, że ktoś otworzy, bądź próbę wspinaczki na dach? Nie zapowiadało się na to, by miało mu łatwo pójść.

Re: Moldy Old World

Image
Choć ubrania Rosselliniego pozostawały wilgotne, tak przynajmniej częściowo woda z jego odzienia zdołała odcieknąć i wyparować wewnątrz pojazdu, dzięki czemu jednooki nie wyglądał, jakby spędził godzinę stojąc na deszczu.
Po powrocie i nieszczególnie ciepłym przywitaniu, jakie otrzymał, ruszył wraz z kobietą wgłąb willi, udając się do salonu, pozbawionego teraz obecności staruszki. Zvonko i Vittoria mieli całą przestrzeń dla siebie.
Image Psy Szeryfa wypytywały o kontener. Ten kontener. Najwyraźniej któryś z ich agentów go znalazł i dobrał się do zawartości. — Odparła z pogardą wobec wizytującego ramienia lokalnego egzekutora Camarilli. Ciekawostką było, że przybył z wizytą więcej niż jeden. Czyżby mieli obawy przed samotnymi odwiedzinami w willi Rossellinich? Typowe. Zvonko mógł zacząć układać to sobie wszystko w głowie i zastanawiać się nad tym, jakie były szanse, że cały ten agent FBI był w rzeczywistości kimś od Wieży.
Image Próbowali straszyć naszą Sirę potencjalnymi konsekwencjami naruszeń Maskarady choć, z tego co dali do zrozumienia, takowe nie miały miejsca. Głupcy. — Czarnowłosa wampirzyca parsknęła, marszcząc przy tym brwi i zaciskając palce na swoich ramionach, trzymając ręce złączone poniżej piersi.
Image Jeszcze przed opuszczeniem naszych progów rzucili groźbą, jakoby Szeryf oraz Książę mieli wyciągnąć konsekwencje w przypadku kolejnych naruszeń. — Dodała zniesmaczona, jakby sama nie wierząc w to, jaki tupet mieli ci Spokrewnieni.
Image Jeśli w ten sposób prezentują swoje kompetencje, to nie ma się co dziwić, że Camarilla traci grunt pod nogami. — Zadrwiła z Wieży, która na tym etapie miała pod swoją kontrolą raptem trzecią część Seattle, a zamiast skupić się na swoich problemach, próbowała szukać zaczepki na terenach, które leżały daleko poza ich jurysdykcją.
Image Cóż, jeżeli będą stosować takie prowokacje, to może i lepiej będzie, jeśli Sabbat zdominuje to miasto zasilając glebę kośćmi i prochami Camarilli. Choć z drugiej strony, ta pandemia i strzelaniny, które czasami słychać nawet i tutaj, mogą tylko przybrać na sile, a to też nie jest dobre dla naszych interesów. — Ani vitae, ani same zwłoki skalane zarazą, która najpewniej została przyniesiona przez Sabbat, nie były dobre dla rodziny na dłuższą metę. Czy nawet w tej sytuacji Camarilla miałaby być mniejszym złem? A przecież nie zachęcali i nie budzili sympatii swoimi groźbami.
Image Ale dość już o nich. Znalazłeś coś w dokach? — Otworzyła szerzej oczy, wyczekując z zainteresowaniem wieści, jakie przyniósł Zvonko z zachodniej części Wietrznego Miasta.

Wyszukiwanie zaawansowane

cron