8300 5th Ave NE, Fine Impressions Gallery

#1
  Na rogu Piątej Alei i Osiemdziesiątej Trzeciej Ulicy znajduje się mała, niepozorna galeria sztuki, która w oczach znakomitej większości mieszkańców Seattle po prostu nie istnieje. Naprawdę mało osób wie o tym miejscu, a jeszcze mniej aktywnie z niego korzysta, jeśli tak to można określić. Fine Impressions bowiem to jedna trzecia niedużego, murowanego pasażu, pomalowana na dość paskudny blady róż, z jeszcze brzydszym impresjonistycznym portretem rudowłosej dziewczyny tuż obok wejścia.

Wnętrze wbrew pozorom nie jest przestronną salą, gdzie można podziwiać wywieszone dzieła sztuki, tylko dość ciasnawym, zagraconym pomieszczeniem w chaotycznym stylu. Ściany, podłogi oraz strop to bez wątpienia industrializm; surowa cegła i betonowa wylewka, widoczne rury i kable, masywne i ciężkie lampy. Trochę to jednak kontrastuje z delikatnymi, pełnymi zdobień sztalugami oraz pulpitami, na których wystawione zostały obrazy, nie wspominając już o zawieszonych na cienkich kabelkach ogromnych płótnach przedstawiających pejzaże oraz naturalnej wielkości sylwetki ludzkie (w tym oryginalną rudowłosą pannicę, która wita każdego gościa).

Tak przynajmniej przedstawia się główna sala i jednocześnie hol wejściowy. Dalej, w głębi budynku, mieści się pracownia, sklep oraz magazyn, bo Fine Impressions Gallery prowadzi także skup i sprzedaż obrazów oraz zajmuje się ramami i renowacją. Wstęp do tej części galerii jest możliwy tylko po uprzednim, telefonicznym umówieniu się; drzwi tam prowadzące może i nie wyglądają zbyt solidnie, a zamek jest dziecinną zabawą dla kogoś, kto ma choćby lekkie pojęcie o ślusarstwie, to jednak sama świadomość wystarcza.

I dobrze, bo jest tam ciemno, duszno, ponuro i śmierdzi farbami, klejami oraz żywicą, a gdzie człowiek nie spojrzy, to ujrzy piętrzące się ramy, zwinięte płótna, dziesiątki jak nie setki dziwacznie wyglądających narzędzi oraz mnóstwo puszek z klejem, farbą, lakierem i bejcą, nie wspominając już o stosach książek i albumów, w których są reprodukcje chyba każdego istniejącego na świecie obrazu. No i jest tutaj sejf, mały, nieduży, pancerny, z czterocyfrowym szyfrem. To w nim przechowywane są pieniądze ze sprzedaży obrazów.

Re: 8300 5th Ave NE, Fine Impressions Gallery

#2
Z viewtopic.php?f=190&t=382

Normalnie Michelle unikałaby kontaktu wzrokowego, ale ta niewielka plamka na brodzie, której pochodzenie dla niej było absolutnie oczywiste budziła w niej przeróżne, i sprzeczne uczucia. Dalej ktoś inny mógłby to wziąć za pieprzyk, albo też... Za cokolwiek innego, ale inne opcje były co najmniej niepokojące. Na pewno nie pomyślał by o prawdzie. Ale w tym budziła się jeszcze jej natura drapieżnika, samotnego. Terytorialnego. Drażniło ja to, pomimo upychanja tego uczucia rękami i nogami w jakies ciemne zakamarki jej osobowości. Ale nic nie mówiła dopóki nie wsiadły do auta. Wysłuchała gdzie miała się kierować... Nigdy tam nie była, ale chyba udałoby jej się trafić. Musiała!
Za to mogłaby nie podskakiwać na siedzeniu gdy dzieją się takie rzeczy, acz nie można było odmówić im gwałtowności. Mocno też zdziwiło ją to kto był sprawcą incydentu, i mimowolnie pomyślała o Samuelu. Acz nawet on nie zrobiłby tego w taki sposób. Właściwie to... Chyba nie. Patrzyła tylko na rozzłoszczoną, ale też usatysfakcjonowana twarz. I kły. Boże, jak to dobrze, że tylko tyle sie stało! Najlepiej jakby w ogóle takie zdarzenia nie miały miejsca, ale... Inne obyczaje? Elisabeth określiła to trochę inaczej... Zanim pokierowała ją trochę dokładniej. Była wdzięczna. Bez słowa kiwnęła głową i ruszyła... Tylko jak zwrócić uwagę... Może...
-...Ma Pani coś na brodzie-W sumie genialne. Dała sobie chwilę czasu na podsumowanie zdarzeń tej nocy. Wbrew pozorom trochę tego było.
-Było jakieś zajście w małym barze Fuse Box. Piątka ghuli trafiła do szpitala, zrozumiałam, że rozpętała sie burda i... nie wtajemniczeni wygrali. Może mieli pomoc, Felicity nie wiedziała. Ten... ponury czasem doradza Alexandrowi. Młody jest z LA. Próbowałam im... Zasugerować, że Moore tez jest otwartym miejscem, ale... Chyba nie było zainteresowania... Za to jutro może Felicity i Raul przyjdą do Shadowland... Mam wtedy występ...-Skupienie na twarzy było widoczne. Raz, że były na drodze, dwa - usiłowała sobie przypomnieć czy o czymś nie zapomniała.
KARTA POSTACI: Michelle Mould
LEGENDA KOLORÓW JĘZYKA: Włoski
Opis Postaci | 
Albinoska z włosami sięgającymi do obojczyków i grzywką, o lekko chłodnej skórze. Ubrana w czarne jeansowe spodnie, rozpinaną z przodu kurtkę z kapturem w tym samym kolorze, i białą koszulą z kołnierzem pod spodem, której jednak nie było widać gdy się zapinała pod samą szyję. Na samych stopach miała wygodne buty sportowe

Zazwyczaj jednak nosi czarną spódniczkę, golf w biało-czarne pasy, oraz czerwonawą apaszkę. Pod golfem natomiast nosi lekką szarą lnianą podkoszulkę. Na nogach odzianych w czarne rajstopy ma buty na płaskim obcasie ze srebrnymi akcentami.

Re: 8300 5th Ave NE, Fine Impressions Gallery 05/05/99

#3
Image
Elsie ściągnęła brwi, nie wiedząc do końca o co chodzi albinosce. Przesunęła się na fotelu pasażera, tak, by zerknąć do wstecznego lusterka - jednocześnie nie chciała przeszkadzać Michelle w kierowaniu pojazdem - i uśmiechnęła się lekko. Starła kciukiem plamkę krwi i przez dobrą chwilę tarła jeszcze swoją skórę, chcąc pozbyć się resztek posoki. Potem przez moment spoglądała na rozmazaną juchę na swoim palcu, by ostatecznie wsunąć go między ustać i wylizać do czysta. Cóż, wampiry były potworami. Niezależnie od tego, jak bardzo ludzko mogły wyglądać, to były to monstra żerujące na innych.
- Sabat. - stwierdziła od razu, gdy tylko Mould wspomniała o liczbie ghuli. - Wykorzystują każdego i wszystko, co tylko mogą, by osiągnąć swój cel. Jeśli wszystkim kieruje naprawdę jakiś stary spryciarz, to mogą być z tego prawdziwe kłopoty, uwierz mi... ale jeśli za tą burdą, jak to ujęłaś, stoi jakiś dzieciak... no, to gratulacje dla Fuse Box. Szczerze, prawdziwe. - trasa, wedle słów i wskazówek samej Primogen, istotnie nie była skomplikowana. Wystarczyło uważnie patrzeć na znaki i słuchać tego, co mówi oraz w jednym przypadku, na co wskazuje. Ruch w tej części Seattle nie był też jakoś szczególnie wzmożony, przynajmniej do pewnego czasu.
- Nie miałam pojęcia! - zawołała, szczerze zdziwiona słysząc o "ponurym wampirze". - To znaczy... podejrzewałam, że Alexander ma jakiegoś doradcę, po prostu nie sądziłam, że jest nim ta paskuda. Widziałaś, jak on patrzył? Aż mnie ciarki przechodziły. I nie przejmuj się, że nie wydają się być zainteresowani Moore... nie każdy docenia teatr. Zwłaszcza młodzi. W każdym razie, cieszę się, że i Felicity, i Raul wpadną do Shadowland. Do dobry znak, wiesz? Skręć tutaj.- mówiła dalej. W okolicach I-5 Express było istne piekło - dziesiątki samochodów sunęły przed siebie. Ktoś trąbił. Ktoś wyprzedzał. Ktoś próbował zjechać, bez powodzenia. Ktoś szukał miejsca do zaparkowania, a z samej I-5 dobiegały nieustanny ryk i szum, ale tak już bywa, niestety. Dopiero potem, gdy Toyota albinoski przemknęła przez ten wrogi i nieprzyjazny teren, wszystko ucichło.
Samochody, które jeszcze przed chwilą można było liczyć dziesiątkami, teraz tylko okazyjnie śmigały ulicami miasta.
w oddali widać było już pasaż, gdzie mieściła się wspomniana przez Toreadorkę galeria. Cała ulica była pusta i cicha, nie licząc dwóch zaparkowanych osobówek prosto z salonu i samotnego psa obwąchującego kosz na śmieci. Kudłaty, nieduży kundel wspiął się na tylne łapy, próbując zajrzeć do środka, ale światła samochodu Michelle go spłoszyły - zerknął pośpiesznie w stronę wozu i czmychnął czym prędzej w dół ulicy. Wampirzyce zostały same. Fine Impressions Gallery była pogrążona w mroku, podobnie jak wszystkie pozostałe lokale. Jedynie światło ulicznych latarni rzucało miękkie, żółtawe światło.
S U I C I D E
I S
P A I N L E S S

K o l e j k a | 
→ ?
 → ?
  → ?
   → ?
    → ?
     → ?
      → ?
       → ?
        → ?
         → ?

Re: 8300 5th Ave NE, Fine Impressions Gallery

#4
Z jakiegoś powodu była troszkę zdziwiona, że nie miała podręcznego lusterka. Jakoś miała takie oczekiwanie. Może stereotypy jej własnego klanu w tym momencie do niej przemawiały. W każdym razie odsunęła się troszeczkę, by ta mogła zobaczyć, ale nie na tyle by stracić cokolwiek z widoczności. I dlaczego to, co ona zrobiła odbierała jako wyraz kontroli? Nie bała się aż tak stracić kontroli nad bestią, albo przynajmniej tego nie okazywała. Michelle borykała się na każdym kroku ze swoją bestią. Ostatnio coraz częściej, o dziwo. Robiła tyle rzeczy by nikogo nie skrzywdzić, by ograniczyć szkody które robi, być choćby namiastką porządnego człowieka, a cały czas czuła na swoim karku ten oddech.
Kiwnęła głową. Sabat, prawie na pewno. Tylko coś Michelle się nie zgadzało, i to od samego początku.
-Tylko jak dali radę ghulom? Musiało być ich tam albo dużo, albo ktoś im pomógł... Ale kto...-Mogła chwilę poświęcić na takie rozważania. Trasa rzeczywiście nie była trudna, należało dalej uważać, ale nawigacja szła jej dość dobrze. Czuła się bardzo umiarkowanie prawie pewnie-W wolnej chwili, jeśli... Uzna to Pani za stosowne... Mogę tam popytać
Kolejna propozycja z jej strony. Rzeczywiście chciała pomóc, dowiedzieć się wszystkiego co się tylko dało, przydać się - by było bezpieczniej, a przynajmniej stabilniej na ulicach. By osoby pod jej opieką nie musiały aż tak bardzo bać się nocy, i dalej żyć w nieświadomości. By nigdy nie musiała użyć tego, czego się przez ostatnie miesiąca nauczyła.
-...ponoć robi to, kiedy ma ochotę, ale... nie jest aktywny. Ta postawa... I... ogół... Zastanawia mnie co musiał przeżyć, by teraz być w takim stanie...-Chwila szczerego współczucia dla nieznajomego spokrewnionego. Coś musiało się kiedyś w jego życiu albo nieżyciu stać, że teraz wszystko stało mu się obojętne. To nie dzieje się ot tak, bo ktoś ma taki kaprys. Chciałaby... By nie był taki ponury, ale też jeżeli taki podjął wybór...
-Mam nadzieję, że tak właśnie... Momencik...-Nim Michelle sprecyzowała o co jej chodzi, w pełni skupiła się na drodze. Ciężki kawałek, dużo się działo i było jeszcze więcej bodźców. Na szczęście w końcu to minęło i znalazły się w mniej uczęszczanym miejscu.
-...Miałam na myśli... Mam nadzieję... Felicity ponoć zna właściciela... Um... Martwię się o ten klub... Nie było co prawda ostatnio ataków, ale...-Albinoska zerknęła na wsteczne lusterko na primogen. Akurat się zbliżały do pasażu, wiec trwało to tylko chwilkę. Za dużo ryzykuje, do licha... Prowadziła, ale auto a nie towarzyską pogawędkę przy herbacie!
Ale dalej wszysto przebiegało sprawnie. Miejsca do zaparkowania było aż nadto. Wybrała sobie jakieś takie... W miarę proste potem do wyjechania, takie było jej kryterium.
-...Mam iść z Panią?-Szczerze powiedziawszy dało się wyczuć w jej głosie, że chyba to wolała. Wszędzie było ciemno, i chyba we dwójkę będą bezpieczniejsze. Ale to zależało od tego jak bardzo prywatną sprawę miała ona w tym miejscu.
KARTA POSTACI: Michelle Mould
LEGENDA KOLORÓW JĘZYKA: Włoski
Opis Postaci | 
Albinoska z włosami sięgającymi do obojczyków i grzywką, o lekko chłodnej skórze. Ubrana w czarne jeansowe spodnie, rozpinaną z przodu kurtkę z kapturem w tym samym kolorze, i białą koszulą z kołnierzem pod spodem, której jednak nie było widać gdy się zapinała pod samą szyję. Na samych stopach miała wygodne buty sportowe

Zazwyczaj jednak nosi czarną spódniczkę, golf w biało-czarne pasy, oraz czerwonawą apaszkę. Pod golfem natomiast nosi lekką szarą lnianą podkoszulkę. Na nogach odzianych w czarne rajstopy ma buty na płaskim obcasie ze srebrnymi akcentami.

Re: 8300 5th Ave NE, Fine Impressions Gallery 05/05/99

#5
Image
Toreadorka wskazała miejsce tuż przy krawężniku, gdzie można było bezpiecznie zaparkować. Nie bezpośrednio przy galerii, niestety, bo ta znajdowała się po drugiej stronie ulicy i trochę w jej dole, ale ciągle w sąsiedztwie. Wystarczyło tylko przejść nie więcej jak kilka, może kilkanaście metrów by dotrzeć do celu. Toyota wampirzyc była obecnie jedynym źródłem hałasu - gdzieś daleko niosły się dźwięki basu, syreny karetek pogotowia oraz monotonny szum samochodów. Tutaj panowała względna cisza i spokój.
Urok Seattle! W jednej dzielnicy jest spokojnie, cicho i przyjemnie. W innej głośno, gwarno i niebezpiecznie. W kolejnej krew leje się strumieniami a nocną ciszę rozdzierają krzyki przestępców i potworów. Dla każdego coś się znajdzie.
- Z ghulami można sobie łatwo poradzić, Michelle. - zaczęła cicho Elsie, rozglądając się po ulicy. - To w gruncie rzeczy ciągle śmiertelnicy, choć związani krwią. Są silniejsi, odporniejsi i tak dalej, to ich ogromna zaleta, ale paradoksalnie, to także jest ich wadą. Pijani swoją własną potęgą bywają często ślepi na wszystko inne. Nie zdziwiłabym się, gdyby jakiś ogarnięty gang, albo choćby grupka doświadczonych zabijaków poradziła sobie z paroma świeżymi ghulami... jeśli czujesz się na siłach, popytaj, sprawdź to. Może dowiemy się czegoś interesującego. - zakończyła z delikatnym uśmiechem, muskając palcami podbródek; a zwłaszcza miejsce, gdzie chwilę temu miała kropelkę starej już krwi.
- Jeśli chcesz. To będzie krótka wizyta. - kiwnęła zachęcająco głową do albinoski i wysiadła jako pierwsza. - Zamówiłam plakat. Wiesz, taki w starym, porządnym stylu, ręcznie malowany. - wyjaśniła i przeciągnęła się, cały czas doskonale grając zwyczajną, śmiertelną kobietę. W oczach postronnego obserwatora naprawdę mogła wyglądać na kogoś zmęczonego, a Michelle... no, Moud jak zwykle, była wycofana i nierzucająca się w oczy (pomijając kwestię koloru skóry). Primogen wcisnęła dłonie do kieszeni kurtki i zrobiła kilka kroków w stronę galerii. Zatrzymała się dopiero w połowie drogi i, obróciwszy się na pięcie, utkwiła ciepłe spojrzenie w albinosce.
S U I C I D E
I S
P A I N L E S S

K o l e j k a | 
→ ?
 → ?
  → ?
   → ?
    → ?
     → ?
      → ?
       → ?
        → ?
         → ?

Re: 8300 5th Ave NE, Fine Impressions Gallery

#6
Ten dualizm miastowy może nie był wyłączną domeną Seattle, ale był tutaj wyraźny. Wcale nie było takie małe, acz w porównaniu z Chicago bladło. Ale może to i lepiej? Nie przepadała w końcu za zbyt dużym zgiełkiem.
Nie tylko ona miała nadzieję, że nikogo innego tu nie było. Elisabeth była na tyle uprzejma, że podzieliła się z nią kawałkiem wiedzy. To, że ghule w starciu ze spokrewnionymi miały bardzo duze problemy to wiedziała, ale że ze śmiertelnikami? I tak jej coś tu zgrzytało nieprzyjemnie.
-Postaram się-Tak skwitowała jej siły, ale chłonęła słowa starszej jak gąbka. Wiedza była ważna. Mogła ratować życia. A skoro o tym mowa ... Może powinna bardziej przyłożyć się do rozwoju Phillipa? By wiedział... konkretnie. Ale to by musiała mu zdradzić prawdę.
Ugh, to nie rozmyślania na teraz, i tak miała pełne ręce roboty! Kiwnęła głową i poszła za primogen. Im szybciej się stąd zabiorą tym lepiej. A chyba też lepiej by była przy niej. To była ważna osoba. Może starsza, ale... W razie czego każde wsparcie się przyda.
KARTA POSTACI: Michelle Mould
LEGENDA KOLORÓW JĘZYKA: Włoski
Opis Postaci | 
Albinoska z włosami sięgającymi do obojczyków i grzywką, o lekko chłodnej skórze. Ubrana w czarne jeansowe spodnie, rozpinaną z przodu kurtkę z kapturem w tym samym kolorze, i białą koszulą z kołnierzem pod spodem, której jednak nie było widać gdy się zapinała pod samą szyję. Na samych stopach miała wygodne buty sportowe

Zazwyczaj jednak nosi czarną spódniczkę, golf w biało-czarne pasy, oraz czerwonawą apaszkę. Pod golfem natomiast nosi lekką szarą lnianą podkoszulkę. Na nogach odzianych w czarne rajstopy ma buty na płaskim obcasie ze srebrnymi akcentami.

Re: 8300 5th Ave NE, Fine Impressions Gallery 05/05/99

#7
Image
Tyle rzeczy stanowiło jeszcze niezbadane tajemnice i sekrety... Michelle nie była aż tak młoda, by nie mieć kompletnie żadnego pojęcia o tym mrocznym świecie. Ciągle się uczyła i choć wiedziała wystarczająco, to zdecydowana większość niuansów najwyraźniej pozostała poza jej możliwościami. Może warto by było poświęcić kilka nocy na dokształcenie się? I tak jest już regularną bywalczynią Elizjum. Znają ją w Moore, sama Księżna się o niej dobrze wypowiada... z pewnością ktoś zechce wtajemniczyć ją głębiej w ten świat. Ale to później, znacznie później - teraz trzeba odebrać plakat.
- A potem podrzucisz mnie na uniwersytet, dobrze? - zadecydowała. - Podobno tamtejsze kółko teatralne skrywa niebywały talent. Ciekawi mnie, czy to prawda. - dodała. Niby Elizabeth tylko ładnie i grzecznie poprosiła albinoskę, by ta zawiozła ją pół miasta dalej, do dzielnicy stanowiącej praktycznie osobne, studenckie miasteczko... nie sposób było się jednak pozbyć wrażenia, że Primogen naprawdę traktowała Michelle jak szofera. Z całym należytym mu szacunkiem, ma się rozumieć! Toreadorzy to nie pozbawione dobrego wychowania brutale i chamskie bydlaki przecież. Klan był znany ze swego wyrafinowanego gustu i smaku, z nietypowego, ludzkiego wręcz podejścia do życia i nieżycia i tak dalej, i tak dalej.
- Miał na mnie czekać. - stwierdziła, stając przed drzwiami wejściowymi galerii. - Dziwne. - dodała ciszej, rozglądając się po pustej i cichej okolicy. Spojrzenie wampirzycy spoczęło na obrazie rudowłosej kobiety. Duże, wystawowe okna oraz dwuskrzydłowe, drewniane drzwi z licznymi szklanymi elementami były ciemnymi plamami. Nie sposób dostrzec, co się działo wewnątrz; niewyraźne zarysy sztalug oraz wiszących na kablach obrazów mówiły tyle, co nic. Page podeszła do jednego okna, potem do drugiego, a ostatecznie wróciła do drzwi i zastukała knykciami w szkło.
Odpowiedziała cisza.
S U I C I D E
I S
P A I N L E S S

K o l e j k a | 
→ ?
 → ?
  → ?
   → ?
    → ?
     → ?
      → ?
       → ?
        → ?
         → ?

Re: 8300 5th Ave NE, Fine Impressions Gallery

#8
Byłby to świetny pomysł gdyby nie jedno. Wszystko kosztuje. Gdy prosiła o jedno - drugie było oczekiwane w zamian. Co prawda ponoć mogła sięgnąć po pewne zasoby Camarilli - sama księżna jej to powiedziała! - ale bała się, że i tak predzej czy później bedzie musiała zapłacić to z nawiązką. Tak jak tamto. Dalej czekała ba wiadomość, do czego zamierza ja wykorzystać pewien gangrel...
-Oh, oczywiście!-Michelle wykazała całkiem sporo entuzjazmu jak na kogoś sprowadzonego do roli szofera. To jednak brzmiało jak coś przyjemnego. Odległość nie miala takiego znaczenia, oj tam, to tylko paliwo! Jeżeli będzie mogła zobaczyć dobrą grę aktorską... Znaczy, chyba cały czas ją oglądała, sama mówiła, że najlepszą jest ta której nie widać. Coś jak zwykle jednak musiało zmącic jej nastrój.
Zaczęło się robić niepokojąco. Groźnie. Opuszczone miejsce. Cisza. Ciemność. I była z jedną z ważniejszych osob w mieście. W środku wojny z sabatem.
-Czy to może być... coś groźnego?-Nie chciała mówić na głos, ale było wiadomo o co jej chodziło. Pułapka. Zasadzka. Najpierw ostrożnie wysłuchała się w otoczenie, czy ktos do nich idzie albo czy słyszy podejrzane dźwięki. Moc krwi nadwrażliwości poszła w ruch. Następnie, jakby niczego nie usłyszała - przełączyła się na węch. Może ktoś tu był wcześniej...
KARTA POSTACI: Michelle Mould
LEGENDA KOLORÓW JĘZYKA: Włoski
Opis Postaci | 
Albinoska z włosami sięgającymi do obojczyków i grzywką, o lekko chłodnej skórze. Ubrana w czarne jeansowe spodnie, rozpinaną z przodu kurtkę z kapturem w tym samym kolorze, i białą koszulą z kołnierzem pod spodem, której jednak nie było widać gdy się zapinała pod samą szyję. Na samych stopach miała wygodne buty sportowe

Zazwyczaj jednak nosi czarną spódniczkę, golf w biało-czarne pasy, oraz czerwonawą apaszkę. Pod golfem natomiast nosi lekką szarą lnianą podkoszulkę. Na nogach odzianych w czarne rajstopy ma buty na płaskim obcasie ze srebrnymi akcentami.

Re: 8300 5th Ave NE, Fine Impressions Gallery 05/05/99

#9
Image
Tak, trwała wojna.
Ofiar przybywało po każdej ze stron. Ostateczna Śmierć spotykała coraz więcej Spokrewnionych, ale walki toczyły się w zupełnie innej części miasta. Przynajmniej oficjalnie... co naprawdę się działo w mrocznych zakątkach ulic i alejek, za ścianami starych domów i na salonach wielkich instytucji, pozostawało tajemnicą. Nie sposób jednak pozbyć się wrażenia, że coś jest "nie tak". Elsie, Primogen klanu, nie bez powodu rozglądała się ulicą - gdy bowiem Michelle skorzystała z jednej z Dyscyplin, noc odsłoniła część swych sekretów.
- Może. - odpowiedziała krótko wampirzyca, odwracając się plecami do budynku. - Wątpię, czy ktoś będzie chciał... będzie chciał na mnie zapolować. Jeśli jednak do czegoś takiego dojdzie, nie waż mi się stawać w mojej obronie. Masz uciekać, Michelle, rozumiesz? Jeśli zostaniemy zaatakowane, masz biec do samochodu i jechać jak najszybciej do Moore. - dodała cichym, nie znoszącym sprzeciwu głosem. Przesunęła się bliżej drzwi wejściowych galerii i ciągle zwrócona doń plecami zaczęła szukać klamki. Gdy ją znalazła, zacisnęła na niej dłoń i mocno szarpnęła. Raz, drugi - za trzecim dało się słyszeć jęk ustępującego metalu i drewna.
- Może się mylę. Może to nic takiego. Póki co... wchodzimy. Zamówiłam plakat i chcę go odebrać. - zadecydowała, spoglądając w jeden, jedyny punkt. Choć było ciemno, pusto i cicho, to Michelle już po chwili dostrzegła, co tak zaniepokoiło starszą wampirzycę. Daleko w dole ulicy, tuż przy rogu 5th i 82nd, przy samej sygnalizacji świetlnej, stał zaparkowany samochód. Lexus, czarny jak sama noc, zdecydowanie z wyższej półki. Reflektory były zgaszone, ale po chwili skupienia - a to się akurat Mould udało - można było dostrzec unoszącą się z tyłu chmurę dymu z rury wydechowej. Kierowca nie gasił silnika. Światła, owszem.
S U I C I D E
I S
P A I N L E S S

K o l e j k a | 
→ ?
 → ?
  → ?
   → ?
    → ?
     → ?
      → ?
       → ?
        → ?
         → ?

Re: 8300 5th Ave NE, Fine Impressions Gallery

#10
Odbierała znacznie więcej, a jednocześnie niewiele jej to mówiło. Było na pewno niepokojąco. Było za cicho. A zachowanie primogen nie pocieszało jej. Czy ktoś znowu będzie chciał pokazać w mieście, że jest bezkarny i może robić co tylko chce? A może to tylko zbieg okoliczności? Oby, oby, oby!
Ale nie liczyła na to. To wyglądało aż nazbyt typowo. Niby słowa były uspokajające, ale ona wiedziała aż zbyt dobrze, co takie coś ze sobą niesie. Ona sama nie była pewna, więcej - brała tą możliwość pod uwagę na poważnie. Czy to była wampirza paranoja czy coś więcej - wiedziała też, że często miała ona swoje uzasadnienie w rzeczywistości. Nigdy nie można było się czuć zbyt bezpiecznie. Jeszcze ta pozycja... I inne słowa. W jej głowie odezwał się głos sprzeciwu.
-A-ale...-Nieco płaczliwie chciała okazać swoje oddanie i chęć pomocy, ale też przeszło jej przez myśl - przecież właśnie o to chodzi. Ktoś musiał przekazać wiadomość. Znacznie bardziej przyda się w tej roli, niż jakby miała próbować zdziałać coś takiego. Przerwała, wyraźnie się reflektując-...ależ tak... Rozumiem...-Dało się jednak usłyszeć, że nie była w pełni z tego zadowolona. Mimo to uznawała zdanie przełożonego i jego sens. Może wtedy obie będą miały większe szanse.
Ale drzwi były zamknięte. Do czasu aż brutalna siła skłoniła klamkę do uległości, wraz z najbliższymi okolicami. Decyzja została podjęta, ale zanim to się stało, Michelle dostrzegła coś jeszcze, pochwycając wzrok Elizabeth. Samochód, którego właściciel bardzo nie chciał być zauważony. Był włączony, ale ze zgaszonymi światłami. Były obserwowane.
-To... Musi być Pani osobiście?-Dziwiło ją to. Czemu ona sama, osobiście się tu pofatygowała? Czy to było aż takie istotne i ważne, by to akurat była ona? W tych czasach to było aż zbyt mocno... prowokujące-To znaczy... Przepraszam...
Szepty. Skradanie. Z jednej strony ewidentnie coś było nie tak, i ktoś nie próbował ukrywać pozorów. Może to jednak przypadek? Albo ktoś się tym nie przejmował, był pewien, że wejdą głębiej w to, a jakaś dziwną, sadystyczną radość sprawiało mu obserwowanie ich w takim niepokoju.
Ale weszła za primogen. Intensywnie nasłuchując.
KARTA POSTACI: Michelle Mould
LEGENDA KOLORÓW JĘZYKA: Włoski
Opis Postaci | 
Albinoska z włosami sięgającymi do obojczyków i grzywką, o lekko chłodnej skórze. Ubrana w czarne jeansowe spodnie, rozpinaną z przodu kurtkę z kapturem w tym samym kolorze, i białą koszulą z kołnierzem pod spodem, której jednak nie było widać gdy się zapinała pod samą szyję. Na samych stopach miała wygodne buty sportowe

Zazwyczaj jednak nosi czarną spódniczkę, golf w biało-czarne pasy, oraz czerwonawą apaszkę. Pod golfem natomiast nosi lekką szarą lnianą podkoszulkę. Na nogach odzianych w czarne rajstopy ma buty na płaskim obcasie ze srebrnymi akcentami.

Re: 8300 5th Ave NE, Fine Impressions Gallery 05/05/99

#11
Image
- Nie muszę. - skwitowała z lekkim uśmiechem. - Mogłam posłać Samuela, ale ja chcę tu być. Michelle, pewne rzeczy lepiej jest załatwić osobiście. No i nie zapominajmy o szacunku dla artysty! - zakończyła lekko podniesionym z emocji głosem. Od razu jednak ściągnęła brwi, a uśmiech zniknął jej z twarzy. Choć była doskonałą aktorką, to rzadko - bardzo, bardzo rzadko - zdarzało się jej nie zapanować nad emocjami i uczuciami. Tak też było i tym razem, ale można to jej wybaczyć. Page była wampirzycą od dawna; zanim przekroczyła granicę, była częścią innego, artystycznego świata. Innych zasad. Teraz, będąc Toreadorką, to wszystko się pogłębiło... wampirzyca przymknęła na moment oczy i zaczęła macać dłonią ścianę.
Szukała włącznika światła.
- Ktokolwiek siedzi w tamtym samochodzie i tak wie, że tu jesteśmy. - podsumowała, pstrykając przełącznikiem. - Znajdźmy mój obraz i wynosimy się. Poszukaj w tamtej części galerii, bardzo proszę... rozmiar a-jeden, owinięty brązowym papierem, podpisany "dla e.". - podjęła decyzję. Wnętrze galerii zalało zimne, nieprzyjemne światło. Ciężkie i masywne lampy buczały cicho, rzucając niebieskawo-biały blask na surowe cegły i betonową, nieco spękaną wylewkę. Widoczne wszędzie rury i kable wyglądały osobliwie, nadając wnętrzu industrialnego charakteru; jedynie drzwi prowadzę w głąb budynku, gdzie mieścił się najpewniej magazyn i pracownia, były solidnie wykonane, z sękatego, ciemnego drewna z metalowymi okuciami.
Primogen podeszła do zawieszonych na drutach i kabelkach obrazów i zaczęła się im uważnie przyglądać, co kilka chwil spoglądała jednak w stronę rozwalonego zamka i na ulicę widoczną przez okna. Bardzo zależało jej na tym obrazie - jak sama mówiła, miał to być plakat w starym stylu. Znalezienie go może jednak chwilę potrwać, bo nawet w tej głównej, wystawowej sali było przynajmniej pół tuzina płócien zapakowanych w brązowy papierowy papier. A przecież za kolejnymi drzwiami kryła się dalsza część galerii!
S U I C I D E
I S
P A I N L E S S

K o l e j k a | 
→ ?
 → ?
  → ?
   → ?
    → ?
     → ?
      → ?
       → ?
        → ?
         → ?

Re: 8300 5th Ave NE, Fine Impressions Gallery

#12
Nie musiała ale chciała. To w sumie by wystarczyło za odpowiedź, a nie doszukiwałaby się dalszych motywacji - zwyczajnie nie wypadało. Dowiedziała się więcej na ten temat tak czy owak, i zaobserwowała nawet dość rzadki moment, gdy emocje wzięły górę. Chwała Bogu, że te pozytywne. Na moment sprawiło, że i Mould uniósł sie kącik ust, ale atmosfera zagrożenia nie zmalała nawet na moment. Trzeba było uważać i jak najszybciej załatwić to co było potrzebne. Wyłączyła na moment nadwrażliwość, na razie nie będzie to potrzebne. Prawdopodobnie. Może.
Wnętrze było bardzo robocze, industrialne wręcz. Sama pracowała w miejscu które było takim czymś, ale chyba wolała trochę innego rodzaju wnętrza. Tam przynajmniej trochę to było przysłonięte ozdobami i grą świateł, tu pozostawiono wszystko jak było. I to światło było nad wyraz nieprzyjemne dla oka. Tym bardziej ją motywowało by wyjść stąd jak najprędzej.
Właściwie to już na wejściu zaczęła się rozglądać za ewentualnymi drogami ucieczki. Nawet zamknięte okno by się nadało. Zaboli, ale...
-T-tak!-Takie było słowo potwierdzenia z jej strony. Swoja drogą, ten wyłamany zamek wyglądał... Strasznie. A ona sie zastanawiała nad tym, by trochę się wprawić w otwieraniu takowych... Jak widać można inaczej. Ale dość tego tracenia czasu! Bała sie co prawda co zobaczy w tamtym pomieszczeniu, ale gnana poczuciem, że MUSI coś zrobić weszła tam dość szybko i żwawo. Dopiero będąc w środku rozejrzała sie trochę, i... Wiedziała czego szukać. Opis był zresztą dość szczegółowy. Tylko szybko - nie było wiadomo ile miały czasu.
Swoja drogą, dlaczego nie było alarmu?
KARTA POSTACI: Michelle Mould
LEGENDA KOLORÓW JĘZYKA: Włoski
Opis Postaci | 
Albinoska z włosami sięgającymi do obojczyków i grzywką, o lekko chłodnej skórze. Ubrana w czarne jeansowe spodnie, rozpinaną z przodu kurtkę z kapturem w tym samym kolorze, i białą koszulą z kołnierzem pod spodem, której jednak nie było widać gdy się zapinała pod samą szyję. Na samych stopach miała wygodne buty sportowe

Zazwyczaj jednak nosi czarną spódniczkę, golf w biało-czarne pasy, oraz czerwonawą apaszkę. Pod golfem natomiast nosi lekką szarą lnianą podkoszulkę. Na nogach odzianych w czarne rajstopy ma buty na płaskim obcasie ze srebrnymi akcentami.

Re: 8300 5th Ave NE, Fine Impressions Gallery 05/05/99

#13
Image
Alarm.
Niby Michelle zaprzestała na ten moment korzystania ze swej Dyscypliny, wyostrzającej jej zmysły i ułatwiającej dostrzeganie niuansów i szczegółów, a jednak zwróciła uwagę na ten ważny element. Albo to był tak zwany cichy alarm, który powiadamia odpowiednie służby nie wydając przy tym żadnych sygnałów, albo - co jest znacznie bardziej przerażające - został specjalnie wyłączony. Pytania brzmiały przez kogo, dlaczego i kiedy mógł zostać wyłączony... albinoska ruszyła zatem we wskazanym przez starszą wampirzycę kierunku. Drzwi prowadzące dalej, w głąb galerii były otwarte.
Wystarczyło tylko pociągnąć za klamkę. Wnętrze do którego oficjalnie nie mieli dostępu zwiedzający (chyba, że chcieli dokonać zakupu, bo główne miejsce zajmowana spora kasa i sejf... otwarty sejf) było ciasne. Bardzo. Duszne, ciemne, ponure, śmierdzące klejem i żywicą, farbą i lakierem. Każdy żywy, przebywający w tym miejsc, już po kilku chwilach musiał poczuć nieprzyjemne odczucie bólu głowy i mdłości napierających z każdą chwilą coraz bardziej - w przypadku nieumarłych był to ledwie zauważalny dyskomfort. Michelle widziała piętrzące się pod ścianami dziesiątki czy nawet i setki puszek, skrzynki pełne narzędzi oraz książek i albumów. Stosy drewnianych ram. Bele zwiniętego płótna, posegregowane wedle jakości oraz rozmiaru.
W jednym miejscu, na długim i wysokim stole, pośród pędzli różnej wielkości leżały stosy paczek zawiniętych w brązowy papier. Tu i tam widać było różne plamy - niebieskie, czerwone, zielone. Czarne, nawet. W kilku miejscach lśniły bezbarwne place po dużych kroplach czy wręcz plamach od lakieru i bejcy, lścniące niczym lód. Mould słyszała z drugiego końca budynku delikatne, powolne kroki wampirzycy, oglądającej obrazy. Szelest i zgrzyt, gdy przestawiała znajdujące się tam paczki, szukając tej jednej jedynej, z kilkoma wypisanymi na papierze literami.
- Znalazłaś coś? - zapytała Elizabeth, dokonując nie lada wyczynu, bowiem nie szeptała, ale i nie krzyczała a mimo to pytanie było wyraźne i zrozumiałe.
S U I C I D E
I S
P A I N L E S S

K o l e j k a | 
→ ?
 → ?
  → ?
   → ?
    → ?
     → ?
      → ?
       → ?
        → ?
         → ?

Re: 8300 5th Ave NE, Fine Impressions Gallery

#14
No właśnie, ale skoro primogen nie wydawała się być tym faktem aż tak przejeta, to może była to w tym momencie najmniej istotną kwestia. Patrząc na wszelkie inne okoliczności, mogła mieć rację.
Wnętrze wyglądało na pracownię, ale jednocześnie... No, to miejsce, gdzie finalizuje się zakup. Jednak poza paczkami, zapachem, i otwartym sejfem nie było tu nic, co akurat w tym momencie przykuło jej uwagę. Już miała isc w stronę paczek, wśród których mogl sie ukrywać plakat (Część mogła odrzucić od razu - to byl w końcu plakat, z czym wiązały się określone sposoby pakowania) ale odezwała się do niej primogen. W sposob idealny, którego pewnie nie będzie mogła odtworzyć.
-Są paczki... I otwarty sejf-Jednak mimo to sprobowała. Zajęła się głównie przeglądaniem paczek. "Dla e."
Nie było tu chyba innego sposobu na wejście. Łatwopalne rzeczy były przykryte, ale mimo wszystko wywoływały pewien niepokój. W starciu z ogniem trzeba liczyć bardziej na szczęście niz umiejętności, acz te ostatnie nigdy nie wadzą... Tak przynajmniej sądziła.
KARTA POSTACI: Michelle Mould
LEGENDA KOLORÓW JĘZYKA: Włoski
Opis Postaci | 
Albinoska z włosami sięgającymi do obojczyków i grzywką, o lekko chłodnej skórze. Ubrana w czarne jeansowe spodnie, rozpinaną z przodu kurtkę z kapturem w tym samym kolorze, i białą koszulą z kołnierzem pod spodem, której jednak nie było widać gdy się zapinała pod samą szyję. Na samych stopach miała wygodne buty sportowe

Zazwyczaj jednak nosi czarną spódniczkę, golf w biało-czarne pasy, oraz czerwonawą apaszkę. Pod golfem natomiast nosi lekką szarą lnianą podkoszulkę. Na nogach odzianych w czarne rajstopy ma buty na płaskim obcasie ze srebrnymi akcentami.

Re: 8300 5th Ave NE, Fine Impressions Gallery 05/05/99

#15
Image
Elsie już szła, szybkim, sprężystym krokiem. Po kilku kolejnych chwilach Michelle dostrzegła zarys kolejnych drzwi. Z miejsca jednak można je było wykluczyć jako "przydatne", bo były po prostu zablokowane - sztalugi, ramy, puszki i cała reszta skutecznie maskowały niemal trzy czwarte całej wysokości drzwi. Gdyby nie to, że Michelle na moment skupiła się na otoczeniu, drzwi te pewnie by zostały pominięte. Otwierały się jednak do środka galerii Fine Impressions, więc i tak żadnego pożytku z nich nie było.
Na podłodze, pod jednym ze stołów, był blisko tuzin plakatów. Solidne, kartonowe tuby były owinięte zwyczajnym, brązowym papierem. Na kilku były wypisane paskudnym, nierównym pismem ciągi cyfr wzbogaconych o jedną literę, ale parę było też bezpośrednio zaadresowanych "dla x", gdzie "x" oznaczało oczywiście inicjał odbiorcy. Plakat Primogen był drugi od góry.
- Och. - jęknęła wampirzyca, spoglądając na sejf. - To straszne... ale chyba to dobry znak. - stwierdziła, zaglądając do środka.Był pusty, nie licząc samotnej, czerwonej gumki-recepturki, rozerwanej papierowej torby i foliowej koszulki na dokumenty. Ktokolwiek tu był, dokonał zuchwałego rabunku. Może nawet wyłączył alarm. Toreadorka podeszła niespiesznie do sejfu, przyjrzała mu się chwilę i pokręciła zniesmaczona głową. Najwyraźniej brzydziła się kradzieżą. Włamaniem - mając w pamięci rozwalenie zamka i kawałka drzwi - już nie. Z wyraźnym żalem na twarzy odwróciła wzrok i zaczęła przyglądać się belom płótna, ramom, sztalugom i puszkom z farbami i wszystkimi innymi, skrajnie łatwopalnymi substancjami.
- Wiesz, to może znaczyć, że samochód należy do złodzieja... - zasugerowała cicho, zaniepokojona. - Znalazłaś mój plakat? Nie marnujmy już czasu, policja może tu się pojawić lada moment. - odwróciła się do Michelle, opierając dłonie na biodrach. Primogen wyciągała dość dalekie wnioski, ale chyba miała rację. Przypadek - los, można powiedzieć - zadecydował o dotarciu do galerii tuż po udanym napadzie. Teraz liczyła się tylko troska o Maskaradę.
S U I C I D E
I S
P A I N L E S S

K o l e j k a | 
→ ?
 → ?
  → ?
   → ?
    → ?
     → ?
      → ?
       → ?
        → ?
         → ?

Re: 8300 5th Ave NE, Fine Impressions Gallery

#16
Oh, tam są jeszcze jakieś drzwi! Ale chyba nic tam specjalnie nie było... No i prowadziły do wewnątrz, więc jedyna droga ucieczki była tam, skąd przyszła Chyba, że ktoś specjalnie je tak zastawił, jakby chciał coś ukryć? Ona sama prawie je przeoczyła... Ale trochę się bała, nie wiedzieć czemu. Co tam może być, i co się stanie, jeśli tam zacznie szperać? I czy na pewno miały na tyle czasu, by myszkować po innych miejscach? Chyba... Powinna się skupić na czymś innym... Momencik, tutaj... O, chyba jest!
W międzyczasie przyszła primogen. Podobnie jak ona była i trochę zaniepokojona, i szczerze odrzucał ją tego rodzaju akt, co było trochę dziwne zważywszy na to, że właśnie siłą utorowała sobie drogę do środka... Słuchała tak, słuchała...
-Złodziej czekający przed miejscem zbrodni? To... trochę dziwne...-Oczywiście Michelle była tą mniej doświadczoną, ale i tak jej coś w tym nie pasowało. Coś było nie tak. Gdyby tylko wiedziała co to byłoby znacznie łatwiej zareagować na to co się tutaj działo, a tak... Nie pozostawało jej nic innego jak ostrożnie wziąć pakunek z plakatem w dłonie i przekazać go spokrewnionej. Zaraz potem popatrzyła na pierwszą stronę dokumentów w sejfie. Nie chciała tego dotykać, chociaż i tak z pewnością jej odciski były na klamce. Szlag. Może warto byłoby ją przetrzeć...
-To chyba ten... Racja, ale...-Coś chodziło jej po głowie. Coś nie dającego jej spokoju od początku, i coś, na co zwróciła uwagę sama primogen-Gdzie ta osoba, która miała tu czekać? Coś... Czy coś mogło się jej...-Nie było jej, to pewne. I ktoś włamał się do sejfu. Ktoś chyba pilnował tego obiektu, albo chociaż czekał. I tej osoby teraz nie było.
KARTA POSTACI: Michelle Mould
LEGENDA KOLORÓW JĘZYKA: Włoski
Opis Postaci | 
Albinoska z włosami sięgającymi do obojczyków i grzywką, o lekko chłodnej skórze. Ubrana w czarne jeansowe spodnie, rozpinaną z przodu kurtkę z kapturem w tym samym kolorze, i białą koszulą z kołnierzem pod spodem, której jednak nie było widać gdy się zapinała pod samą szyję. Na samych stopach miała wygodne buty sportowe

Zazwyczaj jednak nosi czarną spódniczkę, golf w biało-czarne pasy, oraz czerwonawą apaszkę. Pod golfem natomiast nosi lekką szarą lnianą podkoszulkę. Na nogach odzianych w czarne rajstopy ma buty na płaskim obcasie ze srebrnymi akcentami.

Re: 8300 5th Ave NE, Fine Impressions Gallery 05/05/99

#17
Image
Dokumenty były chyba wydrukiem z komputera. Na pierwszy rzut przypominał najzwyklejszy arkusz kalkulacyjny; tabelki, pola i komórki, pełne cyfr i liczb. Daty i kwoty były oczywiste, litery z cyferkami mogły oznaczać klientów, ale co znaczyły kolejne komórki, przypominające na swój sposób tablice rejestracyjne, pozostawało tajemnicą. Cóż, mogło to być oznaczenie sprzedanych obrazów, albo autorów tychże, albo coś jeszcze innego - nie było to ważne. Liczył się fakt, że te papiery nie zostały skradzione. Pieniądze owszem. Wszystkie, jakie były w sejfie, wyparowały. Złodziej był zainteresowany tylko żywą gotówką, a wszystko inne nie miało dla niego żadnej wartości.
I dobrze.
Odnalezienie zamówionego plakatu ucieszyło starszą wampirzycę. Albinoska widziała, jak twarz Primogen klanu się rozluźnia - szepnęła ciche "dziękuję" i ujęła ostrożnie kartonowy pakunek. Przesunęła palcami po papierze, musnęła lekko wypisaną odręcznie adnotacją "dla e.". Potem zerknęła znowu w stronę pustego sejfu, a następnie odwróciła się na pięcie i wbiła wzrok w resztę galerii. Milczała przez chwilę, nie ruszając się w żaden sposób. Mould mogła dostrzec jednak, że zacisnęła mocniej palce na tubie skrywającej jej plakat, ale to wszystko.
- Dziwne, to prawda. - zgodziła się, zabierając głos po dłuższej chwili. - Może nie tylko tutaj się włamał? Może w wozie czeka tylko kierowca... nie wiem, naprawdę. Nigdy nie parałam się kradzieżą ani włamaniami... to znaczy, w takim sensie jak tutaj. - dodała z lekkim uśmiechem; najwyraźniej wyłamanie zamka i rozwalenie klamki nie było czymś dziwnym ani niespotykanym dla nieumarłej aktorki. Zrobiła parę kroków przed siebie, ale nie wyszła jeszcze z tego ciasnego i zagraconego zaplecza. Zamarła w pół kroku, wahając się nad czymś.
- Arthur. Miał tu być Arthur Mallone, autor plakatu. Nie wiem, gdzie jest i co się z nim stało... no, ale nie jest to nasze zmartwienie, Michelle. Chodź, jedźmy na uniwersytet, zanim przyjedzie policja albo złodziej wróci by ukraść coś więcej. - mówiła jedno, ale czuła coś zupełnie innego. Sposób w jaki wymówiła imię i nazwisko osoby, z którą miała się spotkać, zdradzał więcej niż można się było początkowo spodziewać. Toreadorka żywiła jakieś konkretniejsze uczucia względem tego śmiertelnika i nawet jej aktorski talent nie był w stanie tego zamaskować.
Nie każdy krwiopijca to pozbawiony uczuć potwór!
S U I C I D E
I S
P A I N L E S S

K o l e j k a | 
→ ?
 → ?
  → ?
   → ?
    → ?
     → ?
      → ?
       → ?
        → ?
         → ?

Re: 8300 5th Ave NE, Fine Impressions Gallery

#18
Lista klientów. Nic ona nie mówiła dziewczynie, tym bardziej, że nie była obeznana ona z tym środowiskiem. Dla kogoś takiego jak primogen mogła ona być jakimś źródłem informacji, ale czy istotnym? W tym momencie nie. Liczyły się inne rzeczy, i zaczynała widzieć coraz szerszy obraz. Przynajmniej jak wyszła z zamyślenia wywołanego otrzymaniem plakatu. To było trochę przykre, i nie wiedziała czy chciała o tym... wiedzieć, ale też nie było to zaskakujące. Chociaż wolałaby mieć z tego rodzaju sprawami jak najmniej wspolnego, czasem było trzeba. Chciała wierzyć, że tu było dokładnie tak samo. A może właśnie mówiła o tym, co przed chwilą się wydarzyło! Ah... Na pewno, głupia!
Niepewny, ale grzeczny uśmiech. Może lepiej nie drążyć tematu. Za to ten inny był znacznie bardziej frasujący. Michelle trochę się na tym znała i widziała co chodzi po głowie nieumarłej. Martwiła się. Ona! Osoba mająca takie wpływy martwiła się o śmiertelnego artystę, który miał tutaj na nią czekać! Ale nie dziwiła jej się. Przyjechała tutaj osobiście. Chciała okazać mu szacunek. Kto wie, może też łączyło ich coś więcej i...
Nagle poczuła ogromny niepokój. To brzmiało bardzo podobnie do czegoś, co już się stało. Tylko tym razem mógł ucierpieć śmiertelny. Ale faktycznie... Chyba nic tu nie było po nich. Nie wyglądało zresztą jakby się tu miała toczyć jakaś walka czy szamotanina. A też chyba nie powinny zapuszczać się głębiej - tam alarm mógł być włączony, a wtedy będą miały duże kłopoty. O ile już nie był uruchomiony.
-Ja... Rozumiem... Troszkę-Powiedziała to może nie głosem specjalnie mądrym, ale współczującym i pocieszającym. Może tylko im się wydawało, że coś się stało. Może wypadła mu jakaś sprawa albo cokolwiek innego. Na pewno będzie chciała się upewnić, że wszystko w porządku-Dobrze... Tak będzie chyba najlepiej... Chyba... Chyba go tu i tak nie ma, prawda?
Nie zamierzała za długo czekać. Gdyby mogła jakoś go wyczuć... Ale nie czuła śmiertelników węchem. Na wszelki wypadek jednak przed wyjściem pobudziła swoją krew, by wzmocnić swój węch. Może jednak się uda? Przynajmniej się dowie, czy ktoś niedawno przechodził tamtymi zabarykadowanymi drzwiami. Ale jak nic nie wyczuje - pójdzie z primogen do auta.
KARTA POSTACI: Michelle Mould
LEGENDA KOLORÓW JĘZYKA: Włoski
Opis Postaci | 
Albinoska z włosami sięgającymi do obojczyków i grzywką, o lekko chłodnej skórze. Ubrana w czarne jeansowe spodnie, rozpinaną z przodu kurtkę z kapturem w tym samym kolorze, i białą koszulą z kołnierzem pod spodem, której jednak nie było widać gdy się zapinała pod samą szyję. Na samych stopach miała wygodne buty sportowe

Zazwyczaj jednak nosi czarną spódniczkę, golf w biało-czarne pasy, oraz czerwonawą apaszkę. Pod golfem natomiast nosi lekką szarą lnianą podkoszulkę. Na nogach odzianych w czarne rajstopy ma buty na płaskim obcasie ze srebrnymi akcentami.

Re: 8300 5th Ave NE, Fine Impressions Gallery 05/05/99

#19
Image
Węch wzmocniony mocą płynącą z przekleństwa od razu zarejestrował niezliczone zapachy. Znakomita ich większość była bardziej niż nieprzyjemna; drażniły nozdrza nieumarłej w wyjątkowo bolesny sposób. Ostry, agresywny niemalże aromat lakieru i bejcy mieszał się ze smrodem dziesiątek, setek farb. Nad całością unosiła się charakterystyczna woń drewna i papieru.
Dopiero po kilku chwilach Michelle mogła wyczuć zapachy ludzi; słabe, zawieszone w powietrzu niczym liście niesione wiatrem. Wszystkie pochodziły jednak sprzed wielu, wielu godzin, gdy słońce jeszcze wisiało nad horyzontem. Słodkie i delikatne, damskie perfumy ginęły jednakże pod męskim potem i mocną, nieco duszącą wodą kolońską. W pobliżu drzwi zastawionych śmieciami nie było nic, co mogłoby wzbudzać niepokój - w całej galerii nie czuć też było woni krwi, a to była najlepsza możliwa informacja.
Arthur Mallone, autor plakatu, najpewniej był źródłem potu i wody kolońskiej.
- Nie... nie ma go. - przyznała cicho Elizabeth. - Chodź, Michelle. Jedźmy już. - była przygnębiona. Przycisnęła mocniej tubę z plakatem do piersi, w sposób, który mógł się kojarzyć z matką tuląca dziecko. Szybkim krokiem ruszyła w stronę wyjścia, nie oglądając się nawet na albinoskę. Kroku zwolniła dopiero przy drzwiach, z których wyłamała zamek. Zatrzymała się z dłonią zawieszoną nad klamką, nasłuchując dźwięków nocy. Nie trwało to długo, bo Elsie już po chwili otworzyła drzwi i spojrzała w stronę Michelle, lekko unosząc kąciki ust. Słaby uśmiech.
- Znasz drogę, prawda? - spytała, wychodząc powoli na ulicę. - Wątpię, czy o tej porze pozwolą nam wejść do budynków uniwersyteckich, więc skupimy się na samym kampusie i akademikach. - mówiła dalej. Primogen chyba naprawdę potrzebowała zmiany tematu; świadomość, że coś mogło się stać z artystą, z którym była umówiona, była dla starej wampirzycy zbyt przytłaczająca. A Mould już raz była w tamtejszych, uniwersyteckich rejonach. W klubie nocnym, mówiąc ściślej.
S U I C I D E
I S
P A I N L E S S

K o l e j k a | 
→ ?
 → ?
  → ?
   → ?
    → ?
     → ?
      → ?
       → ?
        → ?
         → ?

Re: 8300 5th Ave NE, Fine Impressions Gallery

#20
W trakcie węszenia wampirzyca skrzywiła się trochę, czując prawdziwe zatrzęsienie zapachów, z czego parę z nich zwiastowało coś bardzo niebezpiecznego. Wystarczyłby bowiem jeden płomyczek by to wszystko zajęło się ogniem sięgającym aż do samego dachu. I niezależnie od tego jak potężna by była - miałaby bardzo poważne kłopoty. Czuła to za każdym razem gdy widziała płomień - bestia się go bała bardziej niż czegokolwiek innego. Tak bardzo, że na moment zyskiwała taką siłę, że tylko wzmożonym wysiłkiem woli była w stanie utrzymać ją w środku. Ale na razie nic się nie działo. Mogła działać. Zwłaszcza, że rzeczywiście nic tu ich już nie trzymało. Były tu same.
Właśnie. Widziała jak mocno się przejmowała losem tego śmiertelnika, a w całym mieście trudno było szukać osoby, która by ją bardziej rozumiała i przejmowała niż Michelle. Ale mimo to nawet nie uraczyła jej spojrzeniem aż do momentu gdy dotarły do drzwi wejściowych. Na razie nie było niczego więcej widać. Michelle tylko popatrzyła, czy tamto auto dalej było na poprzednim miejscu czy też może już odjechali. To również była ważna wskazówka. Kto wie - może nawet były śledzone? Jeszcze tego by brakowało!
-Tak, oczywiście... Wiem-Dziewczyna podeszła do auta. Na wszelki wypadek sprawdziła przestrzeń pod autem. Tamci stali. Może... Może to tak specjalnie? Może coś podłożyli pod jej autem, na przykład materiały wybuchowe? Silnika raczej nie otworzyli, ale pod spodem... Możliwe... Musiała to sprawdzić! Ale jeśli wszystko było w porządku, to najpierw otworzyła drzwi primogen. Dopiero gdy weszła usadowiła się na siedzeniu kierowcy. Uruchomiła silnik, włączyła światła... Radio na poprzedniej stacji. Było widać jak cierpi, więc chociaż mogła spróbować na moment odciągnąć jej myśli od tego przykrego zdarzenia. Na moment...
-Kampus i akademiki... Gdzieś konkretnie chce Pani jechać?-Zapytała, ale by nie tracić czasu który miały ograniczony ruszyła w drogę. Będą mogły porozmawiać po drodze.
KARTA POSTACI: Michelle Mould
LEGENDA KOLORÓW JĘZYKA: Włoski
Opis Postaci | 
Albinoska z włosami sięgającymi do obojczyków i grzywką, o lekko chłodnej skórze. Ubrana w czarne jeansowe spodnie, rozpinaną z przodu kurtkę z kapturem w tym samym kolorze, i białą koszulą z kołnierzem pod spodem, której jednak nie było widać gdy się zapinała pod samą szyję. Na samych stopach miała wygodne buty sportowe

Zazwyczaj jednak nosi czarną spódniczkę, golf w biało-czarne pasy, oraz czerwonawą apaszkę. Pod golfem natomiast nosi lekką szarą lnianą podkoszulkę. Na nogach odzianych w czarne rajstopy ma buty na płaskim obcasie ze srebrnymi akcentami.

Re: 8300 5th Ave NE, Fine Impressions Gallery 05/05/99

#21
Image
Lexus trwał na swoim posterunku, jak jakaś mechaniczna parodia stróżującego psa. Teraz jednak, skoro wampirzyca wiedziała już, czego - i mniej więcej kogo - należy wypatrywać, mogła dostrzec trochę więcej szczegółów. Nie były szczególnie groźne ani niepokojące, raczej tylko potwierdzały wcześniejsze domysły i podejrzenia. Bagażnik był otwarty; potężny, czarny samochód, zaparkowany w dole ulicy, miał otwarty kufer. Do świateł z sygnalizacji, rzucających na przemian zielony, żółty i czerwony blask, dołączyło inne światełko. Niewielkie, słabiutkie, blado żółte, od żarówki w bagażniku oświetlającej wnętrze.
Blask ten migotał, nawet z daleka Michelle widziała, jak mocno asfalt jest zalany żółtawym światłem. Tańczące cienie oznaczały jedno: ktoś grzebał w bagażniku.
Toyota wampirzyca była bezpieczna. Trochę brudna, zwłaszcza przy nadkolach i na większości podwozia, ale nie widać tam było niczego niebezpiecznego. Żadnej bomby, żadnych przeciętych przewodów ani wepchniętych chamsko kawałków metalu. Nic. Elizabeth przestała się uśmiechać, obserwując młodą albinoskę i dopiero gdy obie znalazły się już w środku i zapięły pasy, znów się uśmiechnęła. Zmieniała uśmiechy jak rękawiczki, można powiedzieć. Nie wypuszczała jednak z rąk plakatu - tuba z bezcennym, przynajmniej dla Primogen dziełem, spoczywała tuż obok jej kolan.
- Pomyślmy... - przygryzła wargę i zaczęła manipulować radiem. - Może Ye College Inn? Potem skręcimy do UW Housing albo University Apts. Ewentualnie będziemy próbować szczęścia z włamaniem do uniwersytetu. - rzuciła kilkoma luźniejszymi propozycjami. Wszystkie jednak dotyczyły tego samego miejsca; kampusu i akademików. To tam można dorwać studentów, a na tym zależało wampirzycy najbardziej. Pozwoliła sobie nawet na żart, choć czy był na miejscu biorąc pod uwagę włamanie i kradzież w galerii, można dyskutować.
W drogę!
S U I C I D E
I S
P A I N L E S S

K o l e j k a | 
→ ?
 → ?
  → ?
   → ?
    → ?
     → ?
      → ?
       → ?
        → ?
         → ?
Odpowiedz

Wróć do „Maple Leaf”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość

cron