4000 University Way NE, Ye College Inn

#1
  Na rogu słynnej The Ave (czyli University Way) oraz 40th Street znajduje się miejsce nietypowe, niepasujące do reszty zabudowy, wyróżniające się już z daleka stylem, architekturą, kolorami, głośną muzyką oraz ogromnymi tłumami ludzi. Bardzo duży budynek ze stromymi, spadzistymi dachami pokrytymi brunatną dachówką, ze ścianami w żółtym, delikatnym kolorze, na ceglanej i terakotowej podbudowie, z wysokimi i szerokimi oknami jest chyba jedynym przykładem architektury tudorowej w całym Seattle.

Obok niego jest zwyczajny, klockowaty blok Commodore Apts, jeszcze większe, prostokątne blokowisko utrzymane w niebieskich i fioletowych barwach, zamieszkałe w całości przez studentów, jest także policealna szkoła CBE, ale wszystkie te budowle wyglądają zwyczajnie, normalnie. To znaczy zwyczajnie jak na standardy Seattle, ale Ye College Inn wyróżnia się na tym tle w bardzo pozytywny sposób. To nie tylko skromny hotelik, ale także uwielbiany przede wszystkim przez wykładowców i profesorów pub, w którym można miło spędzić popołudnie bez ryzyka spotkania ze studentami i ich problemami.

Wnętrze prezentuje się trochę surowo, bo nagie ściany pełne cegieł i drewniane, stare meble noszące świadectwo czasu nie kojarzą się może zbyt miło, ale jaka tu jest atmosfera! Jaki klimat! Można poczuć się w starym, tradycyjnym angielskim pubie, słuchając muzyki, oglądając mecze, czy grając w bilard albo po prostu dyskutując ze wszystkimi, o wszystkim. A jeśli komuś to nie odpowiada, to wystarczy wejść po schodach tuż przy barze do części hotelowej, gdzie można zamknąć za sobą drzwi pokoju i pogrążyć się we śnie. Recepcja znajduje się jednak w samym barze i jest dość kłopotliwe załatwienie tam wszystkich formalności, ale coś za coś. Bywa.

Jedną z największych zalet Ye College Inn jest tak zwany "snug room", zamknięte, wydzielone pomieszczenie na trzydzieści parę osób, wymagające uprzedniej rezerwacji (poza piątkami w czasie trwania roku akademickiego z oczywistych względów). Można powiedzieć, że to pub w pubie, z własnym acz bardzo małym barem, stolikami, narożnymi kanapami oraz telewizorem i głośnikami. Najczęściej znaleźć tam można właśnie wykładowców, profesorów, nauczycieli, słowem - ludzi z grona pedagogicznego, którzy wolą spędzać czas we własnym towarzystwie.

Młodzież trzyma się głównej sali i to właśnie ona odpowiada za ogólny hałas i radosną, zabawową atmosferę, która nie różni się wiele od innych barów i pubów, nawet, jeśli College Inn przypomina angielską knajpę z długą historią.

Re: 4000 University Way NE, Ye College Inn

#2
Grzebali w bagażniku. Może... Powinny się zorientować, co tam właściwie robił? Zgaszone światła, włączony silnik, ta waliza... I to wszystko obok tego miejsca, do którego dokonano włamu. Dość jednoznaczne, ale też nie mogła ot tak podejść tam. Raz, że by pewnie narobiła jeszcze więcej problemów. Dwa - była z primogen. Ona miała inne plany, i nie chciała się w to mieszać. Mimo wszystko. Zresztą, to chyba było niezwiązane. Albo wręcz... Uggggghhhhhhhh! To była taka trudna sytuacja! I już miała to sobie za złe, że ot tak to zostawiła!
Przynajmniej auto było czyste. Z jakiegoś powodu primogen wydawała się... Uśmiech zniknął z jej twarzy. Ale naprawdę wolała się upewnić, że wszystko jest w porządku! Niech ona się tak na nią nie patrzy... Chce jak najlepiej... Co, jeśli to faktycznie byłby zamach? Musiała zrozumieć. Musiała rozumieć. Prosiła, błagała w myślach by tak było. Dopiero gdy w środku odzyskała ten uśmiech... Nie rozluźniła się ani trochę. Wiedziała, że to gra. W jej głowie przebiegało tyle myśli... W ich głowach. Inne, ale krążyły wokół podobnych tematów. Ale to ona była kierowcą i musiała skupić się na drodze. Miała kawał miasta do przejechania, lepiej faktycznie coś włączyć w radiu...
Ale primogen się ta stacja nie podobała. Albo może wolała czymś zająć wzrok i ręce, nie ingerowała w każdym razie. Wiedziała gdzie konkretnie jechać, w każdym razie. Był kierunek, nawet jeśli ostatecznie nie do końca wiedziała po co jedzie. Zaraz do tego dojdzie, ale...
-Z całym szacunkiem, ale... Chyba nie ma takiej potrzeby-Niezręcznie się uśmiechnęła do lusterka, wracając spojrzeniem na jak na razie pustawą drogę. Zwodnicze. Zacisnęła palce trochę mocniej na kierownicy.
-Przepraszam za tamto opóźnienie... Um... Wie Pani, było dość nerwowo, musiałam... się upewnić że wszystko było w porządku... Z autem-Znała drogę, więc nie musiała być aż tak bardzo kierowana. Tylko dalej coś jej chodziło po głowie, coś, co stosunkowo szybko z siebie wypluła-Właściwie... Bardzo przepraszam, przez to wszystko chyba zapomniałam... Czemu jedziemy na kampus?
Brzmiało to tak szczerze, bo faktycznie nie pamiętała czy była poruszana ta kwestia czy też nie. Miał to być jeden z przystanków, ale czy podawała jej powody? Może, ale równie dobrze mogła tego nie robić.
KARTA POSTACI: Michelle Mould
LEGENDA KOLORÓW JĘZYKA: Włoski
Opis Postaci | 
Albinoska z włosami sięgającymi do obojczyków i grzywką, o lekko chłodnej skórze. Ubrana w czarne jeansowe spodnie, rozpinaną z przodu kurtkę z kapturem w tym samym kolorze, i białą koszulą z kołnierzem pod spodem, której jednak nie było widać gdy się zapinała pod samą szyję. Na samych stopach miała wygodne buty sportowe

Zazwyczaj jednak nosi czarną spódniczkę, golf w biało-czarne pasy, oraz czerwonawą apaszkę. Pod golfem natomiast nosi lekką szarą lnianą podkoszulkę. Na nogach odzianych w czarne rajstopy ma buty na płaskim obcasie ze srebrnymi akcentami.

Re: 4000 University Way NE, Ye College Inn 05/05/99

#3
Image
Droga była prosta. Dosłownie, biegła prosto na południe i dopiero po jakimś czasie można było spokojnie skręcić w gąszcz uliczek. Elsie dzielnie pomagała i wskazywała drogę, nie przerywając przy tym zabawy radiem. Ostatecznie wybrała jakąś niszową stację, gdzie nadawana była muzyka klasyczna. Sądząc po trzaskach i zgrzytach, utwory były nadawane z prawdziwych płyt winylowych.
- Kółko teatralne. - odpowiedziała krótko. - Doszły mnie słuchy, że w uniwersyteckim, amatorskim kółku jest jakiś ukryty talent. Oczywiście to mogą być tylko plotki, rzucane ot tak, by pogadać o czymś w trakcie przerw w garderobie, ale chcę to sprawdzić. Zaparkuj tutaj, proszę. Przejdziemy się. - wyjaśniła chyba bardziej niż dokładnie. Elizabeth była związana z teatrem, sztuką i aktorstwem. Jeśli istniał choćby cień szansy, że gdzieś w tym mieście jest jakiś aktor lub aktorka o ogromnych umiejętnościach, odnalezienie śmiertelnika bądź śmiertelniczki było obowiązkowe dla Toreadorki.
Wskazane przez wampirzycę wolne miejsce parkingowe było kawałek od charakterystycznego, wyjątkowego budynku.
Wszystkie bliższe miejsca postojowe były już zajęte przez najróżniejsze samochody; widać było tanie i zużyte pickupy, małe osobówki, ale nie brakowało też kilku większych i solidniejszych maszyn. Jak to w życiu, jednym się powodzi, innym nie. Obok szarego, poobijanego Audi i zżeranego przez rdzę, zielonkawego Volvo stała grupka pięciu studentów, śmiejąca się głośno. Ford Fiesta, czarny jak noc, zaparkowany pomiędzy nowym modelem Dodge'a a jakimś starym, niebieskim BMW, grzmiał potężnymi basami. Z uchylonych szyb widać było gęstą, szarą chmurę dymu, który bynajmniej nie pochodził z papierosów.
- Dawno tu nie byłam. - zastrzegła, odpinając pasy. - Kiedyś częściej można tu było spotkać wykładowców, niż studentów. Ciekawe, kogo dziś spotkamy. - odwróciła się na fotelu pasażera i odłożyła ostrożnie kartonową tubę z plakatem na kanapie z tyłu samochodu. Po chwili wahania, przykryła swoją kurtką. Dopiero potem poprawiła włosy, zakładając jeden kosmyk za ucho. Szykowała się do wyjścia.
S U I C I D E
I S
P A I N L E S S

K o l e j k a | 
→ ?
 → ?
  → ?
   → ?
    → ?
     → ?
      → ?
       → ?
        → ?
         → ?

Re: 4000 University Way NE, Ye College Inn

#4
Primogen trafiła w strefę komfortu, i to nie tylko własną ale również i Michelle. Od razu jakoś się przyjemniej jeździło, aż zerknęła na to jaka to była częstotliwość. Może będzie częściej przy tym jeździła, o ile akurat w międzyczasie nie będzie próbowała schować gdzieś wzroku. Jak teraz gdy sobie przypomniała, że przecież o tym rozmawiały. Trudno tak jednocześnie się chować i patrzeć gdzie się jedzie. Ostatecznie skupiła się na tym drugim.
-Faktycznie... Mówiła Pani-Jej usta na chwilę jeszcze zawisły w powietrzu, jakby miała dodać jeszcze jedno słowo, ale się wstrzymała. Wbrew pozorom dużo do niej docierało. Dużo słuchała, i próbowała się nauczyć. A jeszcze słowa pewnej spokrewnionej rozbrzmiewały w jej głowie. Czemu właśnie teraz? Wcześniej... No... Dopiero co zaczynała. Ale czemu w ogóle to robiła, czemu do niej to przemówiło na tyle, by teraz się nad tym zastanawiać?
-Tak, to musiał być stres... Tak, oczywiście-Intensywnie się nad czymś zastanawiała, co nie przeszkadzało jej słuchać, a już na pewno koncentrować na trasie. Mijała coraz to kolejne samochody, utrzymane w różnym stanie. W różnym wieku, z różnymi historiami. Na pewno było ich mnóstwo, biorąc pod uwagę do jakiego miejsca zmierzały. Dym. Hmmmm... Budził pewien delikatny niepokój, ale to chyba nie dlatego. Raczej nie. Mogła zaparkować. Zgasić silnik... Um, tamci studenci stali i... Tylko rozmawiali, spokojnie, założy kaptur i będzie w porządku.
-Oh, naprawdę... Um, nie miałam nigdy kontaktu z, uh... wykładowcami-Bo skończyła tylko szkołę średnią. No i miała wykształcenie muzyczne. Ale to wszystko. Zresztą, primogen już wychodziła, tylko jeszcze przykryła plakat kurtką. Miała zaproponować bagażnik, ale może... Tak czuła się może trochę bezpieczniej. Był na jej widoku, a nie tłukł się gdzieś z tyłu. A może...
-...mogłabym... schować do bagażnika... Jeśli Pani by chciała...-Zaproponowała, ale nie drążyła tematu. Jak będzie chciała to od razu to zrobi, a jak nie to uda się za nią do środka klubu, po zamknięciu drzwi, włączeniu alarmu, i założeniu kaptura na głowę. Przynajmniej przez krótką chwilę będzie czuła się troszkę lepiej.
KARTA POSTACI: Michelle Mould
LEGENDA KOLORÓW JĘZYKA: Włoski
Opis Postaci | 
Albinoska z włosami sięgającymi do obojczyków i grzywką, o lekko chłodnej skórze. Ubrana w czarne jeansowe spodnie, rozpinaną z przodu kurtkę z kapturem w tym samym kolorze, i białą koszulą z kołnierzem pod spodem, której jednak nie było widać gdy się zapinała pod samą szyję. Na samych stopach miała wygodne buty sportowe

Zazwyczaj jednak nosi czarną spódniczkę, golf w biało-czarne pasy, oraz czerwonawą apaszkę. Pod golfem natomiast nosi lekką szarą lnianą podkoszulkę. Na nogach odzianych w czarne rajstopy ma buty na płaskim obcasie ze srebrnymi akcentami.

Re: 4000 University Way NE, Ye College Inn 05/05/99

#5
Image
Classical KING FM 98.1.
W końcu, tuż przed zgaszeniem silnika, z radia rozległ się dość melancholijny dżingiel i basowy, piękny głos oznajmił jaka to była stacja i czyj utwór lada moment zostanie nadany. Niestety, Mould nie mogła już nic więcej usłyszeć - przyszła bowiem pora na opuszczenie wozu i wkroczenie do uniwersyteckiego świata. I, jak można się było spodziewać, albinoska nie czuła się zbytnio pewnie. Jednakże sam fakt, że była tutaj, był naprawdę wymowny. Ponadto Elsie stała tuż obok.
Prawdziwy kalejdoskop uczuć i emocji, gotowy do wsparcia i pomocy.
Primogen pokręciła głową, dziękując za chęć dodatkowego zabezpieczenia tuby z plakatem. Podeszła trochę bliżej Michelle i położyła dłoń na jej barku; lekko ścisnęła, prowadząc młodą wampirzycę w stronę Ye College Inn. W oczach postronnych śmiertelników wyglądało to jak zwykła rozmowa dwóch koleżanek. Atrakcyjnych, to trzeba przyznać. Zarówno jednak, jak i druga nieumarła mogły więc czuć na sobie wzrok młodzieży - nie było to jednak nic zdrożnego. Ot, ciekawość.
- Hm... - mruknęła Elizabeth. - Wykładowca, profesor, czy doktor, nie ważne jak takiego człowieka nazwać, to ciągle tylko człowiek. Oczywiście trafią się przypadki osób z tak zwanym kijem sama wiesz gdzie, ale są też znacznie bardziej... no, wyluzowani. Stanowili mniejszość za moich czasów, ale teraz powinno być lepiej. Najgorsze masz przecież za sobą, byłaś w knajpie pełnej Anarchistów! - zakończyła weselszym tonem. Pomachała też do stojących nieopodal studentów; ci, najwyraźniej onieśmieleni takim otwartym zachowaniem Page, dopiero po dłuższej chwili odwzajemnili gest.
- Głowa do góry, pierś do przodu. Wyglądasz na młodziutką studentkę, a ja, nieskromnie mówiąc, mogę uchodzić za studentkę trzeciego roku. Obie szukamy kogoś, kto może wskazać nam drogę do osób z kółka teatralnego. Trzymajmy się tych ról, dobrze? - ostatnie rady, wskazówki. Potem otworzyła szeroko drzwi wejściowe. Chodnik zalało ciepłe, pomarańczowe światło i przyjemna dla ucha, niezbyt głośna muzyka. Znacznie głośniejszy był bowiem gwar rozmów i śmiech - nie był to jednak gwar znany choćby z The Angry Beaver Pub. Nie sposób było usłyszeć przekleństwa. Rozmowy były prowadzone całkiem spokojnie, śmiechy nie były wulgarne ani nadmiernie długie...
Dopiero po dłuższej chwili, gdy wampirze zmysły trochę się oswoiły, można było zacząć wyróżniać poszczególne elementy. To był pub. Zwykły, stary, angielski pub, tylko przeniesiony na amerykańską ziemię. Ściany były nagie i pełne gołych, kruszejących już cegieł. Strop zdobiły krokwie i belki, a drewniane meble były poznaczone zębem czasu. I wszędzie byli dorośli ludzie - ciężko jednak było stwierdzić, jaka była tutaj średnia wieku. Czy dwadzieścia, dwadzieścia parę lat, czy może coś bliżej trzydziestki.
S U I C I D E
I S
P A I N L E S S

K o l e j k a | 
→ ?
 → ?
  → ?
   → ?
    → ?
     → ?
      → ?
       → ?
        → ?
         → ?

Re: 4000 University Way NE, Ye College Inn

#6
W miarę pewnie czuła się tylko u siebie, a i to nie zawsze. Taki typ, takie wspomnienia. Nie naciskała na to, by tuba z plakatem znalazła się pod dodatkową osłoną. W końcu obie wyszły i skierowały się do pubu.
Drgnęła czując na ramieniu dłoń, zaciskającą się na niej. Poczuła się trochę jak stojak dla ptaka, nawet jeśli ten gest był próbą wsparcia. Jeszcze czuła na sobie te wszystkie spojrzenia, pomimo kaptura zarzucanego na głowę. Naprawdę musi przemyśleć sprawę peruki. I soczewek.
Najgorsze za sobą. Jakoś tak tego nie czuła. Nie było łatwo. Oczywiście, jakże by inaczej. Byli tam jednak spokrewnieni. Osoby które przynajmniej w pewnym stopniu ją rozumiały. Tu nie mogła liczyć nawet na tego cień.
-Wiem, o co chodzi... Pracuję nad tym... Uh...Sama się onieśmieliła widząc ten gest. Jak ona to robiła, tak lekko... Ale to nie było takie proste. Całe życie tak szybko nie przestanie mieć wplywu.
-D-dobrze... Dobry pomysł-Ośmieliła się ocenić sugestie primogen, ale chyba nie było w tym nic złego. Tylko co by mogła studiować? Może historię sztuki? Wydawało się to być całkiem naturalne, acz... Może coś wie na ten temat, chociaż troszkę... A może coś innego?
Wnętrze było zaskakująco przyjemne. Nigdy nie była w angielskim pubie, i prawdopodobnie nigdy nie bedzie, ale miała tutaj tego pewną namiastkę. Cień uśmiechu wstąpił na jej usta. Lubiła takie miejsca.
Rozglądała się za kimś młodszym. Chyba będzie troszkę lepiej zorientowany. Nie miała też pojecia, jaki był to przekrój ludzi, i jak znane jest to kółko. Ale powoli coś jej się w głowie układało.
KARTA POSTACI: Michelle Mould
LEGENDA KOLORÓW JĘZYKA: Włoski
Opis Postaci | 
Albinoska z włosami sięgającymi do obojczyków i grzywką, o lekko chłodnej skórze. Ubrana w czarne jeansowe spodnie, rozpinaną z przodu kurtkę z kapturem w tym samym kolorze, i białą koszulą z kołnierzem pod spodem, której jednak nie było widać gdy się zapinała pod samą szyję. Na samych stopach miała wygodne buty sportowe

Zazwyczaj jednak nosi czarną spódniczkę, golf w biało-czarne pasy, oraz czerwonawą apaszkę. Pod golfem natomiast nosi lekką szarą lnianą podkoszulkę. Na nogach odzianych w czarne rajstopy ma buty na płaskim obcasie ze srebrnymi akcentami.

Re: 4000 University Way NE, Ye College Inn 05/05/99

#7
Image
Historia sztuki wydawała się być dobrym wyborem. Michelle, jako Toreadorka, była przecież związana ze sztuką w taki lub inny sposób. Była skrzypaczką! Regularnie występowała w jednym z klubów. Udawanie studentki nie powinno więc być jakoś szczególnie trudne... w końcu nawet w The Angry Beaver, gdy rozmowa zeszła na tematy muzyczne, wszystko jakoś tak gładko poszło. Tutaj może będzie podobnie? Musi tak być. Zwłaszcza, że Primogen Page dotrzymywała towarzystwa młodej nieumarłej tylko przez kilka pierwszych kroków.
A potem zostawiła Michelle samą.
Obdarzyła albinoskę ciepłym uśmiechem i skierowała się do zatłoczonego baru. Z wrodzonym urokiem - może tylko odrobinę wspomaganym nadnaturalnymi zdolnościami - zwróciła uwagę paru osób i pogrążyła się w rozmowie. Przychodziło to jej z taką łatwością... dwóch młodych mężczyzn i nieznacznie starsza od nich dziewczyna przywitali Elizabeth jak dawno nie widzianego znajomego. Uśmiechom i uściskom nie było końca, chociaż dla Spokrewnionego widać było, że śmiertelnicy czegoś nie rozumieją, nie wiedza, co się dzieje, ale i tak dobrze się bawili.
Wypatrzenie ofiary, czyli kogoś młodego, nie było trudne. Znacznie trudniejsze okazało się zlokalizowanie kogoś młodego i nie będącego częścią większej grupki. Tam bowiem, przy stolikach niedaleko wejścia, Michelle widziała gromadkę liczącą pół tuzina młodzików, którzy chyba byli na pierwszym roku studiów i z zawzięciem porównywali swoje notatki. Gdzieś w głębi sali rozlegał się nieustanny i nieco piskliwy śmiech młodych dziewczyn, w czarnych koszulkach z żółtymi mordkami-uśmieszkami Nirvany, a kawałek dalej trzech czarnoskórych chłopaków z pierwszym poważnym zarostem na twarzach wznosiło właśnie toast.
Stuknęli się butelkami Coors Light.
- Przepraszam najmocniej. - odezwał się nieco starszy mężczyzna, przechodząc tuż obok albinoski. Gdyby nie znoszona marynarka i trzymana pod pachą wysłużona, skórzana teczka, a także stare, rogowe okulary na nosie i cień szarego zarostu mógłby uchodzić za kogoś młodszego i znacznie przystojniejszego. Zajął miejsce przy jednym z nielicznych wolnych stolików, po czym z teczki wyciągnął gruby plik dokumentów. Siedząca stolik obok para wyraźnie się speszyła sąsiedztwem mężczyzny; ostateczny dowód, że byli młodzikami, którzy zaczynali dorosłe życie, a bliskość kogoś takiego - być może wykładowcy nawet - wyraźnie ich przerażała.
Czy takich ludzi szukała Michelle? Wyglądali na trochę starszych niż ona sama. On blady, z kręconymi, ciemnymi włosami do ramion i flanelowej koszuli w kratę. Ona opalona, z wymuszonym, uprzejmym uśmiechem spoglądała na starszego okularnika. Gdyby nie to, że zaciskała mocno dłonie na wysokiej szklance z resztką jakiegoś drinka, można by pomyśleć, że czuje się dobrze... ale tak nie było. W jej dużych, szarych oczach widoczny był lęk przez jakimkolwiek kontaktem z kimś z kadry uniwersytetu. Przysunęła się bliżej chłopaka; ten natychmiast się nachylił i zaczął coś nerwowo szeptać do jej ucha.
S U I C I D E
I S
P A I N L E S S

K o l e j k a | 
→ ?
 → ?
  → ?
   → ?
    → ?
     → ?
      → ?
       → ?
        → ?
         → ?

Re: 4000 University Way NE, Ye College Inn

#8
Scenariusz przedstawiał się podobnie jak w biurze. Michelle tylko przez chwilę mogła się cieszyć towarzystwem Elsie, która po próbie pokrzepieniu jej serca udała się na własny rekonesans. Nie oznaczało to jednak, że powinna sie lenić! Nawet jeśli zdawała się doskonale radzić. Z dyscyplinami albo bez. Ona na razie ograniczyła sie do rumieńca życia. Niewielka różnica, ale przy bliższym kontakcie może byc kluczowa.
Jej standardowa metoda poszukiwania ofi... osób natrafiała na większe trudności niż zazwyczaj. Przede wszystkim dlatego, że nie było tu samotnych osób. Wszyscy byli w jakiś grupkach, a to znacznie utrudniało jej nawiązanie kontaktu. Jeszcze stała w przejściu i ktos musiał ją wymijać!
Skup się Michelle, skup się... Chyba jednak ta parka. Tak. Nie jest to idealny wybór, ale chyba w miarę dobry. W najgorszym razie jest tamten mężczyzna. Może to jakiś profesor, ale najpierw spróbuje z nimi.
Podeszła powoli. Nie chciała ich podsłuchiwać, to zresztą pewnie ich jakieś prywatne sprawy. Jednakże nie była na tyle pewna, by podejść do nich bez niczego. Gdy ją zauważą rozbudzi swoją krew, by wywołać u tej dwójki zachwyt. Wiadomo którą dyscypliną. W tym samym momencie zdejmie z głowy kaptur.
-...przepraszam... Można się przysiąść?-Zapytała tak cicho, że ledwo ją było słychać-Jestem tu po raz pierwszy... A koleżanka... Jak zwykle...-Popatrzyła w stronę Elsie. Niekoniecznie na nią, ale w ogólnym kierunku. Nieśmiała znajoma pozostawiona sama sobie w obcym miejscu. W sumie to sama prawda.
KARTA POSTACI: Michelle Mould
LEGENDA KOLORÓW JĘZYKA: Włoski
Opis Postaci | 
Albinoska z włosami sięgającymi do obojczyków i grzywką, o lekko chłodnej skórze. Ubrana w czarne jeansowe spodnie, rozpinaną z przodu kurtkę z kapturem w tym samym kolorze, i białą koszulą z kołnierzem pod spodem, której jednak nie było widać gdy się zapinała pod samą szyję. Na samych stopach miała wygodne buty sportowe

Zazwyczaj jednak nosi czarną spódniczkę, golf w biało-czarne pasy, oraz czerwonawą apaszkę. Pod golfem natomiast nosi lekką szarą lnianą podkoszulkę. Na nogach odzianych w czarne rajstopy ma buty na płaskim obcasie ze srebrnymi akcentami.

Re: 4000 University Way NE, Ye College Inn 05/05/99

#9
Image
Wzbudzając krążącą w jej martwym ciele krew i, co było oczywiste, wspierając się jedną z Dyscyplin, Michelle Mould ruszyła do stolika. Para młodych ludzi, mających może dziewiętnaście, może dwadzieścia lat, kontynuowała swoją rozmowę - dopiero pojawienie się albinoski wymusiło na nich przerwanie dyskusji. Chłopak uśmiechnął się nieśmiało i podrapał po nosie, nie wiedząc, co zrobić ani jak się zachować. Ostatecznie spojrzał mniej więcej w tym samym kierunku, co Mould; na Elsie. Albo gdzieś w jej okolice.
Opalona dziewczyna dopiła resztkę drinka i, po krótkim wahaniu, skinęła głową.
- Jasne, siadaj. Jestem Caroline, a to mój chłopak, Dave. - odezwała się pierwsza, wyciągając dłoń na powitanie. Była trochę onieśmielona tak bliskim towarzystwem dorosłego mężczyzny, w dodatku pracującego na uniwersytecie (Michelle mogła dostrzec na niektórych z papierów charakterystyczne logo University of Washington) ale szybko się przemogła, gdy chodziło o wampirzycę. Dave niestety nie. Milczał jak zaklęty i zdobył się tylko na niezbyt wyraźny mruk, który był chyba czymś w rodzaju "hej" albo "cze".
- My tu jesteśmy drugi raz. Zwykle do Krakena chodziliśmy, ale dziś nie dało się tam wcisnąć. - wyjaśniła, wzruszając ramionami. Rozluźniała się coraz bardziej; rozmowa z kimś w mniej więcej zbliżonym wieku pomagała zapomnieć o sąsiedzie. Uniosła nawet szklankę, ale już po chwili zmarszczyła czoło, zdając sobie sprawę, że w szkle zostało tylko kilka smutnych kropelek. Westchnęła i rozejrzała się, szukając kelnerki u której mogła by złożyć zamówienie. Nikogo takiego nie było jednak w pobliżu.
Primogen bawiła się w najlepsze. Nasycona i zadowolona rozmawiała jak równa z równymi; to była oczywiście kolejna rola, nic ponad to, ale i tak wampirzyca radziła sobie śpiewająco. Na ile Michelle mogła też stwierdzić, Toreadorka chyba wybierała kogoś na "ofiarę" - nie chciała oczywiście wgryzać się w czyjąś szyję! Po prostu rozważała, z kogo wyciągnąć informację. Na znak wyboru po prostu przysunęła się bliżej jakiegoś młodego chłopaka w okularach i niestety, bardzo modnej ostatnio, tlenione fryzurze. Aż za bardzo tlenionej, można powiedzieć... zamiast zwykłego blondu była tam niemal biel.
S U I C I D E
I S
P A I N L E S S

K o l e j k a | 
→ ?
 → ?
  → ?
   → ?
    → ?
     → ?
      → ?
       → ?
        → ?
         → ?

Re: 4000 University Way NE, Ye College Inn

#10
Widziała efekty od razu, i były one zróżnicowane. Przypuszczała, że zależało to od płci. Nie podejrzewała dziewczyny, która miała chłopaka o dziwne preferencje, dlatego taka reakcja była uzasadniona. Jej chłopak... Uh, już czuła się dziwnie. Może nie powinna była tak tego rozwiązywać?
Na razie było jednak przyjaźnie. Przysiadła się, i skupiła swoją uwagę na dziewczynie... Na tyle, na ile mogła. Utrzymywanie stałego kontaktu wzrokowego nie należało do tych czynności, i rąk wykonała sporą pracę, że podeszła. Wyciągnięcie dłoni z jej strony było z leciutkim opóźnieniem. Spojrzała na jej, na swoją, i z lekkim napięciem wyciągnęła własną. Uścisk nie był wcale taki słaby. W duchu delikatnie się pochwaliła, że rozgrzała się krwią.
-Michelle... Miło poznać-Były na podobnym poziomie. Jakoś obecność profesora jej nie wadziło, nie wydawał się byc nią zainteresowany. Była mu za to wdzięczna. Ale jakie to miało znaczenie, jeśli ta dwójka była tu dopiero drugi raz? Może nawet w ogóle nie byli studentami! Niedobrze... Traciła czas. Ale nie, nie... Może jednak nie? Kraken to również miejsce pełne studentów.
-Fajne miejsce, ale trochę... ciasne. Niezależnie od tłoku-Popatrzyła po całości pomieszczenia, skacząc wzrokiem z jednego miejsca na drugie. Pustka. Pustka, chłopak, pustka. Nie było tu tak źle, a i tak było trochę ludzi.
-Tu jest lepiej... Przynajmniej z tym... Co kto lubi, prawda?-Wywołanie uśmiechu. Tak można to było nazwać, bo przykrywała nim swój brak pewności siebie. I dawała chwilę czasu do namysłu. Nowy temat, szybko!
-...dopiero poznaję miejsca, nie byłam wszędzie... Coś byście polecili? Przyjechałam niedawno-W trakcie mówienia coś jej sie wyklarowało. Nieznacznie się zrelaksowała... Tak, to byl dobry początek! Tylko oni musieli zacząć pytać.
KARTA POSTACI: Michelle Mould
LEGENDA KOLORÓW JĘZYKA: Włoski
Opis Postaci | 
Albinoska z włosami sięgającymi do obojczyków i grzywką, o lekko chłodnej skórze. Ubrana w czarne jeansowe spodnie, rozpinaną z przodu kurtkę z kapturem w tym samym kolorze, i białą koszulą z kołnierzem pod spodem, której jednak nie było widać gdy się zapinała pod samą szyję. Na samych stopach miała wygodne buty sportowe

Zazwyczaj jednak nosi czarną spódniczkę, golf w biało-czarne pasy, oraz czerwonawą apaszkę. Pod golfem natomiast nosi lekką szarą lnianą podkoszulkę. Na nogach odzianych w czarne rajstopy ma buty na płaskim obcasie ze srebrnymi akcentami.

Re: 4000 University Way NE, Ye College Inn 05/05/99

#11
Image
Trzask szkła. Czyjś śmiech i głośne - nawet trochę zbyt głośne - przeprosiny. Nieliczni jednak zwrócili na to uwagę; każdemu się mogło coś podobnego zdarzyć. Stłuczona szklanka czy kufel, albo nawet i butelka to niejako ryzyko zawodowe w dowolnym barze. Dziewczyny w koszulkach Nirvany próbowały uprzątnąć bałagan, ale niezbyt im to wychodziło.
- Polecam Krakena, oczywiście! - zawołała Caroline, kompletnie ignorując małe zamieszanie. - Pasty's jest bardzo fajne, Wypożyczalnia łodzi przy Husky Stadium też jest fajna, średnio raz, może dwa razy w miesiącu zbierają ekipę i płyną na Broken Island na całonocną balangę. To znaczy jak pogoda pozwoli, rozumiesz. Finn jest bardzo w porządku, uwielbiam go. To mały pub, na wprost 7-eleven, a za rogiem jest antykwariat Magnusa i... - rozgadała się, wyliczając na palcach. Gdyby nie dość wymowne westchnięcie jej chłopaka oraz jego wtrącenie, pewnie by ciągle mówiła. Zamilkła jednak błyskawicznie, bo Dave, choć podobnie jak Michelle, wycofany i nieśmiały, zdawał się jednak mieć większą siłę przebicia niż sama wampirzyca.
- Magusa. Magus Books. - wtrącił cicho, patrząc w korkową podstawkę pod piwo leżącą samotnie na stoliku.
- No dobra. - stwierdziła krótko Caroline, trochę wytrącona z rytmu. - Wracając do tematu, to w sumie wystarczy, że będziesz się trzymać tej dzielnicy. Tu jest wszystko. Chcesz imprezować, to idziesz do sąsiadów albo do knajpy. Chcesz się napić, to samo. Szukasz książek? Biblioteka Suzzallo czeka, albo antykwariat, albo jakiś malutki straganik gdzieś w czyjejś piwnicy. Chcesz posłuchać muzyki, to masz Krakena i masę innych miejsc, a jak coś cię boli, to wbijasz z buta do Medical i po sprawie, mam tam siostrę, można coś załatwić na szybkiego. - kontynuowała podekscytowana, jak zresztą przystało na młodą dziewczynę która odkryła tajniki wielkiego miasta.
Oczywiście tylko te, które ją interesowały. Nie miała pojęcia, kto rządzi tym światem. Dla niej najważniejsze było to, by znać knajpy i bary, puby i kluby. Caroline jeszcze kilka razy kręciła się na krześle i rozglądała za kelnerką, aż w końcu udało się jej zauważyć tlenioną i znudzoną dziewczynę w okularach, żującą gumę. Studentka uniosła swoją pustą szklankę i potrząsnęła szkłem, przywołując w ten sposób pracownicę Ye College Inn.
- Powiedz, czego szukasz, to powiemy co warto zwiedzić. Seattle jest dużym miastem, każdy znajdzie tu coś dla siebie. - w końcu głos zabrał Dave. Wzruszył ramionami i spojrzał na Michelle; trwało to jednak tylko krótką chwilę. Stało się też jasne, czemu aż tak wielka różnica była w zachowaniu tej dwójki. Możliwe, że Caroline była biseksualna, nie jest to wykluczone - liczył się jednak fakt, że Dave czuł się po prostu niezręcznie siedząc w towarzystwie albinosa. Bo skóra Mould, choć tu i tam zaróżowiona i żywa, ciągle była biała jak mleko.
Pewnych rzeczy się nie przeskoczy.
S U I C I D E
I S
P A I N L E S S

K o l e j k a | 
→ ?
 → ?
  → ?
   → ?
    → ?
     → ?
      → ?
       → ?
        → ?
         → ?

Re: 4000 University Way NE, Ye College Inn

#12
Wzdrygnęła się. Nieprzyjemne wspomnienia nawiedziły jej głowę - dźwięk tłuczonego szkła niezbyt przyjemnie jej się kojarzył. Czasy w rodzinnym mieście, po spokrewnieniu... Wbrew pozorom troszkę zrobiła. Znaczy, inni robili, ona w takich sytuacjach starała się nie wchodzić nikomu w drogę i przeżyć. Nie tęskniła do tego, acz teraz była troszeczkę lepiej przygotowana niż kiedyś. Przynajmniej fizycznie, czy psychicznie... Nie sprawdzała. Wolałaby w ogóle. Ale było w tym coś jeszcze. Palce dziewcząt niebezpiecznie zbliżały się do ostrych krawędzi szkła. Nie była głodna, ale taka myśl sama przeszła jej przez głowę. Wróciła wzrokiem do tej dwójki. Tam nie było nic dobrego.
Chociaż "rozmowa" to trochę za dużo powiedziane. Bardziej monolog dziewczyny, która wydawała sie być wyjątkowo rozrywkową osobą. Może tamten chłopak też, ale wydawał się być speszony... I w sumie... Nie dziwiła sie. Jakby taki dziwoląg przed nią usiadł... Tak... Nie dziwiła się... Bardziej już tego, że tamta była w Patsy, i w dodatku jej się podobało. To miejsce, którym Michelle niemal gardziła. Do główki Michelle przyszedł jeden powód, dla którego może tak być. Mógłby być jakikolwiek inny?
Jednak przed moment na pobudzonej skórze Michelle pojawił sie rumieniec. Odruchy, plus pobudzona skóra. Mogło się pojawić tam więcej krwi. Patsy's. Czy ona była... Znaczy, tak chyba można było, ale co on właściwie na to? Akceptował to? Może nawet... Ugh, może nie powinna o tym myśleć, może lepiej... Tak, skupi się na innych rzeczach, tak! O, w sumie... Tak, to chyba mógł być dobry pomysł.
Michelle siedziała tak z wyprostowanymi wzdłuż ciała rękami. Trzymała się jakoś nimi, ale w jaki sposób - trudno stwierdzić. Stół przeszkadzał w obserwacjach. Ale jednak słuchała, patrzyła co jakiś czas. Była jednak trochę bardziej bierną osobą w tej konwersacji, do czasu, aż nie wywołano jej do tablicy. Ale ona wiedziała już co powiedzieć. Tylko... Musiała to zrobić...
-...Eheheh... Sporo miejsc... Dzięki...-Wyraźnym wysiłkiem woli odkleiła jedna dłoń od drugiej, i już bardziej bezwiednie położyła ją na moment na szyi. Przetarła. Jeszcze tylko brakowało, by ją uszy zapiekły. Wzięła jednak głębszy oddech. A potem następny, już płytszy-Zawsze to samo... Trochę mam problem, um... To chyba widać... Prawda?-Opuszczenie spojrzenia. Tym razem ręka, która była na szyi opadła na stół. Może nie jakoś powoli, ale brakowało w tym na pewno gwaltowności.
-...brakuje mi śmiałości... Um... Myślałam, by... Wiecie. Trochę poprawić to... Jakimiś... Występami, czy coś... Kiedyś czytałam, taka, no... terapia szokowa...-Mówiła ciszej i ciszej, ale dalej na granicy słyszalności. Wyraźnie chciała, by ją słyszeli, ale z drugiej strony świadomość ją ściągała w dół. Dziwny efekt. Na pewno niezbyt świadomy. Próbowała jednak ze sobą walczyć, ze skutkiem... Umiarkowanym.
Nagle bardzo nie chciała tutaj być. Ale bała się ruszyć. Tu była primogen!
KARTA POSTACI: Michelle Mould
LEGENDA KOLORÓW JĘZYKA: Włoski
Opis Postaci | 
Albinoska z włosami sięgającymi do obojczyków i grzywką, o lekko chłodnej skórze. Ubrana w czarne jeansowe spodnie, rozpinaną z przodu kurtkę z kapturem w tym samym kolorze, i białą koszulą z kołnierzem pod spodem, której jednak nie było widać gdy się zapinała pod samą szyję. Na samych stopach miała wygodne buty sportowe

Zazwyczaj jednak nosi czarną spódniczkę, golf w biało-czarne pasy, oraz czerwonawą apaszkę. Pod golfem natomiast nosi lekką szarą lnianą podkoszulkę. Na nogach odzianych w czarne rajstopy ma buty na płaskim obcasie ze srebrnymi akcentami.

Re: 4000 University Way NE, Ye College Inn 05/05/99

#13
Image
Primogen była i, jakże by inaczej, bawiła się doskonale.
I chyba właśnie kogoś spoliczkowała, bo nagły wybuch śmiechu i krótkie oklaski mogły mieć tylko jedno źródło. Poruszenie trwało tylko chwilę, a ofiara wampirzycy - młodzieniec o długich, jasnych włosach, z lekko rudawym zarostem pokrywającym policzki - odchodził pospiesznie w najdalszy możliwy kąt sali. Rumieniec oblewał mu już szyję i kark, więc Page chyba naprawdę strzeliła mu w twarz; jeśli Michelle wytęży wzrok, to dostrzeże nieumarłą trochę zbyt nerwowo dyskutującą z innymi śmiertelnikami. To była gra z jej strony, ma się rozumieć, ale pasowała do tego miejsca.
Mould więc zaryzykowała. Nie powiedziała wprost, o co chodzi, zostawiając wszystko niedopowiedzeniom i domysłom. Młoda wampirzyca wykorzystała swoją nieśmiałość i, pośrednio, biel skóry do osiągnięcia celu. Dave uśmiechnął się tylko szeroko, dając w ten sposób znać, że doskonale rozumie o co chodzi tej białej jak mleko dziewczynie, tak jego wybranka nie do końca chyba zorientowała się, o co chodzi. Zmrużyła oczy i przez parę chwil otwierała i zamykała usta. Chciała zacząć jakąś myśl, powiedzieć coś konkretnego, ale - oczywiście - nie była w stanie. Temat chyba ją zaskoczył.
Zresztą, z tego co mówiła, jawiła się jako osoba rozrywkowa, przebywająca w klubach i barach.
- Skok na głęboką wodę, rozumiem. - odezwała się w końcu. - Ale, no nie obraź się proszę, co jeśli nie dasz rady i... no... utoniesz, zamiast nauczyć się pływać? - w dość nieskładny sposób wykorzystała metaforę dalej, zerkając przelotnie na swojego chłopaka. Dave grzecznie zignorował przytyk Caroline, skupiając się na swoim telefonie; wysłał szybko esemesa i wyszczerzył zęby do obu dziewczyn w przepraszającym uśmiechu. Chciał nawet zabrać głos, ale kelnerka w końcu zrozumiała, co Caroline chciała i właśnie podeszła do stolika. Postawiła na korkowej podstawce, tej samej którą bawił się Dave, wysoką szklankę z pomarańczowo-czerwonym drinkiem i parasolką.
- Jeśli masz głos, to w Krakenie możesz wbić na scenę i pośpiewać, wiesz, karaoke i tak dalej... - wyjaśnił, odprowadzając wzrokiem kelnerkę. - Hannah i Paul prowadzą kółko teatralne, ale właśnie przyjęli jakiegoś nowego typka, więc chyba nie mają już miejsc... - dodał, wzruszając ramionami. Caroline upiła duży łyk drinka i machnęła wymownie ręką.
S U I C I D E
I S
P A I N L E S S

K o l e j k a | 
→ ?
 → ?
  → ?
   → ?
    → ?
     → ?
      → ?
       → ?
        → ?
         → ?

Re: 4000 University Way NE, Ye College Inn

#14
...Chyba tamten był szczęściarzem. Jeszcze żył. Ale tego rodzaju zachowanie? Nie spodziewała się po takiej osobie, i nie wiedziała czym było ono spowodowane... Ale chyba dalej grała. No tak. Każda z nich miała swoją rolę.
Pierwszy raz chłopak się uśmiechnął. Wyczuła nic porozumienia, która może ją doprowadzi do jej celu. Z kolei dziewczyna wydawała się byc zdezorientowana pytaniem. Jak oni właściwie sie że sobą zeszli? Na pierwszy rzut oka całkowicie się od siebie różnili. Nie jej jednak to oceniać. Zwłaszcza, jak dostała pierwszą porcję informacji.
-...brodzenie nie daje efektów-Nadzwyczaj krótko i konkretnie podsumowała, a może nawet ucieła tą część rozmowy. Dalej miło, ale była dość stanowcza w jej poglądzie. Przeszła wzrokiem do chłopaka, z wdzięcznością i cieniem nadziei w oczach-Może jednak jakoś... Um, dogadam się z nimi? Macie moze do nich jakiś kontakt... Albo wiecie, gdzie przebywają... Albo czy jest tu... ktokolwiek z tego kółka?-Z jakiegoś powodu tym sie właśnie zainteresowała. Nawet zabrzmiała entuzjastycznie, na tyle, że poczuła się by dodac cichutko "lubię sztukę". Ot, wyjaśnienie kontekstu.
KARTA POSTACI: Michelle Mould
LEGENDA KOLORÓW JĘZYKA: Włoski
Opis Postaci | 
Albinoska z włosami sięgającymi do obojczyków i grzywką, o lekko chłodnej skórze. Ubrana w czarne jeansowe spodnie, rozpinaną z przodu kurtkę z kapturem w tym samym kolorze, i białą koszulą z kołnierzem pod spodem, której jednak nie było widać gdy się zapinała pod samą szyję. Na samych stopach miała wygodne buty sportowe

Zazwyczaj jednak nosi czarną spódniczkę, golf w biało-czarne pasy, oraz czerwonawą apaszkę. Pod golfem natomiast nosi lekką szarą lnianą podkoszulkę. Na nogach odzianych w czarne rajstopy ma buty na płaskim obcasie ze srebrnymi akcentami.

Re: 4000 University Way NE, Ye College Inn 05/05/99

#15
Image
- Nie, przepraszam, nic więcej nie wiem. - skwitował ze smutkiem Dave. - Paul chodzi ze mną na historię do profesora Coue, z Hannah raz może tylko rozmawiałem. Kółkiem opiekuje się też profesor Bloomington, chyba. - wyjaśnił, próbując się uśmiechnąć. Chciał w ten sposób przeprosić Michelle, że mógł jej pomóc tylko tak. Nie było to wiele, jednakże sam fakt, że wampirzyca poznała imiona osób odpowiedzialnych za kółko (i jednego profesora) był bardzo wymowny. Wiedziała już kogo szukać i mniej więcej gdzie, nawet jeśli zatrzęsienie imion mogło wprawiać w małe zamieszanie.
Ale tak to już jest, gdy rozmawia się w pubie czy barze, przy alkoholu...
- Ten Paul... no, jakiś Paul mieszka chyba obok Joe. - podjęła temat Caroline, sącząc drinka. - Wiesz, Joe Hauser, ten alkoholik, co się cały czas spóźnia na zajęcia. Drugie albo trzecie piętro. Nie pytajcie skąd wiem, Gina mi powiedziała jak coś, haha! - zaśmiała się i dała kuksańca chłopakowi. Ten tylko westchnął i pokręcił głową; związek tej dwójki był naprawdę tajemniczy i dziwaczny. Może są razem w myśl zasady, że przeciwieństwa się przyciągają? Ale gdy Mould usłyszała kolejne nazwiska, znów przybliżała się o krok do celu. Primogen z pewnością to doceni.
Tak, jak właśnie doceniła zaskakująco wysoką i chudą dziewczynę. Wampirzyca cmoknęła ją przyjacielsko w policzek, kiwnęła głową i ruszyła w głąb sali, prosto do zamkniętych drzwi. Zatrzymała się przed nimi i przez długą chwilą zastanawiała się, czy wejść do środka, czy też zostać tu, w głównym pomieszczeniu. Raz nawet zerknęła w stronę Michelle, tak, jakby oczekiwała jakiegoś sygnału od młodziutkiej nieumarłej.
S U I C I D E
I S
P A I N L E S S

K o l e j k a | 
→ ?
 → ?
  → ?
   → ?
    → ?
     → ?
      → ?
       → ?
        → ?
         → ?

Re: 4000 University Way NE, Ye College Inn

#16
I tutaj się skończyło jej szczescie jeżeli chodzi o zdobywanie informacji. Chłopak nie wiedział wiele więcej, nawet nie kojarzył nazwisk tych dwójki studentów - jedynie miejsca czy zajęcia skąd ich kojarzył, co niestety nie pomagało jej za bardzo, a przynajmniej nie doszła do tego jak mogłoby. Ale zapamiętała nazwiska, to zawsze może prędzej czy później się opłacić.
Leciutko się uśmiechnęła, nie mniej zakłopotana. Nawet mruknęła "Nic nie szkodzi" oraz "Dziekuję". Była mimo wszystko dobrze wychowana, w duchu okazywania wdzięczności i dobroci wobec innych. Zostanie Ci w końcu odpłacone po trzykroć, czy jakoś tak. Tylko kiedy musiała kogos tak potwornie skrzywdzić, żeby teraz być tak bardzo przeklętą?
Ale tym razem dziewczyna okazała sie pomocna. Drugie lub trzecie piętro, obok jakiegoś alkoholika. Pewnie chodzi o jakiś pokoj w akademiku, co już było konkretniejszym tropem. Nawet miała nazwisko! Joe Hauser. Nie będzie chyba trudno się dzięki temu dostać i popytać. Primogen powinna być całkiem zadowolona, o ile nie uzyskała znacznie dokładniejszych informacji. A skoro o tym mowa... Nie umknęło jej to, że skierowała się do innej, bardziej zamkniętej strefy. Prawdopodobnie udawała, że się zastanawiała, dając tak naprawde czas Michelle na ucięcie rozmowy w jak najmniej inwazyjny sposób. To jednak było bardzo trudne, i nie za bardzo wyszło dziewczynie. Potrzebowała konkretnego sygnału.
-...Bardzo wam dziękuję, naprawdę... Postaram się ich jakoś znaleźć-Albinoska popatrzyła teraz otwardzie w stronę Elsie, kiwając lekko głową-Um, chyba moja koleżanka... coś... chce... Wybaczcie. Miłego wieczoru!-Skinęła głowa, uśmiechając się przepraszająco i udając się w stronę swojej primogen. Miała nie przepraszać, ale to naprawde było takie trudne... Czasami wydawało się, że zwyczajnie inaczej się nie dało. Że to było najprostsze możliwe rozwiązanie. Ale czy najlepsze? Chyba... Chyba... Nie była teraz tego taka pewna.
KARTA POSTACI: Michelle Mould
LEGENDA KOLORÓW JĘZYKA: Włoski
Opis Postaci | 
Albinoska z włosami sięgającymi do obojczyków i grzywką, o lekko chłodnej skórze. Ubrana w czarne jeansowe spodnie, rozpinaną z przodu kurtkę z kapturem w tym samym kolorze, i białą koszulą z kołnierzem pod spodem, której jednak nie było widać gdy się zapinała pod samą szyję. Na samych stopach miała wygodne buty sportowe

Zazwyczaj jednak nosi czarną spódniczkę, golf w biało-czarne pasy, oraz czerwonawą apaszkę. Pod golfem natomiast nosi lekką szarą lnianą podkoszulkę. Na nogach odzianych w czarne rajstopy ma buty na płaskim obcasie ze srebrnymi akcentami.

Re: 4000 University Way NE, Ye College Inn 05/05/99

#17
Image
Primogen czekała.
Zwykle można było ją zastać w Elizjum, jak siedziała obok Primogena klanu Gangrel albo była zajęta rozmową z innymi Toreadorami. Widok wampirzycy poza teatrem w innych miejscach - i to w tak skrajnie odmiennych - chyba nigdy nie przestanie zadziwiać. Elizabeth zachowywała się tak naturalnie i zwyczajnie, jakby od dawna spędzała całe noce w każdym pubie i barze w Seattle. Może i to była prawda? Albo po prostu jest naprawdę tak dobrą aktorką Teraz, czekając na albinoskę, przywołała kelnerkę i przez moment z nią o czymś rozmawiała. Chyba poprosiła o szklankę wody, albo coś takiego, tylko po co... była przecież trupem.
- Nie ma sprawy. Powodzenia i tak dalej! - odparła Caroline, unosząc szklankę do ust. Jej chłopak uśmiechnął się tylko lekko do Michelle, nic nie mówiąc. Nie musiał, bo i po co? Nie był typem nadmiernie wylewnego człowieka, tak jak jego ukochana. Powiedział ile musiał i przysunął się trochę bliżej. Po pewnym wahaniu objął ramieniem dziewczynę, lecz ledwo co to zrobił, jak Caroline go odtrąciła. Odstawiła szklankę i pocałowała go w policzek na pocieszenie, a potem pogrążyli się w rozmowie. Raz, może dwa razy zerknęli w stronę Michelle, celem upewnienie się, czy albinoska nie ma jeszcze jakichś pytań, ale to wszystko.
- I jak? - spytała od raz Page, gdy tylko Mould znalazła się blisko. - Dowiedziałaś się czegoś ciekawego? Bo ja, niestety, miałam pecha... każdy był albo zbyt pijany i próbował mnie podrywać, albo nie kojarzył w ogóle kółek teatralnych. Co się z tymi ludźmi dzieje... kiedyś to było nie do pomyślenia. Koła zainteresowań, kluby i stowarzyszenia były wszechobecne. - zderzenie ze światem śmiertelnych było dość brutalne dla starszej wampirzycy. Co więcej, to Michelle teraz wiedziała więcej niż Elsie; Primogen nie miała praktycznie w ogóle szczęścia.
S U I C I D E
I S
P A I N L E S S

K o l e j k a | 
→ ?
 → ?
  → ?
   → ?
    → ?
     → ?
      → ?
       → ?
        → ?
         → ?

Re: 4000 University Way NE, Ye College Inn

#18
Trochę onieśmielony, ale wdzięczny uśmiech. Ostatni raz powiedziała dziękuję, lekko kiwnąszy głową chłopakowi. Tylko raz się obejrzała, gdy zadziała się scenka. Dziwna para. Jakby ta dziewczyna trochę sie nim bawiła. Było go jej trochę szkoda, oby nie był jednym z tych omotanych biedaków. Ale czy sama była lepsza?
Woda była pewnie jedynie grą. Coś wypadało trzymać w dłoniach, a woda sugerowała, że jest niepijąca albo autem. Nie ociągała się, nie wypadało pozwolić jej czekać. Może zachowywała się adekwatnie do każdej sytuacji, ale dalej była to ważna osobistość.
- Coraz więcej ludzi się dostaje... Różnych... Nawet bardzo... Um-I w kluczowym momencie na chwilę się zwiesiła. Trwało to jednak tylko chwilę-Paul i Hannah prowadzą kółko. Ten pierwszy mieszka obok Joe Hausera... ma problemy alkoholowe... Joe, nie Paul... drugie lub trzecie piętro, chyba akademika... Ah, i kółkiem ponoć opiekuje się profesor Bloomington-Im dalej w las, tym mniej pewne informacje, ale jednak coś udało jej się wskórać. Jak zwykle mówiła ciszej niż inni ludzie, ale dało się ją zrozumieć.
Chodziła obok primogen krok w krok. Bardzo chciała pomóc, w jakikolwiek sposób. Już kolejna przykrość ją spotkała ostatnimi nocy.
KARTA POSTACI: Michelle Mould
LEGENDA KOLORÓW JĘZYKA: Włoski
Opis Postaci | 
Albinoska z włosami sięgającymi do obojczyków i grzywką, o lekko chłodnej skórze. Ubrana w czarne jeansowe spodnie, rozpinaną z przodu kurtkę z kapturem w tym samym kolorze, i białą koszulą z kołnierzem pod spodem, której jednak nie było widać gdy się zapinała pod samą szyję. Na samych stopach miała wygodne buty sportowe

Zazwyczaj jednak nosi czarną spódniczkę, golf w biało-czarne pasy, oraz czerwonawą apaszkę. Pod golfem natomiast nosi lekką szarą lnianą podkoszulkę. Na nogach odzianych w czarne rajstopy ma buty na płaskim obcasie ze srebrnymi akcentami.

Re: 4000 University Way NE, Ye College Inn 05/05/99

#19
Image
- Paul, Hannah, Joe i profesor Bloomington. - powtórzyła Primogen, z wdzięcznym uśmiechem unosząc szklankę do ust. - Nie wiesz pewnie, czy chodzi o akademik na Trzydziestej Szóstej, czy o ten na Piętnastej Alei, prawda? No, ale nie ma to wielkiego znaczenia, ważne, że wiemy kogo i gdzie szukać... - nie piła. Broń Boże, nie piła wody. Spokrewnieni mogli co prawda zatrzymać w wyschniętym na wiór żołądku normalne, ludzkie pożywienie przez krótki czas, jeśli mieli ku temu predyspozycje (i potrafili panować nad swą krwią). Elizabeth po prostu dotknęła wargami bezbarwnej cieczy; to wystarczyło.
Dla wszystkich wokoło wyglądało to tak, jakby po prostu sączyła wodę.
- Dziękuję, Michelle. Świetnie się spisałaś. Znacznie lepiej niż ja, muszę przyznać. - pochwaliła albinoskę i pozwoliła sobie na życzliwą uwagę dotyczącą swego własnego pecha. Odwróciła się na pięcie i pchnęła drzwi, prowadzące do drugiej, wewnętrznej części Ye College Inn. Było to zaciszne i przytulne miejsce, trzeba przyznać. Był tu nawet dodatkowy, acz mniejszy bar, masa stolików i duże, naroże kanapy, potężny telewizor z jeszcze większymi głośnikami... i tylko małe grono osób.
Pół tuzina. Sześć osób okupowało jedną narożną kanapę i dostawione tam dwa krzesła. No i za barem oczywiście stała jakaś znudzona, czarnoskóra dziewczyna, z oczami wlepionymi w ekranik telefonu; słysząc skrzypienie drzwi otwieranych przez Elsie uniosła na moment wzrok znad komórki, ale nie przestała stukać w klawisze. Była też jedyną osobą, która zwróciła uwagę na wampirzyce. Gromadka na kanapie była bowiem pogrążona w rozmowie przy alkoholu i, o dziwo, grubych i ciężkich książkach.
Personel uniwersytetu, bez wątpienia.
- Hmm... - mruknęła Primogen. Spojrzała na bar i na kanapę. Czarnoskóra barmanka z telefonem tu. Pięciu mężczyzn i jedna kobieta tam. Wszyscy goście Ye College Inn mieli na nosach okulary, krótkie, modnie ścięte włosy i wygodne, sportowe marynarki , spod których widać było najróżniejsze koszule; kobieta, szczupła szatynka, jako jedyna nie nosiła spodni ze sztruksu, tylko długą, czarną spódnicę z kwiecistym, brązowym wzorem. Dyskutowali i porównywali swoje notatki, wskazywali co i rusz na książki, ktoś się zaśmiał, ktoś prychnął, ktoś upił kolejny łyk trunku. Ot, dorośli, wykształceni ludzie, korzystają z wolnego.
S U I C I D E
I S
P A I N L E S S

K o l e j k a | 
→ ?
 → ?
  → ?
   → ?
    → ?
     → ?
      → ?
       → ?
        → ?
         → ?

Re: 4000 University Way NE, Ye College Inn

#20
Pokręciła głową. Takiej informacji nie dostała, ale chyba od tego punktu już było znacznie łatwiej się dowiedzieć, prawda? Miały wskazówki, które dawały spore pole do manewru.
-Akademik... To też moje przypuszczenie... Ale powiedziała to w taki sposób, um... Mieszkają obok, więc...[/b-Dla niej było to logiczne, że raczej nie mieszkają w bloku mieszkalnym czy też nie wynajmują razem mieszkania, tylko chodzi o pokój w akademiku. Każda osoba by to chyba tak zinterpretowała, ale wolała to podkreślić by czasem nie było, że przekazuje jej zupełnie błędne informacje i um... Ta pochwała, na którą spuściła skromnie wzrok była kompletnie niezasłużona.
-[b]...Trochę szczęścia... To wszystko
-Cały czas tak samo. Pomimo swojego wkładu i przydatności, prędzej była skłonna umniejszyć swoje zasługi niż wykorzystać je do granic możliwości. Czy paradoksalnie przez to osiągała efekt odwrotny do zamierzonego, czy to może element jakiejś gry - niekoniecznie wykonywanej w celu zaszkodzenia komuś - to inna sprawa. Albo może była po prostu skromna.
W pomieszczeniu do którego weszły było mało osób. Z tego co zauważyła głównie kadra uniwersytecka, czyli osoby, z którymi chyba nie będzie miała zbyt dużo do porozmawiania. Chyba, że właśnie o to chodziło, i znajdował się tu profesor Bloomington. To by było najwygodniejsze, ale jakby tu zapytać o to nie zwracając przesadnej uwagi...
Bar. Trochę odruchowo postawiła tam pół kroku. Popatrzyła potem na primogen by mieć pewność, że ona też miała taki sam zamiar. Albo czy jej pozwoli. Tak czy owak, taki miała cel. I chyba zrobi to samo co ona. Zamówi coś do "sączenia". To chyba wystarczy... Chyba lepiej było się najpierw zorientować u niej niż u kogoś innego.
KARTA POSTACI: Michelle Mould
LEGENDA KOLORÓW JĘZYKA: Włoski
Opis Postaci | 
Albinoska z włosami sięgającymi do obojczyków i grzywką, o lekko chłodnej skórze. Ubrana w czarne jeansowe spodnie, rozpinaną z przodu kurtkę z kapturem w tym samym kolorze, i białą koszulą z kołnierzem pod spodem, której jednak nie było widać gdy się zapinała pod samą szyję. Na samych stopach miała wygodne buty sportowe

Zazwyczaj jednak nosi czarną spódniczkę, golf w biało-czarne pasy, oraz czerwonawą apaszkę. Pod golfem natomiast nosi lekką szarą lnianą podkoszulkę. Na nogach odzianych w czarne rajstopy ma buty na płaskim obcasie ze srebrnymi akcentami.

Re: 4000 University Way NE, Ye College Inn 05/05/99

#21
Image
Rozległ się charakterystyczny dżingiel Nokii. Jeden z mężczyzn odłożył trzymane w dłoni notatki i sięgnął do kieszeni po telefon komórkowy. Zmarszczył czoło, rzucił jakieś krótko wyjaśnienie do pozostałych i odszedł kawałek, w głąb sali. Przyłożył komórkę do ucha i zaczął coś długo, bardzo długo mówić, wymachując przy tym wolną ręką tak, jakby odganiał się od much. Skinął lekko głową, widząc Elizabeth i Michelle, jak przystało na dobrze wychowanego i wykształconego człowieka, ale to wszystko.
- Do wschodu mamy jeszcze trochę czasu. - stwierdziła cicho Primogen, nie chcąc zwracać tymi słowami czyjejś niepotrzebnej uwagi. - Sprawdzimy oba miejsca. Potem zastanowimy się, co dalej... i to będą chyba ostatnie kursy. Potem będziesz mogła pojechać do domu, albo gdzie będziesz chciała. - zakończyła z lekkim z uśmiechem na twarzy. Była to odpowiedź na nieśmiały, drobny kroczek albinoski. Starsza, znacznie pewniejsza siebie wampirzyca położyła lekko dłoń na plecach Michelle i delikatnie pchnęła młodą nieumarłą. Elizabeth też nie próżnowała i szybkim krokiem podeszła do baru.
Chrząknęła, informując czarnoskórą dziewczynę o obecności. Reakcji żadnej.
- Wstęp tylko dla personelu University of Washington, zarezerwowali nockę. - rzuciła znudzona, nie przerywając pisania esemesów. - No? Mam powtórzyć? - w końcu odłożyła telefon. Była niestety dość opryskliwa i niemiła, ale przynajmniej potwierdziła, że ta część Ye College Inn jest zajęta przez profesorów, doktorów, naukowców i ogólnie pojętych wykładowców. Elizabeth uśmiechnęła się szeroko i oparła się łokciem o blat. Szklankę odstawiła tuz obok. Milczała, co spowodowało wyraźne zakłopotanie dziewczyny.
S U I C I D E
I S
P A I N L E S S

K o l e j k a | 
→ ?
 → ?
  → ?
   → ?
    → ?
     → ?
      → ?
       → ?
        → ?
         → ?

Re: 4000 University Way NE, Ye College Inn

#22
Brzmiało to jak całkiem dobry plan. Przez moment nie przejmowała sie zbytnio otoczeniem, słuchając co Elisabeth miała do powiedzenia. Przez moment nawet czuła się jakby była obok swojej sire, zwłaszcza gdy delikatnie została pokierowania do przodu w stronę baru.
Dotarły tam obie. Sytuacja stała się dosc nieprzyjemna, i gdyby to od niej zależało to kto wie, może by jakoś pokierowała rozmową mimo nieprzyjemnego zgrzytu. Zapytała chociaż, czy jest profesor którego szuka. Jednak nie teraz. Nie wtedy, kiedy zachowanie primogen wręcz krzyczało, że nie przyjmuje do wiadomości tego co właśnie zostało powiedziane. Zaczęły się pojawiać wątpliwości - co jeśli nie chciała zwracać na siebie uwagi pytając o coś takiego? To było okropnie konkretne pytania, a sama primogen w takim stanie była dość straszna.
Na pewno miała jakiś zamysł. Nie chciała jej przeszkadzać, zamiast tego obserwowała i próbowała się czegoś nauczyć. Wydawała się być jednak tak samo zakłopotana co osoba po drugiej stronie lady. Nie chciała wchodzić między te dwie siły. To mogło zaboleć.
KARTA POSTACI: Michelle Mould
LEGENDA KOLORÓW JĘZYKA: Włoski
Opis Postaci | 
Albinoska z włosami sięgającymi do obojczyków i grzywką, o lekko chłodnej skórze. Ubrana w czarne jeansowe spodnie, rozpinaną z przodu kurtkę z kapturem w tym samym kolorze, i białą koszulą z kołnierzem pod spodem, której jednak nie było widać gdy się zapinała pod samą szyję. Na samych stopach miała wygodne buty sportowe

Zazwyczaj jednak nosi czarną spódniczkę, golf w biało-czarne pasy, oraz czerwonawą apaszkę. Pod golfem natomiast nosi lekką szarą lnianą podkoszulkę. Na nogach odzianych w czarne rajstopy ma buty na płaskim obcasie ze srebrnymi akcentami.

Re: 4000 University Way NE, Ye College Inn 05/05/99

#23
Image
Albinoska robiła to, w czym była najlepsza. Stała na uboczu i starała się nie rzucać niepotrzebnie w oczy - była to mimo wszystko nie lada sztuka, patrząc na jej mlecznobiałą skórę. Mając jednak u boku kogoś takiego, jak Elsie, można z łatwością wtopić się w tło. Primogen oparła dłonie na biodrach i stanęła w lekkim rozkroku, zakładając na twarz kolejną maskę. Zerknęła jeszcze przelotnie na Michelle i posłała młodziutkiej Toreadorce lekki uśmiech. Barmanka ściągnęła brwi zanim jeszcze wampirzyca otworzyła usta.
- I co z tego? - ucięła krótko Page. - To wolny kraj. Mam zacytować odpowiedni paragraf i artykuł, czy wręcz poprawkę do konstytucji, wedle których mam wszelkie prawa tutaj być? No. A teraz powiedz mi, gdzie jest profesor Bloomington. To ważne, a za późno jest, by dzwonić do dziekanatu. - i po raz kolejny ciężko było powiedzieć, czy Elizabeth Page wspomogła się teraz jedną z nadnaturalnych, potężnych dyscyplin, czy po prostu była tak dobrą aktorką. Niezależnie od środków, cel został osiągnięty i dziewczyna wyglądała teraz na dość zakłopotaną.
Nie każdego dnia trafia się na wyszczekaną studentkę prawa. A już na taką, która jest martwa, to w ogóle.
- Mam powtórzyć? - Elsie dodała z szerokim uśmiechem, który przywodził na myśl Felicity. Barmanka w końcu odłożyła telefon i spojrzała w kierunku kadry uniwersytetu, ale nie zrobiła nic innego. Milczała, czasem tylko rozchylając wargi, nie wiedząc, co i jak powiedzieć. Wstyd? Niepewność? Być może. W końcu wzięła głęboki oddech i skrzyżowała dłonie na piersiach - było to bardzo wymowne, zwłaszcza patrząc na postawę Elizabeth.
- Profesor Ernest Bloomington już pojechał do domu. Taksówką. Mówił, że rano wpadnie po swoje audi. - wyznała w końcu, zrezygnowana i pokonana.
S U I C I D E
I S
P A I N L E S S

K o l e j k a | 
→ ?
 → ?
  → ?
   → ?
    → ?
     → ?
      → ?
       → ?
        → ?
         → ?

Re: 4000 University Way NE, Ye College Inn

#24
Tak stanowcze i wręcz agresywne podejście wystarczyło, by Michelle wybić z głowy jakiekolwiek wtrącanie się w ta sprawę, a nawet nie było to kierowane do niej! Szczerze współczuła osobie po drugiej stronie, co może nawet trochę pomagało Elsie, która zerknęwszy na krótki moment za siebie uśmiechnęła się. To nie był dobry pomysł polemizować z tą osobą, wiedziała o tym doskonale. Tylko ta śmiertelniczka była tak nieznacząca... Dla tamtej, że to było nic innego jak tylko gra. Potrzebowała informacji, to wszystko. I ostatecznie je otrzymała, bo batalii umysłów i woli.
I klops. Ściganie profesora po jego własnym domu byłoby przynajmniej podejrzane, a przecież miały do dyspozycji przynajmniej jedno źródło informacji, które nie ściągało na siebie takiej uwagi. Ona to wiedziała, i miała nadzieje, że ta druga, bardziej rozmowna strona również. Poza tym, czy to było aż tak ważnee by to załatwić na teraz? Może profesor nawet nie interesował się aż tak tym kto tam jest, w końcu jako profesor ma pewnie mnóstwo innych spraw na głowie... To wszystko można by mnożyć i mnożyć, ale i tak ostateczna decyzja nie należała do niej.
Stała. Patrzyła się. Dało się wyczuć u niej napięcie, jakby ta sytuacja jej też się nie podobała, ale trudno było się po niej spodziewać by w jakikolwiek sposób oponowała. Ot, koleżanka miała silniejszy charakter. Znacznie potężniejszy od jej własnego.
KARTA POSTACI: Michelle Mould
LEGENDA KOLORÓW JĘZYKA: Włoski
Opis Postaci | 
Albinoska z włosami sięgającymi do obojczyków i grzywką, o lekko chłodnej skórze. Ubrana w czarne jeansowe spodnie, rozpinaną z przodu kurtkę z kapturem w tym samym kolorze, i białą koszulą z kołnierzem pod spodem, której jednak nie było widać gdy się zapinała pod samą szyję. Na samych stopach miała wygodne buty sportowe

Zazwyczaj jednak nosi czarną spódniczkę, golf w biało-czarne pasy, oraz czerwonawą apaszkę. Pod golfem natomiast nosi lekką szarą lnianą podkoszulkę. Na nogach odzianych w czarne rajstopy ma buty na płaskim obcasie ze srebrnymi akcentami.
Odpowiedz

Wróć do „University Park”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość

cron