Samotny Wilk
: 04 paź 2021, 23:23
Rider wciąż był wściekły na swoich ludzi, prowadząc pomniejszony sznur motocykli wjeżdżał do West Side. To tutaj zwykle spotykał się z Macrim. Może on pozwoli mu znaleźć tak niezbędne mu teraz srebro, a jeśli nie to przynajmniej pozwoli uspokoić się nieco staremu rewolwerowcowi. Wilki podjechały pod pocztę gdzie znajdował się automat z telefonem. Rider rzucił na nich tylko gniewne spojrzenie po czym ponownie założył okulary przeciwsłoneczne:
-Spokojnie, pogadam sobie jeszcze z wami, następnie udał się do aparatu i wykręcił znany sobie numer młodego socjopatycznego mafiosy, jeśli usłyszał po drugiej stronie głos kontaktu wypowiedział umówione zdanie:
-Czy pańska siostra jest w domu?- jeśli Macri mógł teraz rozmawiać powinien odpowiedzieć: "nie, wyszła gdzieś z koleżanką", a jeśli nie mógł powinien odpowiedzieć "tak, pomaga mojej matce". Rider wyczekiwał odpowiedzi, był ciekawy czy tym razem chociaż on Gabriel go nie zawiedzie. Motocyklista czuł w powietrzu zapach wilka, był coraz bliżej, ale co mógł poradzić? Musiał znaleźć srebro...Ta chwila trwała bardzo długo w czasie której serce Ridera gdyby nie było martwe na pewno zaczęłoby biec maraton, ale czekał na jedno zdanie od swojego włoskiego "partnera" jedno zdanie które mogło osądzić całe jego nieżycie... Zegar w jego głowie tykał niemiłosiernie: tik-tak, tik-tak, tik-tak, a Rider w swoim zdenerwowaniu szeptał w duchu jedynie: "pif paf", "pif paf", "pif paf"
-Spokojnie, pogadam sobie jeszcze z wami, następnie udał się do aparatu i wykręcił znany sobie numer młodego socjopatycznego mafiosy, jeśli usłyszał po drugiej stronie głos kontaktu wypowiedział umówione zdanie:
-Czy pańska siostra jest w domu?- jeśli Macri mógł teraz rozmawiać powinien odpowiedzieć: "nie, wyszła gdzieś z koleżanką", a jeśli nie mógł powinien odpowiedzieć "tak, pomaga mojej matce". Rider wyczekiwał odpowiedzi, był ciekawy czy tym razem chociaż on Gabriel go nie zawiedzie. Motocyklista czuł w powietrzu zapach wilka, był coraz bliżej, ale co mógł poradzić? Musiał znaleźć srebro...Ta chwila trwała bardzo długo w czasie której serce Ridera gdyby nie było martwe na pewno zaczęłoby biec maraton, ale czekał na jedno zdanie od swojego włoskiego "partnera" jedno zdanie które mogło osądzić całe jego nieżycie... Zegar w jego głowie tykał niemiłosiernie: tik-tak, tik-tak, tik-tak, a Rider w swoim zdenerwowaniu szeptał w duchu jedynie: "pif paf", "pif paf", "pif paf"