Posłaniec Hawthorne'a, którego rolę pełnił teraz Alexander, miał dość czasu 'sam na sam' ze swoimi myślami, będąc wiezionym do miejsca przeznaczenia. Mógł rozważyć potencjalne scenariusze spotkań z ludźmi Tony'ego, którzy byli obecnie głównymi podejrzanymi w sprawie kradzieży skrzyni z artefaktem należącym do Primogena Malkavian. Wilfred Lindh, Archie Griffith, Oliver White, Frank Hass, Jesse Cowell. Piątka ludzi, która miała dostęp do magazynu, która albo przyczyniła się do zaginięcia skrzyni, albo byli skrajnie niekompetentni i nie zauważyli złodzieja. Niezależnie od scenariusza, schrzanili sprawę i musieli za to zapłacić.
Automobil kierował się na dalekie krańce zachodniej części West Side, przemierzając kolejne skrzyżowania w drodze do celu. Mocno zurbanizowane tereny ustępowały w miarę oddalania się od centrum miasta. Można było zaobserwować zmniejszające się zagęszczenie wysokich budynków i nieco mniejszy ruch, docierając wreszcie do osiedli mieszkalnych, na które składały się w pewnej części, podobne do siebie, prefabrykowane domki. Nie brakowało też i nieco starszych, ceglanych domów rodzinnych.
Tam, na skraju miasta, pomiędzy tymi licznymi rodzinnymi budynkami mieszkalnymi, znajdował się cel podróży Malkaviana. Zatrzymawszy się pod prefabrykowanym parterowym, niedużym, białym domkiem, Alexander mógł chcieć przyjrzeć się, czy to aby na pewno właściwy adres, gdyż miejsce wydawało się bez życia. Żadnego auta pod domem, do tego ciemno w oknach. Czyżby ci ludzie spali? Była taka możliwość. Adres się zgadzał, więc należało przyjrzeć się bliżej i sprawdzić, czy ktoś jest w środku.
Automobil kierował się na dalekie krańce zachodniej części West Side, przemierzając kolejne skrzyżowania w drodze do celu. Mocno zurbanizowane tereny ustępowały w miarę oddalania się od centrum miasta. Można było zaobserwować zmniejszające się zagęszczenie wysokich budynków i nieco mniejszy ruch, docierając wreszcie do osiedli mieszkalnych, na które składały się w pewnej części, podobne do siebie, prefabrykowane domki. Nie brakowało też i nieco starszych, ceglanych domów rodzinnych.
Tam, na skraju miasta, pomiędzy tymi licznymi rodzinnymi budynkami mieszkalnymi, znajdował się cel podróży Malkaviana. Zatrzymawszy się pod prefabrykowanym parterowym, niedużym, białym domkiem, Alexander mógł chcieć przyjrzeć się, czy to aby na pewno właściwy adres, gdyż miejsce wydawało się bez życia. Żadnego auta pod domem, do tego ciemno w oknach. Czyżby ci ludzie spali? Była taka możliwość. Adres się zgadzał, więc należało przyjrzeć się bliżej i sprawdzić, czy ktoś jest w środku.