Polowanie
#1Cornelia przez ostatnie noce była zajęta badaniami i bardzo rzadko wychodziła z fundacji. Nic dziwnego, jej kariera w Piramidzie nabierała rozpędu, praca, którą pisała zaczynała składać się w coraz bardziej sensowną całość, a sytuacja w mieście wydawała się na tyle stabilna, by nie zarażać pozycji Domu i Klanu Tremere, która była dla Spokrewnionej najważniejsza. Jak każdy z wampirzych Czarnoksiężników przedkładała swój klan nad wszystko inne, a także na własne interesy. Dlatego pewnego wieczoru wyszła na polowanie w trochę bardziej głodna niż powinna. Wiedziała, że bywanie w Elizjach i spotkanie się z innymi członkami Rodziny jest ważne, ale przecież nie wypadało pojawić się na salonach w stanie, w którym Bestia była bliżej niż się należało ją trzymać. Udała się do jednej z miejskich bibliotek. Niedługo przed jej zamknięciem. Wiedziała, że wśród czytelników miejskich czytelników będzie jej trudniej znaleźć ofiarę niż wśród studentów, jednak nie odważyłaby się wchodzić na teren należący do innego Spokrewnionego, tym bardziej tak znaczącego jak Kainita który objął we władanie domenę, do której należy uniwersytet. Za każdym razem gdy przechodziła tamtędy pojawiał się w jej spojrzeniu błysk zazdrości. Nie mieszkała jednak w tym mieście od dzisiaj. Wiedziała, gdzie znaleźć bogate księgozbiory, a co za tym idzie, gdzie będzie jeszcze sporo osób o tej porze, których będzie miała, o co zagadać. Wykorzystując swoje wyostrzone zmysły zbadała sytuację chcąc zobaczyć kto, gdzie jest i, gdzie najprawdopodobniej będzie mogła zauważyć łatwą zdobycz, która odłączy się od stada bydła. Bywała tutaj często. Wiedziała, że musi być ostrożna, żeby nie zwracać na siebie uwagi. Nawet ubrała się dużo bardziej współcześnie niż wtedy, gdy wychodziła do Elizjum. Podeszła do lady, żeby oddać książkę. Znajdując się blisko człowieka, od razu zaczęła myśleć tylko o jednym. Następnie podeszła do jednego z prawdopodobnie studentów, którzy zajmowali się przeglądaniem opasłych tomisk w czytelni i zagadała o medyczną publikację, którą przeglądał a wydawał jej się najbardziej skłonny do zakończenia pracy na dziś. Po wymianie kilku zdań zaproponowała mu pójście na drinka. Jeśli było trzeba, wspomagając swój urok osobisty dominacją. Wszystko po to, by gdy będą już sami, w bezpiecznej odległości od innych ludzi zatopić kły w jego tętnicy.