Szybkim, ale równym i spokojnym krokiem przemierzała miasto. Opuściła cmentarz, który nie był dziś dla niej dobrym miejscem na polowanie. Dyskretny, tej nocy był także wyludniony. Jedyne co udało jej się zyskać, to zaspokojenie palącego pragnienia i zyskanie czasu na znalezienie, na spokojnie, bez pośpiechu i niepotrzebnej desperacji, kolejnych żywicieli by mogła resztę tej nocy, chociaż tej... w spokoju spędzić studiując swoje książki, albo słuchać suchych wykładów Percivala... albo znosić inne jego pomysły...
Nic w każdym razie obecnie jej nie nagliło. Szła więc i szła. Dała się prowadzić swoim przeczuciom, temu wewnętrznemu instynktowi, niezawodnej intuicji, z którą przecież od lat już współpracowała. Tylko raz zignorowała swoje przeczucia i do tej pory na to wspomnienie jest zła na siebie. To mógł być wtedy jej ostatni wieczór... teraz była mądrzejsza, wiedziała nieco więcej, a i jej Stwórca uświadomił ją o rzeczach, które stara wróżka jej tylko podsunęła. Oczywiście dalej wiele nie pojmowała, nie miała pojęcia co miała wampir na myśli wspominając o pewnych zdolnościach, które on ma i które z Krwi posiadać będzie też ona. Szkoda tylko, że nic nie wyjaśnił... tyran jeden...
Miała jednak już ta pewność, że jej przeczucia, znaki, które widuje, przebłyski, które miewa, zawsze coś znaczą, choć nie zawsze potrafi je zinterpretować czy odczytać. CO miała opanowane na pewno to podążanie zgodnie z własną intuicją i instynktem. Tak też robiła i teraz.
Bardziej ludne osiedla, czy centrum miasta dają więcej możliwości, więcej jest ludzi różnego stanu i sytuacji, z których można skorzystać... jest też jednak więcej niebezpieczeństw, wścibskich oczu i perspektyw by coś poszło nie tak.
Wolała i dziś też wybrała znów mniejsze osiedle, w stronę magazynów i fabryk. Z resztą nie czuła się tak pewnie by wkroczyć w jakieś tłumy! zawsze była odludkiem i samotnikiem, stąd też pewnie i preferencje co do miejsc, w których szukała szczęścia i Krwi.
Bez pośpiechu krążyła ulicami i uliczkami. Przechodziła na drugą stronę jezdni by zajrzeć w ten czy inny boczny zaułek, osiedlową ścieżkę czy inną odnogę drogi. Na spokojnie i niespiesznie pozwalała by kierunek jej kroków określała intuicja*, a nie czysta logiczna kalkulacja.
Potrzebowała jeszcze dwóch żywicieli, by zyskać spokój i na tyle nasycić bestię by dała jej chwilowo spokój i by móc skupić się na innych rzeczach... nie samym polowaniem żyje wampir... prawda...?
Spoiler |