Strona 1 z 1

Zimny wicher z daleka

: 15 sty 2021, 19:29
autor: Feng Long
Zapowiedź tej osoby przynosi powiew wiatru. Podczas zimy, jest to normalne, ale kiedy przychodzi lato, wielu śmiertelników próbuje to wyjaśnić pobliskim jeziorem. Obeznani wiedzą jednak, że to jest coś innego. Powolne, stanowcze kroki tego drapieżnika, jego pojawienie się na piętrze jest rzadkością w elizjum, ale wystarczająco zapada w pamięć, że mało kto ośmieli się o nim zapomnieć. Nie posiada jakiejś wielkiej figury, ale jego postawa i wzrok są wręcz niepokojące, nawet jeśli przychodzi ubrany w drogi, często biały, garnitur, który podkreśla jego azjatyckie rysy twarzy. Nie uśmiecha się do nikogo, nie wchodzi z wielkim hukiem ani nie wita się do grona. Przychodzi tylko w interesach i od razu zmierza do nich. Jedynym wyjątkiem jest pani tej domeny, Primogen Toreador, Irène Celeste Lévêque. Jeśli nie jest zajęta, to nawet podejdzie i mimo iż, nie pasuje do jego kultury, w przywitaniu pocałuje jej dłoń, z uśmiechem na twarzy. Czasami się zdarzy, że zapyta o zdrowie.
Nie, Primogen Ventrue, Feng Long, nie przychodzi do Elizjum na pogaduszki o sztuce, ostatnich wydarzeniach czy co tam ostatnio Malkavianie zrobili. Przybywa jedynie w interesach, ale każdy może go w tym momencie "złapać", jeśli ma dość ważny powód do zrobienia tego. Wielokrotnie się zdarzyło, że zbył nierozważnych Spokrewnionych zimnym spojrzeniem, który potrafił przeniknąć przez skórę i uderzyć prosto w serce. Szczodrość Primogena nie zna granic, bo nie trzeba być członkiem jego klanu, aby rozpocząć rozmowy, ale dobrze jest być przedstawionym przez kogoś bliskiego, kogoś kto już rozmawiał z Feng Longiem. Jeśli zajdzie taka potrzeba, nawet można na osobności, w jednym z prywatnych pokoi, na drugim piętrze, odbyć dobicie targu. Ci, którzy marnowali czas Primogena, nie zawsze dobrze kończyli. Spokrewnieni żyją długo, prędzej czy później, otrzymają to na co zasługują.