Image

Niecodzienne przedstawienie

#1
Gdy nadeszła ta noc, była gotowa. Załatwione miała wszystkie podstawowe sprawy, zostało tylko spotkanie z Księciem miasta, by mogła spokojnie działać sobie dalej z prywatnymi rzeczami zaangażować się w te większe, dotyczące całego miasta i społeczności nieumarłych... albo spierdalać najdalej, jeśli Księciu nie spodoba się to, co ma do powiedzenia.

Się zobaczy. Nie znała Nosferatu, gdy wyjeżdżała ze Stwórcą, Księciem był kto inny. Może to i lepiej, że cały przewrót tutaj ich ominął? Ona nie specjalnie samą polityką się interesowała, ale Ethan, to co innego. Nie miała jednak zamiaru wnikać w przeszłość, a zająć się przyszłością.
Jak zwykle już, dała się uczesać, umalować i ubrać Emmie. Kobieta umalowała wampirzycę elegancko, choć dość ostro, z czerwonymi ustami i czarnymi paznokciami. Włosy upięła jej w szykowny, duży kok, przypięła broszę do piór we włosach. Do ubrania wybrała garsonkę ze zwężaną spódnicą i marynarką z "dmuchanymi" rękawami.

Do samego Elizjum podjechała autem. Emma będzie miała dzisiaj pracowity wieczór... jeśli można tak nazwać siedzenie w aucie z Pitem i czekanie na Erikę. Cóż. Każdy miał swoją rolę do odegrania.
Pewnym krokiem ruszyła po dywanie, trochę za twardym jak na wystrojoną elegancką szychę. Podała hasło i bez zbędnych ceregieli od razu skierowała się na odpowiednie piętro.
Za progiem zatrzymała się dwa kroki. Rzuciła spojrzeniem po pomieszczeniu i zebranych. Młodzikom, których nie kojarzyła nawet z widzenia ze swojego poprzedniego pobytu w Chikago, nie poświęciła uwagi. Grzeczne spojrzenia, skinienia i uśmiechy wymieniła ze starszymi wampirami, liczącymi się i całą śmietanką oczywiście. Wypatrywała Księcia. Ruszyła w stronę loży, w której mógł przebywać. Krok zwolniła, szła dystyngowana, spokojnie, bez wahania.
Jeśli wypatrzyła Głowę Chicago, podeszła tak, by dać się zauważyć, ale nie przerwać ewentualnych spraw czy konwersacji, które Nosferatu mógł aktualnie prowadzić.
Podejdzie dopiero, gdy zostanie przezeń zaproszona, skłoni się jak dama, zgrabnie i elegancko, ale przywita się krótkim "Książe" sugerując konkretność bardziej niż rozlazłe zdania pełne pięknych, zbędnych słówek i ukwieceń.

Re: Niecodzienne przedstawienie

#2
Image
Na ulicach miasta, którymi przyszło tej nocy przejeżdżać nieumarłej w drodze do Elizjum, panował względny spokój. Brak utrudnień na drodze pozwolił jej zatopić się w myślach, planując prezentację Chicagowskiej głowie Camarilli. Miał to być Nosferatu, zwany Archibaldem, który przejął książęce berło niedługo po przejściu przez miasto słynnego, wielkiego pożaru. Była to katastrofa, która strawiła nie tylko dużą liczbę budynków na znacznej przestrzeni, ale również i pochłonęła wiele nieżyć Spokrewnionych. Erika mogła odczuć pewną ulgę, że przebywała w tym okresie daleko stąd i nie podzieliła losu tamtych nieszczęsnych przeklętych.
Docierając pod budynek klubu La Liberté, Erikę mógł zaskoczyć widoczny przepych, jak i również nadzwyczajną elegancję, jaką charakteryzowało się przebywające tutaj, w publicznej części, bydło klasy wyższej. To właśnie tutaj, choć w oddzielonej, niedostępnej dla śmiertelników części, zbierała się nieumarła śmietanka towarzyska Wietrznego Miasta.
Gdy Erika stanęła przed obliczem pilnującego wejścia do loży Spokrewnionych swoistego 'bramkarza', mogła odczuć pewną irytację w momencie, gdy ten odmówił jej możliwości wejścia, z racji iż ta nie znała hasła. Zmuszona była odczekać moment aż ten, zwracając głowę w stronę stojącego wyżej, obserwującego wejście osobnika w ciemnym garniturze, otrzyma sygnał, ciche 'tak' przekazane poprzez skinięcie głową obserwującego.
Wreszcie otrzymała pozwolenie wejścia, aczkolwiek wciąż bez znajomości hasła. Spokrewniona znalazła się w jeszcze bardziej bogatym, dużym pomieszczeniu o czerwonych ścianach i wiszących na nich obrazach. Wewnątrz znajdowały się pary i mniejsze grupki gości, będących najpewniej wampirami. Kilkoro z nich zwróciło uwagę na nowo przybyłą, mierząc ją wzrokiem i, znając wampirze zwyczaje, z pewnością już ją obgadywali i snuli teorie na jej temat. Gdzieś dalej, pomiędzy tym całym towarzystwem, znajdowała się wychudzona sylwetka wampira z zabandażowaną głową. To musiał być Książę. Prowadził dyskusję z trójką wampirów, gdy w pewnym momencie zauważył, kątem oka, nieznajomą, nową w mieście wampirzycę. Nie zareagował jednak w żaden sposób. Skupił się dalej na rozmowie, która pociągnęła się jeszcze przez dobre dziesięć, może piętnaście minut. Gdy dobiegała końca, spojrzał wymownie na nieznajomą, sygnalizując, w momencie odejścia jego rozmówców, że może podejść.
Z surowym wyrazem twarzy przyglądał się Spokrewnionej, jakby badając i analizując gościa, gdy ta kierowała się w jego stronę. Zarejestrował maniery wampirzycy i lekko, subtelnie skinął głową w odpowiedzi na jej grzeczności.
Image Nie jesteś stąd. — Stwierdził oczywistość. Musiał znać każdego wampira, który został stworzony lub przybył do miasta. Przedstawienie się lokalnemu rządzącemu było przecież wymagane przez Tradycje Spokrewnionych. Nosferatu spoglądał oczekująco na Erikę, czekając na informacje, jakie winna była mu przedstawić. Jeśli przerwa była zbyt długa, spojrzał na nią wymownie, jakby chciał powiedzieć "czy naprawdę muszę zadać te pytania?". Był to swego rodzaju test.

Re: Niecodzienne przedstawienie

#3
Nie zrobiła nic bez pozwolenia. Odezwała się też dopiero, gdy Książę wyraźnie zaczął cały łańcuszek koniecznych do wypowiedzenia zdań i informacji koniecznych do podania.
-Obecnie nie. - odpowiedziała w zasadzie zgodnie z prawdą, choć bez większych wyjaśnień było to dość enigmatyczne.
- Mieszkałam i działałam w Chicago razem ze Stwórcą na długo przed pożarem i przed pożarem wyjechaliśmy. Żadne z nas jednak stąd nigdy stąd nie było. - zaczęła od razu dalej. Nie pierwszy raz w nieżyciu przedstawiała się Księciu. Spodziewała się więc pytań, wiedziała co powiedzieć musi i wiedziała co jeszcze chcę dodać. Mówiła więc. Starała się konkretnie, by nie rozwlekać i tak długiej historii.
- Jestem Erika, moim Stwórcą był Ethan. Jesteś Nosferatu Książę, możesz nas pamiętać. Ethan był jak na Gangrela zaangażowany w politykę i dość towarzyski. - dalej dorzuciła kilka szczegółów z czasu ich aktywności w Chicago by lepiej się przypomnieć i uwiarygodnić bo wspominała o takich rzeczach o których faktycznie mogłaby wiedzieć tylko ona.

Spodziewała się też kolejnego pytania, które było następstwem jej dotychczasowych słów. Odpowiedź więc padła jako następna.
- Wyjechaliśmy do Europy. W Londynie zostaliśmy na dłużej i zaczęliśmy robić to co dwa Gangrele z naszym doświadczeniem umieją najlepiej. Polowaliśmy na Sabat, wrogów Księcia i inne skundlone bydlaki. Ethan jednak chyba za bardzo się zaangażował i nadepnął na odcisk Toreadorce, Elisabeth... Bardzo poważnie... Ich konflikt narastał, aż w końcu eskalował do otwartej, bezpośredniej walki. Ethan nie docenił suki... Zniszczyła go... Mnie w zasadzie też... Dopuściła się jednak największej że zbrodni. Dokonała Amarantu. Byłam poważnie ranna i zdołała wygrać pierwsze starcie. Wyssała mnie z mojego ciała. Spoczęła na laurach i pożałowała. Zdusiłam i zniszczyłam jej Ja, przejęłam kontrolę odradzając się w jej ciele. Poza wyglądem jednak i kilkoma przywarami arystokratki z kijem w dupie jestem sobą, Gangrelem, Córką Ethana. Chce wrócić do swojej normalnej aktywności i jeśli trzeba udowodnię co trzeba. - zakończyła zdejmując z włosów ozdobną spinę. Kamień trzymała w dłoni, pióra zostały we włosach. Znak że jest Gangrelem, pamiątki po szałach były dość klarownym dowodem przynależności Klanowej.

Re: Niecodzienne przedstawienie

#4
Image
Kobieta przemówiła. Początek monologu zaczął się niewinnie. Była to potencjalnie zwyczajna historia o normalnej egzystencji i opuszczeniu Wietrznego Miasta dekady wcześniej, jeszcze przed objęciem przed Archibalda funkcji Księcia mista Chicago. Nosferatu słuchał z uwagą słów Spokrewnionej, będącej gościem w jego domenie. Nie potwierdził ani nie zaprzeczył pamięci o jej osobie, czy też jej stwórcy. Dwoje powszechnych imion, w tym jedna całkowicie obca twarz, nie były szczególnie pomocne w kwestii wspominków. Surowy wyraz twarzy nie zmieniał się, aczkolwiek przekręcił subtelnie głowę w te, czy we wte. Naturalnie, tak jak Erika się słusznie spodziewała, Nosferatu zadał pytanie odnośnie jej dalszej aktywności poza miastem. Tutaj zaczęły się schody, gdyż Archibald, w miarę słuchania tej dość niespodziewanej historii, coraz silniej marszczył brwi i z jeszcze większą surowością przyglądał się wampirzycy, przekręcając subtelnie głowę w te i we wte w miarę toczącego się monologu.
Erika miała wiele możliwości przy okazji przedstawienia się Księciu, jednak postanowiła opowiedzieć całą swoją historię, wierząc że nie ma nic do ukrycia, skoro nie uczyniła niczego wbrew Tradycjom, w odróżnieniu od nieumarłej, która dokonała na niej aktu diabolizmu. Nie mniej, Książę wyglądał na co najmniej zaintrygowanego, o ile nie podejrzliwego. Ile razy zdarzyło się w końcu, by wampir został zdiabolizowany i wygrał walkę ze swoim napastnikiem po wyssaniu przez niego swojej duszy? Historia Kainitów nie wspominała zbyt wiele o wampirach, którzy przetrwali w ten sposób i wrócili do swej dawnej egzystencji w nowym ciele. Można było zauważyć rosnące zainteresowanie Spokrewnionych w pobliżu, którzy coraz intensywniej przyglądali się Erice. Narastały szepty i dyskusje, niewątpliwie na jej właśnie temat. Była specyficzną osobliwością.
Image Pojmuję. Musisz mieć doprawdy żelazną wolę, bądź twojemu napastnikowi jej brakowało, skoro stoisz tutaj przede mną mówiąc mi to. — Odparł z neutralnym, spokojnym tonem, przyglądając się kobiecie. Nie negował jej historii. W końcu mało kto byłby na tyle szalony, by wyssać z palca coś takiego.
Image A więc, Eriko, Childe Erika, przetrwałaś popełniony na tobie amarant i wróciłaś w rodzinne strony w ciele Toreadora. Dobrze więc. Liczę na to, że twoje 'normalne' aktywności nie okażą się niczym dla nas problematycznym. — Spokojnie kontynuował, dając znak jakiegoś drobnego znaku zaufania. Póki co zdawał się być wobec Gangrelki przychylny, a przynajmniej nie był wrogo nastawiony. Wszystko wskazywało na to, że o ile będzie się zachowywać, lokalne władze Camarilli nie będą zaburzać jej egzystencji w Chicago.
Image Jeśli chodzi o udowadnianie swej wartości, to niewątpliwie będziesz miała ku temu sporo okazji. Trafiłaś bowiem w bardzo interesujący okres, gdzie nie zabraknie możliwości wykazania się. — Tutaj Nosferatu nie powiedział wprost o problemach, z jakimi wampiry w Wietrznym Mieście się borykały, jednak Erika mogła zdążyć już zasłyszeć plotki o łowcy, wilkołakach i innych ciekawostkach.
Image Czy jest coś jeszcze, co powinienem o tobie wiedzieć? — Archibald uniósł nieco łeb. Usłyszał już wiele, i to rzeczy, których raczej się nie spodziewał. Był jednak ciekaw, czy wampirzyca chciała podzielić się czymś jeszcze, co mogłoby by się okazać istotne. Nieszczególnie dawał kobiecie miejsce na jej własne pytania, czy wątpliwości. Sprawdzał ją, badał, spoglądając jej w oczy, starał się dobrze poznać tę wampirzycę w cudzej skórze, żeby wiedzieć z kim ma do czynienia.

Re: Niecodzienne przedstawienie

#5
Przytaknęła delikatnie. Miała żelazna wolę. Nie miała jednak zamiaru tutaj się tym przechwalać, nie było to celem spotkania.
Ze spokojną mina słuchała i Księcia i co głośniejszych szeptów w pobliżu.
- O to bać się nie musisz Książę. Mam mocno ugruntowane poglądy, przekonania i lojalność. Od zawsze i wszędzie byłam wierna Sekcie, Ksieciu, Klanowi i Stwórcy. Robiłam i będę robić co trzeba, żeby żaden skurwiały Sabatol, kundel, zdrajca czy inne ścierwo nie zagroziło naszej Społeczności. Jestem konkretną, nieprzekupną kobieta, Gangrelem, nie interesują mnie i nie bawią polityczne gry, mamy tylu innych wrogów, których można rozedrzeć na strzępy, więc będę miała co robić. - powiedziała z lekkim, ale pewnym siebie uśmieszkiem na pomalowanych ustach. Odpowiedziała tym samym na pytanie władcy.
- A... No i nie potrafię prowadzić tych, głośnych, smierdzacych maszyn.- dodała na zakończenie znacznie lżejszym tonem, z lekkim przekąsem w formie żartu no i uśmiechnęła się nieco szerzej. Choć na zrekompensowanie poważnych może nawet nieco pompatycznych słów rzuciła żartem, było to prawda. A czy Ksiaze powinien to wiedzieć o niej czy nie... To już temat na inną dyskusje.

Re: Niecodzienne przedstawienie

#6
Image
Na pokrytej bandażem, wychudzonej twarzy Nosferatu prawie można było zobaczyć lekki uśmiech, gdyz Erika z dumą mówiła o lojalności wobec Camarilli. Jej postawa była miłym kontrastem obok wycofanych, lokalnych Gangreli, którzy trudno powiedzieć, czy na tym etapie mieli w ogóle zamiar wspierać Wieżę z Kości Słoniowej. Niewątpliwie nie można było liczyć na ich szczególne wsparcie, przynajmniej dopóki sprawca śmierci Kuruka nie został znaleziony.
Tak naprawdę można było się zastanawiać, czy Erika zostanie w ogóle zaakceptowana jako 'jedna z nich', będąc w nieswoim ciele. Oczywiście, zachowała swój hart ducha, swoją osobowość, swoją 'duszę', można by rzec, ale niewątpliwie były i cechy, które odziedziczyła po swojej napastniczce. Przejawiało się to chociażby w ubiorze kobiety, który nijak miał się do dzikiego, nieposkromionego Gangrela, żyjącego na uboczu.
Image Mhm. Możesz nie interesować się polityką, ale nie ma gwarancji, że będzie to odwzajemnione. — Odparł z lekkim pomrukiem. Oczywiście. Ilu już było takich, co obwieszczali jak to nie mają zamiaru grać w te gierki na arenie Spokrewnionych, wykonujących ruchy niczym mistrzowie na planszy szachowej. Wampir może nie angażować się w politykę, co wcale nie znaczy, że polityka nie zaangażuje wampira. Prędzej czy później każdy nieumarły albo pada ofiarą tych bardziej doświadczonych w Jyhadzie, albo sami stają się mistrzami pociągającymi za sznurki. Sprawa odciętych od reszty Dzikusów była tego doskonałym przykładem. Wszystko rozbijało się tutaj o politykę.
Można było się okłamywać, jednak jak długo mogło to potrwać, zanim siły poza kontrolą Spokrewnionego wciągnęłyby go w rozgrywkę polityczną w ten, czy inny sposób. Nie ważne, czy to Ventrue, Tremere, czy Gangrel.
Image To prawda. Naszym obowiązkiem jest walczyć z zewnętrznymi zagrożeniami, nie między sobą. Raduje mnie, że rozumiemy się w tej kwestii. — Okazawszy wyraźną aprobatę w odpowiedzi na słowa Gangrelki, kiwnął lekko głową.
Image Jeśli chcesz przyłożyć swoje szpony do dobrej sprawy, to z pewnością nieuchwytny łowca wampirów mógłby skorzystać z twojej uwagi. A jeśli interesuje cię większa zdobycz, to na północy znaleziono ślady Lupinów. Nieduża grupa Spokrewnionych bada obecnie ten trop. Możesz również wesprzeć swoich współklanowiczów, pomagając w odnalezieniu sprawcy odpowiedzialnego za destrukcję ich lokalnego przywódcy. Sprawa jest o tyle ciężka, że charakteryzuje się właściwie brakiem faktycznych śladów. — Bez większych detali Książę przedstawił najważniejsze, najwyraźniej, problemy, z którymi borykali się Kainici w Chicago. Każda z nich równie ekscytująca, co niebezpieczna, i niewątpliwie mogąca pomóc wampirzycy zapisać się w łaskach wpływowych wampirów. Zniszczony lider klanu? Rozwiązanie tej sprawy mogło, potencjalnie, nie tylko zapewnić jej łaskę u Księcia, ale także zjednać ją z Chicagowskimi Gangrelami.
Image Mhm. Sugeruję zatem znaleźć szofera. Chicago to duże miasto, więc bez środka transportu twoja egzystencja tutaj będzie cokolwiek utrudniona. — Mruknął w reakcji na żartobliwy grymas twarzy, podrzucając jednak pomocną sugestię. Archibald w trakcie tej rozmowy pomógł Erice, i to bardzo, zapewniając jej garść użytecznych informacji. Miała punkt zaczepienia i mogła zacząć pracować na swoją reputację oraz przyszłość w Wietrznym Mieście, udowadniając swoją przydatność i lojalność wobec sekty.

Re: Niecodzienne przedstawienie

#7
- przekonałam się o tym. - przytaknęła spokojnie. Co prawda wcześniej obrywała w mordę polityka rykoszetem przez Ethana, ale wiedziała, że to wredna suka i polityka sama może na nią zwrócić uwagę.
- Rozumiem.- podsumowała wszystkie wskazówki Nosferatu, które wysłuchała z uwagą. O części rzeczy już słyszała, reszty się dowie. Prawda było że wiele się działo. Będzie miała pole do popisu. Łowca, kundle, zniszczenie ważnego wampira... Do tego Gangrela... Chyba właśnie zapadła decyzja w czym umoczy szpony.
- Dziękuję Książę za Twój czas, ze wskazówek chętnie skorzystam. Niezwłocznie zwrócę swoją uwagę na ważne sprawy. Dołożę starań byś nie pożałował okazanego zaufania.- powiedziała na zakończenie. Od siebie nie miała już nic do dodania, zaczekała więc czy Nosferatu nie ma więcej pytań lub zastrzeżeń. Dopiero kiedy pozwoli jej odejść, pożegna się tak jak przywitała, skłoni nieco po żołniersku, wycofa, a potem pewnym krokiem odwróci i odejdzie zostawiając władcę swoim sprawom.

Musiała teraz sama ruszyć sprawy. A skoro po kundle już ruszyła grupa, jej zostało pomówić z primogenem albo najlepiej ze Starszą Skadi, która była Stwórca zniszczonego nieszczęśnika.

<Zt>

Re: Niecodzienne przedstawienie

#8
Image
Pojmowanie sposobu działania polityki nieumarłych było wręcz kluczowe dla przetrwania w społeczności Kainitów. Każdy, prędzej czy później, się o tym przekonywał. Erika nie była w tym wyjątkiem, gdyż jej doświadczenia skutecznie otworzyły jej oczy na prawdę o tym, jak wielką fikcją jest wymarzona dla niektórych, polityczna neutralność. Zastanawiając się głębiej nad tematem wolności wyboru, to czy w obliczu tego faktu wampiry mogły uznawać siebie za wolne? Czy Spokrewnieni byli jednak skazani, wbrew swojej woli, na służbę i walkę w tej toczącej się od stuleci wojnie?
Image Doskonale. Będę wyczekiwać więc rezultatów. — Gangrelka dała słowo Księciu. Zobowiązała się, by pokazać, na co ją stać. Teraz musiała wziąć się do działania, by to słowne zobowiązanie wypełnić i pokazać siebie jako użytecznego członka Chicagowskiej społeczności Spokrewnionych.
Image Eriko. — Skinął głową w geście pożegnania, kończąc dialog i pozwalając kobiecie się oddalić, kontynuując swoje sprawy, jakie czekały go jeszcze tej nocy. Wampirzyca zyskała błogosławieństwo Księcia, co pozwoliło jej egzystować i działać w mieście. Najważniejsze było więc już za nią, a teraz mogła skupić się na budowaniu swojej reputacji.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości