Rider | Arystarch Galatis | Noah Johnston | Irène Celeste Lévêque
Czwórka Spokrewnionych swobodnie wymieniała się grzecznościami, przechodząc do tematu nietypowego nałógu palenia papierosów przez Ridera, czy nieobecnego tam Greera. Była to, w pewnej dosłowności, zabawa z ogniem, której Bestia nie lubiła, a jednak niektóre wampiry lubiły oddawać się temu potencjalnie nic nie wnoszącemu do ich nieżyć nałogowi. Nie był to oczywiście realny nałóg, a raczej przyzwyczajenie z dawnych, ludzkich lat, bądź też przyswojenie rytuału, który do tego człowieczeństwa ich zbliżał, a także w pewien sposób pomagał zachować Maskaradę.
Dalsza mowa Arystarcha o Pierwszej Tradycji sprawiała, że Harpia Brujah głęboko westchnął. Podsycanie ognia i strachu przed złamaniem Maskarady było czymś, w czym ten Arystokrata był bardzo dobry. Nie było też dziwnym, że jego potomek stał się tak skutecznym i zaradnym wampirem, mając nauczyciela z tak ogromnym zapałem przekazującego swoją wiedzę. Arystarch stał na straży porządku, jasno pokazując przy tym swoją dawno zacementowaną rolę jako Ventrue w strukturze Camarilli.
Nie ma potrzeby stale i na nowo rozpalać wspomnień o Inkwizycji, by rozumieć wagę Pierwszej. Nie nam, Galatis. Jestem pewien, że nawet młody Noah rozumie jaka jest stawka. — Norwood miał przyjemność słuchać monologów Arystarcha od bardzo dawna, a co za tym idzie, również i wspominek na temat ognia inkwizycji, który zakończył egzystencję ogromnej liczby Spokrewnionych. Była to bardzo dosadna lekcja, niepotrzebna jednak większości zebranych obok Arystokraty. Noah otrzymał wiele lekcji od swojego mentora, które co prawda nie uwzględniały w pełni genezy, jak i również tak obrazowych treści, ale nauczyły go dosyć, by rozumieć skutki złamania Maskarady.
Poza tym pamiętajmy, że to młodzi się wykazali, naprawiając szkody. — Brujah słusznie zauważył, że o dziwo to młodsze generacje wampirów odpowiadały za sprzątanie tam, gdzie narozrabiali Starsi. Wobec tego można było się zastanowić, czy rzeczywiście był sens pouczania zebranych Kainitów, skoro to Neonaci i Ancillae zdawali się w czasie tych nocy mieć bardziej głowę na karku, niż co poniektórzy Elderzy.
Dyskusje wampirów zostały na moment przerwane, gdy do grona dołączyła niespodziewanie głowa klanu Toreador, błyskawicznie podłapując zainteresowanie tematem wyprawy, której głównym celem zdawało się być wyeliminowanie zagrożenia ze strony wilkołaków.
Primogen Lévêque. W żadnym wypadku. — Odparł Harpia Brujah, pochyliwszy przy tym głowę w geście powitania i szacunku do Starszej z klanu Róży.
Kontynuując; trzeba najpierw dowiedzieć się, gdzie w ogóle trzymane są zwłoki. Arystarchu, ty przypadkiem nie miałeś kogoś z wtykami w policji? — Sedno sprawy. Dostęp do ciał tych śmiertelników był kluczowy, jeśli grupa miała mieć szanse uzyskać odpowiedzi na temat okoliczności ich śmierci. Nie mniej, jeśli zagrożenie ze strony wilkołaków miałoby zostać potwierdzone, to grupa, mając wsparcie Primogen Toreador, mogła poczuć sie nieco pewniej. Jeśli Harpia Ventrue rzeczywiście posiadał kontakty, o których wspomniał Norwood, to mógł to być dobry punkt zaczepienia.
Czwórka Spokrewnionych swobodnie wymieniała się grzecznościami, przechodząc do tematu nietypowego nałógu palenia papierosów przez Ridera, czy nieobecnego tam Greera. Była to, w pewnej dosłowności, zabawa z ogniem, której Bestia nie lubiła, a jednak niektóre wampiry lubiły oddawać się temu potencjalnie nic nie wnoszącemu do ich nieżyć nałogowi. Nie był to oczywiście realny nałóg, a raczej przyzwyczajenie z dawnych, ludzkich lat, bądź też przyswojenie rytuału, który do tego człowieczeństwa ich zbliżał, a także w pewien sposób pomagał zachować Maskaradę.
Dalsza mowa Arystarcha o Pierwszej Tradycji sprawiała, że Harpia Brujah głęboko westchnął. Podsycanie ognia i strachu przed złamaniem Maskarady było czymś, w czym ten Arystokrata był bardzo dobry. Nie było też dziwnym, że jego potomek stał się tak skutecznym i zaradnym wampirem, mając nauczyciela z tak ogromnym zapałem przekazującego swoją wiedzę. Arystarch stał na straży porządku, jasno pokazując przy tym swoją dawno zacementowaną rolę jako Ventrue w strukturze Camarilli.
Nie ma potrzeby stale i na nowo rozpalać wspomnień o Inkwizycji, by rozumieć wagę Pierwszej. Nie nam, Galatis. Jestem pewien, że nawet młody Noah rozumie jaka jest stawka. — Norwood miał przyjemność słuchać monologów Arystarcha od bardzo dawna, a co za tym idzie, również i wspominek na temat ognia inkwizycji, który zakończył egzystencję ogromnej liczby Spokrewnionych. Była to bardzo dosadna lekcja, niepotrzebna jednak większości zebranych obok Arystokraty. Noah otrzymał wiele lekcji od swojego mentora, które co prawda nie uwzględniały w pełni genezy, jak i również tak obrazowych treści, ale nauczyły go dosyć, by rozumieć skutki złamania Maskarady.
Poza tym pamiętajmy, że to młodzi się wykazali, naprawiając szkody. — Brujah słusznie zauważył, że o dziwo to młodsze generacje wampirów odpowiadały za sprzątanie tam, gdzie narozrabiali Starsi. Wobec tego można było się zastanowić, czy rzeczywiście był sens pouczania zebranych Kainitów, skoro to Neonaci i Ancillae zdawali się w czasie tych nocy mieć bardziej głowę na karku, niż co poniektórzy Elderzy.
Dyskusje wampirów zostały na moment przerwane, gdy do grona dołączyła niespodziewanie głowa klanu Toreador, błyskawicznie podłapując zainteresowanie tematem wyprawy, której głównym celem zdawało się być wyeliminowanie zagrożenia ze strony wilkołaków.
Primogen Lévêque. W żadnym wypadku. — Odparł Harpia Brujah, pochyliwszy przy tym głowę w geście powitania i szacunku do Starszej z klanu Róży.
Kontynuując; trzeba najpierw dowiedzieć się, gdzie w ogóle trzymane są zwłoki. Arystarchu, ty przypadkiem nie miałeś kogoś z wtykami w policji? — Sedno sprawy. Dostęp do ciał tych śmiertelników był kluczowy, jeśli grupa miała mieć szanse uzyskać odpowiedzi na temat okoliczności ich śmierci. Nie mniej, jeśli zagrożenie ze strony wilkołaków miałoby zostać potwierdzone, to grupa, mając wsparcie Primogen Toreador, mogła poczuć sie nieco pewniej. Jeśli Harpia Ventrue rzeczywiście posiadał kontakty, o których wspomniał Norwood, to mógł to być dobry punkt zaczepienia.